Ręka mistrza

Autor:

Stephen King

Średnia: 4.7 Ilość ocen: 9
Wysyłka w
Produkt niedostępny
Ilość stron
638
Rok wydania
2011
Inne wersje (3)
eBook, mobi, epub
za 38,19 zł
Audiobooki mp3
za 38,97 zł
Audiobook CD
za 40,41 zł
Nasza cena: 24,61 zł 39,00 zł Taniej o: 37%

Produkt niedostępny

Edgar Freemantle w ciężkim wypadku samochodowym traci rękę i zdrowe zmysły. Nękany niekontrolowanymi napadami szału, musi zacząć życie od początku. Za radą psychologa wyrusza na Duma Key, olśniewająco piękną i odludną wyspę na wybrzeżu Florydy, należącą do sędziwej Elizabeth Eastlake. Wynajmuje tam dom, wiedząc tylko jedno: chce rysować. Tworzone z chorobliwą pasją obrazy Edgara są owocem talentu, nad którym stopniowo przestaje mieć kontrolę. Kiedy tragiczne dzieje rodziny Eastlake’ów zaczynają wyłaniać się z mroków przeszłości, nieposkromiona moc dzieł Freemantle’a objawia swe coraz bardziej przerażające i niszczycielskie możliwości.

Fragment książki "Ręka mistrza"


1

Moje poprzednie życie

I


      Nazywam się Edgar Freemantle. W Minnesocie, w moim poprzednim życiu, to nazwisko znaczyło naprawdę wiele w branży budowlanej. „Moje poprzednie życie” to tekst, który podłapałem od Wiremana. O Wiremanie też wam opowiem, ale najpierw skończę o Minnesocie.

      To trzeba powiedzieć: byłem tam wzorcowym okazem amerykańskiego dziecka szczęścia. Zaczynałem w firmie budowlanej. Piąłem się w górę, dopóki to było możliwe, a kiedy skończyła się drabina awansu, odszedłem, żeby założyć własny biznes. Szef, kiedy mu o tym powiedziałem, wyśmiał mnie, przepowiadając, że zbankrutuję w ciągu roku. Zdaje się, że większość szefów mówi to samo młodym wilkom, które postanawiają odejść na swoje.

      Ale mnie wszystko szło jak po maśle. Boom budowlany w Minneapolis-St. Paul nakręcił wymarzoną koniunkturę dla Freemantle Company. Kiedy biznes szedł gorzej, nie wychylałem się i nie próbowałem szarżować. Kierowałem się intuicją i zazwyczaj dobrze na tym wychodziłem. Zanim stuknęła mi pięćdziesiątka, nasz wspólny majątek – to znaczy mój i Pam – był wart czterdzieści milionów dolarów. Mimo to nie szastaliśmy pieniędzmi. Mieliśmy dwie córki; w momencie, gdy nasz osobisty złoty wiek dobiegł nagłego końca, Ilse studiowała na Brown University, a Melinda była we Francji, gdzie pracowała jako nauczycielka w ramach programu wymiany. Zamierzaliśmy z żoną wybrać się do niej, ale wtedy właśnie wszystko wzięło w łeb.

      Miałem wypadek na budowie. Sytuacja była w sumie zupełnie prosta: żadna furgonetka, niech to będzie nawet wypasiony na maksa dodge ram, nie ma szans, kiedy próbuje się siłować z dwunastopiętrowym dźwigiem. Z prawej strony głowy miałem tylko stłuczenie, ale po lewej znajdowała się rama drzwi. Wyrżnąłem o nią z taką siłą, że czaszka pękła mi w trzech miejscach. A może w pięciu. Moja pamięć funkcjonuje już o wiele sprawniej, ale i tak jeszcze długo poczekam, zanim powróci do stanu pierwotnego.

      To, co stało się z moją głową, lekarze określili mianem „uszkodzenia z przeciwwagi”. Tak nazywa się mechanizm zwrotny, który często powoduje o wiele większe obrażenia niż samo uderzenie. Do tego miałem połamane żebra i prawe biodro w kawałkach. Straciłem tylko trzydzieści procent wzroku w prawym oku (w pogodny dzień jest nawet jeszcze lepiej), ale za to całą prawą rękę.

