Zgasłe dusze. Tajemnice Weeping Hollow. Tom 1

❥❥❥"(…), odkąd wróciłam do Weeping Hollow, mam wrażenie, że przeniosłam się do jakiegoś alternatywnego świata, gdzie normalne zasady nie mają zastosowania. Często nie potrafię nawet odróżnić rzeczywistości od iluzji".

❥❥❥ Mroczne miasteczko otoczone lasem, mroźnym oceanem i przesądami. A w nim ona – zwykła – ale w pewny sposób wyjątkowa Fallon – dziewczyna, która nic nie wie o swojej przeszłości, wraca na prośbę dziadka do Weeping Hollow. Do miasta, które zna z opowieści. Ciekawość zwycięża i chce poznać swoją historię.

❥❥❥„Wszyscy jesteśmy potworami i odmieńcami”

Gdy poznaje Juliana… jedną z czterech zgasłych dusz, nad którymi wisi klątwa przekazywana z pokolenia na pokolenia Fallon nie ma pojęcia, co będzie musiała przetrwać, aby dowiedzieć się prawdy…

❥❥❥ Czy klątwą wisząca jak smutny cień nad mieszkańcami w końcu będzie miała szansę zniknąć?

❥❥❥ „Samotna. Młoda. Dziwna. Nie każdemu przypadnie do gustu. Cudak. Dziewczyna, za którą nikt nie zatęskni ani której nikt nie będzie szukał”

❥❥❥ Fallon to wyjątkowa postać, ciekawska, nie tak łatwo rezygnująca ze spraw, które sobie postanowi. Wracając do miasteczka była pełna obaw, ale musiała zająć się schorowanym dziadkiem. Choć długo się nie widzieli, więź między nimi była naturalna. Urocza. Dziadek Fallon miał swój świat, ale nigdy nie zapomniał o swojej wnuczce. Jednak jeśli ona szukała odpowiedzi… od niego ciężko było, cokolwiek wyciągnąć…

❥❥❥ „Juliana Blackwella otaczała aura, która mroziła wszystko wokół niego”

❥❥❥ Pierwsze spotkanie Fallon i Juliana wprowadza nas w grę, w której nie ma wygranych. Przyciąga ich coś do siebie, a Julian od początku wie, że to niewłaściwe… Jednak, jak już wspomniałam wcześniej… ciekawska Fallon tak szybko nie odpuszcza… Jej zadziorność wygrywa. Zawsze.

❥❥❥ „Łączyła nas jakaś osobliwa więź”.

❥❥❥ Autorka wykreowała niesamowitą chemię między bohaterami, taką magiczną wręcz elektryzującą. Kobieta o księżycowych włosach, delikatna i niewinna – a po drugiej stronie mężczyzna w masce, o ponurej i niebezpiecznej aurze.

❥❥❥ „Najokrutniejszym z uczuć jest miłość. Nawet długo po śmierci jest w stanie uczynić z nas najmroczniejsze demony”

❥❥❥ Jednak uczucie ich połączyło, choć miłość ta była z góry skazana na porażkę, była zła, zakazana. Nieodpowiednia. Jest nadzieja na złamanie klątwy, ale czy dwa różne światy maja prawo być ze sobą, jeśli wszyscy wokół są na nie?

❥❥❥ „Ona jest czysta, a ja przeklęty”

❥❥❥ Nie jest to łatwa historia do zrozumienia. Jest niezwykle szczegółowa i napisana w poetycki, ale jakże wciągający sposób. Jest to powieść pełna intryg, niebezpieczeństw, pogańskiej magii, trzeba się skupić, wiele szczegółów, które zapamiętamy ma wpływa na dalsze rozumowanie historii. I choć czasami te opisy rozwlekały się w czasie, historia ta ani na chwilę nie gubiła swojego mroku i nieprzewidywalności.

