Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
- Autor: Paweł Reszka
- Wydawnictwo Czerwone i Czarne
- Oprawa: Miękka
- Rok wydania: 2020
- Ilość stron: 272
- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 9788366219342
- Nr wydania: 1
- ISBN: 9788366219342
- EAN: 9788366219342
- Wymiary: 14x22.5 cm
- Powiązane tematy: Last Minute, Wyprzedaż magazynowa, Książki o lekarzach, Promocje
Recenzje książki Stan krytyczny (1)
- Początkujący RecenzentOcena: 5/5Dodana przez Bożena C. w dniu 2022-02-10Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąPo książkę Pawła Reszki „Stan krytyczny. Za kulisami walki z zarazą” sięgnęłam, ponieważ przeczytałam w internecie zajawkę na jej temat. Zainteresował mnie temat przewodni. Opowiada ona o obecnie panującym od 2020 [Adres usunięty]e epidemii SARS-CoV-2. Chciałam zobaczyć punkt widzenia na obecne wydarzenia zupełnie obcych mi ludzi, praktycznie niezwiązanych ze środowiskiem, w którym żyję. Drugi powód, dla którego sięgnęłam po tę książkę to sam autor. Jestem fanką redaktorskiego pióra Pawła Reszki. Do tej pory przeczytałam wszystkie książki, które wyszły spod jego pióra.
Paweł Reszka to wybitny reporter, laureat wielu nagród pisarskich. To także i przede wszystkim autor wspaniałych publikacji z działu literatura faktu. Spod jego pióra wyszły między innymi takie pozycje jak: „Chciwość. Jak nas oszukują wielkie firmy”, „Mali bogowie. O znieczulicy polskich lekarzy”, „Mali bogowie 2. Jak umierają Polacy” oraz „Czarni”. To, co sprawia, że reportaże Pawła Reszki stają się bestsellerami to fakt, że uprawia ON dziennikarstwo wcielone. Do tej pory na potrzeby swoich książek przebrał się w sutannę, był sanitariuszem, jeździł karetką pogotowia. Oddanie autora, wcielanie się w rolę bohaterów swoich książek sprawia, że potrafi ON świetnie opisywać rzeczywistość, w której się aktualnie znajduje. Do tego zadaje trafne i błyskotliwe pytania swoim rozmówcom. Nie szczędzi od trudnych i niejednokrotnie niewygodnych tematów. Wszystko to składa się na jego niesamowity kunszt reporterski. W najnowszej książce "Stan krytyczny" Paweł Reszka wciela się w pracownika szpitala covidowego i wchodzi na oddział covidowy. Nie udałoby się to gdyby nie jeden z pracowników szpitala „Michał, wpuszczając mnie tutaj, naruszył wszelkie regulaminy”.
Akcja książki „Stan krytyczny” rozgrywa się tu i teraz w czasie pandemii Covid- 19. Wszyscy żyjemy w tych czasach i wiemy, jak wygląda teraz rzeczywistość. Ale czy na pewno zdajemy sobie sprawę, jakie są odczucia innych ludzi? Z czym się mierzą? Co przeżywają lekarze? Co przeżywają pacjenci? Co przeżywają ich rodziny? Każdy przypadek jest inny, niby podobny, ale za każdym razem inny. Miejsce akcji to szpital covidowy, a bohaterowie to lekarze z „brudnej” strony szpitali, czyli oddziałów covidowych, lekarze z „czystej” strony, czyli oddziałów lub szpitali niecovidowych, ratownicy medyczni, pacjenci i ich rodziny i tak naprawdę każdy zwykły człowiek, który może niewymieniony z imienia i nazwiska, ale będący w podobnej sytuacji.
Książka „Stan krytyczny” ukazuje zmagania i problemy, z jakimi przyszło nam się mierzyć. Nagle z dnia na dzień przenieśliśmy się w zupełnie nową rzeczywistość, w której przyszło nam żyć, bez żadnych wskazówek. Na początku nikt nie wiedział, jak się zachować, co robić. Z tej niewiedzy zrodziło się pospolite ruszenie „społeczeństwo szyjące maseczki, knajpy podrzucające jedzenie do szpitali. Kombinezony lakiernicze, które podarował warsztat. Maski gazowe typu „słoń” dostarczone przez wojsko”, ale to tylko wybiórczy lub nawet jedyny pozytywny aspekt pandemii. Poza tym „system trzyma się na ofiarności zwykłych ludzi i poświęceniu medyków. Państwo? Nie ma żadnego Państwa”. W mediach przedstawiano, jak świetnie radzimy sobie z pandemią, wprowadzono szpitale jednoimienne, aby „usprawnić” system, a w gruncie rzeczy system stał się jeszcze bardziej kulawy. Odsyłanie wszystkich pacjentów do szpitali jednoimiennych, nieprzyjmowanie pacjentów na SORach, zamykanie SORów, kwarantanny w karetkach. Lekarze zmagający się ze śmiercią ogromnej ilości ludzi i ich świadomość, że może udałoby się uratować kogoś więcej gdyby nie wymogi ubioru, ale też ochrony swojego życia „Pani zakłada kombinezon, maskę, przyłbicę, jedną parę rękawiczek, drugą parę rękawiczek, ochraniacze na buty… a ktoś za ścianą, powiem wprost, umiera”. Strój sprawia ogromne problemy, parująca przyłbica, pot ściekający po całym ciele, niejednokrotny brak możliwości wyczucia tętna czy żyły pacjenta przez dwie pary rękawiczek i działanie „po omacku” na żywym organizmie. A po pracy wcale nie lepiej. Lekarze nie wiedzą, czy mogą wrócić do domu, czy po powrocie nie zarażą wirusem swoich rodzin. Przecież mieli styczność z ogromną liczbą pacjentów. Często dzwonili do swoich bliskich przed powrotem czy, aby na pewno mogą przyjechać do domu. Niektórzy wynajmowali osobne mieszkania. Sąsiedzi, sprzedawcy w sklepach, klienci sklepów, jak tylko wiedzieli, że są medykami, omijali ich, wyzywali, prosili o opuszczenie pomieszczeń. Z jednej strony wszyscy nazywali ich bohaterami, bili brawo z panem Ministrem Zdrowia na czele, a z drugiej strony szykanowano ich, bano się ich.
