Rockin' winter

„ – To ja powinnam przestać wierzyć w miłość.

[…]

- To, że nadal w nią wierzysz, świadczy tylko o twojej głupocie – usłyszałam, zanim odbiegł.

Obcowanie z nim działało na mnie destrukcyjnie. Sama miałam ochotę paść do łóżka i zakopać się po kołdrą”.

„Rockin winter” ma w sobie klimat, który zaabsorbował mnie od samego początku. Nie chodzi tu tylko o romans, bohaterów czy też wątki, które znalazły się w powieści, ale przede wszystkim o wydarzenia. Z pozoru lekka historia stała się wyzwalająca i poruszająca trudne tematy.

Zaintrygowała mnie postać, zarówno Elizy, jak i Nikodema. Ada Tulińska stworzyła bohaterów nieidealnych, z problemami, którzy próbują poradzić sobie z własną rzeczywistością.

Eliza chciałaby sprawdzić się w modelingu, natomiast Nikodem, jako zbuntowany muzyk ma swoje tajemnice i problemy schowane głęboko przed światem.

Ada Tulińska swoją zimową powieścią z muzycznym klimatem sprawiła, że książkę czyta się w błyskawicznym tempie. A iskrząca chemia między bohaterami była jednym z lepszych czynników podnoszących niesamowite napięcie całej historii! Te iskry połączone ze wzajemnym zrozumieniem bohaterów było piękne.

Podobało mi się, że autorka pokazała, że mimo samotności, którą odczuwali bohaterowie, znaleźli wokół siebie nutkę empatii i zaczęli polegać na sobie nawzajem. Piękne gesty miłosne otworzą w grudniu serce niejednego czytelnika. Dajcie się ponieść tej niezwykłej magii, która mnie zdecydowanie kupiła.

„Rockin winter” to piękny romans z wątkiem muzycznym inspirowany prawdziwymi wydarzeniami show-biznesu. Gorąco polecam!

Grudzień za progiem, zima już o sobie przypomina lekkim mrozem i śniegiem ❄️ jeszcze trochę i będzie pięknie 🌨️.

Ja odhaczam kolejną przeczytaną zimową historię. Tym razem gorący romans 🔥❤️.

Eliza to dziewczyna w rozmiarze plus, próbuje swoich sił w modelingu ale na razie z miernym skutkiem. Pracuje porządkując szafy osób z kręgu show biznesu, pewnego dnia dostaje nietypową propozycję od menadżerki gwiazd. Eliza ma zostać opiekunką. To nie jest szczyt jej marzeń, a przede wszystkim nie ma ku temu kompetencji. Pani Teresa wierzy jednak, że dziewczynie uda się okiełznać huśtawkę nastrojów jej syna.

Nikodem to frontmen zespołu rockowego. To rozkapryszony "duży dzieciak", a tak na prawdę to człowiek zmagający się z depresją i odstawieniem używek. Mężczyzna jest ubezwłasnowolniony, żyje w pięknym mieszkaniu jak w celi bez przywilejów, nie ma telefonu, nie może decydować o sobie. Eliza ma mu zapewnić towarzystwo, dbać o jego nastrój i być może namówić do napisania świątecznej piosenki.

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona fabułą. Myślałam że to będzie klasyczne hate to love, ale autorka wykazała się na prawdę świetną inwencją. Ukazanie tej ciemnej strony sławy na prawdę jest atutem tej książki. Budowanie nowej relacji, potrzeba bliskości i zaufania, walka z demonami przeszłości i samoakceptacją. Kreacja głównej bohaterki odbiega od utartych schematów, to dziewczyna z kompleksami ale mimo to potrafiąca walczyć o siebie i bliskie osoby. To dziewczyna która nie daje się zaszufladkować, a z cytryn którymi obdarowało ją życie potrafi zrobić przepyszną lemoniadę.

Jest klimatycznie, jest zimowo, trochę świątecznie. Ta książka zdecydowanie pasuje do kocyka, nastroju migoczących świec i kubka kakao. Trzy promyczki na skali hot level zapowiadają zmysłową lekturę. Scen nie było dużo ale były odpowiednio pikantne 🌶️

Nie ma tutaj słodkiej, lukrowanej historii w rytm świątecznych hitów. Jest opowieść dla której tłem są ciężkie gitarowe riffy. Są rodzinne tajemnice, toksyczne relacje i ciemna strona sławy.

