Gorące dochodzenie

Nie przepadam za literaturą stricte świąteczną, bo zazwyczaj jest ona zwykłym laniem wody. Magiczna data, która dziwnym trafem wszystkim bohaterom książek przynosi tylko szczęście, pieniądze i miłość, za to zero problemów, stresu czy łez. Takie pozycje, zamiast poprawiać humor i cieszyć dobijają człowieka całkiem. Ewentualnie ta bardziej pozytywna wersja, czyli rozśmieszają do bólu brzucha. Dlaczego zatem zmieniłam decyzję i w moje ręce trafiło "Gorące dochodzenie"? Jedyne wytłumaczenie to umiejscowienie akcji w biurze detektywistycznym. Ot, może akurat chociaż jeden element mi się spodoba.

Maisie Wilkins pracuje w biurze detektywistycznym jako resercherka. Pomaga doświadczonym detektywom w zdobywaniu informacji, ale też chętnie bierze udział w rozwiązywaniu zagadek. Do tej pory nie przeszkadzało jej, że niektórzy współpracownicy są dość gburowaci. Jednym z takich nieprzystępnych osób jest Cameron Grant. Okazuje się, że straszny charakter idzie w parze z niezwykle kuszącą prezencją.

Na imprezie świątecznej organizowanej przez firmę Maisie postanawia porozmawiać z Cameronem. Powodem jest jego samotnie siedząca przy barze postać. Kobieta jako niezwykle towarzyska i optymistyczna osoba nie umie wyobrazić sobie, by w święta ktokolwiek był sam. Okazuje się, że rozmowa toczy się płynnie i to dosłownie, gdyż towarzyszy jej spora ilość alkoholu. Nie mija zbyt wiele czasu, jak bar zmienia się w mieszkanie Camerona, a niezobowiązująca rozmowa w gorącą i niekoniecznie grzeczną noc.

Jednak czy romans biurowy to dobra decyzja? Czy ma ON szansę na rozwinięcie i przekształcenie się w coś poważnego? Co na to współpracownicy, a przede wszystkim szefowa Maisie i Camerona?

Przyznam, że zasiadając do tej pozycji, oczekiwałam totalnego lania wody, być może sporo seksu i rozterki głównej bohaterki pt. czy dobrze robię. Zaskoczył mnie fakt jak przyjemnie i szybko czytało mi się "Gorące dochodzenie" i że choć faktycznie literatura była leciutka to jednak niebezsensowna i płytka. Styl autorki zdecydowanie przypadł mi do gustu i chętnie zapoznam się z innymi jej powieściami, a co za tym idzie, liczę, że na polskim rynku pojawi się więcej jej książek, a nie tylko dwa tytuły. Polecam i to nie tylko w świątecznym okresie!

Gorące dochodzenie L.H.Cosway- o tej książce mowa, to osadzona w klimacie okołoświątecznym opowieść o zawsze pozytywnie nastawionej do życia Maisie oraz skrytym i gburowatym Cameronie. Oboje pracują w biurze detektywistycznym. On jest detektywem, ona pomaga w zbieraniu informacji dla detektywów. On stroni od ludzi i raczej nie jest do nich zbyt miło nastawiony. Ona jest miła dla każdego. Chyba nie mogli się bardziej różnić…

Podobało mi się jak L.H.Cosway przedstawiła swoich bohaterów, nadając im ciekawe charaktery, pozwalając czytelnikowi poznać ich historię i osobowości. To sprawia, że książka nie opiera się tylko na historii miłosnej (która niewątpliwie tutaj występuje), a dzieje się w niej znacznie więcej. Przy okazji charakteru Maisie poznajemy problem braku asertywności i chęć bycia lubianą przez wszystkich. Dla każdego chce być miła, uczynna i serdeczna. Nie odmawia pomocy, nawet wtedy, gdy jest jawnie wykorzystywana. Najczęściej jej wysiłki nie są doceniane, a wręcz współpracownicy potrafią żartować na jej temat. Przyjaźń i relacja z Cameronem pokazują jej, że asertywność to dobra cecha. Natomiast dzięki Maisie- Cameron staje się milszy i bardziej otwarty dla ludzi.

