Co robić, kiedy wróg staje u bram? Kiedy twój świat znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie? Co począć, mając przeciwko sobie niewyobrażalną potęgę? Odpowiedź jest prosta: ATAKOWAĆ! Tak właśnie: ATAKOWAĆ!! I jeszcze raz: ATAKOWAĆ!!! Każdy dowódca, chcąc przebić się przez linie nieprzyjaciela, musi wiedzieć, gdzie znajduje się środek ciężkości sił wroga, czyli większość wojsk i sprzętu. Następnie powinien wykonać taki manewr, aby jego własny środek ciężkości znalazł się w miejscu niedogodnym dla przeciwnika. Nie jest to manewr sprawdzający się w stu procentach. Czy zresztą w czasie działań wojennych cokolwiek jest całkowicie przewidywalne? Zbyt wiele zależy od okoliczności i determinacji żołnierzy.
Ian Douglas w drugim tomie opowieści o zmaganiach Ziemian z interwencją obcych cywilizacji znów udowadnia, że mistrzowsko potrafi budować napięcie, zarówno wysyłając czytelnika na straceńcze misje z pilotami myśliwców, jak i ukazując rozterki ich przełożonych, a także opisując piekło kosmicznego starcia ciężkich jednostek. W dodatku kreuje psychologię obcych istot w imponującym stylu, niezwykle plastycznie ukazując ich nie do końca zrozumiały dla człowieka sposób myślenia.
Jeśli chcesz się przekonać, czy ludzkość poradzi sobie z inwazją, czy geniusz dowódców i determinacja zwykłych „pionków” są w stanie sprostać miażdżącej przewadze, musisz – po prostu musisz! – przeczytać tę książkę. Nic tu nie jest oczywiste, nigdy nie możesz być pewien, co stanie się za chwilę. To fascynująca lektura, dająca wiele radości z czytania, ale też zmuszająca do zastanowienia się nad tym, co tak naprawdę stanowi istotę bycia człowiekiem.
- Tytuł: Star Carrier Tom 2 Środek ciężkości
- Autor: Ian Douglas
- Wydawnictwo Drageus Publishing House
- Seria Star Carrier
- Oprawa: Miękka
- Rok wydania: 2013
- Ilość stron: 496
- Format: 12.5x19.5cm
- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 62221002968KS
- Język: polski
- Oryginalny tytuł: Star Carrier: Center of Gravity
- Tłumacz: Łyżwa Justyn
- ISBN: 9788364030130
- EAN: 9788364030130
- Wymiary: 12.5x19.5 cm
- Powiązane tematy: Czarny Piątek
Recenzje książki Środek ciężkości. Star Carrier. Tom 2 (1)
-
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Sebastian J. w dniu 2014-03-07Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
6 z 11 osób uznało recenzję za przydatnąJak to jest podstawić sobie za cel osiągnięcie czegoś właściwie niemożliwego? Kiedy zdrowa ocena możliwości jednoznacznie przekreśla sens prowadzenia takiego przedsięwzięcia rezygnujesz? Taka opcja nie wchodzi w grę, gdy na szali leży przyszłość całego gatunku ludzkiego.
Muszę to powiedzieć oficjalnie – podczas czytania pierwszego tomu doznałem niesamowitego uczucia spełnienia. Takiego, jakie doświadcza się tylko w momentach wielkiego uniesienia, kilka razy w życiu. Tom I cyklu „Star Carrier” był dla mnie momentem przełomowym, a cały cykl z pewnością trafi na specjalną półeczkę, którą zaczynam już heblować i pozłacać. Ten niepozornie wyglądający tomik skrywał bardzo dobrze napisaną opowieść o ludziach i ich walce o przetrwanie w obliczu przytłaczającej potęgi zarówno militarnej jaki i kulturowej. Wydaje się, jakby cała galaktyka, miliardy zamieszkanych światów, wszystko to było przeciwko Ziemi, i chciało jej kompletnego unicestwienia.
„Środek ciężkości” wznawia opowieść Iana Douglasa kilka miesięcy po wydarzeniach z tomu I. Tym razem ludzie decydują się podjąć działania mające na celu oddalenie groźby zniszczenia Ziemi i zdobyć więcej czasu na przemyślenie strategii. Autor zdecydował się uderzyć z kopyta i pchnąć akcję daleko od domu, nadając jej większej dynamiki niż poprzednio. Drugie uderzenie, zwane tutaj „Środkiem ciężkości” opowiada o próbie przeniesienia walki na teren wroga, co zgodnie ze śmiałym planem Admirała Koeniga powinno się udać, choć sam tak naprawdę nie wie czego spodziewać się na obszarach tak dalece odległym od Ziemi.
