Fourth Wing. Czwarte Skrzydło. Empireum. Tom 1 (barwione brzegi)

Zamówiłam to wydanie bo wydawało mi się bardzo piękne i poza cieszeniem się z faktu samego czytania będę mogła nim równiez cieszyć oko. Książka przyszła w ogóle nie zabezpieczona, okładka porysowana, malowane boki również, strony powgniatane a bok zgnieciony. To pierwsza moja tego typu sytuacja, bardzo szkoda. Uważajcie jeśli będziecie kupować, najlepiej chyba z odbiorem osobistym żeby nie było takich nieprzyjemności.

Co do samej książki. Bardzo dobrze mi się ją czytało, przyjemna, lekka, na pewno sięgnę po kolejną część.

Była w mojej topce do kupienia od dłuższego okresu jednak zawsze jakoś brakowało mi czasu żeby ją przeczytać aż do wczoraj. Cudowna historia, która strasznie mnie wciągnęła. Polecam wszystkim bardzo serdecznie

5/5⭐ i dałabym jeszcze więcej 😍

Nie wierzę, że tyle czasu zwlekałam z tą książką. I przyznam się tu od razu do czegoś - z początku w ogóle nie chciałam jej czytać. Było jej tak dużo, wszędzie! że trochę mnie to odstraszało. Do tego wyszła w takim momencie, w którym głównie czytałam obyczajówki, romanse, a fantastyka w ogóle była gdzieś na końcu mojej listy. Wydawało mi się, że w ogóle nie wrócę do czytania tego gatunku. Tak naprawdę, dopiero w grudniu, słuchając Świt Onyksu, stwierdziłam, że jednak wciąż fantasy do mnie przemawia. A i tak dalej czaiłam się z sięgnięciem po tę książkę. Wydawało mi się, że jest przereklamowana. I uwaga, to może was trochę rozbroić, ale wiecie co przekonało mnie do zakupu? Wydanie drugiego tomu. 😅 Ta okładka, te barwione brzegi… Jestem okładkową sroką i już nie raz o tym tu pisałam. Pomyślałam, że ta książka jest tak pięknie wydana, że muszę mieć ją w swojej biblioteczce. Ale jaki sens kupować drugi tom, jeśli nie ma i nie przeczytało się pierwszego tomu? No właśnie. Zamówiłam obie i postanowiłam, że napewno je przeczytam.

Przepadłam.

Naprawdę. Totalnie. Przepadłam.

Ta książka, ta historia, ten świat, ci bohaterowie. Vi, Xaden, Tairn, Andarna, Liam, Rhi. Pokochałam ich wszystkich. Zakochałam się w tym świecie, w smokach.

Ta książka to złoto.

Ta książka chociaż u tak wielu osób była w topce zeszłego roku, u mnie zajmie to zaszczytne miejsce w tym roku. Tego jestem pewna. Ba, gdy ją skończyłam, pomyślałam sobie, że w końcu natrafiłam na historię, która uplasuje się u mnie zaraz za Harrym Potterem, który na zawsze pozostanie moją ukochaną książką, serią. A to naprawdę wiele mówi, uwierzcie mi.

A przy okazji czytania tej książki, namówiłam moją przyjaciółkę by po nią sięgnęła (teraz będę czekać aż przeczyta pierwszy tom, żebyśmy mogły równo zacząć Iron Frame 😅). A to też pokazuje jak bardzo spodobała mi się ta książka, i jak moje kilka słów o niej przekonały moją BFF do tego by ją przeczytać (zwłaszcza, że od jakiegoś czasu walczy z zastojem czytelniczym).

Serio, będę chyba do tej książki namawiać każdego.

Próbowałam się nią maniakalnie nie zachwycać przez większą część posta, ale coś nie wyszło 😅 Trudno

I miałam w planach, tak jak z resztą zawsze staram się to zrobić, napisać krótko o fabule, ale ostatecznie, wydaje mi się, że nie ma sensu, bo mogłabym za dużo zdradzić. Myślę, że ciężko było by mi nie pisać o wielu wątkach, żeby was tu nie zaspoilerować. Napiszę więc tak:

Rebecca Yarros stworzyła świat, w który zanurzamy się totalnie. I chociaż na początku książki naprawdę trzeba się mocno skupić, by z tym światem dobrze się zapoznać i przyswoić nazewnictwo, stworzenia, hierarchie itd. To naprawdę warto przez ten początek przebrnąć. Wczuć się w ten świat, by następnie poczuć się jak by się było jego częścią. A gdy otoczy nas już z każdej strony, nie będziemy potrafili i napewno nie będziemy chcieli się z niego wyrwać. Świetnie wykreowani bohaterowie, zarówno pierwszoplanowi, jak i drugoplanowi. Jednych pokochamy, innych znienawidzimy. Gwarantuje wam, że czytając tę historię nie raz się uśmiejecie do łeż, nie raz będziecie zaciskać palce na okładce ze stresu o życie moich ukochanych bohaterów. Nie raz rozgrzeje was do czerwoności. I przyprawi was też o łzy. Rollercoaster emocji? Owszem. Ale jest to też jeden z wielu powodów dla których warto po tę pozycję siegnąć. A zakończenie? Genialne. Oszałamiające. Wbijające w fotel. Od razu chce się sięgnąć po drugi tom (ale ja muszę poczekać 😅 Agata zagęszczaj ruchy z czytaniem 😂)

PS. Naprawdę dawno nie przeczytałam książki, o której miałam ochotę pisać i pisać i pisać i pisać…. I ciężko było mi nie tyle napisać o niej, co po prostu, przestać, żeby nie wyszło z tego kilkustronicowe opowiadanie 😅

Książka urzeka dynamiczną fabułą i starannie wykreowanym światem, w którym smoki nie są jedynie majestatycznymi bestiami, lecz pełnoprawnymi postaciami z unikalnym charakterem. Ich więź z jeźdźcami stanowi jeden z najbardziej intrygujących aspektów opowieści. Yarros umiejętnie stopniuje napięcie – zarówno w pełnych adrenaliny scenach walk i wymagających prób, jak i w rozwijającej się relacji między Violet a enigmatycznym Xadenem Riorsonem, który początkowo wydaje się jej przeciwnikiem, lecz z czasem staje się kimś znacznie ważniejszym.

Potrzebowałam przeczytać ją trzy razy, by wreszcie coś o niej opowiedzieć.

Jeśli tak samo jak ja tęsknicie za czasami, kiedy popularne były np. “Igrzyska śmierci”, “Niezgodna” i “Dary Anioła” to śmiało mogę wam polecić Fourth Wing.

Dzięki tej książce mogłam znowu poczuć ten niesamowity klimat walki o przetrwanie, poznawanie nowej rzeczywistości i tajemnic. Nie zapominając oczywiście o smokach 🐉.

Dużo słyszałam opinii, że ktoś boi się sięgnąć po tą książkę ze względu na to, że nie lubi czytać fantastyki. Sama osobiście mam czasami problemy z tym rodzajem literatury, ale postanowiłam zaryzykować i przepadłam dla tego uniwersum.

Często mam problem z głównymi bohaterkami książek, ale Violet o dziwo przypadła mi do gustu po mimo, że miałam z nią momenty załamania 😅. Nie odbierajcie tego broń Boże źle, pewne momenty w tej książkę dzieją się po coś. Violet przez decyzję matki dostaje tak naprawdę kłodę pod nogi z, którą musi sobie poradzić. Uważam, że Violet świetnie się rozwinęła jako postać patrząc się na pierwsze strony książki, a ostatnie.

Zaczynając tą książkę myślałam, że przepadnę dla Xadena (oczywiście się tak stało), ale zdecydowanie mogę powiedzieć, że to Tairn skradł moje serce bardziej. Wyobraźcie sobie sarkastycznego, pewnego siebie z wielkim ego i głębokim głosem faceta, a teraz powiem wam, że te cech ma jeden z najpotężniejszych smoków. Brzmi super, co nie ?

Jeśli chodzi o cały motyw ze smokami to naprawdę jestem zadowolona z niego jak został przedstawiony. Całą ta współpraca z ludźmi i w jaki sposób smoki wybierają jeźdźców. Scena z dnia poboru jest zdecydowanie jedna z moich ulubionych.

No i oczywiście nie zapominajmy o boskim Xadenie Riorson ❤️. Po trzecim razie przeczytania książki rozumiem jego działania i motyw, ale to nie zmienia tego, że jednak zranił Violet. Jest on naprawdę niesamowitym mężczyznom o niepowtarzalnej mocy i zasługuje na cały świat.

Podsumowując jeśli lubicie motyw smoków, walki o przetrwanie, odnajdywanie własnej siły i mocy, tajemnice, intrygi i prawdziwy rollercoaster emocjonalny jak i wydarzeniowy to naprawdę sięgajcie po tą książkę.

Zapraszam na mój profil:

[Adres usunięty]