Aaaa, bo ja wam zapomniałam powiedzieć, że Maisie i Cameron nie są parą. To znaczy jest między nimi chemia, będzie iskrzyć ale ponieważ ze sobą pracują to skupiają się na pracy i odkładają bycie razem na później. Oczywiście nie będę mówić czy im się uda i jak to się skończy. Ale na pewno warto przeczytać, bo poza ciekawie rozpisanym wątkiem miłosnym jest dużo interesujących wydarzeń związanych z pracą naszych bohaterów. Rozwiązują detektywistyczne zagadki, poznajemy dużo postaci drugoplanowych i generalnie dużo się dzieje!

W ogóle lubię książki, w których bohaterowie mają ciekawą pracę- są policjantami, prawnikami itp. Okazało się, że jeszcze nie czytałam powieści o detektywach, a okazuje się, że ich praca jest mega ciekawa. Wątek kryminalno-detektywistyczny jest rozbudowany, dużo się dzieje, jest dzięki temu tajemniczo i zaskakująco.

Przepiękna okładka to wisienka na torcie. Zdecydowanie “Gorące dochodzenie” to przyjemna i relaksująca lektura. Jest delikatnie zaznaczony klimat świąteczny, ale tylko na początku historii więc generalnie nie jest to powieść typowo świąteczna- spokojnie można ją czytać przez cały rok.