❥❥❥ Bohaterami szarga mnóstwo emocji, mają swoje motywy do działania, nie brakuje im determinacji, aby uzyskać informację i stanąć z prawdą w twarzą w twarz. Autorka rozpoczęła dużo wątków. Do samego końca wyciska z nas niedowierzanie i obawę.

❥❥❥ „Obdarz mnie swą nienawiścią, księżycowa dziewczyno. Jeśli tego nie zrobisz, czeka cię śmierć, która najpewniej sam ci zadam”

❥❥❥ Mogę długo zachwycać się nad klimatem tej historii, ja raczkuje w urban fantasy – ale przepadłam. Ten mrok tutaj wsiąka w czytelnika. Nie daje o sobie zapomnieć. Kusi, żeby tylko poznać prawdę. Oprócz tej dusznej atmosfery dostaliśmy ciekawy wątek romantyczny i ten romans nie jest w żaden sposób przesłodzony, czy koloryzowany. Jest trudno. Ta miłość jest trudna. Boli. A my nie wiemy do samego końca, czy będzie dane im być razem.

Przepadłam totalnie w tej historii. Dajcie się porwać jej sekretom.

Ostatnio nabrałam ochoty na fantastykę. Fantastykę ze szczyptą mroku, ale też nutką romansu. Szukałam i szukałam, aż w ulubionej księgarni internetowej znalazłam „Zgasłe dusze. Tajemnice Weeping Hollow.” Okazało się, że trafiłam w dziesiątkę.

Fallon nigdy nie poznała swojej mamy. Wychowywała się pod opieką wiecznie nieobecnego ojca i niani, która raczyła ją magicznymi opowieściami o miejscu, z którego pochodzili rodzice dziewczyny. Kiedy kończy dwadzieścia cztery lata, otrzymuje list od dziadka. Jej jedyny żyjący krewny jest chory. Nie zastanawiając się długo, Fallon rusza w drogę do „Weeping Hollow,” a miasto chętnie ją przyjmuje. Dziewczyna czuje, że odnalazła swoje miejsce. Wśród innych osobliwości mieszkańców, jej białe włosy i blada skóra już się tak nie wyróżniają. Jest w domu. Sprawy komplikują się, gdy spotyka Juliana, którego rodzina od pokoleń objęta jest klątwą, a jej nie wolno się z nim spotykać. Problem w tym, że istnieją siły o większej mocy niż zakazy…

„Zgasłe dusze” do historia o małym miasteczku, które zostało założone przez ludzi władających magią. Na małym skrawku ziemi spotkały się dwa koweny, które uciekały przed pogromem. Zawarli sojusz i wznieśli bariery, przez które nie każdy mógł przejść. W tym świecie dostajemy magię, odrobinę polityki, zepsucia, desperacji, ale też dobra i nadziei.

Jeśli o fantastykę chodzi, opowieść ma swoje ręce i nogi. Wszystko się ze sobą zgadza, ma określone zasady i sens, a przy tym jest ciekawą koncepcją. Jest też dosyć mrocznie, ale to tylko dodaje niezbędnego dreszczyku.

Wątek romantyczny aż zapiera dech w piersiach. Początkowo jest łagodnie. Lekka fascynacja, tajemnica, spojrzenia. Z każdą chwilą sytuacja coraz bardziej elektryzuje. Ta część powieści jest jak kręgi na wodzie. Początkowo mały pląs, by z każdym kolejnym rozdziałem poszerzać się i poszerzać, aż czytelnika nic nie interesuje bardziej niż zakończenie zmagań Fallon i Juliana o swoje uczucie.

Całość bardzo mnie ujęła. Wciągnęła, aż bolało odrywanie się od tej powieści. Niestety przy sześciuset stronach było to konieczne. Jedyne do czego mogę się trochę przyczepić, to Fallon. Miałam wrażenie, że biernie płynie z prądem tego co ją spotyka, na wszystko się godzi. Dopiero później zaczęła być nieco bardziej asertywna i sprzeciwiać się wszystkim. Może to tylko moje subiektywne odczucie, musicie sprawdzić sami. Mimo to ostatecznie naprawdę ją polubiłam.

