Zło w Cmentarnej Górze

⭐RECENZJA⭐

W Cmentarnej Górze dzieją się dziwne rzeczy. Pewien mężczyzna wychodzi z domu i nie wraca. Za chwilę dzieje się coś innego. Czy ta niepozorna wieś skrywa jakieś brutalne tajemnice? Czy jednak są to tylko i wyłącznie zbiegi okoliczności lub nieszczęśliwe wypadki? A może ktoś tak dobrze manipuluje wszystkim i wszystkimi, żeby tak to wyglądało?

🤯

Debiut debiutowi nierówny. Coraz częściej przekonuje się o tym, ale właśnie dzięki temu tak chętnie po nie sięgam. Tym razem pisarz @[Adres usunięty] zabrał mnie w pełną mroczności fabułę. Od samego początku zostałam wciągnięta w wir dziwnych wydarzeń. Morderstwo, niewiadoma to jest to, co napędza tę powieść. Autor stopniowo wprowadza nas w życie głównych bohaterów, w ich relacje, to z czym się mierzą. Wszystko skrupulatnie zaplanował i z wielką precyzją poprowadził całą historię, która miała ręce i nogi. Nie było tutaj nic zbędnego, ani nieprzemyślanego, wszystko było po coś. Zarówno wszystkie wydarzenia, jak i bohaterowie, otwierają nam oczy na motyw zbrodni, ale zbrodni doskonałych. A może jednak nie? Kto wie?! Powiem Wam, że jak na debiut, to jestem mile zaskoczona dojrzałością języka ów lektury, jak i lekkością pióra pisarza. Nie omieszkam stwierdzić, że ma nader wyrafinowany kunszt pisarski, który pochłania czytelnika. Właśnie dzięki takiemu stylowi i językowi chce się czytać coraz więcej książek. Biorąc pod uwagę, że jest to kryminał, kompletnie tego nie czułam, a realizm jaki autor zaserwował mi w tej powieści, jest szokujący. Normalnie wyobraźnia działała na najwyższych obrotach, a momentami czułam się tak, jakbym to ja brała udział w tych różnych, dziwnych wydarzeniach. Powiem Wam, że szok 🤯 Lektura podobała mi się tak bardzo, że aż na samą myśl o niej cieszy mi się szpakowaty dziób 😁 A jeszcze muszę powiedzieć o okładce, która jest obłędna i od razu przyciąga wzrok! 🤩 aJa się w niej zakochałam! Patrząc na nią, można poczuć już mrok, ciarki na całym ciele, ale również można mieć ogromną nadzieję, że środek skrywa pewne tajemnice oraz mroczność! I tak właśnie było! Polecam Wam ów lekturę na te zimne, jesienne wieczory, a pisarzowi @[Adres usunięty] gratuluję tak świetnego debiutu! Czekam na więcej! 😁 Miejcie się dobrze! Zdrowia Wszystkim! Dobranoc 😘

🤯

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję @wydawnictwomova @[Adres usunięty]ce 💚

🤯

"Cmentarna Góra. Zaczyna coraz bardziej zasługiwać na swoją ponurą nazwę. Podpalenie kilka lat temu, gwałt zbiorowy na siedemnastolatce w dziewięćdziesiątym siódmym, martwy facet w lesie niedługo później. No i ta rodzina. Trzech wisielców na przestrzeni paru lat. Cholerna dziura na końcu świata, w której się urodził i wychował. Przedpiekle ukryte wśród lasów."

Nikifor Poradecki wyjechał z tego miejsca w czasach liceum. Teraz powraca i pod pretekstem obowiązków służbowych odbywa swego rodzaju sentymentalną podróż. W niewyjaśnionych okolicznościach ginie jeden z mieszkańców. Nikifor postanawia osobiście zająć się sprawą. Jeszcze nie wie, że to dopiero początek problemów.

Akcja dzieje się w niewielkiej miejscowość, w której rozgościło się zło. Całą tę dziwną atmosferę podsyca fakt, że wszystko dzieje się u progu Bożego Narodzenia. Wydawać by się mogło rodzinne wesołe święta, ale tym razem nie będą takie dla niektórych mieszkańców wsi. Klimat jest ponury, miejscami mroczny, a w śledztwie nie pomaga zimowa aura.

To rozbudowany, wielowątkowy kryminał, pełen sąsiedzkich i rodzinnych tajemnic. Tutaj podejrzani są prawie wszyscy. Poradecki ma konkretną zagadkę do rozwiązania, która zapędzi go do zaułków przeszłości. Jakby tego było mało Autor zaserwował sceny z pogranicza wróżbiarstwa oraz nawiązania do pogańskich rytuałów.

Nudy tu nie uświadczycie. Zdecydowanie przy tej lekturze wymagane jest pełne skupienie, by nie przegapić istotnych szczegółów.

Ciekawy debiut, widać zaangażowanie i ogrom pracy włożony w tę historię. Mam jednak wrażenie, że nastąpił tu lekki przerost formy. Autor ambitnie chciał w jednej powieści zawrzeć wszystko co tylko mu przyszło do głowy. Mimo, że początkowo historia bardzo mnie zaciekawiła to w ostatecznym rozrachunku poczułam się nią zmęczona. W pewnym momencie przytłoczyła mnie mnogość rozpoczętych wątków, ilość postaci i krzyżowych powiązań między nimi. Do tego grzebanie w starych sprawach i robi się niezły miszmasz. Bez notatnika nie podchodź.

Z perspektywy czytelnika myślę, że historia byłaby bardziej czytelna i intrygująca pomijając przynajmniej 1/3 tego co zostało tu zawarte.

"Zło w Cmentarnej Górze" jak pewnie sami przyznacie, przyciąga wzrok, bo okładka jest niesamowicie klimatyczna. Jak zobaczyłam ją pierwszy raz w zapowiedziach wydawnictwa, to już wiedziałam, że muszę ją przeczytać żeby sprawdzić cóż może się kryć w niej złego!