Nie spodziewałam się, że ta książka tak bardzo mi się spodoba. Nie przypuszczałam, iż ta historia okaże się tak niezwykle porywająca, że  nie będę w stanie jej odłożyć do momentu, aż  poznam jej zakończenie. Już od pierwszych stron byłam tak strasznie zaaferowana lekturą, że świat wokół mnie przestał istnieć! 😂😍 Serio! Zacznę od tego, że oprawa graficzna tego tytułu jest przepiękna! Okładka od razu przykuła mój wzrok, a ja jako prawdziwa sroka okładkowa nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Zakochałam się w tej intensywnej czerwieni oraz złotych detalach, aby później zauroczyć się również znakomitą treścią „Gorącego dochodzenia”! ❤️ Fabuła tej książki zdecydowanie należy do tych szczególnie frapujących i intrygujących. Autorka bardzo dobrze zadbała o to, aby czytelnik nie poczuł się znudzony lekturą, ale żeby jego zaangażowanie z każdą stroną coraz bardziej rosło i rosło. Nader wciągająca, przyjemna, lekka, a chwilami również zabawna historia z detektywami w roli głównej. Maisie i Cameron od kilku lat pracują razem w prywatnym biurze detektywistycznym. Ona jest researcherką, a ON głównym detektywem. Ich charaktery z pewnością nie mogłyby się bardziej różnić. Maisie jest wyjątkowo otwartą osobą, do tego pomocną, miłą, sympatyczną i zawsze uśmiechniętą, a Cameron w oczach współpracowników uchodzi za typowego gbura. Przystojny, inteligentny, a w równym stopniu również nieprzystępny, zimny, surowy i mocno zasadniczy. Może jednak to tylko fasada, za którą skrywa się miły, uroczy i fajny facet? W moim mniemaniu L.H. Cosway świetnie przedstawiła bohaterów tej powieści, którzy okazali się przede wszystkim dojrzałymi i nieszablonowymi osobowościami. Naturalni i autentyczni w swoim sposobie bycia. Czytając tę historię bardzo mocno utożsamiałam się z postacią głównej bohaterki. Jej charakter w dużym stopniu odzwierciedla mój własny. Podobnie jak ona, ja również jestem osobą, która nie bardzo umie powiedzieć słowo "nie". Maisie nie należy do osób asertywnych, a dodatkowo nie potrafi bronić swojego zdania. Nikomu nie jest w stanie odmówić pomocy, dla każdego stara się być dobra i uczynna. Niestety nie każdy docenia jej szczególną życzliwość, a ona sama nie dostrzega momentu, w którym staje się zwykłym popychadłem. Cameron i Maisie, choć zupełnie różni, uzupełniają się niemalże perfekcyjnie. Każde z nich daje coś od siebie temu drugiemu. Ona pokazała Cameronowi, że może stać się milszym i bardziej serdecznym człowiekiem, a ON z kolei zaszczepił w kobiecie pierwiastek asertywności i odwagi, aby walczyła o siebie i swoje zdanie. Autorka zbudowała więź między głównymi bohaterami w taki sposób, że w moich oczach wydała się ona bardzo rzeczywista i niewymuszona. Między nimi była wspaniała chemia, ale też równie silne napięcie seksualne, które odczuwałam z każdą stroną coraz bardziej dotkliwie. Świetna kreacja bohaterów, również tych drugoplanowych, o których nie mogę nie wspomnieć, ponieważ każda postać miała swój własny i nie mniej ważny wkład w fabułę tej historii. Kibicowałam nie tylko Maisie i Cameronowi, ale też Lilah i Theo – ich przyjaciołom, których bardzo mocno polubiłam! Powiem wam, że po raz pierwszy spotkałam się z powieścią, gdzie bohaterowie wykonują zawód detektywa, a co ogromnie przypadło mi do gustu. Pomysł oryginalny, niebanalny, ale co najważniejsze nadzwyczaj ciekawy i dobrze zobrazowany. Z wielkim zainteresowaniem i napięciem śledziłam detektywistyczne dochodzenia i zagadki, które próbowali rozgryźć Cameron i Maisie. Autorka w umiejętny sposób prowadzi i przeplata wątki romantyczny i kryminalny, a ten z kolei został bardzo dobrze przemyślany i dopracowany w najmniejszym szczególe. Nadał całej opowieści rewelacyjną otoczkę tajemniczości i wątpliwości. W książce nie zabrakło również zaskakujących i dla mnie nieoczekiwanych zwrotów akcji. Pod koniec historii wszystkie niewiadome, podejrzane zbiegi okoliczności, fakty i wydarzenia połączyły się, tworząc jedną spójną całość. "Gorące dochodzenie" to niezwykle odprężająca i relaksująca historia. Urocza i ciepła opowieść, którą pochłonęłam w zawrotnym tempie. Klimat świąt jest tutaj bardzo delikatnie nakreślony i to w zasadzie tylko na początku książki. Muszę Wam jeszcze o czymś wspomnieć, a co mi się nasunęło na myśl w trakcie lektury. 🙈 Otóż pomyślałam sobie, że fabuła tej książki idealnie nadaje się, aby stworzyć z niej scenariusz do filmu. Naprawdę! Moim zdaniem to mogłoby się udać. 😊 Dla mnie "Gorące dochodzenie" to książka idealna do przeczytania w jeden wieczór. Zajmująca i nietuzinkowa historia ze świetnymi i czarującymi bohaterami, którzy dostarczają wielu wrażeń i emocji. Bardzo polecam! ❤️🎄

Cameron i Maisie pracują w biurze detektywistycznym. On jest wycofany, nie spoufala się ze współpracownikami i nie zależy mu na sympatii innych ludzi. Ona z kolei dba o swoją dobrą opinię, jest pomocna i w każdej sytuacji można na nią liczyć. Firmowe spotkanie wigilijne jest początkiem zmian w ich relacji oraz sprawia, że ich życie zaczyna wywracać się o 180 stopni. Ponadto wspólna praca nad dodatkowym dochodzeniem powoduje, że ich relacje się zacieśniają. Ale czy bohaterowie będą w stanie zmienić się na tyle, by dać sobie szansę na szczęście?

„Gorące dochodzenie” jest wciągającą i przyjemną historią. Zwłaszcza jej początek, kiedy jesteśmy świadkami pierwszych rozmów Camerona i Maisie i ich małych przemian. Mężczyzna z gburowatego i odizolowanego faceta powoli zmienia się w milszego człowieka, dostrzegającego innych ludzi. Z kolei Maisie zaczyna być bardziej asertywna i więcej myśli o sobie. Oczywiście oboje mają na siebie nawzajem ogromny wpływ, a czas który ze sobą spędzają, bardzo dobrze na nich wpływa.

