Blask Wiecznego Płomienia. Klątwa Przodków. Tom 2

Romantasy przez duże R – właśnie tym jest „Blask Wiecznego Płomienia” Penn Cole, drugi tom serii „Klątwa Przodków”. Myślę jednak, że nie jest to taki romans, jakiego można by się spodziewać, bo autorka oferuje nam coś więcej.

Zaginiona matka, przebudzona magia i tajemnicza klątwa… Osamotniona Diem rzucona między wilki, a dokładniej Potomków, musi odnaleźć się w nowej rzeczywistość. Jakiej? Tego musicie dowiedzieć się z poprzedniej części. Pytań jest więcej: czy może komukolwiek zaufać? czy wszystko, czego ją nauczono, jest kłamstwem? jakie życie wybrać?

Diem troszkę nam się pogubiła. W sumie nie ma się czemu dziwić w obliczu przedstawionych wydarzeń – nie dość, że okoliczności nie okazały się dla niej łaskawe, to jeszcze sama rzuca sobie kłody pod nogi. Bo jak odnaleźć się w innym życiu pełnym blichtru i fałszu? Trzymać się uparcie starego, czy jednak przeć do przodu z nową siłą? A co z bliskimi nam ludźmi? I tak miota się dziewczę: między uczuciami, tym co było a jest, tym, czego pragnie a co powinna, między lękiem a nadzieją. I choć niektóre pomysły i postępowanie bohaterki faktycznie były średnio przemyślane i często wielce irytujące, o tyle miały swoje logiczne wytłumaczenie, a jej postać nie wkurzała mnie tak bardzo, jak prorokowali niektórzy. To w dużej mierze opowieść o samoakceptacji, pogodzeniu się z tym, co oferuje świat, weryfikacji przekonań oraz własnym uporze, rozgrywająca się na romantycznym tle.

Kolorytu dodają nowi bohaterowie, zwłaszcza Taran, który kradnie show i uśmiechy zawsze, gdy tylko się pojawia. Co do starych – Henri nadal jest najbardziej wkurzającym typem, a nawet bardziej, zaś Luther… No co ja mogę powiedzieć? To kwintesencja uroku, czułości, miłości, wsparcia, wiary w człowieka (mogę tak jeszcze długo xD) – uwielbiam jego wątek!

Sama książka ma chwile lepsze i gorsze, patrząc jednak na liczbę stron, czytało mi się ją naprawdę dobrze, szybko i przyjemnie i chętnie poznam ciąg dalszy. Co do epilogu, tym razem nie zachwycił mnie jak poprzednio, a moje uczucia co do postaci, która się tam pojawia, stały się mocno wątpliwe. A może się mylę?

Ta historia jest dla mnie kwintesencją wszystkiego co kocham w romantasy! Uczucia, intrygi dworskie i zwroty akcji, które przyprawiają o zawrót głowy.

Jeżeli znacie pierwszą część tej historii to wiecie, że Diem przeszła długą i ciężką drogę do zamku. Korona jaśniejąca nad jej głową jest ciężarem, chociaż powinna być ogromnym przywilejem. Dziewczyna nosi ją niczym intruz, tak też postrzegana jest przez wysoko postawione rody. Jest jeszcze Luther, który nosi maskę nieczułego i wycofanego, chociaż dla swojej królowej spaliłby świat w popiół. Ten tom pokazuje trudną rolę Diem, próby przekonania innych do jej osoby oraz odkrywania wewnętrznej siły i mocy dziewczyny, która uważana była za bezwartościową.

Pierwszy tom był jedynie wstępem, namiastką tego, co autorka przygotowała dla czytelnika. Historia Diem jest wciągająca, emocjonująca i niesamowicie angażująca. Kibicowałam jej przez wszystkie strony ( a było ich sporo),podobnie jak Lutherowi. Ich relacja to prawdziwe slow burn, co w romantasy niesamowicie sobie cenię. Jest między nimi napięcie, nienawiść i setka innych, niewypowiedzianych uczuć.

Fabuła gra tutaj pierwsze skrzypce, a romans jest wyczekiwanym dodatkiem. Diem podczas poszukiwania swojej mocy odnajduje rodzinę w ludziach, których wcześniej nie darzyła nawet zaufaniem. Nie wszyscy jednak okazali się go godni, a to było ogromnym zaskoczeniem. Diem jest też przepełniona cierpieniem, ponieważ w życiu straciła już niemal wszystkich, a teraz zatraca również siebie.

Uwielbiam tą serię i nie mogę doczekać się kontynuacji historii Diem i Luthera! Końcówka wbiła mnie w fotel i miałam ochotę wyrzucić książkę przez okno, BO TAK SIĘ NIE ROBI! Jestem autentyczna zachwycona światem Potomków i ludzi stworzonym przez autorkę, która zafascynowała nim czytelników na całym świecie. Jestem też pod wrażeniem, że romans jest tutaj idealnie wyważony z fabułą, co czyni tą historię porywającą od pierwszej do ostatniej strony. Jeżeli szukacie nowego, dobrze zbudowanego romantasy z interesującą fabułą, intrygami dworskimi i romansem między dwoma silnymi charakterami - zdecydowanie sięgnijcie po "Blask wiecznego płomienia" i dajcie się zaskoczyć!