Książka "Ludowa historia Polski" autorstwa Adama Leszczyńskiego jest jedną z najgłośniejszych publikacji historycznych, jakie ukazały się w naszym kraju na przestrzeni ostatnich lat. Wystarczy powiedzieć, że w 2021 roku została nominowana do literackiej nagrody Nike.
Leszczyński, posiadający jednocześnie warsztat historyka, socjologa i reportażysty, podjął temat, który - co przyznają nawet krytycy jego publikacji - był słabo obecny w naszej historiografii. Ewentualnie pojawiał się w niej w sposób służący bardziej ideologii niż nauce (mowa o historiografii marksistowskiej). Chodzi o opowiedzenie historii polskich chłopów, a potem również robotników.
Punktem wyjścia do napisania książki "Ludowa historia Polski" była konstatacja, że brak tych dwóch grup społecznych w naszym opisie historycznym de facto oznacza, że brakuje nam wiedzy na temat tego, jak przez stulecia żyło ok. 90 proc. ludności, która zamieszkiwała polskie ziemie. Historia, którą poznajemy w szkołach, jest zaś tak naprawdę historią elit stanowiących - na wszystkich etapach naszych dziejów - zdecydowaną mniejszość.
"Ludowa historia Polski" wpisuje się w nurt, który od kilku lat zaczyna być coraz silniej obecny w publikacjach polskich historyków, antropologów kultury czy socjologów. Mowa o innym spojrzeniu na przeszłość naszego kraju - takim, które nie koncentruje się na wojnach, powstaniach i życiu szlachty. Wzrok badaczy zaczyna coraz częściej padać na niższe warstwy społeczne. Jako przykłady w tym miejscu można wymienić chociażby "Chamstwo" Kacpra Pobłockiego, "Pańszczyznę. Prawdziwą historię polskiego niewolnictwa" Kamila Janickiego czy - wydaną na początku 2022 roku - książkę Anny Wylegały "Był dwór, nie ma dworu. Reforma rolna w Polsce".