Największa gra. The Grandest Game. Tom 1

[współpraca reklamowa]

Kolejna historia spod pióra Jennifer Lynn Barnes. Byłam strasznie nastawiona na tę książkę. Seria The Naturals jest mega ciekawa i wpadła w moje gusta, więc liczyłam na coś równie dobrego!

Ogólnie było naprawdę ciekawie, poznaliśmy każdego z bohaterów, zaznajomiliśmy się z celem ich przybycia do Wielkiej Gry. Odnoszę jednak wrażenie, że zagadki stanowią tutaj tło, ja zdecydowanie bardziej skupiłam się na problemach, przeszłości i relacjach między bohaterami. Zresztą wątki romantyczne - pomimo, że naprawdę mało rozwinięte - zdobyły moje serce i nie mogę się doczekać jak to zostanie poprowadzone bo naprawdę chciałam piszczeć przy niektórych momentach.

Zagadki same w sumie były w większości ciekawe, czasami łapały mnie chwile nudy i gubiłam się w akcji. Bohaterzy byli rozdzieleni na drużyny i każda miała inne poziomy więc musiałam się skupić, by się nie pomylić. Oczywiście dodatkową atrakcją była próba rozwiązania tego wszystkiego z postaciami, ale nie podołałam 🥲

Czy muszę mówić coś o stylu pisania autorki? Jak zawsze przyjemny dla oka i niestanowiący żadnych problemów. Natomiast zakończenie dodaje napięcia i powoduje, że jestem strasznie ciekawa kontynuacji ❤🩹

★★★,5/5

'The Grandest Game. Największa gra' jest moją szóstką książką tej autorki i muszę przyznać, że już znudziła mi się forma, którą wybiera Barnes😅 *nawet The Naturals, gdzie zamiast zagadek są tropy- wszystko jest do siebie podobne*. Odnoszę wrażenie, że czytałam to samo, tylko z inną konfiguracją imion - to chyba główny powód ponad dwutygodniowej przygody z tą książką.

Bo niby jest ciekawie, cały czas coś się dzieje *większośś fabuly rozgrywa się podczas jednej nocy w jednym, wielkim escape roomie!*, rozwiązywane są zagadki - obviously, ale zabrakło mi pewnego uroku, który miała pierwsza książka o Avery. Teraz jest to po prostu powtórka z rozrywki.

Ta książka nie jest ani zła, ani dobra - ona po prostu jest. Była dla mnie na tyle przewidywalna, że nawet zrobiło mi się szkoda Graysona aka Christiana Greya dla młodzieży - Barnes chyba na siłę chce go wrzucić w ramiona kolejnej dziewczyny. Gurl... Zostaw mi go w spokoju, wystarczy że wrzuciłaś mu na głowę dwie przyrodnie siostry.

'Największa gra' jest początkiem nowej serii, ale nie wyobrażam sobie czytania jej bez znajomości poprzedniej historii z uniwersum The Inheritance Games.

Avery Grambs wraz z czwórką Hawthorn'ów organizuje Wielką Gre, w której stawką są miliony dolarów. Przepustką do udziału są złote bilety, część z nich dostają wybrańcy, pozostała pula zostaje do zdobycia na własną rękę przez szczęściarzy.

Kto weźmie udział w Wielkiej Grze? Czy wszystkim naprawdę zależy tylko na pieniądzach? Do czego gotowi są posunąć się gracze by wygrać?

W Wielkiej Grze miało wziąć udział siedmiu zawodników, jednak Avery zmieniła zasady i doszedł dodatkowy, zawodnik niespodzianka. Podczas konkurencji i rozwiązywania zagadek okazuje się że nie wszystkim zależy głównie na pieniądzach, ktoś z zewnątrz zdaje się manipulować przebiegiem gry, a na jaw wychodzą, nie raz mroczne, tajemnice uczestników.

Pierwszy tom nowej serii z braćmi Hawthorne mnie zachwycił, uwielbiam te emocje, tajemnice i zagadki do rozwiązania. Nie mogę się już doczekać kolejnych tomów, poznania wszystkich sekretów uczestników i oczywiście zwycięzcy Wielkiej Gry

„The Grandest Game” to nowa seria autorki Jennifer Lynn Barnes. Tym razem to Avery Grambs rozdaje karty, organizując największą grę o wielką wygraną. Chociaż książka to uniwersum „The Inheritance Games” autorka skupia się na nowych bohaterach, pozostawiając braci Hawthornów nieco z tyłu. To ciekawy zabieg , chociaż nie ukrywam, że brakowało mi charyzmy poprzednich bohaterów.