Podobały mi się też wstawki z przeszłości, z czasów założenia miasteczka. Wiele wyjaśniały. Były jak ciekawe lukrowane wzory na świątecznych pierniczkach. Bez nich nie byłoby frajdy.

Gorąco polecam, szczególnie kobietom, które szukają fantastyki dla siebie i nie boją się mroczniejszych opowieści. Walka z regułami, miłość i poświęcenie nie zawsze jest przyjemna, ale z pewnością zapewnia wiele emocji, a o nie w gruncie rzeczy chodzi. Zatem czytajcie i nie bójcie się grubości powieści. W tym przypadku ani się obejrzycie, a już będziecie żałować, że to koniec. Całe szczęście w historii czuć kontynuację. Więc jest nadzieja, że to jeszcze nie koniec przygody w „Weepenig Hollow.” Ja z niecierpliwością wyglądam drugiego tomu.

Fallon Grimaldi wraca do rodzinnego miasteczka po wielu latach. Weeping Hollow to miejsce niezwykle mroczne, skrywające wiele tajemnic. Pewnej nocy dziewczyna dostrzega Juliana Blackwella, który należy do Zgasłych Dusz. Na chłopaku ciąży klątwa, ale tych dwoje nie może powstrzymać wzajemnej fascynacji.

To pierwszy tom serii 𝘛𝘢𝘫𝘦𝘮𝘯𝘪𝘤𝘦 𝘞𝘦𝘦𝘱𝘪𝘯𝘨 𝘏𝘰𝘭𝘭𝘰𝘸. Na początku znajdziemy glosariusz objaśniający trudniejsze wyrażenia oraz spis rodzin założycielskich. Lubię, gdy świat przedstawiony jest wielowymiarowy, a mnogość postaci, miejsc i zasad tylko przyciąga. Akcja rozkręca się miarowo i już od pierwszych stron pojawia się wiele pytań.

Autorka świetnie wykreowała miasteczko odcięte od świata, które nie tak łatwo opuścić. Obcy nie są tutaj mile widziani, a wielu mieszkańców ma coś do ukrycia.

Polubiłam główną bohaterkę i z ciekawością czytałam o jej dalszych poczynaniach. Trzeba przyznać, że zajmuje się nietypowym zajęciem jakim jest praca w domu pogrzebowym. Postać Juliana przez wiele rozdziałów jest nieodgadniona, ale za każdym razem, gdy pojawiał się na kartach powieści działo się coś magnetycznego.

Jeśli lubicie urban fantasy z elementami romansu - to śmiało sięgajcie po tę serię. Wystarczy zobaczyć jak książka jest wysoko oceniana.

Z chęcią przeczytam kolejny tom cyklu.

Witaj. Nie oglądaj się za sobie.

[Współpraca reklamowa z @niegrzeczneksiazki]

Są takie książki, które wciągają między swoje strony. Tak właśnie było w tym przypadku – wpadłam w wir wydarzeń i cóż nie było mi z tego powodu źle.

Fabuła jest wyjątkowa. Małomiasteczkowość to jedno, ale to, jaka atmosfera panuje w Weeping Hollow to istny kosmos. Mieścina odcięta od świata, wypełniona mrokiem. Fenomenalna kreacja! Tajemnica goni tajemnicę i co rusz odsłaniane są nowe karty. Rozbudowany świat i powiązania, nazewnictwo i dopracowany system. Zdecydowanie uwielbiam. Potrzebowałam czegoś takiego.

Fenomenalna kreacje bohaterów. Fallon jest intrygująca, odważna i silna. Ma wyjątkowe zainteresowania i bardzo chce dowiedzieć się czegoś więcej o tajemniczym miasteczku, do którego trafiła. Julian to chodząca tajemnica, mroczna i zakazana, ale jaka kusząca. A kiedy są razem? Napięcie jest niemal namacalne, a wydarzenia intensywne i niepokojące.