Ta książka była totalnym szaleństwem, ogromnym zaskoczeniem i zdecydowanie guilty pleasure. Naprawdę nie spodziewałam się, że spodoba mi się aż tak bardzo. Czytałam już świąteczną książkę autorki, więc wiedziałam że prawie na pewno mi się spodoba, ale to przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania. Ta chemia między bohaterami, te problemy poruszone przez autorkę, no kosmos. Kto nie czytał niech lepiej już zamawia.

.

Kto by pomyślał, że książka świąteczna z motywem depresji i towarzyszących chorób psychicznych może być jednocześnie budująca i dająca wiarę. Tymczasem wraz z Elizą i Nikodemem serce czytelnika stopniowo się rozgrzewa. Młoda dziewczyna, studentka pragnąca rozwijać się w modelingu plus-size na co dzień pracuje pomagając w organizacji garderoby zamożnym ludziom. Pewnego dnia dostaje od swojej pracodawczyni propozycję opieki nad jej synem. Musi jednak przenieść się na pewien czas i ze względu na rozpoznawalność pracodawczyni podpisać umowę poufności. Ma jednak otrzymać solidne wynagrodzenie, które mogłoby jej pomóc w rozwoju kariery. Po początkowym wahaniu dziewczyna decyduje się przyjąć propozycje. Przyjeżdża w wyznaczone miejsce, a tam okazuje się że synek jej pracodawczyni do żadne dziecko a dorosły, starszy od niej, do tego cholernie seksowny mężczyzna. Co tam się może święcić? Eliza chodź w szoku decyduje się jednak kontynuować zlecenie z postanowieniem dania z siebie wszystkiego. Jednak czy łatwo będzie się zaopiekować wrednym, samolubnym, nadętym rockmanem?

.

Myślę, że ta książka może poruszyć wiele zmarzniętych serc. Ta relacja między bohaterami jest taka prawdziwa, szczera, mimo że momentami niezbyt miła. Ale tak jest też przecież w życiu, nie od razu przekonujemy się do wszystkich osób. A to w jakim kierunku stopniowo zmierza relacja Elizy i Nikodema, chociaż za nic się do tego nie chcą przyznać, jest magiczne. Ten romans z wątkami jakże nie świątecznymi to coś co warto przeczytać w te święta. Polecam Wam gorąco.

Nie będę ukrywać, że już powoli zaczynam wkraczać w etap zaczytywania się w powieściach typowo świątecznych i zimowych. O dziwo, w tym roku swoje wyczytywanie rozpoczęłam naprawdę wcześnie (jak na mnie oczywiście). Moim kolejnym wyborem, jeśli chodzi o tego typu książki była powieść Ady Tulińskiej, czyli Rockin’ winter. Jednak czy przypadła mi ona do gustu na tyle, bym chciała ją polecać kolejnym czytelnikom? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie poniżej.

Największym marzeniem Elizy jest zostanie modelką. Mało życzliwe koleżanki z branży wciąż jednak wytykają jej większy rozmiar i fakt, że z takim wyglądem pracy w tej dziedzinie nie odnajdzie. Pomiędzy castingami kobieta zarabia na życie sprzątając szafy okrutnie bogatym celebrytom. Pewnego dnia jej najważniejsza klientka składa jej propozycję - zapewni Elizie dobry start w branży w zamian za opiekę nad zmagającym się z uzależnieniem synem. Na miejscu okazuje się, że ów syn to gwiazda jednego z najpopularniejszych rockowych zespołów. Czy Elizie uda się okiełznać upartego i rozwydrzonego gwiazdora? Czy z tej sytuacji może powstać coś więcej niż zwykła relacja służbowa?

Otwierając tę książkę na pierwszej stronie, sama nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać. Z jednej strony mogła to być najzwyklejsza powieść obyczajowa z wątkiem romantycznym czy czymkolwiek w tym kierunku, z drugiej jednak mogła być to historia, która skutecznie zawróci mi w głowie. Jak się okazało, przeważała tutaj raczej opcja numer jeden, ale nie czuję z tego powodu rozczarowania.