O czym zatem jest ta książka? Cmentarna Góra, która została częścią tytułu powieści to zapyziała wieś, zapomniana, gdzieś pośród lasów. To takie miejsce, gdzie nie chcielibyście spędzić nocy na opowiadaniach sobie o dziwnych przypadkach przy ognisku. Dlaczego? W tej wsi dzieją się właśnie takie niepokojące rzeczy. Zniknięcia, samobójstwa, kult, którego strach się bać. No i właśnie, tuż przed Bożym Narodzeniem znika jeden z mieszkańców. Przypadek? A może seria samobójstw to jednak seryjny morderca, który może się pochwalić popełnieniem zbrodni doskonałej? A może faktycznie to zło i w tejże wsi dopada ludzi?

Główny bohater, Nikifor ma za zadanie znaleźć odpowiedzi na powyższe pytania, a zmierzyć się trzeba z tajemnicami, sekretami, konfliktami wśród mieszkańców i złem, które nocą pokazuje pazury. Czy uda mu się udowodnić, że zbrodnia doskonała nie istnieje i ktoś wpadnie w końcu w jego sidła? A może sam padnie ofiarą?

Nie można odmówić autorowi stworzenia klimatu strachu, niepokoju, a to debiut, który według mnie jest świetny. W samym środku akcji czytelnik boi się o to, co się stanie z głównym bohaterem, ale są momenty, gdzie wszystko zwalnia i to zbyt mocno. Mam wrażenie, że tylko po to aby było więcej znaków, aby osiągnąć jakieś określone minimum stron? Niepotrzebnie!

Bohaterowie są wykreowani świetnie. Od głównego, którego ciężko nie lubić, po każdego innego, który pełni w fabule jakąś rolę i żaden nie jest przypadkowy. To na plus.

Ale, czy na pewno była potrzeba wplatania słowiańskich kultów, wierzeń w tekst? Według mnie nie i gdyby ich nie było, to by nie zrobiło to różnicy, ale to, że są powoduje, że robi się jeszcze dziwniej. Należałoby podejść do wszystkiego racjonalnie i szukać mordercy? A co jeśli seria samobójstw to tylko i aż tyle, a za zniknięciami stoi jakiś demon?

Jak na debiut, ta książka jest naprawdę świetna i nie można się zbytnio do niczego przyczepić. Chęciński to nazwisko, którego będę wypatrywać w kolejnych zapowiedziach i chętnie sięgnę po kolejne książki, bo jeśli zakładać, że będzie tylko lepiej, to mamy na tapecie autora, który stworzy dla nas thrillery do połknięcia w jedną noc! Nieprzespaną ze strachu, z niepokoju, ale też z ciekawości co znajduje się na końcu.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Mova.

Będzie krótko i bez ściemy. Skuszona przecudną okładką książki pomyślałam, o to coś dla mnie. Rozczarowałam się, książka dłużyła mi się niemiłosiernie, liczyłam na mocne tąpniecie a tu było tylko łagodne plum. Zbyt rozwleczony wątek zaszłości sprzed dziesięciu lat, mnóstwo postaci, które wprowadzały chaos, momentami gubiłam się i nie wiedziałam na jakim etapie śledztwa jestem. Myślałam, że zakończenie jakoś wynagrodzi mi czytanie ale nie wyrwałomnie z kapci. No cóż moi drodzy takie są moje odczucia po przeczytaniu tej książki, czy Wam się spodoba o tym musicie się przekonać sami.

„Zło w Cmentarnej Górze” to debiut Konrada Chęcińskiego, jak dla mnie udany. Powieść jest długa, ma 500 stron, ale broń Boże nie nudzi. Może na początku odrobinę nie potrafiłam złapać tej samej fali co autor, bo zdarzały mi się momenty, że musiałam przebrnąć przez fragment z dwa razy, by móc wyobrazić sobie to, co się dzieje lub to zrozumieć. Takie trochę inne flow, ale później, gdzieś po przekroczeniu półmetka, to wrażenie się zatarło.

Od samego prologu powieść wciąga, fascynuje, później jest już trochę spokojniej, bo podinspektor Nikifor Poradecki nie wkracza w sprawie zabójstwa, ale zaginięcia. Poznajemy go, mamy szansę polubić, a ciekawość powolutku w nas kiełkuje.

Sprawa nabiera tempa, pojawia się samobójstwo, atak na funkcjonariusza, a całe śledztwo obfituje w setki szczegółowych historii i plotek z okolicy, które niespodziewanie się łączą. Pomimo wielu danych, mi jako czytelnikowi do końca trudno było zgadnąć, kto w Cmentarnej Górze jest tym złym. Miałam swoje przypuszczenia, ale pojawiły się one dosyć późno.

Konrad Chęciński bardzo trafnie ujął ludzkie przywary, grzeszki, które zazwyczaj nie wychodzą na światło dzienne. Niektóre dialogi również zrobiły na mnie wrażenie, bo idealnie wpisywały się w charakter bohaterów, pasowały do nich jak ulał. Do tego wszystkiego główny bohater ujął mnie za serce. Tak nieidealny, ale pełen ideałów i dobrych chęci, które czasami nie wystarczają. Po prostu człowiek.

Miejsce akcji też jest doskonale dopasowane. Oto moi drodzy dostajemy się do dziury zabitej dechami, tam gdzie kończy się normalny świat, a zaczyna zupełnie inny, lokalny. Wieś na uboczu, tajemnicza i zapomniana. To jeden z elementów, który nadaje tej powieści silnie wyczuwalną atmosferę. Rzadko mi się zdarza, by to poczuć. Ostatni raz chyba przy Lockdownie, dlatego jestem szalenie tym faktem zauroczona.

Cała historia kryminalna na początku wydaje się nierozwiązywalna, a na samym końcu okazuje prosta jak drut i tak oczywista, że aż wstyd. I czy nie właśnie taki powinien być dobry kryminał? Pewnie kwestia gustu, ale powieść „Zło w Cmentarnej Górze” pochłonęła mnie, stopniowo budząc zainteresowanie, by ostatecznie wciągnąć doszczętnie.

Polecam z całego serca.