Autorka pisze niezwykle dobrze. Chce się czytać i czytać, pochłaniać słowa, które podarowała czytelnikowi. Trochę hipnotyzująco, trochę niepokojąco.

Zakochałam się. Poproszę więcej. Chyba to prawda, że Weeping Hollow można opuścić dopiero, kiedy ono na to pozwoli…

Moje uwielbienie do tej historii może wynikać z dwóch aspektów.

• Pierwszy. Naprawdę bardzo dawno temu, sięgnęłam po coś, co byłoby tak bardzo fantastyką, a nie jedynie romansem. Być może właśnie dlatego tak zachwyciłam się tym powiewem świeżości.

• Drugi. To po prostu naprawdę jedna z najbardziej angażujących, rozbudowanych i arcyciekawych historii, jaką miałam okazję przeczytać.

Skłaniam się ku drugiej opcji, jednak wiem, że również ta pierwsza, miała swój ogromny wkład.

Z początku było ciężko. Przyznaję, że zrozumienie zasad, magii czy nawet słów i rodów rodzin wywodzących się z miasteczka Weeping Hollow przyprawiało mnie o ból głowy. Co chwilę wracałam do słowniczka, przez co nie mogłabym być bardziej wdzięczna za jego istnienie.

Przez ostatnie kilka dni żyłam tylko miasteczkiem i nie chciałabym być nigdzie indziej.

To trudy wynagradzała ciekawa historia i ten genialny motyw zakazanej miłości. Te napięcie między bohaterami można było kroić nożem. A każde ich spotkanie wywoływało we mnie kolejną falę ekscytacji.

Zakochiwałam się z Julianie i jego mrocznej aurze. W tajemnicy, która otaczała go, gdy tylko pojawiał się na horyzoncie. W klątwie, której przełamanie wydawało się nierealne, i w tej zagadce, której rozwiązanie przynosiło mi ogromną satysfakcję.

Przebieram nóżkami, w oczekiwaniu na drugi tom. Kto wie, może właśnie dzięki tej książce odkryję w sobie, długo uśpioną, miłość do fantastyki.

Miłość tak zakazana, że jedno spojrzenie w jej oczy może prowadzić do śmierci. Uczucie tak silne, że warto dla niego zaryzykować wszystko.

Jeżeli kochacie mroczne klimaty, spowite mgłą tajemnicy to "Zgasłe Dusze" są zdecydowanie dla Was! Uwielbiam to, w jaki sposób autorka stworzyła miasteczko zaklęte w czasie, owiane szeptami lasu i przodków.

Fallon wraca do rodzinnej miejscowości po wielu latach, ponieważ jej dziadek jest ciężko chory. Nie spodziewa się jednak, że miejsce to pochłonie ją bez końca. Odkrywa powoli magię miasteczka, jego tajemnice i skrywany od lat ból. Poznaje przyjaciół i tych, którzy zdradzają ją w najcięższych momentach. Nie spodziewa się jednak, że spotka tam zamaskowanego, przeklętego chłopaka, który zawładnie jej duszą.

Dwa przeciwieństwa, dwa serca bijące w jeden rytm i jedna klątwa, która pęta miłość Fallon i Juliana. Opowieść ta jest pełna bólu, cierpienia i wrażliwości. Uwielbiam język autorki, perspektywę dwóch bohaterów oraz dwie linie czasowe, które prowadzą czytelnika przez historię dwóch skazanych na porażkę par.

Julian to postać tragiczna, nad którego losem rozpaczałam przez większość lektury. Jego koszmary, brak wiary w przyszłość wolną od klątwy, determinacja oraz beznadziejna miłość do księżycowej dziewczyny sprawiły, że bardzo go polubiłam.

