Książka "Tragedia na Przełęczy Diatłowa. Historia bez końca" to próba wyjaśnienia wątpliwości, które od dziesiątek lat nurtują śledczych z całego świata. Jest styczeń 1959 roku. Grupa turystów ? studentów i absolwentów Politechniki Uralskiej - postanowiła zdobyć górę Otorten w paśmie Uralu. W ten sposób śmiałkowie chcieli uczcić zjazd KPZR. Nie podejrzewali, że ich wyprawa zakończy się tragicznie - namioty rozbite na zboczu zostały rozcięte, a grupa wybiegła w chłodną, uralską noc. Nikt nie przeżył do rana, dlatego też wyjaśnienie okoliczności tragedii można było opierać jedynie na domysłach. Niektóre ofiary zmarły z powodu wychłodzenia, inne posiadały liczne złamania, zasinienia, rany kłute i krwotoki wewnętrzne. Większość miała obrażenia w obrębie twarzy.
Nagle śledztwo prowadzone przez rosyjskich śledczych zostało zamknięte, a za przyczynę tragedii uznano potężną siłę. Okazuje się, że nie tylko samo wydarzenie na przełęczy było tajemnicze ? również okoliczności śledztwa wzbudzają wiele wątpliwości. Dziś analizą przyczyn tragedii nadal zajmują się badacze z całego świata. Powstało na ten temat wiele książek i opracowań, jednak tragedia na Przełęczy Diatłowa nadal pozostaje jedną z największych niewiadomych XX wieku.
"Tragedia na Przełęczy Diatłowa. Historia bez końca" autorstwa Alice Lugen to próba wyjaśnienia okoliczności tragedii. Autorka wykorzystuje historię, by ukazać biurokratyczny chaos i rozgrywki polityczne. Zdarzenie nie zostało potraktowane jako historia rodem z horroru, a raczej jako thriller silnie związany z ówczesną sytuacją polityczną Rosji. Warto zapoznać się z nowatorskim spojrzeniem na historię budzącą tak wiele wątpliwości.