Nocne łowy

A co powiecie, na fantastykę, która wciągnie was do świata wampirów, nefasów, wilkołaków, posłańców i potężnych bóstw, których lepiej nie rozwścieczyć? Ja jestem na tak!

Atia żywi się strachem, a od śmierci ukochanej rodziny kryje się w cieniu. Bogowie pozbawili życia każdego, z jej gatunku, została tylko ona, a wyjście z ukrycia może skutkować złapaniem także jej. Gdy nieumyślnie pozbawia życia człowieka, łamiąc przy tym święte prawo, kieruje na siebie uwagę nie tylko bogów, ale także Sylasa, pewnego posłańca, który pozbawia ją wszelkich mocy, bez których nie przetrwa długo w świecie pełnym przeróżnych potworów.

Sylas został pozbawiony wszystkich wspomnień. W chwili śmierci stracił całą osobowość, a następnie został mianowany posłańcem bogów. Jego zadaniem jest odprowadzanie dusz do krainy umarłych, aż sam nie odkupi swoich win, których dopuścił się za życia, nie ma pojęcia, za co pokutuje ani kim był, wie jednak, jak uniknąć tego okropnego losu!

Choć sojusz Atii i Sylasa brzmi abstrakcyjnie, to ich jedyna szansa na odzyskanie dawnego życia. Złamanie klątwy w zamian za odzyskanie mocy, brzmi uczciwie?

To niesamowicie ekscytująca fantastyka, w której przygoda się nie kończy, a problemy i śmiertelne niebezpieczeństwo, czeka na naszych bohaterów niemal na każdym kroku. Będą musieli uważać na ludzi, którym ufali i na tych, którym mają zamiar zaufać. W tej walce każdy ma swój cel.

Jak ja uwielbiam fantastykę, w której dzieje się o wiele więcej niż same walki! Tu bohaterowie nie tylko walczyli o swoje życie, ale także tworzyli nowe historie, poznawali nową rzeczywistość, nawiązywali przyjaźnie, aby następnie zmienić bieg historii! Jeśli chodzi o walki, one oczywiście też były, a gdy już się pojawiały, na skórze miałam ciarki. „Nocne Łowy” to świetnie napisana fantastyka o szukaniu siebie, przyjaźni, zemście i… miłości 🩷

Każdy z bohaterów był na swój sposób niesamowity, w jednym można się zauroczyć, drugiemu dopingować, trzeciego opierniczyć, a czwartemu współczuć. Przyznajcie, to mieszanka uczuć!

Warto zaznaczyć, że ich przygoda jest pełna napięcia i niewypowiedzianych słów, przez co wcale nie mają łatwo! 🩷

Ja się zakochałam w tej historii, a wy?

[ współpraca reklamowa z wydawnictwem ]

„Nocne łowy” to książka pełna potworów i zepsutych bogów. Atia jest ostatnią z rodu Nefasów. Potwory takie jak ona żywią się strachem. Z kolei Silas został pozbawiony przez bogów pamięci i został ich posłańcem. Kiedy Atia zabija człowieka Silas powinien wykonać wyrok bogów. Ale zamiast tego zawierają układ. Ona będzie mogła się zemścić na zabójcach rodziców. A on odzyska wolność.

Początek tej książki był niesamowicie obiecujący. Mroczna atmosfera, pełna mroku i niepewności. Choć nadal wszystko było utrzymane w klimacie odpowiednim dla młodzieży. Ogromnym plusem jest fakt, że książka jest przesiąknięta mitologią. I stanowi ona niesamowicie ważny element książki, a nie tylko tło ma innych wydarzeń.

Polubiłam się z piórem Alexandry Christo i dosłownie płynęłam przez tą historię. I choć to książka skierowana do młodzieży z typowymi dla tej kategorii wadami i zaletami, to ja osoba dorosła, muszę przyznać, że dobrze się bawiłam przy tej książce.

Bardzo żałuję, że autorka nie zdecydowała się na napisanie dylogii. Lubię jednotomówki, ale wtedy, kiedy mam poczucie, że historia jest kompletna. W tym przypadku jednak, wiele wydarzeń zostało potraktowanych po macoszemu i poświęcenie im większej ilości czasu wyszłoby historii na dobre. Poza tym polubiłam bohaterów i świat wykreowany przez Alexandrę Christo i z chęcią bym do niego wróciła.

Alexandra Christo zabiera swoich czytelników w jakże emocjonującą, odurzającą podróż do świata potworów, który fascynuje na tyle mocno, iż przerwa w lekturze przybiera formę prawdziwej tortury. Główna bohaterka jest ostatnią przedstawicielką gatunku nefasów – potworów żywiących się strachem, a zatem moc silnych wrażeń gwarantowana. Wyobraźcie ją sobie w zespole z posłańcem, który po śmierci odprowadza dusze do krainy umarłych, śmiertelnikiem pasjonującym się potworami oraz z młodym upiornym mieszańcem! Jedno jest pewne, z takim zestawieniem otrzymamy nie tylko plejadę magnetyzujących postaci, połączonych ciekawą relacją, ale i niezapomnianą przygodę, niosącą za sobą ukojenie, nieprawdopodobny relaks i lawinę nietuzinkowej rozrywki.

