Złodziejka artefaktów

Złodziejka Artefaktów to cudownie opowiedziana historia, w której spotykamy się niepowtarzalnym klimatem tajemniczej Bydgoščy . Jest to także piękna i jednocześnie inspirująca historia dzięki to której możemy poznać świat fantasy ,w którym to niejokrotnie zło jest prawem a magia, mrok i mgła stanowią niedołączny komponent tej historii. Co więcej Złodziejka Artefaktów zawiera w sobie jasno nakreślone postacie, które są unikalne i stale nas zaskakują, warto wskazać chociażby postać Zory Muškatovej (głownej boahterki) - możemy dostrzeć w niej silny charakter, inteligencje oraz umiejętność sprytnego wyjścia z kazdej sytuacji (nadmienię że ironiczne uwagi Zory szczególnie pozytywnie wpłynęły na odbiór książki). Więcej nie zdradzam a powiem krótko - Polecam i zachęcam do czytania!

Meredith Cattleya @[Adres usunięty]eya

"Złodziejka artefaktów"

@[Adres usunięty]emu

* "Tylko czasami trudno wyrwać się z łatek i określeń, jakie nakładali jej inni."

* "A jak by to było zamienić się w strugę deszczu? Nie przejmować się niczym, po prostu spadać i spadać bez końca?"

Zabiorę Was do Bydgoščy, jest to miasto, które ma swoje sekrety. W nim poznamy Zore Muškatova dziewczynę, która może wkradać się wszędzie i pozostać niezauważoną. Poznamy również Leviego Draboňa on widzi coś, czego nie widzą inni. To tutaj w tym mieście pojawią się problemy, magia i zbrodnie!

Akcja jest jak granie czołgiem Centurion Avre (dla tych co nie wiedzą, jest to czołg średni z dobrym pancerzem i mocnym uderzeniem). Kiedy następuje strzał nie wiesz ile uszkodzeń zadasz, tak jak tutaj nie wiesz ile potrwa sama akcja książki! A kiedy pocisk się przeładowuje masz chwilę, ja dostaje chwilę wytchnienia przy akcji, ale gdy znowu spadnie strzał znowu zaczyna się jazda bez trzymanki!

Fabuła jest jak bicie serca. Raz zabije mocniej raz lekko, ale zawsze to poczujemy. Kiedy zaczęłam czytać, wiedziałam już, że nie chcę kończyć, ale uzależniłam się od historii i tego jak autorka potrafi wplatać różne wątki z taką delikatnością z jaką płynie krew, która pompuje serce. To fabuła, która musi bić by dać żyć w naszej wyobraźni.

Bohaterowie są z krwi i kości! Nie ma tutaj dwóch takich samych charakterów czy nawet podobnych. Każdy ma swój własny świat, przeszłość z którą się mierzy oraz rzeczywistość, która potrafi przytłoczyć.

Opisy pobudzają ciekawość oraz wyobraźnię. Widać, że autorka wie o czym pisze i potrafi nam to pokazać słowami. Lubię kiedy nie mogę się oderwać od opisywanych zdarzeń czy tego co widzą, bądź czują bohaterowie

A tutaj wszystko było podane prawie na tacy, bo jak wiadomo czasem trzeba pomyśleć, by cóż zrozumieć i poczuć bardziej.

Emocje w tej historii są po prostu tylko pozytywne, takie otulające serce mimo trudności jakie się tutaj dzieją. Dla mnie ta historia pod względem emocji była po prostu ciepła i momentami wzruszająca! No po prostu lodzio miodzio. 🥰😅

Dodatkowym plusem są relacje między bohaterami! Kurczę tutaj to wręcz miód na serce z odrobiną soli, serio. Ich wątek czytało mi się najprzyjemniej z takim ciepełkiem na sercu! 🤭

Podsumowując "Złodziejka artefaktów" to lekka fantastyka, która otuli słowami. Dla tych co lubią lekkie historie, pełne zwrotów akcji będzie to historia idealna, a do tego nutką fantastyki, która tylko podsyca ciekawość! Książkę ciężko odłożyć 🤭

Perun nie może się doczekać następnej części! I poleca tym co lubią lekką fantastykę.

