Nowojorczycy. Miasto i ludzie

Można przeczytać setki przewodników. Można obejrzeć tysiące filmów z Nowego Jorku.

Można też rzucić wszystko, wyjechać i eksplorować na własnej skórze.

Ale nigdy nie poznasz Nowego Jorku od tej strony od jakiej znają go Nowojorczycy. A Nowojorczykiem możesz być mieszkając tam od urodzenia, albo choćby od kilku lat. Ważne by poczuć to miasto.

Craig Taylor stworzył "zbiorowy portret mieszkańców Nowego Jorku". To obszerny zbiór rozmów, wspomnień, anegdot, historii, które na zawsze zmieniły losy nowojorczyków.

"Mam wrażenie, że w Nowym Jorku te rzeczy są jeszcze wyraźniejsze niż gdziekolwiek indziej.. (...) W tym mieście pulsuje tyle energii. Serca, myśli, pot, krew, wszystko. Wyobraź sobie, ile krwi rozlewa się w szpitalach na stołach operacyjnych ile jej wszędzie jest. Ile tu się dzieje. Słowo daję, to miasto karmi człowieka energią."

Podobnież w Nowym Jorku można zrobić niemal wszystko. To miasto nonstop tętniące życiem. To wielokulturowość widoczna na każdym kroku. To miejsce, w którym nawet idąc chodnikiem musisz iść w sposób konkretny, żeby nie dać się staranować. To połączenie skarjnych dzielnic. Od przepychu i bogactwa po biedę i bezdomność.

Rozmówcy autora potwierdzają, że by godziwie korzystać w uroków tego miejsca musisz pracować co najmniej na dwa etaty. Musisz się nauczyć życia w ciągłym biegu. Spędzania mnóstwa czasu w korkach. Ale czy chociaż raz przez myśl nie przemknęło Ci "taaak! Chcę tego spróbować, chcę to poczuć!"

Autor przytoczył rozmowy z osobami kompletnie różnorodnymi. Począwszy od pielęgniarek, policjantów, prawników po osoby zajmujące się wyprowadzeniem psów, czy myciem okien na wieżowcach. Historie te są różne. Zabawne, śmieszne, wzruszające, a nawet przerażające.

Mnie osobiście najbardziej poruszyły wspomnienia osób z 11 września 2001. Z momentu, w którym huragan Sandy z ogromną siłą uderzył w Nowy Jork i siał spustoszenie. A także z okresu kiedy koronawirus zaczynał atakować niemal na każdym kroku.

Te wspomnienia to coś, czego nie pokazywano w tv czy w sieci. To prawdziwe historie, które zmieniły życie wielu ludzi.

Ten reportaż to nie typowy reportaż jakich wiele na rynku. To kilkadziesiąt rozmów, które prowadzone były na przestrzeni lat. Autorowi udało się doskonale połączyć je w całość. Całość, która choć w niewielki sposób pozwoliła "poczuć" ducha Nowego Jorku.

Świetna książka z genialnym wykonaniem, po tym utworze ma się ochotę spakować walizki i wyjechać do Nowego Jorku. Dzięki sposobie pisania książki przez autora, mamy okazję poznać to miasto oczami bezdomnego, serwisanta wind, komentatora sportowego, czy pielęgniarki (i kilka dziesięcioro innych osób). Książka, dzięki temu jest tak wielosegmentowa, że nie sposób się od niej oderwać, w trakcie czytanie możemy odczuć wiele różnych, skrajnych emocji. W mojej opinii książka naprawdę warta uwagi, po jej przeczytaniu zamówiłem Londoners, tego samego autora.