Autorka nakreśliła cudowną i odurzającą opowieść, która porywa już od pierwszej strony, fascynuje klimatem i absorbuje tak silnie, że zahipnotyzowany czytający kroczy po jej stronach opływając w czystą euforię. Mitologiczna rzeczywistość, po której spodziewać się można niespodziewanego, zaaranżowanie współpracy międzygatunkowej, próba odzyskania dawnego życia i pełna niebezpieczeństw przygoda, jaka umacnia więź między znakomicie nakreślonymi, jakże odmiennymi postaciami. Jeśli kochacie historie, w których świat magii i nadprzyrodzonych stworzeń przeplata się z światem zwykłych ludzi w sposób nieoczywisty, potwory mogą kierować się nie tylko mrokiem, ale także światłością, a niespodziewane uczucie potrafi nieźle namieszać w planach, będziecie tą historią absolutnie zauroczeni!

Pasjonująca mitologiczna rzeczywistość, ciekawa intryga, charakterne postacie, walka serca z rozumem, baśniowy klimat, a także świeżość i nieszablonowość, bijące niemal z każdej strony! Chłonęłam tą powieść z nieopisanym zapałem i delektowałam się każdym kolejnym rozdziałem, nie chcąc kończyć tej bajecznej, choć mrocznej przygody. Dajcie się porwać w niezapomnianą, pełną wrażeń i zjawisk nie z tego świata podróż, z której nie będziecie chcieli wrócić do normalnej rzeczywistości. Polecam całym sercem!

"- Musisz uwierzyć w siebie taką, jaką jesteś, i nie rozmyślać przesadnie o tym, kim kiedyś byłaś lub kim powinnaś być."

"- Jest we mnie mrok - powtarzam.

- Rozejrzyj się. - (...) - Tam, gdzie jest mrok, są również gwiazdy." ✨💞

Czytaliście książkę, w której głównym bohaterem/bohaterką jest potwór, ale inny niż wampir lub wilkołak? W "Nocnych łowach" oprócz tych dwóch wymienionych istot znajdziecie również takie mniej popularne - upiory, boskich posłańców oraz nefasa - potwora żywiącego się lękiem.

Jest to lekkie, przyjemne, nieskomplikowane młodzieżowe fantasy z dość prostą fabułą, i chyba ta prostota zaczęła mnie w pewnym momencie nużyć. Miałam nadzieję, że bohaterowie będą mieli więcej głębi, a akcja będzie ciekawsza. Czytałam "Pieśń syreny" od tej autorki i bardzo mi się podobała, liczyłam więc na coś równie dobrego, a nawet lepszego, niestety "Nocne łowy" wypadły słabiej niż się spodziewałam.

Pomimo tego, że fabuła mnie nie porwała, to pozaznaczałam sobie całkiem sporo cytatów i miło zaskoczyło mnie to, że książka przekazuje naprawdę fajne wartości. Autorka porusza temat samotności, życia według narzuconych ról oraz tęsknoty za wolnością. Uroczy jest tu wątek przyjaźni i odnalezienia rodziny w początkowo całkiem obcych osobach ❤

"- Imię przypomina mi, że jestem kimś więcej niż tylko tym, kim mnie uczynili. Przypomina, żeby nigdy nie akceptować losu, który został nam narzucony przez kogoś innego."

Ta książka posiada praktycznie wszystkie moje ulubione motywy: found family, mitologia, slow burn i enemies to lovers. I o ile z pierwszymi trzema się zgadzam, że występują w tej historii, tak enemies to lovers wprowadza czytelnika w błąd. Dla mnie niestety 30 początkowych stron, gdzie ich relacje można podciągnąć pod enemies (choć dla mnie bardziej przypominało to hate) nie wystarcza, aby promować książkę tym motywem. Bohaterowie bardzo szybko zaczęli się ze sobą dogadywać, zawiązali sojusz i nawet ich zaufanie nie było tak kruche, jak powinno być. Być może za bardzo przywykłam do tytułów 18+, w których wyraźnie czuć, że bohaterowie się nie znoszą i na przestrzeni wydarzeń powoli powstaje między nimi zaufanie i zaczynają postrzegać się inaczej, w tej książce tego nie odczułam.

Wątek romantyczny po prostu był. Nie był zły, ale też mi się za specjalnie nie podobał, był mi po prostu obojętny. Relacja głównych bohaterów była płaska, nawet nie wiem, kiedy wykiełkowało między nimi uczucie. Próbuje sobie teraz przypomnieć całą ich podróż uczuciową i przepraszam, ale ja tam nie czuję miłości. Oni nawet nie mieli zbyt wielu scen razem i mam wrażenie, że wszystko zrodziło się między nimi poprzez obserwacje. I jeszcze podobno byli oni enemies (XD), ciekawe gdzie.

Z wyjątkiem wątku romantycznego cała reszta mi się podobała. Bardzo szybko wciągnęłam się w fabułę, a styl autorki dodatkowo to potęguje. Początek jest naprawdę niezły i już od pierwszej strony zaciekawia czytelnika, tak że chce się czytać więcej.

Dostaliśmy solidną dawkę mitologi, która nie była tylko tłem dla wydarzeń, a odkrywała główną rolę. Co chwilę pojawiły się postacie, przedmioty czy miejsca nawiązujące do niej. Dla mnie jako ogromnej fanki tej dziedziny, był to prawdziwy rarytas.

Zakończenie bardzo mi się podobało, ponieważ finałowa bitwa nie została skrócona do trzech stron i happy end, tylko bohaterowie serio musieli się natrudzić, żeby zwyciężyć.

„Nocne łowy” to świetna książka raczej dla tych młodszych czytelników niż starszych, choć i tak super się bawiłam. Myślę po prostu, że osoby dla których ta książka jest dedykowana, mogą lepiej wczuć się w historię i zrozumieć punkt widzenia bohaterów. A jeśli jesteś tak stary jak ja, to być ta książka nie stanie się twoją nową, wielką miłością, ale zdecydowanie przyjemnie spędzisz czas.