Zmagania lekarzy to nie jedyny problem. Po drugiej stronie umierają pacjenci najczęściej w wyniku zatrzymania krążenia, albo w wyniku niedotlenienia. Ich śmierć jest okrutna, bo jest to śmierć w samotności, bez nikogo bliskiego w ostatnich chwilach życia. Lekarze i pacjenci często potrafili już wyczuć nadciągającą śmierć „Włączają im się chęci na różne fanaberie. Fanaberie są przeróżne. Jeden z pacjentów zachciał pączka. Epidemia, szpital w pełnym szaleństwie, ale dostał pączka. Inny znowu chciał zapalić. Oddziałowa miała papierosy. Patrzyłyśmy potem przez monitor. Siedział na łóżku. Palił jak król. Wiem, że to wbrew zasadom, ale jak już odszedł, to wywietrzyłyśmy salę. I jeszcze ten dziadek, co chciał położyć rękę na moim kolanie. [...] I tak jestem w grubym kombinezonie. Pomyślałam, niech sobie trzyma tę rękę, niech umiera szczęśliwy. I umarł sobie”. A rodziny pacjentów? Nie mogli odwiedzić swoich bliskich w szpitalach, czasem udało się porozmawiać przez telefon. Gdy zdarzył się zgon, to nawet nie chcieli odbierać czystych rzeczy swoich krewnych, kazali wyrzucać, tylko o dokumenty prosili. A potem problemy z pochówkiem.
Po tym wszystkim i w czasie tego stanu krytycznego „Jak się czujemy? Przybici, wkurzeni, bezsilni, skopani, wkurwieni. Czy mogę wyrażać się niecenzuralnie?
-Tak, poproszę.
- Chujowo. Czujemy się chujowo”
Ten cytat to chyba najlepsze podsumowanie rzeczywistości, w której przyszło nam żyć i którą opisuje w swojej książce Paweł Reszka.
Autor dzięki tej pozycji pozwolił przeżyć wszystkie codzienne i medialne wydarzenia ostatnich miesięcy, a nawet już lat, jeszcze raz od początku tylko w przyspieszeniu. Paweł Reszka posiada bardzo lekkie pióro, co sprawia, że całą 270 stronicową pozycję czyta się bardzo szybko. Niemniej jednak muszę się przyznać, że musiałam zrobić sobie przerwę w czytaniu, ponieważ potrzebowałam na chwilę odetchnąć od emocji. Jest to też niewątpliwie atut książki, że potrafi przenieść czytelnika na nowo w dane wydarzenie i jeszcze raz pozwolić wyzwolić te same emocje. Książka została podzielona na trzy części: „Letarg. opowieść o trwaniu”, „Patologia. Opowieść o cierpieniu”, „Agonia. Opowieść o odchodzeniu”, a każda z nich na kilka rozdziałów, dzięki czemu mały odpoczynek od czytania można zrobić sobie co parędziesiąt stron, nie tracąc przy tym wątku.
Pozycja w wielu momentach wzrusza, w wielu momentach wkurza, a to wszystko ze względu na wydarzenia w niej opisane. Książka jest skierowana do czytelnika praktycznie w każdym wieku, od młodzieży po osoby starsze, niezależnie od zawodu, zajmowanej pozycji czy stanowiska. Warto jeszcze raz spojrzeć na wydarzenia ostatnich lat z boku. Z pewnością będzie ona stanowiła podstawę do nowych przemyśleń.
Książka zrobiła na mnie pozytywne wrażenie, głównie za sprawą łatwości przekazu trudnych spraw, niebanalne tematy zostały jasno i obrazowo przedstawione. Zachęcam do przeczytania tej pozycji, ponieważ jest to obraz bieżącego świata, pokazany z perspektyw różnych ludzi i różnych sytuacji. Zaskakujące jest, że Ci sami ludzie w różnych życiowych rolach i różnych środowiskach są traktowani skrajnie odmiennie. Nawet bohater może być wyklęty. Książkę polecam zdecydowanie każdemu, kto choć trochę jest zainteresowany tematyką pandemii Covid-19, która nas dotknęłam. Odradzam zaś tym, którzy są pandemią zmęczeni i przesiąknięci do szpiku kości, a na samo słowo „pandemia” bądź „epidemia” mają odruch wymiotny. To jeszcze nie czas na tę książkę. Najpierw ochłodnij, potem przeczytaj!