W małej wsi o raczej średnio urokliwej nazwie „Cmentarna góra”, znika staruszek. Zaniepokojona jego przedłużającą się nieobecnością córka kontaktuje się z najbliższym komisariatem policji. Szef posterunku Nikifor Poradecki, sam podejmuje się tej sprawy a przez to chcąc nie chcąc wraca do dawnych czasów, wspomnień i zaszłości. Zaginięcie Antoniego Pietrasika okazuje się jedynie wierzchołkiem góry lodowej a ilość tajemnic jaką skrywa wioska może przyprawić o zawrót głowy. Tu każdy ma coś na sumieniu i każdy zrobi wszystko by to ukryć.

Mam mały problem z tą książką może nawet nie tyle problem co problemiczek, zacznijmy wiec od minusów: nie wiem czemu, ale bardzo drażniło mnie pisanie słowa jeep jako „dżip”, ja wiem, że to drobiazg, małe miki, ale mnie kuło w oczy i trudno, nie umiałam nad tym zapanować.

Druga rzecz, do której musze się przyczepić to, to że główny bohater, całkiem młody gość jest super przeciwnikiem telefonów komórkowych, maili i techniki jako takiej, jakoś to do mnie nie przemawia, szczególnie że w dzisiejszych czasach takich ludzi jest może promil? Trudno zrozumieć. że doświadczony policjant, szef komisariatu nie do końca wie, jak obsługiwać telefon..

To tyle jeżeli chodzi o moje żale.

„Zło w Cmentarnej Górze” to książka, z której aż wysypuje się śnieg, plucha i mrok. W wiosce każdy jest dziwny, każdy ma coś na sumieniu, każdy coś ukrywa a to są klimaty, które ja cenię i bardzo lubię. Autorowi udało sie oddać naleciałości przekazywane z pokolenia na pokolenie, opisać miejsce akcji w taki sposób, że czytając aż słyszałam głosy bohaterów i chociaż akcja nie pędzi jak szalona a na piąty bieg wkracza dopiero po kilkuset stronach to z perspektywy uznaję to za plus historii, dzięki temu czytelnik może wsiąknąć w klimat tak, że wystaje tylko czubek głowy.

Debiut Konrada Chęcińskiego uznaję za udany, chętnie ponownie spotkam się z autorem żeby sprawdzić jakie historie ma jeszcze w zanadrzu.

Nie ukrywam, że moje serce skradła najpierw okładka i pomyślałam, że dla niej zaryzykuję znajomość z debiutującym autorem.

Tytułowa Cmentarna Góra to maleńka wieś ukryta pośród lasów. Nie cieszy się najlepszą opinią i skrywa wiele mrocznych tajemnic.

Początek był bardzo dziwny, niczym senny koszmar, potem nastąpiła część właściwa, czyli śledztwo w sprawie zaginięcia starszego mężczyzny. Zajmuje się nim Nikifor Poradecki, który spędził tu młodzieńcze lata. Rozpoczynają się przesłuchania mieszkańców, a samo dochodzenie staje się powodem odwiedzenia kilku starych przyjaciół. Spotkamy tu mnóstwo ciekawych, bardzo specyficznych postaci. Autor idealnie oddał złowieszczą atmosferę spowijającą wieś. Jedyna moja uwaga to przytłaczająca ilość poruszonych wątków. Nade wszystko cenię zdrowy umiar, a tego troszkę mi tu zabrakło.

Motyw małej zamkniętej społeczności jest dość często wykorzystywany w literaturze, jednak tutaj jest ON zdecydowanie dominujący, bo i opisywana tu wioska, nie należy do zwyczajnych. Powiadają, że to przeklęta wieś. Coś w tym jest, bowiem tragedii i nieszczęść tu co niemiara: podejrzane zgony, samobójstwa, pożary, a wielu z nich do tej pory nie sposób wyjaśnić. Czy wszystko to tylko nieszczęśliwe zbiegi okoliczności?

"Zło w Cmentarnej Górze" jest debiutem kryminalnym Konrada Chęcińskiego wydanym przez Wydawnictwo Mova, któremu dziękuję za egzemplarz.

Wstyd sie przyznać, ale po książkę sięgnęłam zachęcona głównie...tytułem. Na szczęście okazało się, że było warto. Książka jest tak samo mroczna, jak jej tytuł. Akcja dziejąca się w małej wiosce, gdzieś pośród lasów sprawia, że klimat jest ciężki i przytłaczający. Zło w tej powieści żyje i przemawia do czytelnika, a to zagadkowymi zaginięciami, a to samobójstwami, czy niewyjaśnionymi zagadkami z przeszłości, kryjącymi mroczne sekrety. Zaginięcie starszej osoby nie powinno nikogo dziwić, w obliczu tylu nieszczęść spadających na wioskę, a jednak policjant nie waha się ani chwili przed rozpoczęciem poszukiwań, które rozkręcą akcję na dobre!

To jest w ogóle niesamowite, że Konrad Chęciński stworzył debiut, który tak bardzo wkomponowuje się w moje klimaty książkowe. Sięgnęłam po nią, bo lubię to wydawnictwo. Wszystko, co do tej pory od nich czytałam, było naprawdę spoko, więc jakoś tak intuicyjnie stwierdziłam, że i tym razem dam szansę kolejnej powieści. Nie zawiodłam się. W książce jest wszystko to, co w tym gatunku cenię sobie najbardziej. Jest niepokój, jest groza, jest dziwaczność, niemówienia, ale co najważniejsze – nawet jeśli w pewnym momencie wydawało mi się, że wszystko jest już jasne, okazywało się, że zupełnie tak nie jest i że potrafią mnie zaskoczyć. Polecam wszystkim fanom gatunku.

Polecam książkę wszystkim miłośnikom thrillerów. Ciekawa, dobrze napisana. Szybko się czyta. Przyjemna szata graficzna i fajna cena. osobiście pierwszy raz mam do czynienia z pozycją tego rodzaju, ale książka wciągnęła mnie od samego początku. Nie jest tak przewidywalna jak wiele innych, a muszę przyznać, że sporo książek już przeczytałem. Podoba mi się również pomysł samej okładki - jak dla mnie jest klimatyczny i zachęca. Z tego, co wiem, to debiut autorski i uważam, że dość mocno udany. Są momenty, które wydają się dłużyć, jednak ogólnie książkę oceniam bardzo pozytywnie. Polecam wszystkim, którzy nie mają co robić wieczorami.