      Nie powinienem był tego przeżyć, ale przeżyłem. Uszkodzenia mózgu wywołane obrażeniami z przeciwwagi miały doprowadzić do upośledzenia umysłowego i z początku faktycznie tak było, ale potem mi przeszło. Mniej więcej. Kiedy wróciłem do zdrowych zmysłów, nie miałem już żony, tylko że już nie mniej więcej, lecz całkiem definitywnie. Nasze małżeństwo trwało dwadzieścia pięć lat, ale, jak to mówią: gówno chodzi po ludziach. Zresztą wszystko jedno: odeszła, to odeszła. Koniec to koniec. Czasem tak jest lepiej.

      Kiedy mówię, że byłem upośledzony umysłowo, to znaczy, że przez jakiś czas nie rozpoznawałem nikogo – nawet własnej żony – i nie wiedziałem, co się ze mną stało. Nie potrafiłem zrozumieć, skąd się bierze ten potworny ból, który czuję. Teraz już nie pamiętam, jak bardzo cierpiałem; od tamtych wydarzeń minęły cztery lata. Przypominam sobie, że musiałem znosić ten ból i że był ON wprost niewyobrażalny, ale to już raczej czysto teoretyczne rozważania. Wtedy to nie była teoria. Wtedy czułem się jak facet, który trafił do piekła i nie ma zielonego pojęcia za co.

      „Najpierw boisz się, że umrzesz, a potem – że przeżyjesz”. Tak mawia Wireman, a on wie, co mówi; też był na wakacjach w piekle.

      Przez cały czas wszystko mnie bolało. W uszach dzwoniło bez chwili przerwy, jakbym miał we łbie wielki sklep, a w nim na wszystkich półkach – zegary bijące północ. Prawe oko miałem rozwalone, więc oglądałem sobie świat w kolorze krwi, z tym że nie bardzo wiedziałem, na co właściwie patrzę. Niczego nie umiałem nazwać. Pamiętam, jak kiedyś przyszła do mnie Pam; leżałem jeszcze w szpitalu. Stała obok mojego łóżka, a ja byłem maksymalnie wkurzony, że stoi, kiedy ma na czym usiąść. Przecież zaraz pod ręką stało to coś, na czym się siada.

      – Przynieś sobie cherlaka – powiedziałem. – Usiądź na cherlaka.

      – O co ci chodzi, Edgar? – Nie zrozumiała.

      – Cherlaka, zdechlaka! – wrzasnąłem. – Przynieś sobie, kurwa, to truchło, ty zasrana suko!

      Głowa pękała mi z bólu. Pam zaczęła płakać. Przeklinałem ją za to, że tak płacze bez powodu. W końcu to nie ona, tylko ja tkwiłem w tej klatce, to ja widziałem wszystko przez czerwoną mgłę. To nie ona była jak małpa w klatce. I wtedy mnie olśniło.

      – Przynieś sobie to chuchro i sadzaj!

      Mój skołowany, rozpieprzony mózg nie potrafił znaleźć bardziej odpowiedniego określenia przedmiotu, o który chodziło. A chodziło o krzesło.

      Wszystko bez przerwy mnie drażniło. Miałem dwie pielęgniarki w starszym wieku, które przezywałem „Sucha Cipa Jeden” i „Sucha Cipa Dwa”; gdyby Dr. Seuss1 chciał kiedyś napisać dla odmiany jakąś obleśną historyjkę, nie mógłby wymyślić lepszych imion. Wolontariuszkę, która do mnie przychodziła, nazywałem „Obywatelka Śliwka”. Dlaczego? Nie mam pojęcia, ale w jakiś sposób kojarzyło się to z seksem. Przynajmniej mnie. Kiedy powróciło mi trochę siły, zabrałem się do bicia ludzi. Dwa razy próbowałem dźgnąć Pam nożem i raz mi się nawet udało. Trafiłem ją w przedramię, a chociaż to był tylko plastikowy nóż stołowy, to i tak trzeba było szyć. Czasami musieli mnie krępować.

