Aktor kojarzony przede wszystkim z rolą Ferdynanda Kiepskiego, juror "Tańca z gwiazdami", Andrzej Grabowski w szczerej spowiedzi na temat swojego życia i swoich słabości, zatytułowanej "Andrzej Grabowski. Jestem jak motyl".
W książce "Andrzej Grabowski. Jestem jak motyl" aktor barwnie i ze swadą opowiada rozmówcom, Pawłowi Łęczukowi i Jakubowi Jabłonce, o swoim życiu. Jak przystało na doskonałego gawędziarza, w swej historii miesza elementy humorystyczne i nostalgiczne, mówi o tym, z czego jest dumny, ale i o tym, czym chwalić się nie warto. Opowiada o dzieciństwie spędzonym w rodzinnej Alwerni i o tym, że wcale nie chciał zostać aktorem. Wspomina, że do Szkoły Teatralnej zdawał nie z miłości do teatru, ale z upodobania do pięknych kobiet oraz ogólnie ciekawych ludzi, którzy otaczali jego brata, Mikołaja, studenta PWST. Oraz dlatego, że nie musiał popisywać się znajomością matematyki.
W biografii Grabowskiego znalazło się także miejsce na opowieść o dramatach, z jakimi przyszło mu się mierzyć w czasie pracy zawodowej. Opisuje więc kulisy śmierci swojego brata, Wiktora, o którego nagłym odejściu dowiedział się trakcie transmisji na żywo finałowego odcinka "Tańca z gwiazdami". Wspomina o tym, że oczekując na pogrzeb swojej matki, przyszło mu występować ze stand-upem na stadionie. Przyznaje się też do swoich problemów z alkoholem, które szczególnie wyraźnie dały o sobie znać, gdy zmarł ojciec aktora.
O Andrzeju Grabowskim
Gdyby pan Grabowski w Stanach Zjednoczonych był tak popularny i rozpoznawalny, jak jest w Polsce, latałby na plan własnym odrzutowcem albo helikopterem. Grałby tylko w najlepszych produkcjach. Tylko tu, w Polsce, może się zdarzyć to, że przez udział w serialu Świat według Kiepskich jest eliminowany z innych produkcji.
Jerzy Bogajewicz, reżyser filmu "Boże Skrawki", gdy podczas festiwalu filmowego w Gdyni zapytano go, jak mógł zaangażować człowieka, grającego w kretyńskim serialu?
Kocham Ciebie i podziwiam, przyjacielu, wtedy zwłaszcza, kiedy stajesz na krześle i potężnym głosem próbujesz wyśpiewać arię Cavaradossiego z opery "Tosca". Z lekka podchmieleni pękamy ze śmiechu. Tyko nie wiem, czy do końca słusznie. Bo ja w tej maskaradzie dostrzegam też rozpacz artysty, któremu na co dzień wypełniona po brzegi widownia każe śpiewać "Szła dzieweczka do laseczka". Tobie, najlepszemu w historii polskiego teatru "Jaśkowi" z Wesela Wyspiańskiego. Tobie, jak mało kto predysponowanemu dziś do takich ról jak Szekspirowski Falstaff, Colas Breugnon i król Lear.
Jan Nowicki
O autorach
Jakub Jabłonka, absolwent studiów z zakresu marketingu i zarządzania, menedżer, przedsiębiorca, kompozytor, muzyk i filmowiec, a także reporter-amator.
Paweł Łęczuk, absolwent m.in. geografii, poeta, animator kultury i reporter. Wraz z Jakubem Jabłonką tworzy duet twórczo-producencki pod nazwą Forever Young Books, mający na swoim koncie takie tytuły, jak: "DJ Wika. Jest Moc!", "Bukartyk. Fatalny przykład dla młodzieży", "Skiba. Ciągle na wolności. Autobiografia łobuza" czy "Hrabi. Duszkiem tak!".