Marta będzie musiała stawić czoła rzeczywistości i wspomnieniom, które w Gdyni wracają ze zdwojoną siłą. Wspierać ją będzie jej najlepsza przyjaciółka, rodzice, a także pewien przystojny mężczyzna, który spróbuje ją w sobie rozkochać.
Marta będzie musiała stawić czoła rzeczywistości i wspomnieniom, które w Gdyni wracają ze zdwojoną siłą. Wspierać ją będzie jej najlepsza przyjaciółka, rodzice, a także pewien przystojny mężczyzna, który spróbuje ją w sobie rozkochać.
Zaraza Plus
0/5Pandemia
5/5- Autor: Anita Scharmach
- Wydawnictwo Lucky
- Oprawa: Miękka
- Rok wydania: 2017
- Ilość stron: 304
- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 9788365351333
- Język: polski
- ISBN: 9788365351333
- EAN: 9788365351333
- Wymiary: 12.5x19.5x2.5 cm
Recenzje książki Zaraz wracam (4)
-
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Anna S. w dniu 2018-11-25Opinia potwierdzona zakupemRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąZaraz wracam to moja druga książka Anity Scharmach. Miałam nią sobie poprawić nastrój, odgonić złe myśli... i wiecie co udało się w 100%. Nie jest to łatwa książka a tym bardziej zabawna. Sprawia jednak że człowiek zatraca się w czytaniu... nie może przestać ( chyba żeby złapać oddech lub otrzeć mokre oczy) a problemy stają się takie malutkie aż znikają.
Marta wraca do Polski po dziesięciu latach pobytu w Stanach... chyba w jednych z najgorszych dla niej dniu roku... w Wigilię.
Wszystko to sprawia że poznajemy ją jako zimną i nie sympatyczną kobietę.
Zagłębiając się w lekturę odkrywamy ogrom tragedii jaka spadła na Martę. W jednym momencie los zabrał jej wszystko co kochała, co było sensem jej życia.
Wracając do Gdańska kobieta musi się zmierzyć ze wspomnieniami... z każdym znanym jej miejscem, z każdą rozmową z bliskimi jej ludźmi powoli dojrzewa do tego że musi zacząć żyć od nowa... wybaczyć...
Co przeżyła bohaterka, jak okrutnie potraktował ją los dowiemy się z lektury.
Polecam tą książkę wszystkim .... czasami życie nie układa nam się tak jakbyśmy chcieli... rzuca kłody pod nogi, sprawia ogromny ból.
Wydaje nam się że już więcej nie zniesiemy... a jednak musimy żyć dalej...
Dziękuję Autorce za ogrom emocji, za pokazanie życia we wszystkich kolorach.... za nadzieję że jeszcze może być lepiej...
Zakończenie mnie zaskoczyło... w myślach powiedziałam sobie nie... to takie może się skończyć.... dobrze że dowiedziałam się że jest kontynuacja pod tytułem Smaki życia. Zamówiłam... muszę poczekać kilka dni. -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Joanna A. w dniu 2018-03-01Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąKsiążkę „Zaraz wracam” dostałam któregoś dnia od samej autorki wraz z cudną dedykacją i śliczną zakładeczką szydełka Bożenki M.
Historia tej przesyłki ściśle się łączy z planem pewnego prezentu urodzinowego, który miał być darowany bardzo szczególnej osobie (jak się potem okazało, tą osoba była właśnie Bożenka).
Pomysł prezentu był mój, wykonała go bardzo pieczołowicie Anita Scharmach... i tak z jednego słoiczka zrobiły się dwa. :) dostała go nie tylko Bożenka, ale i ktoś jeszcze...
Powieść „Zaraz wracam” ścisnęła moje serce i trzyma do dziś. Przepłakałam znaczną cześć książki, przeżywałam wielki ból i gniew odczuwany przez główną bohaterkę Martę. A mimo to, nie jestem w stanie powiedzieć, że wiem co czuje matka tracąca dziecko. I mam nadzieję, że z pomocą tego na górze, nigdy nie będę musiała tego doświadczyć.
Po prostu sobie tego cierpienia nie wyobrażam.
Marta wraca do Polski ze Stanów Zjednoczonych po 10 latach nieobecności, gdzie wyjechała po tym, jak w wyniku wypadku straciła nie tylko ukochanego męża, ale także dwie córki. W Gdyni ma objąć stanowisko szefa w korporacji zajmującej się PR-em. Jednak to nie tylko powrót do ojczyzny, to także powrót do tragicznej przeszłości, z którą będzie zmuszona na nowo się zmierzyć.
