Sigrid, córka Anne, mieszka z rodziną w Oslo i jest lekarką. Nie wraca często do swej rodzinnej miejscowości, jej relacje z matką nie należą do nieskomplikowanych. Za dużo niedopowiedzeń, przemilczanych spraw, braku pełnego zrozumienia przełożyły się na chłód, wzajemne żale i pretensje. Obie starają się je ukryć, ale po cichu Sigrid wciąż ma nadzieję, że matka się zmieni, że ich relacja stanie się cieplejsza. Nie potrafi pogodzić się z faktem, że nie jest idealna, nie jest matką marzeń, pełną wewnętrznego ciepła i miłości. Nie każdy potrafi kochać otwarcie, pokazywać innym całego siebie. Obie, matka i córka, kiedyś popełniły błędy. Któż ich jednak nie popełnia? Zatem dlaczego tak trudno jest czasem wybaczyć, zrozumieć, kochać?
Anne, która wie, że umiera, prosi córkę, by pomogła jej umrzeć...
Tak wiele w tej książce emocji. Budzi tak wiele myśli, że czytając, człowiek musi zastanawiać się nad sobą i własnymi relacjami z bliskimi, z rodzicami, dziećmi. Wiele w powieści niedopowiedzianych scen, wiele wymownego milczenia. Miłość i niezrozumienie. Olbrzymie emocje i blokada uczuciowa, która stoi na drodze do pełnego porozumienia matki i córki. Nie ma w powieści Flatland taniego sentymentalizmu, jest szczera do bólu prawda o tym, że bardzo trudno czasem o bliskość i szczerość w relacjach dzieci i rodziców.