      Co mi się najlepiej wryło w pamięć z tego okresu mojego poprzedniego życia? Pewne upalne popołudnie pod koniec miesięcznego pobytu w bardzo drogim domu dla rekonwalescentów. Bardzo droga klimatyzacja nie działa, ja leżę przywiązany do własnego łóżka, cały prawy bok, boleśnie zesztywniały, piecze i kłuje, jakby ktoś mnie szturchał pogrzebaczem, prawa ręka, której nie mam, swędzi, palce prawej dłoni, której też nie mam, drżą, na następną dawkę oxycontinu przez jakiś czas nie mogę liczyć (nie wiem, jak długo będę czekał, bo kompletnie straciłem poczucie czasu), a tu nagle z czerwonej mgły wynurza się pielęgniarka – przyszła popatrzeć na małpę w klatce – i pyta:

      – Jest tutaj pańska żona. Chce pan się z nią zobaczyć?

      A ja odpowiadam:

      – Nigdy w życiu. Chyba że przyniosła gnata, żeby mnie zastrzelić.

      Wydaje się, że taki ból nigdy nie ustanie, ale to nieprawda. Kiedy wreszcie przestaje boleć, odsyłają człowieka do domu, gdzie zaczynają się nowe tortury: rehabilitacja. Powoli przestałem widzieć wszystko na czerwono. Pewien psycholog, specjalista od hipnoterapii, pokazał mi parę sprytnych sztuczek, żebym mógł radzić sobie z bólami fantomowymi i swędzeniem amputowanej ręki. Nazywał się Kamen. Reba, jedna z niewielu rzeczy, które zabrałem ze sobą, porzucając poprzednie życie, aby zamieszkać na wyspie o nazwie Duma Key, była prezentem od niego.

[darmowy fragment książki "Ręka mistrza", strony 9-12]

Recenzje książki Ręka mistrza (9)

  1. Początkujący Recenzent
    Ocena: 5/5
    Opinia potwierdzona zakupem
    Dodana przez w dniu
    Recenzja dotyczy produktu typu: książka
    8 z 13 osób uznało recenzję za przydatną

    polecam. świetna książka, spełniła moje oczekiwania w każdym stopniu.

    Czy ta recenzja była przydatna? tak | nie
    Napisz pierwszy komentarz
  2. Początkujący Recenzent
    Ocena: 3/5
    Opinia potwierdzona zakupem
    Dodana przez w dniu
    Recenzja dotyczy produktu typu: książka
    1 z 1 osób uznało recenzję za przydatną

    Niestety zawiodłem się mocno na tej książce, ponieważ nie ma w niej prawie nic co może budzić grozę, a czasem nawet można się zaśmiać ze opisów, które w zamyśle autora miały wprowadzać aurę grozy. Dla mnie ta pozycja jest zbyt przegadana i zbyt często pojawiają się złote myśli na wzór P. Coelho. Szkoda, że tak wyszło, bo pomysł ze statkiem widmo był niezły, ale wykonanie raczej słabe.

    Czy ta recenzja była przydatna? tak | nie
    Napisz pierwszy komentarz
  3. Super Recenzent
    Ocena: 4/5
    Opinia potwierdzona zakupem
    Dodana przez w dniu
    Recenzja dotyczy produktu typu: książka
    0 z 0 osób uznało recenzję za przydatną

    Jedna z lepszych książek Kinga, jaka wpadła mi w ręce.Gdyby mistrz oszczędziłby sobie nadprzyrodzonych mocy, byłaby to świetna powieść obyczajowa.Ale wtedy King nie byłby Kingiem :) Facet po przejściach - tragicznym wypadku na budowie - przenosi się na ciepłe wybrzeże próbując odzyskać równowagę psychiczną i poświęcić się rehabilitacji.Tam poznaje w sąsiedztwie chorą starszą panią ,którą sine pecunia opiekuje się również mężczyzna w podobnym wieku próbujący odnaleźć spokój po osobistej tragedii. Okazuje się,że miejsce to ma ponurą,tajemniczą historię, która spowodowała psychiczną chorobę starszej pani. Tyle punkt wyjścia.Reszta zmierza do rozwiązania w stylu Kinga, ale najpierw trzeba pokonać kilkaset stron, dla mnie ciekawszych niż ten finał w stylu Mistrza Horrorów. Kto szuka horroru i grozy od pierwszych rozdziałów, niech sobie daruje. Kto szuka ciekawej powieści i przymknie oko na "demony" - namawiam do przeczytania.