Zakończenie książki zaparło mi dech w piersiach, sprawiło że zaniemówiłam. Zdecydowanie polecam książę wszystkim fanom romansu połączonego z fantastyką, pogańskich wierzeń i mrocznego klimatu. Jeżeli dopiero zaczynacie z romantasy to będzie to zdecydowanie coś dla Was, zapewniam że zakochacie się bez końca! :)

Sięgając po „Tajemnice Weeping Hollow” nie wiedziałam, czego się spodziewać. Już na starcie przeraziła mnie grubość książki, bo ma ona aż 600 stron. Jednak po przeczytaniu pierwszego rozdziału przepadłam. Tak po prostu. Jako fanka takich klimatów nie mogłam oderwać się od tej pozycji, chciałam więcej i więcej.

Weeping Hollow to miasteczko, które rządzi się swoimi prawami. Dotrzeć można do niego bez większych problemów, ale opuścić je jest już gorzej.

Fallon straciła wszystkich najbliższych, jej jedynym krewnym jest dziadek, który mieszka Weeping Hallow. Od roku wymieniają się oni listami, a w jednym z nich prosi on swoją wnuczkę, aby ta do niego przyjechała. Zdesperowana dziewczyna, której nikt więcej w życiu nie został pakuje swój mały dobytek i wyrusza w podróż, która już na zawsze odmieni jej życie.

Główna bohaterka nie jest idealna, ma swoje wady, jest uparta i zadziorna. Jak sobie coś postanowi, to dąży do tego, aby ten cel zrealizować. Natomiast Julian jest czarnym charakterem, który pod maską skrywa serce i dobroć. Gdy odkrywa w sobie miłość, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczył, jest gotów na wszelkie poświęcenie.

Uczucie, które zrodziło się pomiędzy Fallon i Julianem jest wyjątkowe i czuć to od samego początku. Siła przyciągania, jaka jest między tą dwójką nie pozwala na chwile wytchnienia. To historia z tych, które chce się poznać jak najszybciej, ale również nie chce się jej zbyt szybko zakańczać.

Wykreowane przez autorkę miasteczko również jest godne pochwały. Mroczny Klimat, mieszkańcy, którzy na każdym kroku skrywają jakieś tajemnice, morderstwa. Idealna historia dla fanów „Pamiętników Wampirów”, a że fanką ich jestem od dawien dawna to ta historia była jak miód na moją czytelniczą dusze.

Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać na dalszą część tej historii!

Znacie serial Prawdziwe powołanie? Mnie bardzo się podobał i przyznam ,że nigdy nie czytałam książki w podobnym klimacie ,aż do teraz.

Zgasłe dusze to niesamowita przepełniona mrokiem historia. Główna bohaterka Fallon sama jest dość niezwykłą osóbką.

Księżycowe włosy oraz błękitne oczy A także wyrazisty image czynią ją intrygującą. Poza tym.. Nie oszukujmy się niewiele osób podjęłoby pracę w kostnicy.

Na dodatek dziewczyna widzi duchy , a nawet z nimi rozmawia.

Konwersacja z jednym z mężczyzn sprawi, iż jej życie całkowicie się odmieni.

Weeping Hollow to niewielka miejscowość o magicznych właściwościach. Po pierwsze nie sposób znaleźć lokalizację na mapach bowiem setki lat wcześniej dwa obecnie skłócone klany czarownic. W powietrzu ciągle krąży pradawna magia zaś pogańskie wierzenia nie stanowią jedynie bajek opowiadanych przy ognisku . Tu wszyscy są podporządkowani jej działaniu, zaś samo miasto decyduje komu się ukaże..

Julian jest jedną ze Zgasłych Dusz. Na tajemniczym przystojnym mężczyźnie ciąży klątwa.. On zaś uczyni wszystko by ją przełamać. Nie spodziewał się jednak, że relacja z Fallon będzie tak intensywna i nęcąca.. czy dwoje młodych ludzi znajdzie drogę do tego by być razem mimo przeciwności losu?