Kupiłem książkę "Zło w cmentarnej Górze" bo zaciekawił mnie opis i okładka. Muszę przyznać, że to całkiem dobry thriller, choć jak dla mnie momentami przewidywalny. Mogę go jednak polecić osobom, które stawiają na lekką lekturę w czasie nudy. tematyka dość mroczna, dużo niejasności, które rozwijają się wraz z czytaniem. Napisana prostym językiem, co jak dla mnie jest na plus. Nie jest to może pozycja całkowicie zaskakująca, bo wiele z wydarzeń powtarza się w innych książkach, ale to chyba norma jeśli chodzi o thrillery. Ja ją oceniam dość pozytywnie i mogę polecić ją innym z czystym sumieniem.

"Zło w Cmentarnej Górze" to przede wszystkim doskonały debiut świetnie zapowiadającego się Konrada Chęcińskiego. Kryminał na bardzo długo zagości w mojej pamięci. W pozycji najbardziej sposobał mi się gęsty i mroczny klimat. Ponadto bohaterowie zostali fantastycznie wykreowani przez autora. Książka została dopełniona licznymi wiejskimi zabobonami i legendami. "Zło w Cmentarnej Górze" czyta się bardzo szybko mimo dużej objętości. Jest to spowodowane przede wszystkim bardzo lekkim stylem autora. Chęciński napisał książkę w taki sposób, że bardzo trudno jest domyślić się zakończenia. Wadą jest jednak fakt, że pozycję trzeba czytać w ogromnym skupieniu.

Całkiem udany debiut młodego autora. Bardzo lubię klimat zbudowany na tajemnicach, których w tej książce jest bardzo wiele. Kolejnym wielkim atutem jest wykreowanie małej społeczności, gdzie te tajemnice są na porządku dziennym. Dodatkowo sentymentalna podróż głównego bohatera również nadaje utworowi swego rodzaju poczucia swojskości. Wielkim plusem jest to, iż to nie jeden z tych kryminałów, które zaczynając czytasz możesz już typować jakie będzie zakończenie. Jest zdecydowanie nieoczywisty i pozbawiony banału. Ogrom wątków starannie oddala nas od jakiegokolwiek poczucia nudy, choć momentami zdaje się wręcz przytłaczać, stawiając czytelnikowi wymóg maksymalnego skupienia uwagi.

Miałem ogromny problem z rzetelną oceną powieści. Oczywiście na samym początku bardzo wciągnęła mnie ciekawa fabuła. Lubię czytać powieści, w których motywem przewodnim jest zaginięcie, a następnie poszukiwanie danej osoby. Warto wiedzieć, że autor systematycznie wprowadza nowe wątki i postacie. Dostrzegłem, że raz używa ich imion, a następnie tylko nazwisk. Według mnie autor trochę przedobrzył. Zostało mi, jako czytelnikowi dostarczone zbyt dużo różnych wrażeń. Autor ma jednak ogromny potencjał i najprawdopodobniej zaopatrzę się w jego kolejną pozycję. Atutem książki jest także atrakcyjna cena.

Według mnie pozycja fabularnie do pewnego momentu stoi na bardzo wysokim poziomie. Autor próbował jednak wplątać zbyt dużo wątków na siłę. Rezultat był tym samym odwrotny do zamierzonego. Główny bohater bardzo mi się spodobał pod względem osobowości. Kryminał "Zło w Cmentarnej Górze" został napisany w mrocznym stylu. Autor świetnie ukazał obraz małej społeczności. Powieść zainteresowała mnie ze względu na kilka wątków. Uważam, że książka jest warta przeczytania, mimo kilku istotnych minusów. Historia mogłaby być zdecydowanie bardziej czytelna, a także intrygująca, gdyby autor pominął nawet 1/3 wszystkich zawartych wątków.

Bardzo lubię czytać kryminały i zawsze chętnie sięgam po tego typu książki. Kilka dni temu w moje ręce wpadł debiut właśnie tego autora. Muszę przyznać, że dawno nie miałam w swoich rękach tak dobrze napisanej powieści, która wciągnęłaby mnie niemal od pierwszej strony. Akcja toczy się tutaj dość powoli, ale pełna jest niespodziewanych zwrotów akcji, które nadają całości odpowiedniego klimatu. Bohaterowie zostali wykreowani bardzo dokładnie, z dbałością o każdy szczegół. Najbardziej jednak zaskoczyło mnie tutaj zakończenie, którego totalnie się nie spodziewałam. Jeśli szukacie mocnej powieści, to jest to pozycja dla Was.

Po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni sięgnąłem po książkę tego autora. Jest to jego debiut, ale już mam nadzieję, że pojawi się niebawem kolejna jego powieść. Ta pozycja wciąga od początku. Jest ciekawa, zaskakująca, ale ma również swoją niesamowitą atmosferę, która sprawia, że czytelnik może się bać. W tej lekturze nic nie jest pewne, nic nie jest oczywiste, wszystko jest bardzo tajemnicze i naprawdę nie jest łatwo wytypować, kim jest morderca. Jeśli więc szukacie w literaturze kryminalnej powiewu świeżości, to ta książka i ten autor z pewnością Wam to zapewni. Nie zwlekajcie, dajcie szansę tej pozycji.

" Zło w Cmentarnej Górze" to książka, która towarzyszą mi podczas Halloween. Choć fabuła książki rozgrywa się podczas Świąt Bożego Narodzenia, to przyznam szczerze, że idealnie wpasowała się w ten mroczny klimat, który towarzyszy temu dniu. Autor stworzył naprawdę bardzo dobry kryminał, może troszkę przerysowany, może czasami opisów było za dużo i były takimi trochę zapychaczami, to mimo wszystko książkę czytało się naprawdę dobrze.

Mała wieś i zabójstwo, dochodzące fakty, kolejne okrycia i kolejne zabójstwo. Napięcie i mroczny, klaustrofobiczny klimat trzymający od pierwszych stron. Autor zabiera nas w świat zła, tajemnic, intryg i małej wiejskiej miejscowości, w której wszyscy się znają i wiedzą o sobie więcej, niż mogłoby się wydawać.