Marta będzie musiała stawić czoła rzeczywistości i wspomnieniom, które w Gdyni wracają ze zdwojoną siłą. Wspierać ją będzie jej najlepsza przyjaciółka, rodzice, a także pewien przystojny mężczyzna, który spróbuje ją w sobie rozkochać.
„Zaraz wracam” to już druga powieść Anity Scharmach, która podbija od jakieś czasu serca czytelniczek. Dlaczego?
Z prostego powodu. Jest to powieść napisana wielkimi emocjami, doprawiona uczuciami i zawinięta w sporą dawkę empatii. Autorka porusza w niej motyw śmierci bliskich osób i obrazuje bardzo realistycznie konsekwencje jakie niesie taka strata w psychice i świadomości tych, którzy zostają opuszczeni. Samotność, gniew, bezradność oraz zrezygnowanie...wielka pustka, której nic zgoła nie zastąpi. Przeżycia, które Anita dogłębnie uchwyciła w swej powieści, w prosty acz piękny sposób, żyją i swoją intensywnością wkradają się w krwiobieg czytelnika.
„Najbardziej zawsze boję się rozstań
peronów pustych zimnych i szarych
pociągów, które ciągle są w drodze,
w których zamknięta odjeżdża miłość.
Najbardziej zawsze boję się godzin,
które są ciężkie i opuchnięte,
bo w nich nie twoje kroki na schodach,
bo w nich milczące krzesło przy stole.
Najbardziej zawsze boję się ciszy,
która zostanie kiedy ty odejdziesz,
w której zostanę z moim niepokojem
próbując chwycić chociaż imię twoje.” *
„Zaraz wracam” zmusza do bezwarunkowej refleksji nad życiem, nad jego kruchością i przewrotnym losem, który czasem wypełza zza zakrętu i ostrym nożem tnie naszą rzeczywistość. Zycie daje niektórym po tyłku, przygniata ciężarem cierpienia aż do samej ziemi...dlaczego? Dlaczego to spotyka ludzi? Dlaczego los odbiera nam czasem to, co najcenniejsze?
Nie wiadomo.
„Każdy ma swój krzyż,
każdy boryka się z problemami,
ale to nie powód, aby zamknąć się w butelce.”
I właśnie takie przesłanie niesie ze sobą powieść Anity Scharmach „Zaraz wracam” .
Kiedy minie czas, rany się zabliźnią, a ból nieco zelżeje, człowiek powinien się otworzyć na innych. Często ten proces trwa latami, ale ważne jest, by żyć. Udostępnić swoje serce życiu, a nie zamykać się szczelnie i zatracać się w swoim bólu.
„Zaraz wracam” bolało mnie jak diabli! A zakończenie, które zaserwowała Anita...zostawiło mnie z bijącym sercem, pełnym strachu i niepewności. Szczerze mówiąc, przy tej ostatniej linijce miałam ochotę rzucić książką w ścianę…
Jeśli do tej pory nie sięgnęliście po „Zaraz wracam” Anity Scharmach to koniecznie śpieszcie nadrobić te zaległości!
Lojalnie jednak uprzedzam, że do powieści bez paczki chusteczek nie podchodźcie.
Na koniec powiem Wam jeszcze tyle, że teraz głupie „zaraz wracam” przestaje istnieć w moim słowniku.
Recenzja na: [Adres usunięty] -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 4/5Dodana przez Michalina F. w dniu 2017-06-29Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąCzytaliście debiutancką powieść Anity Scharmach? Jeśli tak, wiecie, że autorka ma swój niepowtarzalny styl, który urzeka swoją niebanalnością… Jeśli nie czytaliście – szybciutko to nadróbcie…koniecznie…
Zaraz wracam intryguje samym opisem, a to, co czytelnik zastaje w środku, porywa na całego. Od książki ciężko się oderwać to po pierwsze, a po drugie czyta się ją błyskawicznie. Autorka ma niebywałą lekkość przelewania pomysłów na papier, a i język, jakim się posługuje w swoich powieściach, odgrywa ogromną rolę – dużo tutaj języka potocznego… Tak, wulgaryzmy też się zdarzają, ale to tylko dodaje smaczku całej powieści.
Bohaterki kreowane przez Anitę Scharmach są unikatowe. I w przypadku Zaraz wracam, główna bohaterka Marta jest swoistym unikatem. Jednych może denerwować, innych bawić… Ja jestem nią urzeczona… Zwłaszcza zmianą, jaka w niej zachodni od momentu powrotu do Polski.
