Mistrz kieszonkowy z placu budowy

Jak zwykle się nie zawiodłam - fantastyczna książka dla fanów budowy. Idealna na prezent, ale i do codziennego czytania. Niesamowite przygody przyjaciół pojazdów.

Sherri Duskey Rinker to chyba jedna z autorek, która w ostatnim czasie często gości w moich rękach. A to za sprawą mojego syna, który jest zakochany w maszynach, jakie można spotkać na placu budowy. Każdego dnia musimy spacerować koło placu, który znajduje się koło naszego domu, więc chyba nikogo nie dziwi fakt, że książki opowiadające o tym są dla niego hitem. "Mistrz kieszonkowy z placu budowy" czytamy chyba już od dobrego tygodnia, po dwa razy dziennie. Historia nie jest bardzo skomplikowana, więc dziecko jest w stanie wysiedzieć i poznać ją od początku do samego końca. Polecam innym miłośnikom takich maszyn budowlanych.

Tej serii nie da się nie lubić! Każdy, kto ją poznał, wie kochają ją wszystkie dzieci, dlatego każdy rodzic z niecierpliwością czeka na coś nowego ;-). Tym razem możemy się przekonać, że bycie mały wcale nie jest wadą, a czasami jest wręcz lekceważoną zaleta ;-)

Maszyny pracujące na budowie zawsze przyciągają uwagę mojego syna. Na szczęście książki dla dzieci są tak różnorodne, że i w tym temacie znaleźć można kilka fajnych tytułów. Niewątpliwie perełką na rynku jest seria Sherri Duskey Rinker

Głównymi bohaterami książki są maszyny budowlane: dźwig, koparka, wywrotka, spychacz i betoniarka, które pracują bez wytchnienia na placu budowy, gdzie nieustannie wiele się dzieje. Piątka przyjaciół doskonale o tym wie i nie boi się żadnej pracy. Pewnego dnia na plac budowy przybywa miniładowarka. Ogromnym maszynom wydaje się jednak, że nie ma tam dla tak małej maszyny żadnej pracy. Brumka szybko jednak udowadnia innym, że się mylą, bo to że jest mała wcale nie oznacza, że gorsza od innych.

Perypetie bohaterów maluchy poznają za sprawą niezbyt długiej rymowanej opowiastki. Rymy wpadają w ucho i po kilkukrotnym przeczytaniu zaczynam zapamiętywać już pojedyncze fragmenty książki. Opowieść jest ciekawa, a akcja dynamiczna. Co ważne cała historyjka jest prosta i zrozumiała nawet dla młodszych kilkuletnich dzieci. Świetnie sprawdzi się jako wieczorna czytanka, ale też np. w podróży bo wciąga małych słuchaczy, oddziałuje na ich wyobraźnię i inspiruje do zabawy. Poza tym uczy dzieci, że warto dać szansę każdemu nawet jeżeli wygląda inaczej.

Ilustracje, które towarzyszą opowiastce są po prostu niesamowite. Te cudne pastelowe obrazki rewelacyjnie oddają treść historyjki i właściwie patrząc tylko na nie można się wiele domyślić, a nawet spróbować porozmawiać o tym jak wygląda praca na budowie.

Podsumowując na koniec muszę przyznać, że książka jest świetna, bo choć tak niepozorna drzemie w niej ogromny potencjał. Gorąco polecam ją szczególnie maluchom interesującym się maszynami budowlanymi ;)