Książka ta ma kojarzyć nam się ze świąteczną atmosferą. Ma wprowadzać nas w grudniowy klimat. Niestety tylko fragment tej historii pasuje do świątecznej magii. Święta Bożego Narodzenia miały być tylko niewielkim elementem w „Gorącym dochodzeniu”, a nie jego przewodnim motywem. Co prawda historia skończyła się dość przewidywalnie, ale mimo to uważam, że książka była warta przeczytania. Ja bardzo dobrze się przy niej bawiłam! :)

"Podjęcie ryzyka może przynieść spektakularne rezultaty. Wskakując dla zabawy do kałuży, zmoczysz sobie stopy, ale po powrocie do domu z przyjemnością założysz ciepłe, suche skarpety. Na podobnej zasadzie spędzenie nocy, ze zrzędliwym, mrukliwym, marudnym, a jednak idealnym mężczyzną może wywrócić twój mały świat do góry nogami"

"Gorące dochodzenie" to kolejna już świąteczna historia, którą miałam okazję przeczytać oraz kolejna, która bardzo mi się spodobała. Schemat niby podobny do innych romansów, czyli ON mrukliwym, ona nad wyraz urocza, jedna wspólna noc i zmiana relacji, a jednocześnie historia sama w sobie tak fajna, że nie mogłam się od niej oderwać.

"Gorące dochodzenie" to historia Maisie i Camerona. Oboje pracują w biurze detektywistycznym. Różnią się niczym noc a dzień. On zamknięty w sobie, odludek a do tego mężczyzna, którego obawiają się współpracownicy. Ona radosna, uczynna i miła, która we wszystkim szuka dobrych stron i chętnie pomaga innym. I choć pracują ze sobą od jakiegoś czasu, to dopiero na imprezę świątecznej, za sprawą sporej dawki alkoholu zbliżają się do siebie, jednoczesne zmieniając bar na mieszkanie Camerona.

Nie od dziś wiadomo jednak, że romanse między współpracownikami nie są pożądane. Widmo awansu i szkolenie pod okiem Camerona jest dla Maisie szansą na lepsze życie. Czy będzie w stanie trzymać się z daleka od mężczyzny, który w ostateczności okazuje się zupełnie inny od jej przypuszczeń? Czy zakazany romans wpłynie na jej życie? Przed nimi trudny czas, a nieoczekiwane prywatne śledztwo zbliża ich do siebie jeszcze bardziej..

***

Historia bohaterów zdecydowanie zdobyła moje serce. Lubię takie książki. Lekkie, przyjemne i niewymagające, ale jednak z nutką dramaturgi i dawką humoru. Cała otoczona świat Bożego Narodzenia tylko dodaje uroku tej książce. Spędziłam z tą opowieścią kilka miłych godzin i sądzę, że jest idealną lekturą, by w tym szalonym czasie oderwać się od rzeczywistości i spędzić z bohaterami naprawdę udane chwile.

Polecam ❤️

Prezentowy szał, rozbrzmiewające w radiu świąteczne przeboje w wykonaniu Shakina Stevensa, Mariah Carey lub zespołu Wham! i wszechobecne bożonarodzeniowe dekoracje sprawiły, że macie ochotę na świąteczną lekturę? Świetnie się składa, bo mam dla Was wartą uwagi powieść, która doskonale sprawdzi się w okresie przedświątecznym. Możecie po nią sięgnąć po całym dniu przygotowań albo w przerwie między ubieraniem choinki a pieczeniem pierniczków :) „Gorące dochodzenie” autorstwa L.H. Cosway to przyjemna powieść, której lektura z pewnością okaże się bardzo relaksująca.