Autorka porusza w tej powieści trudny temat żałoby, sposobami na poradzenie sobie z nią (i nieradzenie). Bo czy ktoś jest w stanie określić, ile żałoba powinna trwać? Czy rok wystarczy? Czy dziesięć lat to nie za dużo? A może za mało? Czy pozwolić komuś przeżywać ją po swojemu, izolując się, czy może robić wszystko by ciągnąć tę osobę w górę?
Nie ma jednej odpowiedzi na te pytania. Każda sytuacja jest inna, każdy człowiek jest inny… Anita Scharmach poprzez historię Marty ukazuję jaką drogę niekiedy, wyboistą i pokrętną, musi przejść człowiek, by móc poukładać sobie przeszłość i ból i nauczyć żyć z przeszłością, na którą nie mamy już wpływu, że liczy się to, co tu i teraz i ludzie, którzy są wokół nas i nas wspierają. By znaleźć nowy cel w życiu i ku niemu się kierować… by na nowo nabyć umiejętność cieszenia się życiem…
Podsumowując: Zaraz wracam to emocjonalna powieść o stracie i walce o wyjściu z żałoby, którą ubarwiają świetnie wykreowane postaci (kot Janusz wymiata :) ). Subtelna okładka wabi czytelnika, by poznał tajemnice nie tylko wisiorka, ale i „zaraz wracam”…
A sposób, w jaki autorka kończy powieść, no cóż… nie pozostaje nic innego jak czekać na kontynuację… byleby nie trwało to długo…
Jeśli więc macie ochotę na dobrą obyczajówkę – sięgnijcie po tę książkę. -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Hanna S. w dniu 2017-06-22Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąCzy jesteście sobie w stanie wyobrazić, że z dnia na dzień zostaje odebrane Wam to co kochaliście najbardziej na świecie? Tracicie bliskie Wam osoby, które były dla Was całym światem, miłością, wsparciem i szczęście? Osoby, bez których życie traci jakikolwiek sens? Zaczynacie odczuwać ból, cierpienie, smutek, bo zostaliście pozbawieni tego co było dla Was codziennością, uśmiechem, energią, powodem aby żyć. Czy jesteście sobie to w stanie wyobrazić? Główna bohaterka Zaraz Wracam - Marta Kowalska, nie była w stanie sobie tego wyobrazić, ją to spotkało... Nie miała czasu aby się „jakoś” przygotować, aby zaplanować sobie to, co będzie potem... Śmierć bez zapowiedzi wkroczyła do życia Marty i odebrała jej męża i dwie córeczki. Nie pytała o pozwolenie. Nie dała czasu do namysłu. Wkroczyła niespodziewanie, z impetem i odebrała kobiecie to co było dla niej wszystkim. Odebrała jej rodzinę, pozostawiając w totalnej rozsypce...
Po tragicznych wydarzeniach Marta postanowiła opuścić Polskę i zamieszkać w Stanach Zjednoczonych, ale po dziesięciu latach nieobecność w rodzinnym mieście, kobieta zdecydowała się wrócić. Czy pogodziła się z tym co ją spotkało? Czy przyjęła już do wiadomości, nieszczęśliwą tragedię, która zawładnęła jej życiem? Powrót do Gdyni na początkowo nie należy do prostych... Wspomnienia ożywają na nowo, można powiedzieć, iż nawet ze zdwojoną siłą. Żałoba nadal trwa. Odnalezienie spokoju nie należy do prostych, mimo to Marta wierzy w to, iż w końcu odnajdzie w sobie nową siłę i determinację, która umożliwi jej poukładać swoje życie. Życie, które zostało roztrzaskane na milion drobnych kawałków. Aby zagłuszyć wspomnienia oddaje się nowej pracy. Obejmuje stanowisko szefa trójmiejskiej korporacji zajmującej się PR-em. Nie jest łatwo. To co zostało jej odebrane na zawsze, uczyniło ją zgorzkniałą, zadziorną i zimną. A tymi cechami, nie zaskarbia sobie nowych przyjaciół. Mimo to może liczyć na swoich rodziców, brata i kochane przyjaciółki Ninę i Lucynę. Jest ktoś jeszcze, ktoś kto otworzył Marcie oczy, ktoś kto spowodował, iż zbudowany mur zaczął opadać, a maska buntowniczej i zgryźliwej kobiety została zdjęta. To wszystko za sprawą Adama Wolskiego. Jedno spotkanie z wokalistą zespołu Golden Life i w Marcie odżyła nowa siła. Ale to nie On jest tym przystojnym mężczyzną, który próbuje w sobie rozkochać Martę. Przypadkowe zderzenie z Arturem spowodowało, że życie kobiety zmieniło się diametralnie... Czy już teraz zazna upragnionego spokoju, chwili oddechu? O tym musicie przekonać się sami!