Główna bohaterka bardzo przypadła mi do gustu i przeogromnie spodobało mi się to, że nosi ona rozmiar większy, niż ten “standardowy”, który próbują nam wpychać w nos wszystkie sieciówki i inne sklepy - dzięki temu mogłam łatwiej się z nią utożsamić. Eliza jest postacią sympatyczną, kochaną i niezwykle troskliwą. Pod taką skorupą osoby gotowej na podbicie świata i dość pewnej siebie skrywa się kobieta, która jest w pewien sposób wrażliwa. Uważam, że została ona wykreowana bardzo dobrze, choć niektórym może nie przypaść do gustu kwestia tego, że Eliza oprócz tego wszystkiego chciałaby zbawić świat i pomóc wszystkim potrzebującym, a już w szczególności temu jednemu. Tak, momentami było to irytujące i dające takie odczucie, że bohaterka ta za bardzo się poczuwa i wręcz narzuca, jednak doskonale rozumiem jej postępowanie i sposób myślenia. Myślę, że w podobnej sytuacji postąpiłabym identycznie. Eliza to po prostu bardzo ciekawa bohaterka i cieszę się, że na nią natrafiłam.

Ada Tulińska ma bardzo dobre pióro, które jest lekkie i sprawia, że książkę czyta się przyjemnie i naprawdę szybko. W momentach, gdy siadałam do lektury, pochłaniałam kolejne strony w tempie ekspresowym – niestety przez natłok innych obowiązków nie dałam rady pochłonąć tej książki w jeden dzień, a uwierzcie, chętnie bym to zrobiła. Cieszę się, że autorka poruszyła tutaj niezwykle interesujący wątek, którego jednak nie mogę tutaj wymienić, ponieważ byłby do za duży spoiler. Musicie mi uwierzyć na słowo - ten temat jest dość trudny i frustrujący, ale jednocześnie okrutnie ciekawy. Dzięki niemu pozycja ta zyskała w moich oczach, a ponadto uważam, że jest to jedna z lepszych powieści obyczajowych, jakie czytałam w ostatnim czasie.

Rockin’ winter to tylko pozornie lekka i urocza opowieść. W rzeczywistości pełno tutaj nawarstwiających się tajemnic, skrywanych tęsknot i bólu. Jeśli akurat jakimś cudem szukacie czegoś właśnie w tym klimacie, to zdecydowanie polecam Wam ten tytuł.

Kocham listopad za powolne wchodzenie w świąteczny klimat - otwarcie jarmarków bożonarodzeniowych, wszędzie dostępne świąteczne kubki, swetry, skarpety i w końcu pojawiające się na półkach w Empiku zimowe romanse i komedie.

I pierwszą taką przeczytaną przeze mnie książką jest „Rockin’ winter” - czyli zachwycająca okładka i show-biznes w świątecznym opakowaniu z piękną czerwoną wstążką w postaci dobrego morału i przesłania.

Dwójka bohaterów - Eliza marząca o karierze modelki plus size, wyszydzana i wyśmiewana na każdym możliwym castingu i Nikodem - upadła gwiazda rocka bez weny, walcząca z depresją i uzależnieniami, zamknięta przez rodziców w domu. Ona zostaje jego opiekunką w zamian za polecenie w branży modowej i pierwszą kampanię, on musi napisać świąteczny przesłodzony hit, ale przede wszystkim wrócić do życia.

Uwielbiam ukryty przekaz tej książki - to jak czują się osoby z troszkę większym rozmiarem, co muszą przeżywać, czego słuchać, jak bardzo są niepewne w byciu sobą. Jako osoba, która sama miała wiele podobnych sytuacji cieszę się, że pojawia się coraz więcej podobnych książek, w których główna bohaterka nie jest chodzącym ideałem. Bardzo mocno jest tu również poruszony wątek show-biznesu - tego co pieniądze robią z człowiekiem, jak się „zaczyna” taki biznes, jak wygląda życie poza kamerami, czy „opieka” lekarzy i psychologów. I choć mogę się przyczepić, że miłość postaci pojawiła się za szybko, TA ✨scena✨ nie należała do najlepszych jakie czytałam i mogłoby być trochę więcej klimatu świąt (choć jest on na końcu, to Wam obiecuję!❤️) to Rockin’ Winter czytało mi się świetnie i jest to jedna z idealnych historii na kaca książkowego.

𝘞𝘪ę𝘤 𝘬𝘰𝘤𝘩𝘢𝘯𝘪𝘦, 𝘰𝘵𝘸ó𝘳𝘻 𝘴𝘦𝘳𝘤𝘦 𝘸 𝘨𝘳𝘶𝘥𝘯𝘪𝘶. 𝘋𝘭𝘢 𝘮𝘯𝘪𝘦. 𝘗𝘰𝘻𝘸ó𝘭, ż𝘦 𝘤𝘪ę 𝘱𝘳𝘻𝘺𝘵𝘶𝘭ę. 𝘗𝘰𝘻𝘸ó𝘭, ż𝘦 𝘤𝘪ę 𝘰𝘨𝘳𝘻𝘦𝘫ę.