Muszę przyznać, że autorka przygotowała dla bohaterów nie lada zagadki. Podczas czytania tej książki, mój mózg pracował na najwyższych obrotach. Bardzo spodobał mi się pomysł zamknięcia fabuły w małej przestrzeni. W mojej ocenie dodało to całej historii nutki tajemnicy i dusznego klimatu, podkręcając jeszcze mocniej już i tak napiętą atmosferę.

Pojawienie się nowych postaci, to oczywiście kolejny plus tej książki. Poznajemy ich sposób myślenia, poznajemy ich uczucia. Czy wszystkich? Niestety nie. Książka napisana jest oczami trzech bohaterów. Żałuję, że nie miałam możliwości poznania lepiej całej ekipy wielkiej gry. Może uda mi się to w kolejnym tomie?

Zakończenie mocno mnie zaskoczyło i dało nadzieję, na kolejne spotkanie z jedną z bohaterek. Nie ukrywam, że ta książka podobała mi się nieco mniej już „The Inheritance Games” co nie zmienia faktu, że to świetnie zapowiadająca się seria młodzieżowa. Z przyjemnością sięgnę po kolejny tom.

współpraca reklamowa mustread]

The Grandest Game czyli Największa gra to niejako osobna seria ale dziejąca się w świecie TIG, więc bez znajomości tej poprzedniej będzie Wam dość ciężko zrozumieć motywy bohaterów, jak i ich samych. Okładka książki jest małym spojlerem do tego co pojawi się w fabule. Jest to pierwszy tom wiec finał tak naprawdę okaże się początkiem...

Co znajdzie w środku;

♦ narracja trzecioosobowa z punktu widzenia trzech/czterech osób: Gigi, Lyry oraz Rohana; oraz Obserwatora

■ wszyscy bohaterowie z książki pojawili się w poprzednich częściach;

♦ bardzo dużo zagadek, nie tylko teoretycznych ale i praktycznych;

■ powrót głównych bohaterów z TIG jako bohaterowie drugoplanowi;

♦ niewyjaśnione sprawy z poprzednich tomów, nabierają zupełnie innego kształtu w TGG;

■ lekkie wątek miłosny dla wszystkich fanów teamu Greysona;

♦ Ta sama zagadka z różnych perspektyw.

"Każdy rodzaj władzy ma swoją cenę. Pytanie tylko, jak wysoką - i kto ma ją zapłacić".

Tworzenie kolejnej serii na bazie wcześniejszego uniwersum może być skomplikowane. Żałuję ogromnie, że nie ma przedstawienia postaci, które poznaliśmy w poprzednich częściach, żeby odświeżyć sobie pamięć. Pamiętam bohaterów ale nie tak dokładnie jak powinnam. Przez to nie wiedziałam jak dobrze łączyć tajemnice, które pojawiały się w historii i miały swoje kolejne etapy z tym co było już wiadome wcześniej.

Jest trójka bohaterów, każdy z nas może sobie wybrać swojego faworyta. U mnie była to drużyna Greysona i Lyra. Było czuć napięcie, emocje i chciało się poznać dalszy ciąg ich relacji ale i tego co jeszcze nie odkryte. Rohan i Savannah stanowią największą zagadkę, ich motywy choć wydają się jasne jak słońce są też trochę skomplikowane. Jednak nie wywarli na mnie pozytywnych emocji. A Gigi wraz z Kane i Brady w moim odczuciu byli bardziej zapychaczami i stanowili ciekawy przerywnik między innymi bohaterami. Nie kibicuje im, chociaż sekret Gigi nabiera rumieńców.

Przeszłość znowu łączy się jakoś z teraźniejszością, widać że autorka nie do końca pozamykała kluczowe wątki z poprzedniej serii. Jestem ciekawa jak potoczy się dalszą rywalizacja, liczę na jeszcze więcej zagadek i na streszczenie fabuły z poprzednich części. Jako ciekawostkę dodam, że książka zaczyna się od drugiej Największej gry, więc to co stało się w pierwszej wciąż jest do odkrycia ❤

"Jedyną właściwą odpowiedzią na niektóre zagadki jest milczenie".