Wielowątkowość i mnogość bohaterów wymagają od czytelnika pełnego skupienia, ale nadają również charakterystyczny, ciężki klimat. Dzięki świetnie poprowadzonej fabule dałam się nie raz zaskoczyć. Niejednokrotnie czytałam z galopującym sercem i gęsią skórką. Książka jest nieprzewidywalna, a świetnym dowodem na to jest zakończenie, które naprawdę mnie zaskoczyło. Zarówno dialogi, jak i opisy nie raz podkręcały całą sytuację, sprawiając,że moja wyobraźnia działa na naprawdę wysokich obrotach.

Kończąc tę pozycję,czułam się w pełni usatysfakcjonowana. Dostałam świetną fabułę, barwnych, charakternych bohaterów, wątek kryminalny z krwi i kości, trupy i trochę krwi. I strach, tak strach też dostałam. Polecam z całego serca.

Szukacie pomysłu na dobry tytuł dla książki. Weźcie przykład z Konrada Chęcińskiego. Napisał ON powieść pt. „Zło w w Cmentarnej Górze”. Owa Cmentarna Góra to wieś, która jest miejscem akcji, a słowo „zło” podkreśla demoniczność nazwy. Nie ukrywam, że ja dałam się złapać na ten tytuł jak rybka na haczyk. Pozostaje sprawdzić, czy treść jest równie zacna.

Powieść jest debiutem autora i trzeba jej przyznać, że to dość ambitne przedsięwzięcie. Historia rozpoczyna się od zniknięcia starszego mężczyzny – Antoniego Pietrasika – ale czytelnicy szybko przekonują się, że to jedynie ułamek problemów z jakimi będzie musiał zmierzyć się Nikifor Poradecki, bohater powieści i szef lokalnego posterunku. Samobójstwa, machlojki, seria zaginięć, tajemnicza sekta – jak to możliwe, że tak mała wioska skrywa tyle tajemnic.

Konrad Chęciński wspaniale operuje opisami, dzięki którymi buduje niepokojącą historię. To jak przedstawia postacie i miejsce akcji bardzo wpływa na klimat kryminału. Zwracałam wam już uwagę na nazwę wioski, w której wszystko się rozgrywa – Cmentarna Góra. Brzmi demonicznie, prawda? Aż żal nie wykorzystać jej potencjału. Autorowi udaje się przedstawić ją jako miejsce oderwane od świata. Można powiedzieć, że to tam „diabeł mówi dobranoc”. Mieszkańcy wioski nie wzbudzają naszej ufności. Są jak ten złośliwy sąsiad, który pozwoli sobie odebrać, jeśli komuś wezmą dwa razy więcej. Do tego ciągłe tajemnice. Z jednej strony wszyscy wszystko wiedzą i mają opinię na dany temat, ale z drugiej nikt nie chce mówić, bo to nie jego sprawa, albo może sobie zaszkodzić. Wspomnę jeszcze o takich detalach, jak bimberek pędzony w szopie czy nietypowe imię głównego bohatera – Nikifor – które to dają książce lekki powiem retro klimatu (jest to jednak tylko ważnie, bo akcja dzieje się w czasach współczesnych).

Swego czasu zachwycałam się powieścią „Gwiazda szeryfa” Aleksandry Borowiec. Pisarka zadebiutowała doskonałym, skomplikowanym kryminałem. To samo mogę napisać o Konradzie Chęcińskim. „Zło w Cmentarnej Górze” powinno przypaść do gustu miłośnikom wielowątkowych historii, a także każdemu, kto lubi odwiedzać tajemnicze miejsca. Kawał ciekawej literatury kryminalnej. Polecam.

Książka "Zło w Cmentarnej Górze" zaintrygowała mnie przede wszystkim ciekawą okładką, ale opis również przykuł moją uwagę. To kolejny debiut, po który sięgnęłam w ostatnim czasie. Lubię poznawać nowych autorów, dlatego z zaciekawieniem zabrałam się za tę powieść. Czy mogę ją polecić? Zapraszam na recenzję.

W niewielkiej wsi jaką jest Cmentarna Góra znika starszy mężczyzna. Dwa dni przed świętami Bożego Narodzenia wychodzi z domu i już nie wraca. Jego córka zgłasza zaginięcie na policję, a śledztwo oprowadzić ma szef posterunku, podinspektor Nikifor Poradecki. Nie ma pojęcia co czeka go w Cmentarnej Górze. Zniknięcie starszego mężczyzny to dopiero początek. Okazuje się, że wieś skrywa wiele innych tajemnic, które nie powinny ujrzeć światła dziennego. Dochodzi tam do strasznych wydarzeń, wiele osób popełniło samobójstwo, a kilku zniknęło. Ludzie wierzą, że zamieszkało u nich prawdziwe Zło i że wieś jest siedliskiem samego diabła...

Lubię książki, w których akcja rozgrywa się w małej wsi, w której nie brakuje tajemnic i zagadek. I tutaj właśnie się z tym spotkałam, a w dodatku mieszkańcy wierzą w Zło i diabła. Mamy także tajemniczy kult, o którym nikt nie chce mówić głośno. A do tego dochodzą zaginięcia i dziwne samobójstwa mieszkańców, więc jest ciekawie i intrygująco. Zanim zaczęłam tę książkę to przeczytałam kilka recenzji na jej temat i widziałam sporo zachwytów, ale były też takie opinie, w których można przeczytać o małych wadach książki. Też uważam, że kilka minusów się znajdzie, chociaż całość naprawdę mnie zaintrygowała i ogólnie książka mi się spodobała. To taka historia, w której mamy sporo różnych wątków i bohaterów. Dlatego też warto czytać ją z większym skupieniem, żeby wszystko potem poskładać w całość i bez problemu zrozumieć. Przyznam, że pod koniec troszeczkę się pogubiłam, miałam wrażenie, że wkradł się mały chaos. Przez to zakończenie nie było dla mnie do końca satysfakcjonujące, ale też nie myślcie, że było złe! Udało się autorowi mnie zmylić, bo do samego końca nie wiedziałam kto za tym wszystkim stoi i dlaczego, więc intryga się udała. Nie sądziłam, że wyjaśnienie będzie akurat takie. Zabrakło mi za to większego napięcia i bardziej dynamicznej akcji. Mamy tutaj sporo opisów, które czasem spowalniały fabułę i nie końca do mnie przemawiały. Niektóre świetnie dopełniały fabułę, ale nie wszystkie moim zdaniem były potrzebne. Z minusów to tyle. Nie ma ich bardzo dużo, a też mogłam przymknąć na nie oko, bo jest to debiut. Wracając do plusów - podoba mi się pomysł na fabułę. Mamy małą wieś, pełno tajemnic z przeszłości, dziwne zaginięcia, co tworzy świetny klimat. Wątki w ciekawy sposób się ze sobą łączą i też potrafią zaskoczyć, bo jak już wspomniałam, nie spodziewałam się takich odpowiedzi. Ciekawa byłam kolejnych rozdziałów i tego co spotka bohaterów, więc w ogólnej ocenie książka wypadła dobrze. Według mnie to naprawdę ciekawa powieść z kilkoma wadami, ale nie zapominajmy, że jest to debiut. Interesujący debiut, któremu warto dać szansę.