❄ Eliza marzy o karierze jako modelka plus size. Między castingami zarabia sprzątając szafy celebrytów. Gdy jej najważniejsza klientka proponuje układ, Eliza zgadza się na niego. W końcu opieka nad dzieckiem nie może być trudna, prawda? Tylko, że tym dzieckiem okazuje się Nikodem, frontman The Black Suede. I to asporująca modelka jest od niego młodsza...

❄ Świątecznej atmosfery w tej książce jest jak na lekarstwo. Trochę o świątecznej piosence, dosłownie kilka stron o świętach i tyle. Może trochę zimowej, ale za dużo tego nie było. Ale za to cała playlista to świąteczne piosenki🤡

❄ 'Rockin' winter' jest typową, wręcz stereotypową fabułą o bad boyu z problemami i skromnej, nieco zahukanej dziewczynie, która chciała zrobić karierę w modelingu. Nie wiem dlaczego, ale w życiu bym nie pomyślała, że ona robi to z własnej woli. Wystarczyło kilka scen bym przewróciła teatralnie oczami i stwierdziła, ze to bardzo mało prawdopodobne. A! Jakbym chciała zliczyć ile razy Eliza płakała/miała łzy w oczach, zabrakłoby mi palców u rąk. Drinking game byłaby świetna🤣

❄ Czytało się dość szybko, choć nie ukrywam, że liczyłam strony do końca. Styl Tulińskiej jest przyjemny, ale samo rozwinięcie akcji już takie nie było. Gdy pada zdanie, że Eliza się zakochała to miałam takie 'Ale kiedy?!'🤷🏻‍♀️

❄ Nie polecam, ani nie odradzam, ale powiem wam, że liczyłam na coś więcej. Główna bohaterka w rozmiarze większym niż standardowe/stereotypowe 36, nie spowoduje, że z automatu polubię fabułę.

❄ Kilka słów na koniec. Prześladuje mnie fatum ciąż w epilogach. Naprawdę miałam nadzieję, że tutaj tego nie będzie.

Delikatna powieść o zabarwieniu romantycznym. Bardzo przyjemnie się ją czyta. Fabuła dosyć interesująca, jednak dla mnie zbyt "nafaszerowana" celebryckimi sylwetkami bohaterów, można było ją uprościć. Dla mnie jako miłośniczki świąt bożonarodzeniowych i całej z tym świętem związanej otoczki duży ukłon w stronę pisarki za wprowadzenie tego motywu do książki. Bardzo fajna lekka książka do poczytania dla relaksu. Pozostawia głowę lekką i nienafaszerowaną trudnymi sprawami. Fajna książka, w sam raz na prezent świąteczny.

Kolejny nieudany casting za Elizą. Co w tym dziwnego, że modelką chce zostać także dziewczyna w nieco większym rozmiarze? Znana menadżerka gwiazd Teresa ma problem z synem. Ten pije i bierze narkotyki, więc trzeba mieć na niego oko, poza tym przyda mu się towarzystwo. Eliza zostaje poproszona o pomoc. Ostatecznie obietnica załatwienia zlecenia i dobre wynagrodzenie przekonują dziewczynę.

Żarty się kończą, gdy okazuje się, że ów syn to nie nastolatek, a Nikodem Bera. Starszy od niej, zupełnie dojrzały, a do tego gwiazda rocka. Niezwykle nieuprzejmy mężczyzna zapowiada problemy. Nikodem lubi dogryzać Elizie, testować ją, a na dodatek chętnie by się zabawił.

Nikodem jednak nie żyje tak beztrosko. Walczy ze swoimi demonami. Nie ma kontroli nad własnym życiem. Co więcej, to on komponował piosenki dla ich zespołu. Teraz koledzy naciskają aby wrócić, presję wywierają także rodzice, którzy kierują karierą całego bandu. Sfrustrowany i postawiony pod ścianą Nikodem, gwiazda rocka musi napisać świątecznego gniota… Strasznie dobrego gniota na konkurs i ma na to całe dwa dni.

Od samego początku z tej relacji sypią się iskry. Ale nawet sprzeczki pozwalają im się nieco poznać. Wydawać by się mogło, że on nie ma już nic do stracenia, ale wizja szpitala psychiatrycznego jest bardzo realna. Eliza nie może pozwolić, aby Nikodem stracił wolność, nie zasłużył na to. Pomoże mu więc stworzyć świąteczną piosenkę, ale czy na miarę przeboju?