Zasadnicze zmiany w fabule to pojawienie się większej ilości opisów nieznanego świata. W powieści pojawia się, jak poprzednio, obca rasa Turuschów latających na przystosowanych do tego celu asteroidach, ale dodatkowo autor stworzył kolejne rasy, a każda straszniejsza i potężniejsza od poprzedniej. Każda z wizji jest tak inna od pozostałych, że można tylko zazdrościć wyobraźni autorowi, który z taką gracją opisuje wygląda i zachowania obcych tworząc skomplikowany szkic psychologiczny. Douglas wyraźnie opiera się na danych znanych nauce. Nie tworzy obcych jak w „Treku” czy „Gwiezdnych Wojnach” na podobieństwo człowieka. Na podstawie hipotez naukowców rozwija populacje i technologię istot, które dla człowieka są całkowita zagadką do tego stopnia, że nawet nie wie od czego zacząć próby komunikacji. Innym elementem, którego w powieści jest dużo więcej, to zawiła i podstępna polityka. Świat polityki został pobieżnie opisany w pierwszym tomie, tutaj mamy jednak dokładnie rozbudowaną i opisaną hierarchię cywilną, która kieruje wojskiem. Jest trochę tak jak w życiu, że dla polityków ważniejszy jest wizerunek i możliwość uratowania własnego tyłka. Dlatego dzielą się oni na frakcje, z których wielu jest skłonnych poświęcić postęp technologiczny czy nawet istnienie zewnętrznych kolonii ( i życie kolonistów) dla zapewnienia spokoju ze strony tajemniczych Sh’daar.
Tak jak poprzednio bohater skupia się na dwóch głównych bohaterach – Admirale Aleksandrze Koenigu oraz pilocie myśliwca Trevorze Gray’u. Ich postacie doczekały się sporej rozbudowy, dowiadujemy się o nich ciekawych rzeczy z przeszłości. Możemy prześledzić ich kariery od początku, zwłaszcza admirała, której początki były dość nieciekawe z uwagi na misje w jakich brał udział gdy był szeregowym pilotem. Ze strony Gray’a dowiadujemy się o jego problemach z byłą już żoną oraz jak to się stało, że w ogóle trafił do marynarki. Pozostałe postacie okazują się być drugoplanowe nie tylko z uwagi na charakter pisania powieści. Stanową tło do wydarzeń, które budują główne postacie.
W drugim tomie jest więcej obcych ras, zupełnie nietypowych i w scifi raczej niespotykanych. Na wielką uwagę zasługuje sposób przedstawienia tych ras, ich filozofii działania, psychologii, myślenia, reakcji i zachowaniu. Poza wspomnianymi wcześniej Turuschenami (Gweh – poznajemy ciekawą historię ewolucji tego gatunku), dowiadujemy się o niezwykle oryginalnej rasie worków wypełnionych gazem, a żyjących w atmosferze gazowych gigantów – H’rulka. Ponadto rasa administratorów i naukowców Jivad, strażników fizoli Nungiirtok, oraz tajemniczych wojowników Soru. Dodając znanych od pierwszego tomu kupców Agletsch, zauważymy że, autor pomyślał o wszystkim tworząc swój rozbudowany wszechświat na podobieństwo „Star Wars” gdzie nawet obcy i ludzie mogą odwiedzać te same kantyny (tak, celowo nawiązałem do Mos Eisley), z tą małą uwagą, że jego obcy są bardziej zróżnicowani, nie mówiąc o tym, że bardziej prawdopodobni do spotkania, niż humanoidalne kobiety-gady z piersiami.
Gdzieś pomiędzy wierszami autor wdaje się w filozoficzne rozważania nad przyszłością ludzkości. Kilka razy przewija się wątek sensu istnienia ludzkości w oparciu o rozwijaną technologię oraz jego braku w przypadku odebrania owej technologii ludziom. Pojawia się określenie „osobliwości technologicznej”, a ludzie są na dobrej drodze do osiągnięcia jej całkiem niedługo. To właśnie zaniepokoiło Sh'daar na tyle, że zagrozili wojną rasie ludzkiej, chcąc trzymać ją na etapie technologicznym daleko poniżej swojego. Przypomniało mi to nieco obecną sytuację na świecie, i nie wątpię, że autor tym właśnie się kierował pisząc powieść. Imperium Sh’daar to właśnie Stany Zjednoczone będące u szczytu swojej potęgi. Pilnujące, aby nikt inny nie dorównał, lub nie zachwiał ich pozycją. Identyczna sytuacja miała miejsce w XIX wieku, gdy na morzach panowało Imperium Brytyjskie. Zatem czy możemy wyciągnąć już wnioski odnośnie zakończenia cyklu Douglasa? Oczywiście, że nie. Czuję w kościach, że rozwiązanie problemu nie będzie takie proste, a autor jeszcze nie raz nas zaskoczy.
Środek ciężkości” to także idealnie wyważona powieść, która łączy w sobie wszystkie możliwe gatunki i przykłady zastosowane w popkulturze. Warto by nadmienić takie przykłady jak „Gwiezdne Wojny”, Star Trek”, „Odyseja kosmiczna 2001”, „Obcy”. Generalnie powieść nie tylko dorównuje poprzednikowi, ale nawet nieznacznie go przeskakuje rozbudowanymi relacjami bohaterów, wprowadzeniem nowych ras jak i szalejącą bitwą kosmiczną. Warsztat pisarski autora zasługuje na pełen podziw. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że ma w swoim dorobku już ponad sto książek. W udany sposób łączy wiedzę z zakresu wojskowości, polityki, a te łączy w udany sposób z fikcją i nauką.
Cykl „Star Carrier” to seria godna polecenia, tak bardzo realna i porywająca, że nie da się przejść koło niej obojętnie. Ma jeszcze tą zaletę, że autor wielokrotnie powraca do wydarzeń z poprzedniego tomu, podając historię w taki sposób, aby można było łatwo wskoczyć na tor. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że do przeczytania drugiego tomu nie wymagana jest znajomość „jedynki”. Ale po przeczytaniu „Środka ciężkości”, zapewne będziecie chcieli więcej i więcej – Tak-nie?