Głównym bohaterem powieści jest Nikifor Poradecki. Muszę przyznać, że już na samym początku zaskoczyło mnie imię, jeszcze nie spotkałam się z takim w książkach. Nikifor jest podinspektorem, mieszka na piętrze komisariatu i spotyka się z pewną ładną panią psycholog. Pochodzi z Cmentarnej Góry, ale nie był tam od lat, zawsze każde śledztwo tam prowadzone przekazywał komuś innemu. Tym razem osobiście podejmuje się odnalezienia zaginionego mężczyzny. Zostaje wplątany w sieć intryg i kłamstw, a odkrycie prawdy jest trudniejsze niż myślał. Pomagać mu będzie policjant z komendy wojewódzkiej Werner. To młody i ambitny mężczyzna, który zawsze angażuje się w swoją pracę, oddaje się jej całkowicie. Muszę przyznać, że polubiłam ten duet i z chętnie przeczytałabym kolejną książkę z ich udziałem. Mamy tutaj także wielu innych pobocznych bohaterów, dlatego polecam czytać powieść uważnie, aby się nie pogubić. Z zainteresowaniem śledziłam ich losy i próbowałam rozwiązać zagadkę, ale i tak autorowi udało się mnie zmylić.

Styl pisania autora jest lekki, ale jak już wspomniałam, troszkę za dużo było opisów. Niektóre były potrzebne żeby nadać książce lepszego klimatu, ale kilka wydawało mi się zbędnych. Narracja w książce jest trzecioosobowa. Stron jest sporo, ale to ciekawa historia, więc nawet się tego się odczuje.

"Zło w Cmentarnej Górze" to intrygująca książka, która przypadła mi do gustu, ale miała też kilka minusów. Zabrakło większego napięcia i bardziej dynamicznej akcji, ale nie da nie zauważyć, że fabuła jest przemyślana i interesująca. To udany debiut i ciekawa jestem kolejnych książek autora, po które z pewnością sięgnę. Jeśli macie ochotę na kryminał opowiadający o tajemnicach niewielkiej wsi to warto dać szansę tej książce. Sporo tutaj tajemnic z przeszłości, sporo różnych wątków. Pomimo kilku minusów jestem zadowolona z lektury.

"Zło odciska się piętnem. I nigdy nie znika bezpowrotnie. Powraca, wzmocnione po latach, i uderza ponownie."

Fabularnie książka jest dość solidna, jednak tylko do pewnego momentu. Zachodzi tu dla mnie klasyczny przypadek debiutu, gdy autor próbuje na siłę wplatać zbyt wiele wątków i kombinuje za mocno, co daje efekt zupełnie odwrotny od pożądanego, dlatego ważne jest korzystanie z beta readerów przynajmniej na początkach twórczości, bo pózniej wychodzą takie kwiatki, że dzieje się tyle, że można by tym obdarować 3 inne powieści.

Główna postać pod względem osobowości jest bardzo sympatyczna i tak dalej, jednak czy w poszukiwaniu oryginalności należało nadać jej imię Nikifor? No mnie to totalnie rozbijało za każdym razem i wprost kojarzył mi się zmiennie z Nikiforem Krynickim, a na wspomnienie jego twórczości trudno zachować powagę mając ten prymitywizm przed oczyma. Gorsze jednak było drugie skojarzenie, ponieważ Nikifor kojarzył mi się z utworem Nikkfurie - The A La Menthe i zachowajcie powagę, mając te dźwięki w głowie. No nie było to lekkie moi mili.

Książka jest przyzwoita i mnie autor nawet przekonał, jednak sporo pracy przed nim, żeby powieści były ciekawe i zbalansowane przy tym.

Są takie miejsca, w których czas jakby się zatrzymał, których atmosfera przesiąknięta jest złem i ludzką zgnilizną. To zwykle miejsca małe, klaustrofobiczne, z których chciałoby się uciec, ale w których z niezrozumiałych względów się zostaje. To miejsca osłonięte przed światem, w których przemoc panoszy się bezkarnie, a najgorsze nawet uczynki są wzajemnie ukrywane, bowiem każdy ma coś na sumieniu. Miejsca niczym z horroru, a jeśli do nich trafisz, nic nie jest już pewne. Nawet to, że przeżyjesz…

Czy właśnie takim miejscem jest Cmentarna Góra? Ta niewielka, wymierająca wieś ukryta pośród lasów nie ma dobrej opinii w okolicy, a jak na taką niewielką powierzchnię oraz małą ilość mieszkańców, zadziwiająco wiele się tu dzieje. Złych rzeczy zresztą, a zagadkowe podpalenia czy zniknięcia to tylko wierzchołek góry lodowej. Jest bowiem diabeł i jego córy, tajemniczy kult, o którym wiedzą niemal wszyscy… Właśnie tu trafia podinspektor Nikifor Poradecki, zajmujący się sprawą zagadkowego zaginięcia jednego z mieszkańców. Starszy mężczyzna Antoni Pietrasik, wyszedł z domu tuż przed świętami Bożego Narodzenia i nie wrócił. Zapewne latem nikt nie zwróciłby na to uwagi, również policja dałaby sobie spokój ze wszczynaniem dochodzenia jednak teraz, kiedy na dworze panuje srogi mróz, wszyscy boją się zamarznięcia.