Rockin’ winter to emocjonująca historia walki o marzenia, o swoje życie i o uczucie w zimowej scenerii. Bohaterom przyjdzie stawić czoła wielu przeszkodom, które wcale nie będą takie błahe, a konsekwencje mogą być bardzo wysokie, włącznie z więzieniem. A wszystko to okraszone zimową aurą i świąteczną nutą.

W sam raz na lekką lekturę w jesienno-zimowy wieczór. Polecam.

Z twórczością Ady Tulińskiej miałam pierwszy raz styczność przy okazji "Ja tu jestem szefem" - swoją drogą, kontynuacja wychodzi w grudniu i już nie mogę się doczekać! Jak więc zobaczyłam w zapowiedziach nową jej pozycję, z tą piękną okładką... Nawet nie czytałam opisu, po prostu wiedziałam, że muszę, że chcę to przeczytać.

Początek historii był... w porządku, o. Przyjemnie, ale jednocześnie czekałam na tę hmm iskrę, która sprawi, że mnie ta książka pochłonie. I w sumie nie musiałam zbyt długo czekać, bo jakoś przed połową zaskoczyło i się wciągnęłam - po prostu czytałam i czytałam. Pomógł w tym bardzo lekki styl autorki, tu przyznam, że naprawdę mi on przypadł do gustu, bo dzięki niemu jeszcze lepiej się czytało.

Sama historia... Na swój sposób dość oryginalna, z jednej strony często występująca muzyka, ale z drugiej wątek, który rzadko spotykam. Wprowadził on pewną dozę zdezorientowania - w pewnym momencie sama nie wiedziałam, co myśleć, co kto ma na celu, jakie intencje. Nie chcę zbyt wiele zdradzać, żebyście mieli ten sam element zaskoczenia co ja.

"Rockin' winter" jest w teorii książką świąteczną. Ale ja osobiście bardziej opisałabym ją po prostu zimową - święta są obecne, zgodzę się, ale tak naprawdę nie odgrywają tutaj głównej roli. Akcja toczy się już w listopadzie i powoli przechodzi w grudzień, po czym na koniec w święta. Nie jest to zarzut, po prostu spostrzeżenie. I myślę, że śmiało nadawałaby się dla osób, które nie chcą jeszcze czytać stricte świątecznych pozycji, a chętnie sięgnęłyby po takie, które nawiązują do obecnego miesiąca. Jak i dla każdego, kto chciałby przeczytać! Mnie się ta książka podobała, bardzo miło spędziłam przy niej czas i mam nadzieję, że Wam również przypadnie do gustu. /@readforrhys

Są tacy autorzy, po których twórczość sięgam w ciemno. Z pewnością do ich grona zalicza się także Ada Tulińska. W jej dorobku znajdziemy powieści świąteczne, z nutką pieprzu, ale i te dla dorastającego czytelnika. Najnowsza, czyli ,,Rockin' winter" to świetnie przygotowana historia, z którą bardzo przyjemnie spędziłam czas. Tulińska pokazuje, że realizacja marzeń tak naprawdę jest ograniczana przez ludzi, którzy nie patrzą na czyjeś dobro, tylko wciąż ja, ja, ja... Do znudzenia można uczyć się empatii, ale należy robić to od najmłodszych lat.

W przypadku konkurentek castingu chyba przeoczono ten element. Przekonała się o tym główna bohaterka Eliza Burda. Kobieta z pewnością nie ma talii osy, jednak marzy jej się rola w jakiejś reklamie. Niestety, wszędzie gdzie się uda nie jest przyjmowana zbyt życzliwie. Konkurentki wytykają jej nadwagę, niemodne ubrania. Jej oderwaniem od tych przykrości jest praca u ludzi, którym przygotowuje zestawy ubrań, pomaga ogarnąć dom w szerokim tego słowa znaczeniu. Jej pracodawczyni pewnego dnia prosi ją o zajęcie się synem, który nie radzi sobie z uzależnieniami. Okazuje się jednak, że Nikodem Bera to muzyk znanego zespołu The Black Suede. Jest już jednak za późno, by się wycofać...

