Zło czai się wszędzie, wystarczy je tylko zdemaskować. Nietypowy kryminał, który sprawi, że na kilka chwil zupełnie oderwiesz się od rzeczywistości.
Jest 12 grudnia, na dworze nieprzyjemnie, szaro i ponuro. Wczesnym rankiem w szpitalu psychiatrycznym w Weseliskach jedna z pielęgniarek na oddziale C8 odnajduje zwłoki. Na pierwszy rzut oka widać, że doszło do morderstwa. Ofiarą jest jeden z pacjentów, Piotr Setnik, starszy mężczyzna, który dzielił pokój z dwoma innymi mężczyznami. Wielość ran kłutych na brzuchu denata wskazuje na to, że zbrodni dokonano prawdopodobnie w afekcie. Jednakże morderca nie pozostawił po sobie żadnych śladów, na dodatek trudno przypuszczać, by ktoś życzył śmierci starszemu, schorowanemu człowiekowi. Podejrzanym musi być ktoś z personelu, bądź któryś z pacjentów, gdyż nikt inny nie miał tam wstępu. Policja, która przybyła na miejsce zbrodni nie może pozwolić, by ktokolwiek opuścił oddział, dlatego zostaje ON odcięty od świata.
Sprawę prowadzi młoda podkomisarz Nina Warwiłow, policjantka z powołania, jak i z tradycji (jej ojciec również był policjantem, choć teraz stał się koneserem niskobudżetowych napojów wyskokowych, tj. alkoholikiem). Media i szefostwo coraz silniej naciskają na znalezienie sprawcy, choć wątki śledztwa są niezwykle pogmatwane. Podkomisarz Warwiłow musi jednocześnie uporać się ze swoją przeszłością i poukładać życie prywatne. Panuje w nim niemały chaos, gdyż właśnie rozstała się z wieloletnim partnerem, a z policyjnej pensji trudno będzie jej samotnie ponosić koszty mieszkania w dużym lofcie, który wcześniej zajmowali i utrzymywali wspólnie. Tymczasem wśród podejrzanych znajdują się zarówno współlokatorzy zamordowanego (Strąk i Białorzeczny), jak i ordynator szpitala, Barwiecki. Czy jednak sprawca nie ukrywa się gdzieś w przeszłości ofiary?