Oryginalne, przyjemne w lekturze fantasy, które od razu zainteresowało mnie opisem i wyglądem okładki. Już od pierwszych stron zdałam sobie sprawę, że nie wydałam pieniędzy na marne - książka jest tak lekka w odbiorze, że wręcz sama się czyta. Świat przedstawiony nie jest może zbyt drobiazgowo opisany, ale autorka nadrabia opisy ciekawie zarysowanymi postaciami i fajnymi dialogami. Jak na debiut autorski "Złodziejka artefaktów" wypada naprawdę świetnie! Polecam wszystkim miłośnikom książek fantasy!

To, co mnie zaskoczyło, to lekki styl pisania. Jak czytam fantastykę, to zazwyczaj powieści pisane są w „cięższy” sposób, aby miały chyba bardziej monumentalny charakter. Tutaj po prostu płynie się ze strony na stronę. W połączeniu z dość oryginalnym pomysłem na świat magiczny „Złodziejka artefaktów” to fajny debiut. Czekam na więcej powieści od tej autorki.

"Istota, która nie zważała na granice między światami; istota, która złamała wszystkie reguły dla swojej własnej chciwości; istota, która nie respektowała świętej ziemi i zrodzonych z niej duchów(...) Istota, która naginała odwieczne prawa natury wedle własnej woli i wykorzystywała magię do swoich celów. Istota, której nie dało się schwytać, zobaczyć ani uwięzić."

Powiem wam, że ja jestem zachwycona tą książką. Interesująca, wciągająca, mroczna. A dodając do tego wszechobecne intrygi, nieuchwytnego złodzieja, tajemnice i magię autorka stworzyła genialny, alternatywny, fantastyczny świat Bydgoščy, który przypomina mi trochę wiktoriańskie miasto.

Zora Muškatova dzięki swoim nadzwyczajnym umiejętnościom może włamywać się do mieszkań pozostając niezauważona. Jednak dobra passa wkrótce się kończy i Zora trafia w sam środek brudnej gry miejskiego gangu, który zmusza ją do niebezpiecznej pracy.

Podczas kolejnego włamania dziewczyna zostaje przyłapana na gorącym uczynku przez przystojnego kolekcjonera - Leviego Draboña.

Levi pragnie wykorzystać dziewczynę do swoich celów, tym bardziej, że w Bydgoščy pojawia się nowy kolekcjoner, a to zwiastuje mnóstwo kłopotów.

Niesamowicie wciągnął mnie mroczny świat Bydgoščy, gdzie pradawna magia została zepchnięta w głąb lasów, a miasto zdominował inny rodzaj magii - zmysłownictwo.

Jak sama nazwa wskazuje wiązała się ona z użyciem zmysłów.

Zora również jest zmysłownicą. Potrafi zmieniać strukturę swojej skóry, przez co idealnie wtapia się w otoczenie i staje niewidzialna dla innych ludzi.

Muszę przyznać, że bardzo polubiłam Zorę. Dziewczyna nie miała lekkiego życia, a jej dar staje się kartą przetargową w rozgrywkach gangu.

Z przyjemnością przemierzałam razem z nią mroczne i mgliste ulice miasta, którego klimat bardzo mi się spodobał.

Poza tym uwielbiam bohaterki, które starają się iść do przodu mimo przeciwności. Takie, które się nie poddają, tylko walczą o swoje z ogromną determinacją i samozaparciem.

Interesujące dialogi, oryginalna odsłona magii, z jaką się jeszcze nie zetknęłam w książkach, tajemniczy złodziej, którego tożsamość mnie zaskoczyła. I to niesamowite napięcie między głównymi bohaterami. Po prostu czuć, że w powietrzu iskrzy, gdy Levi i Zora są obok siebie.

To wszystko sprawia, że historia wciąga nas od samego początku.

Moje gratulacje dla autorki za świetny debiut.

Ta książka mnie po prostu uwiodła, a styl autorki bardzo przypadł mi do gustu.

Z ogromną niecierpliwością wyczekuję dalszych losów Zory i Leviego, a was gorąco zachęcam do sięgnięcia po tą intrygującą historię.