To niezwykle poruszająca historia napisana z ogromną dozą ciepła i empatii. Autor „Stu lat samotności” nie analizował dotąd nigdy miłości tak dogłębnie. Poza tym uczynił to w sposób zupełnie inny niż wszyscy. Bohaterowie jego powieści to ludzie w poważnym już wieku, nie zaś młodzi, którzy zazwyczaj stają się bohaterami historii miłosnych. To właśnie sprawiło, że Gabrielowi Garcíi Márquezowi przybyło po jej opublikowaniu nowych wielbicieli na całym świecie. Bo miłość, co czekała na spełnienie przeszło pół wieku, okazuje się tutaj silniejsza od samotności, śmierci i swoistego fatum. A oboje, zarówno Florentino, jak i Fermina, przechodzą przez wszystkie etapy międzyludzkich uczuć: młodzieńcze zadurzenie, małżeństwo z rozsądku, szalone namiętności, miłości idealizowane i ulotne, cielesne pożądania.
Znana jest powszechnie czytelnikom ta jedyna w swoim rodzaju czułość pisarza wobec swych bohaterów. Właśnie w „Miłości w czasach zarazy” ujawnia się ona z siłą niespotykaną wcześniej w jego dorobku. A przecież dorobek to nie byle jaki. Gabriel García Márquez przez cały okres swej pisarskiej aktywności stworzył dzieła wiekopomne, takie jak choćby „Sto lat samotności”, „Jesień patriarchy”, „Szarańcza”, „Dwanaście opowiadań tułaczych”, „Raport z pewnego porwania”, „Opowieść rozbitka”, „Kronika zapowiedzianej śmierci”, „Zła godzina”, „Nie ma kto pisać do pułkownika”, „O miłości i innych demonach”… Za ten jedyny w swoim rodzaju, poetycki wkład w rozwój literatury, za stworzenie realizmu magicznego i wiele innych przyczyn został wyróżniony w 1982 roku Literacką Nagrodą Nobla. Czytajmy więc Noblistów, a tego w szczególności. „Miłość w czasach zarazy” z kolei nawet wśród tylu wybitnych utworów jest powieścią wyjątkową.