„Gorące dochodzenie” to utrzymana w świątecznym klimacie powieść, którą otrzymałam do recenzji od księgarni internetowej TaniaK[Adres usunięty]. Przyznam szczerze, że siadając do lektury, obawiałam się, że powieść irlandzkiej pisarki, która przyciągnęła mnie opisem i mocno świąteczną, klimatyczną okładką, w praktyce okaże się nachalnym erotykiem, który będzie męczył nadmiarem pikantnych scen i żenujących opisów. Ale wystarczyło kilka rozdziałów, bym pozbyła się swoich obaw. W „Gorącym dochodzeniu” pierwsze skrzypce gra detektywistyczne śledztwo, a romans plasuje się raczej na drugim planie. Już na samym początku poznajemy głównych bohaterów przedstawienia, czyli Maisie i Camerona, a potem śledzimy powolny rozwój ich miłosnej relacji. Nie jest nachalnie, nie przewracamy oczami z zażenowania, wręcz przeciwnie – czasem nawet się uśmiechamy pod nosem, gdy bohaterowie zamykają się w szafie w poszukiwaniu intymności :)

Główna bohaterka szybko zyskuje naszą sympatię, a kryminalny wątek powieści intryguje i wciąga. Czytelnik dostaje zagadkę i u boku Maisie i Camerona szuka jej rozwiązania. Podczas lektury czeka nas kilka zaskakujących zwrotów akcji, a także szokujących odkryć, bo – jak się okazuje – nie każdy jest tym, za kogo się podaje. W powieści L.H. Cosway brakowało mi humoru i błyskotliwych dialogów. Niesłusznie chyba wydawało mi się, że „Gorące dochodzenie” będzie powieścią zabawną, że to taka humorystyczna komedia romantyczna. Tego mi tutaj trochę zabrakło, stąd pewien niedosyt, który czuję po lekturze.

„Gorące dochodzenie” to bardzo sprawnie napisana powieść, która okaże się idealną lekturą dla osób, które lubią historie łączące lekki, niezobowiązujący romans z intrygującą zagadką detektywistyczną. Dodatkowym atutem powieści – choć w stosunku do opisu i okładki w samej fabule chyba trochę za mało wyeksponowanym – jest tło świąteczne, które sprawia, że powieść L.H. Cosway wyjątkowo przyjemnie czyta się zimą.

[Adres usunięty]

Dzięki uprzejmości @[Adres usunięty]ce miałam możliwość przeczytania "Gorącego dochodzenia" L.H.Cosway.

Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się na tę pozycję!

Mimo "gorącego tytułu" nie odczułam w książce żadnych opisów, sytuacji, które wzbudziłyby we mnie jakiś niesmak... a wiecie jak to z niektórymi książkami bywa 🙈😅

Myślę,że tytuł jest taki, ponieważ chodzi tu o relację dwóch głównych bohaterów - Maisie i Camerona.

Nawet nie wiecie jak dobrze mi się to czytało!

Tak sobie myślę, że Maisie przypomina mi trochę mnie 🙈 Ona się ciągle do wszystkich uśmiechała, była miła i przynosiła w każdy poniedziałek każdemu pączki 😀 a w pracy spotykała się ze zgryźliwymi uwagami swoich kolegów... Żeby nie było - nie przynoszę każdemu pączków, ale też nie jestem wredną małpą :P - bo nie potrafię taka być...

Po prostu jestem sobą...

Natomiast Cameron... skradł moje serduszko💙 Szef, który miał swoje zasady. Pracownicy go nie lubili, ON też nie pałał do nich sympatią...

Aż tu nagle zaczął pokazywać swoje drugie oblicze. Ciepłe uśmiechy, miłe gesty, komplementy... Nic nie poradzę, że lubię takich bohaterów🙈 a później się okazało, że ma za sobą niemiłe wspomnienia z przeszłości...

Także moje serce było jego :D

Oprócz miłego romansu była też sprawa detektywistyczna na której opierała się cała historia.

Było sprytnie było to ze sobą powiązane przez co bardzo dobrze się tę historię czytało.

"Podjęcie ryzyka może przynieść spektakularne rezultaty. Wskakując w kałużę, zmoczysz sobie stopy, ale po powrocie do domu z przyjemnością założysz ciepłe, suche skarpety..."

Jeżeli macie tę książkę w planach to świetnie!

Polecam ją gorąco, ponieważ warto ją przeczytać.

Spędziłam z nią miłe chwile ❤

🎅🏼❤🎅🏼RECENZJA❤🎅🏼❤

Kolejna świąteczna pozycja książkowa z wątkiem miłosno- kryminalnym w tle.