Zaginięcie mężczyzny zgłasza jego córka, Mariola Kaprzyk, lokalna czarownica, o której krążą dziwne plotki. Ponoć pod płaszczykiem bioenergoterapii gromadzi ona wokół siebie kobiety, oddając się pogańskim obrzędom. Ale to nie jest jedyny powód niechęci mieszkańców wioski – tak naprawdę skłócony jest tu każdy z każdym, zresztą lokalna społeczność to tak naprawdę zbiór osobliwości, z szalonym dziadem, który twierdzi, że Pietrasik pojechał załatwić pewną sprawę czy dziwakiem Robertem, wciąż poszukującym morderców swojej matki na czele.

Wizyta w Cmentarnej Górze jest dla Nikifora spotkaniem z przeszłością, zaś śledztwo - prawdziwym wyzwaniem. Jak potoczy się ta opowieść? Ile jest prawdy w słowach mieszkańców? Czy w okolicy faktycznie grasuje Zło, i czy ma ono metafizyczny czy raczej cielesny wymiar? Przekonamy się o tym dzięki lekturze książki pt. „Zło w Cmentarnej Górze”, będącej komplikacją kryminału i thrillera, ocierającej się nawet o horror. To doskonała lektura dla miłośników wszystkich tych gatunków, a właściwie dla tych, którzy lubią rozwiązywać zagadki, weryfikować fakty i nie boją się nieokreślonego zagrożenia.

Intrygująca fabuła w połączeniu z wartką akcją to główne atuty książki, podobnie jak sama kreacja bohaterów oraz opisy miejsc. Wszystko tu jest jakby niedopowiedziane, ostateczne rysy rozmyte, co daje wrażenie posępności i tajemniczości. Nie do końca odpowiada mi styl autora i to stworzyło barierę, która nie pozwoliła w pełni zatopić się w lekturze. Jednak pochłonął mnie mrok i to jemu dałam się ponieść, uznając debiut autora za warty zauważenia, ale raczej nie na tyle, bym sięgnęła po kolejną jego książkę.

"Zło w Cmentarnej Górze" jak pewnie sami przyznacie, przyciąga wzrok, bo okładka jest niesamowicie klimatyczna. Jak zobaczyłam ją pierwszy raz w zapowiedziach wydawnictwa, to już wiedziałam, że muszę ją przeczytać żeby sprawdzić cóż może się kryć w niej złego!

O czym zatem jest ta książka? Cmentarna Góra, która została częścią tytułu powieści to zapyziała wieś, zapomniana, gdzieś pośród lasów. To takie miejsce, gdzie nie chcielibyście spędzić nocy na opowiadaniach sobie o dziwnych przypadkach przy ognisku. Dlaczego? W tej wsi dzieją się właśnie takie niepokojące rzeczy. Zniknięcia, samobójstwa, kult, którego strach się bać. No i właśnie, tuż przed Bożym Narodzeniem znika jeden z mieszkańców. Przypadek? A może seria samobójstw to jednak seryjny morderca, który może się pochwalić popełnieniem zbrodni doskonałej? A może faktycznie to zło i w tejże wsi dopada ludzi?

Główny bohater, Nikifor ma za zadanie znaleźć odpowiedzi na powyższe pytania, a zmierzyć się trzeba z tajemnicami, sekretami, konfliktami wśród mieszkańców i złem, które nocą pokazuje pazury. Czy uda mu się udowodnić, że zbrodnia doskonała nie istnieje i ktoś wpadnie w końcu w jego sidła? A może sam padnie ofiarą?

Nie można odmówić autorowi stworzenia klimatu strachu, niepokoju, a to debiut, który według mnie jest świetny. W samym środku akcji czytelnik boi się o to, co się stanie z głównym bohaterem, ale są momenty, gdzie wszystko zwalnia i to zbyt mocno. Mam wrażenie, że tylko po to aby było więcej znaków, aby osiągnąć jakieś określone minimum stron? Niepotrzebnie!

Bohaterowie są wykreowani świetnie. Od głównego, którego ciężko nie lubić, po każdego innego, który pełni w fabule jakąś rolę i żaden nie jest przypadkowy. To na plus.

Ale, czy na pewno była potrzeba wplatania słowiańskich kultów, wierzeń w tekst? Według mnie nie i gdyby ich nie było, to by nie zrobiło to różnicy, ale to, że są powoduje, że robi się jeszcze dziwniej. Należałoby podejść do wszystkiego racjonalnie i szukać mordercy? A co jeśli seria samobójstw to tylko i aż tyle, a za zniknięciami stoi jakiś demon?

Jak na debiut, ta książka jest naprawdę świetna i nie można się zbytnio do niczego przyczepić. Chęciński to nazwisko, którego będę wypatrywać w kolejnych zapowiedziach i chętnie sięgnę po kolejne książki, bo jeśli zakładać, że będzie tylko lepiej, to mamy na tapecie autora, który stworzy dla nas thrillery do połknięcia w jedną noc! Nieprzespaną ze strachu, z niepokoju, ale też z ciekawości co znajduje się na końcu.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Mova.

Jesienne dni zachęcają do zapoznania się z obszerniejszymi publikacjami, nieco mroczniejszymi, które sprawiają, że z powodzeniem można zagłębić się w daną lekturę. Z olbrzymim zainteresowaniem skusiłam się na tę pozycję. Konrad Chęciński stworzył naprawdę porywającą publikację, która wciąga od samego początku do końca. Miło można spędzić czas z tak przemyślaną pozycją i tak też uczyniłam. Nie żałuję, że skusiłam się na ten tytuł i serdecznie Wam też polecam. Trudno trafić na coś naprawdę nowatorskiego na polskim rynku. Autorowi udało stworzyć się historię pełną niepokoju, która sprawia, że zapoznaje się z nią bardzo sprawnie.