Zakazane uczucie, miłość , która nie miała prawa się wydarzyć. Przeznaczenie, magia a także walka o to co w życiu najważniejsze.

Te wszystkie motywy odnajdziecie w bardzo oryginalnej i magnetycznej powieści Nicole Floriny.

Jestem ogromną entuzjastką fantasy i do tej pory miałam wrażenie, że wszystkie wątki już gdzieś się pojawiały, napisane z lepszym i gorszym skutkiem , a jednak autorce udało się mnie zaciekawić. Książkę czytało się naprawdę dobrze. A im dalej tym bardziej wciągająco..

Lektura jest dość obszerna, bo liczy sześćset stron.

Bardzo podobał mi się sam zamysł i poprowadzenie wątku romantycznego.

Małym minusem były nieco zbyt długie opisy i mnogość i informacji serwowanych czytelnikowi , ponieważ wówczas akcja książki nieco spowalniała. Mimo wszystko serdecznie polecam i z przyjemnością sięgnę po kolejny tom tego cyklu.💙🖤

Po przeczytaniu opisu poczułam się zaintrygowana. Skusiłam się na lekturę książki, bo gdzieś w głębi wiedziałam, że to moje klimaty i może mi się spodobać. Przeczucie mnie nie myliło. Zostałam pochłonięta przez atmosferę panującą w miasteczku i dałam się omamić magii, która z każdej strony wylewa się na czytelnika.

Z każdym kolejnym rozdziałem pojawiały się niewyjaśnione tajemnice, zagadki i dziwne sytuacje. Nie mogłam się doczekać odpowiedzi na wszelkie pytania. Autorka przez prawie całą książkę wodziła mnie za nos, co rusz podsycając moją ciekawość.

Bohaterowie zwani Zgasłymi Duszami zostali wykreowani po mistrzowsku. Na co dzień nosili maski, władali różnymi żywiołami, a przede wszystkim budzili strach. Spojrzenie na ich twarz pozbawioną maski zwiastowało śmierć. Nie spotkałam się jeszcze z czymś takim i bardzo mi się to podobało.

„Śmierć przybyła — wyszeptał wówczas, a echo jego głosu towarzyszyło mi przez całą drogę z lasu. - Przybyła, a ja nie potrafię jej powstrzymać.„

Mroczny klimat towarzyszył mi przez całą historię. Miałam wrażenie jakbym była wraz z bohaterami w miasteczku i razem z nimi przeżywała wszystko. Wczułam się totalnie.

Ciekawa jestem, jak autorka poprowadzi dalszą fabułę w drugim tomie. I jakie jeszcze zagadki ma w zanadrzu. Niecierpliwie się na samą myśl o kolejnych przygodach Fallon.

Do sięgnięcia po "Zgasłe dusze" Nicole Fioriny skusiły mnie liczne pozytywne opinie, które widziałam w book mediach. Sam pomysł mocno mnie zaintrygował i chciałam się przekonać na własne oczy, o co tyle szumu.

Fallon Grimaldi wraca po latach do Weeping Hollow, aby zaopiekować się chorym dziadkiem. Dziewczyna zna to miejsce tylko z opowieści, gdyż została z niego zabrana tuż po swoich narodzinach. Wokół miasteczka krąży wiele niepokojącyh plotek i ciężko stwierdzić, które z nich są prawdziwe, a które wyssane z palca. Fallon ciężko zaaklimatyzować się w nowym miejscu, jednak jej uwagę dość szybko przyciąga tajemniczy Julian Blackwell. Na mężczyźnie ciąży potężna, niszczycielska klątwa, przez którą mieszkańcy starają się go unikać. Fallon jednak nie potrafi trzymać się od niego z daleka. I ze wzajemnością.

Jest to książka dla wszystkich osób, które uwielbiają:

- motyw zakazanej relacji i pradawnej klątwy,

- mroczny, duszący klimat i nadprzyrodzone wydarzenia,

- akcję, tajemnicę i mnóstwo emocji,

- ciekawie przedstawiony i rozbudowany świat, w którym realizm miesza się z fikcją.