Maisie i Cameron pracują razem w biurze detektywistycznym. Maisie jest wiecznie uśmiechniętą i próbującą zarazić wszystkich optymizmem i szczęściem researcherką, natomiast Cameron jest gburowatym i niedostępnym dla współpracowników detektywem. Podczas imprezy świątecznej, nieoczekiwanie tych dwoje zacieśnia (z pomocą nadmiernej ilości alkoholu) swoją znajomość i spędza ze sobą niesamowitą, gorącą i upojną noc.

Jednak powrót do pracy okazuje się być krępujący .....ale tylko przez chwilę. Wspólna praca nad rozwiązaniem pewnej zagmatwanej sprawy, awans Maisie i jej szkolenie detektywistyczne, które przeprowadza Cameron, a także dziwne spojrzenia współpracowników, to wszystko gmatwa, ale także rozgrzewa stosunki między nimi. Maisie nabiera przy Cameronie pewności siebie, a Cameron dzięki Maisie staje się powiedzmy bardziej „społeczny i wyluzowany”. Codzienne spotkania, wspólna praca, ukradkowe spojrzenia, przelotny dotyk, gorące pieszczoty ( np przy kserokopiarce ) i rozwiązywanie coraz bardziej skomplikowanej sprawy, staje się dla nich ekscytujące, ale też z dnia na dzień trudniejsze do zachowania pozorów służbowego profesjonalizmu.

Prowadzona sprawa staje się coraz bardziej zagmatwana i niebezpieczna, ale tych dwoje tworzy taki duet, że wspólnie udaje im się powoli ułożyć skomplikowaną układankę. Tylko sami nie potrafię zachowywać się profesjonalnie i po jakimś czasie znowu lądują razem w łóżku tym bardziej, że Maisie wie, iż nie powinni z Cameronem wiązać się dopóki, nie skończy się jej szkolenie....a czy wtedy będą razem oficjalnie tego ani ON ani ona, nie mogą być pewni. Potem nawet robi się niebezpiecznie, sprawy komplikują się tym bardziej, tym bardziej, że niektórzy współpracownicy okazują się być zamieszani w prowadzoną przez nich sprawę.

Ogólnie książka lekka, przyjemna i bardzo ciekawie napisana, chemia między tą dwójką i głód, którego nie mogą zaspokoić i ta przemiana mentalna bohaterów, to wszystko sprawia na prawdę przyjemność w czytaniu „Gorącego Dochodzenia”.

Jak dla mnie ciut za mało niegrzecznych i pikantnych scen, a można by było je gdzieniegdzie powciskać.

Ale za to okładka jest na prawdę cudowna.

Autor: L.H.

Cosway

Tytuł: Gorące dochodzenie

Maisie

pracuje w prywatnym biurze detektywistycznym. Pomaga w zbieraniu informacji i rozwiązywaniu zagadek doświadczonym agentom. Nawet takim jak

Camern

Grant, jest największym ciachem, jakie chodzi po ziemi. kiedy na firmowej imprezie dziewczyna zauważa samotnego Cameron, postanawia z nim porozmawiać. Przecież w święta nikt nie powinien sam siedzieć w domu. Nawet przy barze, Kilka drinków późnij bar nieoczekiwanie zmienia się w mieszkanie mężczyzny. Czy między nimi do czegoś dojdzie? Okładka jest cudowna i zachęca nas do zaglądania do książki. Pióro autorki jest przyjemnie, dlatego czyta się ją szybko i lekko. Jednak ta historia do mnie nie przemawia. Praktycznie przez całą lekturę bohaterzy chodzili za sobą, nie mogli się zdecydować. Oczywiście fabuła dalej leciała i rozkręcała się, ale

bohaterowie

niestety nie. Nie mogłam się wczuć w rolę bohaterki. Jej zachowanie raz było na całość, a po chwili nie wiedziała co się dzieje. Kiedy już w końcu zaczęło się rozwijać i to pod koniec, to książka się zakończyła. Czuje lekki niedosyt, miałam nadzieję, że będzie kontynuacja. Mimo wszystko w książce czuć magię świąt i wszystko też rozwija się przy pomocy święta. Zakończenie wprowadziło mnie w stan lekkiego osłupienia. Ocena 7/10

Kolejna świąteczna książka jak tytuł nam mówi gorąca. Plus ta czerwień aż pali 🔥🔥🔥

Ale sama historia mnie nie rozpaliła. Była fajna i tyle .