    Czy ta recenzja była przydatna? tak | nie
    Napisz pierwszy komentarz
  4. Początkujący Recenzent
    Ocena: 5/5
    Opinia potwierdzona zakupem
    Dodana przez w dniu
    Recenzja dotyczy produktu typu: książka
    2 z 5 osób uznało recenzję za przydatną

    Niezwykle udany tytuł w bibliografii mistrza grozy. Przez cały czas czytelnika trawi ogień ciekawości i niecierpliwości. Atmosfera książki kompletnie mną zawładnęła. Ta długa powieść to jeden z atutów autora - dbałość o szczegóły, brak pośpiechu, wyjątkowy i niepowtarzalny klimat. "Ręka mistrza" to pełnowartościowy pokarm dla mej duszy. To dzieło jest wystarczającym i niezbitym dowodem na to,że King ma, dosłownie, Rękę Mistrza.

    Czy ta recenzja była przydatna? tak | nie
    Napisz pierwszy komentarz
  5. Recenzentus NotPospolitus
    Ocena: 5/5
    Opinia potwierdzona zakupem
    Dodana przez w dniu
    Recenzja dotyczy produktu typu: książka
    5 z 11 osób uznało recenzję za przydatną

    Kupiłam tę książkę w ramach prezentu, więc trudno wyrazić mi o niej opinię. Z opisu wynika, że jest godna uwagi.

    Czy ta recenzja była przydatna? tak | nie
    Napisz pierwszy komentarz

Pokaż pozostałe 4 recenzje

Zobacz, dlaczego warto nam zaufać

Doskonała komunikacja, perfekcyjne podejście do klienta, realizacja szybka i całkowicie zgodna z zamówieniem, do tego dobra cena, czyli całość na piątkę.

Anyszka

Polecam, polecam, polecam! Świetny wybór, książki w doskonałej cenie i co najważniejsze błyskawiczna realizacja zamówienia - dodaję do moich ulubionych sklepów.

magdape

Bardzo miła obsługa, szybko reagują na wiadomości pisane. Szybko rozwiązują problem i tłumaczą sytuację, oraz bardzo jasno i konkretnie piszą mail o każdej zmianie w zamówieniach.

Lenka

Kolejny raz robię zakupy w sklepie i jest super szybko, tanio i wygodnie. Aż żałuję, że nie mają innych propozycji, które mnie interesują. Gorąco polecam.

Beata

Transakcja przebiegła szybko i sprawnie. Książki super i wszystko porządnie zapakowane. Nie jest to na pewno moja ostatnia styczność ze sklepem. Polecam.

Agnieszka

Sklep godny polecenia, szybko zrealizował zamówienie. Dodatkowo otrzymałam rabat. Bardzo korzystna cena zamówionych książek. Łącznie z przesyłką wyszło taniej niż w księgarni stacj...

Zosia

Bardzo sprawnie zrealizowane zamówienie. Pomimo, że podano mi późniejszy termin dostarczenia przesyłki otrzymałam ją kilka dni wcześniej. Sklep cechuje solidność i profesjonalizm. ...

Joanna

Sklep bardzo fajny, pomocny i szybki. Realizacja zamówienia trwała kilka dni. Zamówienie doskonale zapakowane i nienaruszone.

Frau Sonne

Jestem zadowolona ze sklepu i przeprowadzonej transakcji. Duży wybór książek, dostawa zgodnie z podaną przez sprzedawcę datą, bardzo porządnie zapakowana. Polecam.

agnes352

Polecam sklep z czystym sumieniem. Kontakt bardzo dobry, ceny rewelacyjne, wybór książek ogromny. Na pewno wkrótce znów złożę zamówienie.

natka2817

Rewelacja!!! Zamówienie otrzymałam 5 dni od złożenia zamówienia, a mieszkam w Wielkiej Brytanii.

Adrianna

Pierwszy raz kupowałam książki przez internet i się nie rozczarowałam. Książki przyszły w oczekiwanym terminie, były dobrze zabezpieczone. Na pewno skorzystam jeszcze nie jeden raz...

Paula