***
Trzeba przyznać, że już od pierwszych stron czytelnik zostaje mocno zaangażowany w tę historię. Anita Scharmach na kartach swojej powieści paraliżuje czytelnika ogromną dawką różnorodnych emocji. Czytałam, czytałam, czytałam i nie mogłam się oderwać. Proces przeistoczenia się Marty z larwy w pięknego motyla był niesamowity, mimo iż pracochłonny. Autorka świetnie nakreśliła portret psychologiczny głównej bohaterki. Jestem zdumiona. Początkowo zimna, złośliwa, zgryźliwa kobieta, później uśmiechnięta, szczęśliwa, radosna. Wszystkie emocje, które doświadcza Marta, przeżywamy razem z Nią, a to głównie dzięki temu, iż Autorka w Zaraz Wracam postanowiła zastosować pierwszoosobową narrację. W związku z tym, narracja ta jawnie pozwala stworzyć bardzo bliską, a także intymną więź czytającego z główną bohaterką.
***
Postać Artura, daje również głośny oddźwięk w Zaraz Wracam. Mężczyzna wkroczył w życie Marty z przytupem, i nie dał się tak łatwo spławić. Kibicowałam Marcie i Arturowi, od momentu, kiedy mężczyzna pojawił się w książce. Bardzo chciałam aby kobieta, mimo bólu, cierpienia, smutku, którego doświadczyła, w końcu zaczęła odczuwać radość i szczęście. Postacie drugoplanowe (podobnie jak te główne) są dopracowane i podobnie wyraziste. Ujmują czytelnika swoimi zaletami i wadami. Podobało mi się również, iż treść fabuły toczyła się jednostajnym rytmem, a ja nie odczuwałam, aby coś było naciągane. Nie zabrakło również kilku scen erotycznych. Aczkolwiek zostały napisane w taki sposób, iż nie są nacechowane wulgaryzmem. Autorka subtelnie wplotła je między inne wydarzenia. Pojawił się również wątek dotyczący adopcji zwierząt ze schroniska. Zdecydowanie jest to dodatkowy atut tej powieści.
„Już nigdy
Nie obudzę się obok Ciebie,
Już nigdy
Nie spojrzę w Twe kochane oczy,
Już nigdy
Twe dłonie nie będą pieścić mnie
Już nigdy
Nie dowiesz się, jak bardzo kocham Cię.”
Cieszę się, iż Anicie Scharmach tak jak wcześniej wspominałam udało się przyciągnąć moją uwagę już od pierwszych stron. Z nieustającym zaciekawieniem śledziłam rozwój wszystkich wydarzeń. Cała książka napisana jest bardzo przyjemnym, przejrzystym i plastycznym w odbiorze językiem. Dialogi bardzo zgrabnie napisane, niektóre nawet z dozą humoru, mimo iż tematem przewodnim jest smutek. Mocną stroną Zaraz Wracam są również krótkie rozdziały, a to jest to, co w książkach wręcz uwielbiam. Pojawił się również przeskok w akcji „Pięć miesięcy później” - dzięki temu miałam poczucie, iż akcja jeszcze bardziej przyspieszyła, a strony zaczęły uciekać mi pomiędzy palcami.
***
Nie mam do czego się przyczepić. Naprawdę. Kawiarnio – czytelnia „MaMa kawkuje i czyta” urzekła mnie momentalnie. I jeszcze to zakończenie... Właśnie! Prawie bym zapomniała. Ja wiem, że Autorka zrobiła to z premedytacją! Ja to wiem! Pozostawiła mnie w rozsypce i z pewnością, niejednego czytelnika również. No jak tak można? No ale, najwidoczniej można. Nie pozostaje nic innego jak czekać na kontynuację. Bo będzie kontynuacja Anitko prawda?
***
Zaraz wracam to emocjonująca historia nie tylko o żałobie, ale także o przebaczeniu i przyjaźni. To także historia o tym, że po każdej burzy wychodzi słońce, i o tym, iż miłość tylko czeka aby kroczyć do Naszego życia i się w nim zadomowić na dłużej. To historia metamorfozy, przemiany po trudnych wydarzenia, przy pomocy bliskich osób. To niesamowite jak czytelnik może zaangażować się w daną historię i przezywać wszystko to co dzieje się w książce. A po skończonej lekturze siedzieć jeszcze chwilę w zadumie z uśmiechem na twarzy, bo udało się Autorowi go zaskoczyć. Serdecznie polecam!
[Adres usunięty]