Ada Tulińska trafnie pokazuje na podstawie prawdziwych wydarzeń, jak wielką rolę w naszym życiu odgrywa rodzina. Pod jak wielkim jej wpływem i opinii wygłaszanych przez (nie)znajomych jesteśmy, przekonują się bohaterowie najnowszej świątecznej historii, która wyszła spod pióra autorki. Nikodem od lat żyje pod kuratelą rodziców, Eliza wyprowadziła się z domu, by utrzymywać się samodzielnie na studiach. Tych dwoje jest tak różnych, a jednocześnie podobnych. Oboje szukają miłości, wsparcia, akceptacji. Jeśli jednak świat zewnętrzny nie jest gotów na takie zachowania, może czas otworzyć serca na siebie? Na pewno będzie ostro, i to nie w łóżku. Mocne charaktery, ale historia bardzo przyjemnie napisana.

🦋Recenzja🦋

Premiera 26.10.2022

„Rockin winter” – Ada Tulińska

Bardzo mądra, zabawna, trudna, ciężka, waleczna i romantyczna historia. Poruszy Wasze serca, natchnie duszę i poduczy rozum.

Eliza to młoda kobieta, która pomimo większego rozmiaru kocha swoje ciało i pragnie zostać modelką plus size. Nie traci wiary kiedy jej się nie udaje, ciągle walczy o swoje marzenia. Ma bardzo dobre i ciepłe serce. Przyjmuje do niego prawie każdego. Kiedy ktoś się czuje źle to ona wyciągnie rękę i pocieszy. Przytuli i w ciszy potrafi zrozumieć. Od takich bohaterek możemy się uczuć, że to my mamy akceptować swoje ciało, swoje wady i zalety i spełniać wszystkie marzenia. Nie bać się sięgać po gwiazdy. Przemiła dziewczyna, której nie da się nie polubić. Od pierwszych stron wpadła w moje serce i nie pozwoliła się wyrzucić.

Nikodem to dorosły mężczyzna, który w swoim życiu przeżył coś strasznego. Załamał się i stracił jakikolwiek sens. Rodzice pragną żeby wrócił do stabilności. Pojawia się pomysł żeby zaśpiewał świąteczną piosenkę oraz żeby miał przy sobie dobrą duszę. Krok po kroku wychodzi z mroku, ale nadal nie potrafi przezwyciężyć pewnych demonów. Z wierzchu szorstki, poważany, zaniedbany, niemiły ale w środku dobry i uprzejmy. Potrafi pokazać ciepło, które ma w sobie i dzielić się nim.

Ona miała się nim opiekować, być towarzyszką, pomagać i wspierać, on nie chce tego wszystkiego. Pragnie spokoju. Na początku nie jest łatwe. Spory i kąśliwe uwagi, ale wszystko zmienia się w jednej chwili. Wspólne spędzanie czasu, wzajemna pomoc i rozumienie się w trudnych chwilach. Pożądanie również kipi, ale z umiarem. To co ich zaczyna łączyć tworzy się stopniowo i z różnymi wybojami. Na pewno nie jest łatwo, bo on zmaga się z chorobą.

Historia pokazuje dwa światy. Jeden z nich to ból, cierpienie, rozpacz i choroba, z której bardzo trudno wyjść. Drugi świat kolorowy, ciepły i pełen marzeń, może z kompleksami ale kochający całego siebie. Gdy one się zderzyły to wszystko zaczęło się wydawać prostsze. Ciemne barwy zmieniły się w kolory, A uczucie miłości wzniosło się na wyżyny.

Autorka poruszyła trudny temat jakim jest zaakceptowanie siebie i przytyki innych ludzi. Są one bardzo krzywdzące i kompletnie niepotrzebne. Bo to jak człowiek wygląda nie jest definicją jaką osobą jest. A pozytywne nastawienie, kochanie siebie naprawdę może sprawić, że postrzegany przez nas świat będzie lepszy.

Atmosfera świąt, zimy i uczuć niesie się na każdej stronie. Smak miłości jest tak wyraźny i piękny, że łezka się w oku kręci. Ogólnie książka jest bardzo emocjonalna i ciepła, niepomijająca trudów życia. Momenty są trudne i bardzo emocjonujące, ale bardzo uczą.

Zakochałam się w niej od pierwszej chwili i moja miłość od niej tylko narastała. Chłonęłam każde słowo i pragnęłam wiedzieć więcej. Tajemnica, która krąży i nic o niej nie wiadomo, powoduje jeszcze większe emocje.

Kochani gorąco ale to bardzo gorąco polecam tę historię. Będziecie się śmiać i płakać. Ogólnie spodoba Wam się, taką mam nadzieję.

11/10 ❤️