O czym jest ta pozycja? O powrocie pewnego policjanta w rodzinne strony, gdzie doszło do zaginięcia jednego z mężczyzn. Najpierw było to tylko zniknięcie, jednak z czasem zaczęły dziać się kolejne dziwne rzeczy, z którymi śledczy i mieszkańcy musieli sobie poradzić. Na jaw zaczęły wychodzić informacje z przeszłości, dowiedzieliśmy się kim był Mojżesz, w międzyczasie doszło do kolejnych śmierci i rozwiązania zawiłości rodzinnych. Nie można narzekać na nudę, a całość jest tak skonstruowana, że z ciekawością przewracamy kolejne strony.

Jeśli o tych ostatnich mowa nie mogę nie wspomnieć o czarnych ozdobnikach, które pojawiają się przy okazji początków nowych rozdziałów. Nie ma tego w wersji elektronicznej i na żywo w wydaniu papierowym robi to niesamowite wrażenie. Z ciekawością zapoznawałam się więc z kolejnymi stronami, Konrad Chęciński stworzył tak ciekawą pozycję, że wszystko idealnie ze sobą współgrało. ,,Zło w Cmentarnej Górze" to powrót policjanta po latach w rodzinne strony i okrywanie tajemnic Cmentarnej Góry, rodzinnych i miejscowych. ,,Zło w Cmentarnej Górze" Konrada Chęcińskiego to obszerna pozycja, ciekawa, nieco mroczna, zaskakująca, nie brakuje tutaj zwrotów akcji i tajemnic z przeszłości. Jeżeli jeszcze nie słyszeliście o tej pozycji, serdecznie zachęcam Was do zapoznania się z tym tytułem. Tym razem nie będziecie czuli się zawiedzeni.

Cmentarna Góra, wieś gdzie sam diabeł siedzi i czyni zło. Kilka dni przed świętami pewna kobieta zgłasza zaginięcie ojca. Podinspektor Nikifor Paradecki wraca do rodzinnej wsi, aby poprowadzić śledztwo. Na miejscu szybko okazuje się, że sprawa się wyjaśniła sama, ale czy tak jest faktycznie?

Cmentarna Góra- już sama nazwa wsi budzi nieprzyjemne skojarzenia, a jeśli dodać do tego, to co się tam wydarzyło i dzieje od kilkunastu lat otrzymamy atmosferę aż gęstą od strachu, napięcia i mroku. Niewyjaśnione samobójstwa, podpalenia i zgony, siły nadprzyrodzone, wszystko w jednej małej wsi. I co ma z tym wspólnego stary słowiański okultyzm?

Tutaj fabuła toczy się niespiesznie, żeby w najmniej oczekiwanych momentach zaskoczyć czytelnika nagłym zwrotem akcji, tudzież nowym trupem.

Ten kryminał to majstersztyk dopracowany pod względem atmosfery, emocji, porterów psychologicznych i wątków.

Przeszłość zatacza krąg, tajemnice i sekrety rządzą się swoimi prawami pod postacią plotek. A ten kto zna prawdę nie jest skory do jej wyjawienia.

Thriler wielowątkowym z dużą ilością bohaterów, pod koniec już można sie pogubić 🙈Tutaj nie sposób jest domyśleć się zakończenia, bo teorie mnożą się nieskończenie.

„ZŁO W CMENTARNEJ GÓRZE”

Konrad Chęciński Wydawnictwo MOVA

Ach co to była za powieść. To majstersztyk. Historia pełna niebezpieczeństw. Samobójstwa i zabójstwa czyhają na każdym kroku. Co takiego wydarzyło się w Cmentarnej Górze? Dlaczego dochodzi do tajemniczych zgonów? Czy mieszkańcy wsi w Cmentarnej Górze coś ukrywają? Tego wszystkiego próbuje dowiedzieć się podinspektor Nikifor Poradecki. Wszystko zaczęło się dwa dni przed Bożym Narodzeniem. Do miejscowego komisariatu wpłynęło zawiadomienie o zginięciu starszego pana. Tą sprawą zajmuje się sam szef posterunku- nasz główny bohater Nikifor. Nie wie, że depcze po cienkim gruncie. Sprawa nie będzie taka prosta jak mu się wydaje. Mylne tropy nie ułatwiają zadania. Konflikt wśród mieszkańców tej wsi sięga aż do czasów Żołnierzy Wyklętych.

Bardzo podobała mi się rola Nikifora. Doskonale prowadził sprawę zaginięcia Antonia Pietrasika. Jak się potem okazało to był dopiero początek makabrycznych odkryć. W Cmentarnej Górze czai się zło, które nocą wychodzi na powierzchnię i niszczy jej niektórych mieszkańców. Uważajcie, kiedy śpicie. Diabeł wychodzi nocą i zbiera swoje żniwo. Czy istnieje zbrodnia doskonała? Ten mit próbuje obalić nasz Nikifor.

Dzięki sprawie zaginięcia pana Antonia nasz bohater Poradecki musi powrócić w rodzinne strony. Wraz z tym powracają straszne wspomnienia. Czy mieszkańcy Cmentarnej Góry rozpoznają swojego byłego sąsiada? Czy ktoś go jeszcze pamięta? Czy diabeł go dopadnie?

Konrad Chęciński doskonale oddał mroczny charakter tej wsi. Stworzył niesamowicie straszny klimat. Bardzo gęsta atmosfera, która sprawia, że nie da się oderwać od czytania. Wielkie brawa dla autora. Trzyma w napięciu aż do ostatniej strony. Nie zabrakło dreszczyku strachu. Bałam się o życie naszego głównego bohatera. Jestem zachwycona tą powieścią. Idealna powieść dla wszystkich miłośników thrillerów.

Czy Nikifor odkryje prawdę nim będzie za późno? Kto czyha na mieszkańców wsi w Cmentarnej Górze? Na pozór idealna cicha wieś. Jednak ona skrywa wiele krwawych tajemnic. Czy ukryte sekrety ujrzą światło dzienne? Co się stanie, gdy zło będzie chciało wydostać się na powierzchnię? Czy policja zadziała na czas? Co stało się z zaginionym starszym panem?

Nie możecie przegapić tego tytułu. Chętnie powieść „Zło w Cmentarnej Górze” zobaczyłabym na dużym ekranie.

Z czystym sumieniem polecam ten wyjątkowy thriller. Uważajcie, bo zło nigdy nie śpi.