Spodziewałam się tutaj mocnych scen i tajemniczej zagadki .

A dostalam dwoje ludzi którzy ze sobą pracują są detektywami i po spotkaniu firmowym lądują w łóżku.

Gdzie są święta? Na pewno nie w tej książce.

Romantyczna opowieść którą połączyła dwoje ludzi.

Dochodzenie ciekawe ale nie aż tak bardzo i momentami nawet książka ciężko mi szła do przodu .

Sam pomysł na książkę podoba mi się ale brakowało tu tego pragnienia niby było ale nie aż tak wyczuwalne.

Wiele wam nie zdradzę bo musicie przeczytać i przekonać się sami A nie chce wam psuć czytania .

Moim zdaniem książka przeczytana fajna i do zapomnienia raczej na długo w pamięci nie zostanie .

Maisie jest pracownikiem prywatnego biura detektywistycznego. Każdego dnia przygotowuje research dla przełożonych. To nadzwyczaj wrażliwa, serdeczna i sympatyczna osoba. Pragnie w życiu być lubiana i akceptowana przez wszystkich w swoim środowisku. Niestety jej entuzjazm oraz piękny uśmiech nie których doprowadza do szaleństwa. W pracy jest często wykorzystywana, a po niej w gronie współpracowników ignorowana -i tak właśnie z nią postąpiono podczas świątecznej imprezy firmowej czego świadkiem jest najbardziej gburowaty (przystojny i przerażający zarazem) detektyw z całego biura. Jej natura nie pozwala zostawić samotnego mężczyzny na imprezie wigilijnej i postanawia dotrzymać towarzystwa dla tego odludka.

Niefortunny początek, kilka drinków, niewinny flirt, upojna noc... i kac moralny- bo Maisie właśnie przespała się z kolegą z pracy! 

#gorącedochodzenie to bardzo lekka i przyjemna lektura w której główną rolę odgrywa biurowy romans i zagadka do rozwiązania. Niedostępny i gburowaty mężczyzna oraz wieczna optymistka to para idealna. Poczucie humoru, ciągła akcja, erotyzm... Czego chcieć więcej? 😈😁😈

Z czystym sumieniem mogę ją polecić jako czasoumilacz.  🤗🔥🤗

Fajna propozycja na przedświąteczny czas, ponieważ treść utrzymana jest w takim klimacie. Lekki i przyjemny romans z nutą pikanterii. Może trochę infantylna opowieść o zamkniętym w sobie mężczyźnie i wiecznie wesołej i zadowolonej z życia kobiecie, ale mi się podobało. Wątek kryminalny dodał nieco dynamiki do tej książki, co również na plus. Chętnie kupiłabym ten utwór na prezent dla przyjaciółek. Polecam, jeśli ma ktoś ochotę odpocząć, zrelaksować się i oderwać od codziennych, przytłaczających spraw. Książkę ustawiłam na regale i będzie czekała do kolejnego roku, kiedy znów chętnie po nią sięgnę.

Pewnie myślicie: „ O nie ! znów coś świątecznego, na co tu się zdecydować?” – szczerze tutaj tylko okładka jest w tematyce świątecznej, no i może pierwsze sceny nawiązujące do firmowej wigilii, ale potem nic tu świątecznego nie ma, ale uwierzcie jest power !

Dobra powiem, że okładka jest tak piękna, urocza i delikatna, że od razu się w niej zakochałam. Jej minimalizm przeciąga wzrok, ale też nadaje odpowiedni klimat całej historii, bo ta opowieść właśnie taka jest dosłownie: piękna, urocza i delikatna ze szczyptą poczucia humoru i zagadek.

„Czasami najtrudniej jest dostrzec to, co najoczywistsze.”