Muszę przyznać, że nie czytałam jeszcze nic podobnego i sporo rzeczy mnie tutaj zaskoczyło. Jest to coś nowego i oryginalnego, za co ta historia ma u mnie spory plus. Bardzo podobał mi się klimat stworzony przez Nicole i w niektórych momentach aż miałam dreszcze. Akcja trzymała w napięciu i szczególnie końcówkę śledziłam z zapartym tchem. Jak już się wkręciłam w całą fabułę, to nie wyobrażałam sobie, żeby tę książkę odłożyć, zanim dotrwam do końca.

Kolejnym plusem jest dla mnie pięknie przedstawiona relacja romantyczna. To przyciąganie i chemię łączącą Fallon i Juliana poczułam już przy pierwszym ich spotkaniu, a później wkręciłam się w tę relację jeszcze mocniej i kibicowałam im do ostatniej strony. Wszystko pomiędzy nimi potoczyło się płynnie, bez pośpiechu i oddałam im swoje serce. Ogólnie ich postacie wykreowane są ciekawie. Ciężko ich jednoznacznie ocenić i budzą w czytelniku wiele emocji. Podobnie zresztą miałam z postaciami drugoplanowymi.

Zauważyłam dwie zasadnicze wady tej książki (przynajmniej w moich oczach są to wady). Pierwszą z nich jest fakt, że mamy tutaj mnóstwo opisów. Język, którym posługuje się Nicole Fiorina jest bardzo poetycki i przyjemny, jednak momentami może przytłaczać. Sporą część przesłuchałam w audiobooku, bo gdy czytałam ją w papierze, to często robiłam przerwy, bo po prostu mnie ten język nużył.

Natomiast drugi minus może okazać się sporym zaskoczeniem, bo ta książka to prawdziwa cegiełka, ma 600 stron, a jednak w środku pojawiły się wątki, na których rozwinięcie liczyłam. Zabrakło mi tutaj więcej informacji o samym miasteczku, o tym podziale, który w nim obowiązuje, a także o umiejętnościach posiadanych przez bohaterów. Ciężko było mi zrozumieć cały świat przedstawiony, choć teoretycznie nie był on skomplikowany. Mam nadzieję, że w kolejnym tomie będzie to rozwinięte, bo mam sporo znaków zapytania w głowie.

Jest to kawał dobrej historii, jednak mam wrażenie, że albo się ją pokocha od pierwszej strony, albo się na niej potwornie umęczy. Nietypowa, oryginalna, ciekawa, wciągająca. Tak bym ją opisała. Zapewniła mi mnóstwo emocji i nawet tych kilka wad nie sprawiło, żeby moja ostateczna ocenia jakoś znacznie się obniżyła.

Z ciekawości na pewno sięgnę po kolejny tom. Muszę znaleźć swoje odpowiedzi.

Fabuła w książce jest na swój sposób surowa, brutalna i szczera.

Autorka potrafi pisać tak, że każdy bohater ma wiele warstw. Takich które widać od razu oraz te ukryte głęboko, poznajemy je krok po kroku. Cała historia jest zawiła i zaskakująca, bazuje na przeszłości, posiada wielu bohaterów i jest dla dorosłych.

Zachwycili mnie bohaterowie główni Fallon i Julian ale poboczni też okazali się warci dalszego poznania. Ta historia jest również mroczna, nie wszystko widać na pierwszy rzut, trzeba czytać między wierszami lub w ciemności.

Mimo to nie potrafię wyrazić słowami jak bardzo uwielbiam książkę i to co w niej znalazłam. Polecam z całego serca historię o klątwie mroczniejszej niż najciemniejsza noc, historię o miłości trudnej i skomplikowanej do ostatniej strony, historię o przyjaźni wystawionej na niejedną próbę. Historię wartą poznania i zapamiętania.