Wyobraź sobie, że zapadasz w śpiączkę. Budzisz się po pewnym czasie. Świat dookoła jest bardzo podobny do tego, który znałeś, ale zaszły w nim zmiany, których nie sposób ignorować. Problem niewydajnej służby zdrowia został nareszcie rozwiązany. Pacjenci są diagnozowani i leczeni bez udziału lekarzy i pielęgniarek. Zabiegi przeprowadzane są szybko, nie ma już niekończących się kolejek. I wszystko zdaje się być w jak najlepszym porządku, tylko że pacjenci wychodzą ze szpitali z dziwnie pobladłymi twarzami. Nie ma się tym jednak co przejmować.
Ziemia ma poważniejsze problemy: wzrost temperatury, ograniczenie dostępu do wody pitnej, susze, huragany... I w końcu okazało się, że nie jesteśmy sami we wszechświecie. Obcy są wśród nas! Traktują ludzi rozmaicie. Jedni okazują wrogość, inni raczej sympatię. Jeszcze inni patrzą na nas z wyraźną wyższością. Czy wiedzą coś, czego my nie wiemy?
Dla wielu pisarzy zajmujących się fantastyką, zwłaszcza zaś fantastyką naukową, zadaniem tej literatury jest mówić nam o nas samych. Tak właśnie myślał Lem, opisując nieudane próby kontaktu ze skrajnie odmiennymi formami inteligencji. Tak myślał Zajdel, przedstawiając w swoich powieściach ważkie problemy społeczne. Marcin Pełka serwuje nam zbiór zgrabnych i prześmiewczych obrazków z niedalekiej przyszłości. Z przyszłości, w której czeka na nas zapewne mnóstwo niespodzianek.
"Bladość powłok" to wyprawa w przyszłość trochę śmieszna, ale trochę też straszna. Bo zagrożeń, które ma przed sobą nasza cywilizacja jest wiele i są to zagrożenia nad wyraz poważne. Katastrofa ekologiczna jest tylko jednym z nich. Marcin Pełka doskonale wie, że biegu zdarzeń nie da się przewidzieć ze stuprocentową dokładnością. Zabiera nas w głąb swojej wyobraźni, a jest to podróż pasjonująca, która pozostawia w czytelniku mnóstwo otwartych pytań.
Marcin Pełka jest lekarzem, doktorem nauk medycznych specjalizującym się w dermatologii i wenerologii. Miłością do fantastyki zapałał już pod koniec szkoły podstawowej, było to zatem jeszcze w latach osiemdziesiątych. Jakiś czas później sam spróbował swoich sił w pisarstwie. Uwielbia krótkie formy, takie też sam tworzy. Jego opowiadania pełne są ironicznego humoru. Dla Marcina Pełki nie ma tematów tabu. Wszystko może być pouczające. Ze wszystkiego też można się pośmiać.