Maisie pracuje w biurze detektywistycznym jest pogodną, pełną energii przemiłą osobą, która chce być lubiana przez wszystkich. Ale jak to w pracy wiemy, że są różne osobowości i nie każdy może lubić takie zachowania. W jej firmie są właśnie tacy ludzie, którzy nie do końca ją lubią. Ma jedną przyjaciółkę, z którą może pogadać, reszta jest cholernie sztuczna. Nawet pan niedostępne ciacho, gbur za nią nie przepada. Ale na spotkaniu świątecznym wszystko się zmienia, ale czy związki w małej firmie, gdzie ludzie tylko plotkują mają rację bytu ? Czy pan gburowaty detektyw podda się magii Maisie ? Co się stanie, gdy będą razem pracować i przebywać w swoim towarzystwie ? Czy noc pełna niezapomnianych wrażeń wpłynie na ich współpracę?

„Chce Pani, żeby wszyscy panią lubili. I czasem tym sobie szkodzi.”

Te iskry, które są między bohaterami, ta chemia opisana przez autorkę jest niesamowita. Zakochałam się w tej historii od pierwszych stron. To jak uczucie staje się tak oczywiste dla ciebie czytelnika, i w swojej głowie kibicujesz bohaterom jest niesamowite. Te ich wymiany zdań, gorące spojrzenia i „schadzki” są naprawdę oszałamiające. Bardzo przypadł mi do gustu styl autorki, lekkość z jaką pisze i humor, bo czasem zdarzało się wybuchać śmiechem.

Akcja nie jest zaskakująca, ale ma w sobie niesamowite napięcie, wątek zagadkowy (choć nie jest niebezpieczny) i miłość, która czasem czeka na nas tuż za rogiem, wystarczy otworzyć szerzej oczy, aby ją ujrzeć.

Kochani, jeżeli szukacie lekkiej, zabawnej i pełnej nieoczywistej dla bohaterów miłości opowieści, która będzie idealna na jesienno – zimowe popołudnia, to ten tytuł jest do tego idealny. Słuchajcie – ręczę za niego. Szczerze polecam i mam cichą nadzieję, że przeczytamy kolejne książki tej autorki.

Maisie jest resarcherką w biurze detektywistycznym, Cameron jest najlepszym detektywem w tej samej firmie. Co ich łączy? Na pierwszy rzut oka nie wiele. Ona jest uśmiechnięta, we wszystkich widzi dobro, wieczna optymistka a do tego non stop miła, nawet wtedy gdy jest obgadywana i nie zauważalna. On za to wiecznie zamknięty w sobie, nie towarzyski, naburmuszony i skwaszony. Jedno przyjęcie firmowe zmienia w ich relacjach wszystko. Czy to możliwe by wybryk po pijanemu mógł aż tyle zmienić? Czy to przy tej odpowiedniej osobie my też się zmieniamy? To moja pierwsza świąteczna książka tego roku i jestem bardzo bardzo na tak! Bohaterowie których pokochałam od pierwszych stron (tak tak nawet Camerona) , poczucie humoru, śnieg i gwiazdka w tle, a do tego wątek sensacyjny w tle. Jak się okazuje po raz kolejny biuro detektywistyczne nie jest tylko od gonienia za niewiernymi małżonkami. Warto też wspomnieć o chemii między tą dwójką, tam nie tylko iskrzyło , nie , tam po prostu był istny pożar, czy to w pracy czy w trakcie nauki. Autorka wprowadziła takie napięcie między tą dwójką, że każdy przypadkowy dotyk, muśnięcie czy to jak ta dwójka na siebie patrzyła wywoływało ciarki. To moje pierwsze spotkanie z panią Cosway ale mam nadzieję, że wydawnictwo kobiece nie poprzestanie tylko na tej jednej książce bo z chęcią przeczytam o reszcie bohaterów o Lilah i Theo oraz o reszcie.

„ Cameron Grant był yang dla mojego yin. Uzupełniał mnie pod każdym względem. Całym sobą oddziaływał na całą mnie. Z nim moje życie było nieskończenie lepsze niż bez niego”