Ognista Fala. Spirit Animals. Upadek Bestii. Tom 4

Wspaniała książka, moje dzieci "pożerają" dosłownie kolejne części.

Wyobraźcie sobie, że w waszych rękach leży przyszłość znanego wam świata. Jesteście odpowiedzialni za bezpieczeństwo i spokój w poszczególnych krainach, a mieszkańcy składają swój los w wasze ręce. Jednak jesteście tylko nastolatkami i tak naprawdę chcielibyście po prostu żyć, bawić się, zakochiwać, a nie walczyć o przetrwanie, uciekać i dźwigać bagaż odpowiedzialności. Mamy dziś dla was recenzję czwartego tomu fantastycznej serii o zwierzoduchach i ich młodych opiekunach, który oczywiście przeczytałyśmy jednym tchem. Autorem „Ognistej fali” jest J. Auxier, którego znamy z „Nocnego ogrodnika” (recenzja niebawem!) czy „Petera Nimble’a i magicznych oczu”. To szczególne książki i nie ukrywamy, że ta prezentowana dzisiaj też ma w sobie coś wyjątkowowego.

Podczas lektury odkrywany kolejne zdumiewające elementy tworzące idealnie dopracowaną całość. Kompozycja każdej części serii, mimo że autorzy są różni – współgra ze sobą idealnie, dzięki czemu przez poszczególne tomy po prostu się płynie.

Nasi bohaterowie ciągle są rozdzieleni i ta rozłąka sprawia, że coraz trudniej jest im się skoncentrować. Jednak muszą zrobić wszystko, aby uratować Wszechdrzewo. Abeke i Rollan wraz z towarzyszącą im Tashą nieufnie współpracują z Czerwonymi Płaszczami, którym przewodzi Shane i bronią się przez atakującymi zewsząd pasożytami sprawiającymi, że zakażony znajduje się pod kontrolą Zerifa. Także u Meilin i Conora nie jest zbyt optymistycznie, gdyż zakażony chłopak coraz częściej traci nad sobą kontrolę, a opiekująca się nim przyjaciółka stanie przed niejednym dylematem. A co najgorsze dla wojowniczki Meilin – musi zaufać towarzyszącemu im gorylowi Kovo, który już raz przecież zdradził.

Dzieje w tej części się naprawdę dużo, akcja pędzi jak szalona, a napięcia…napięcia bynajmniej nie brakuje. W trakcie lektury miałyśmy kilkakrotnie wrażenie, że czytamy coraz szybciej, aby poznać dalsze losy bohaterów. Intryguje zwłaszcza postać Kovo oraz historia jego życia ściśle połączona z Wyrmem i samym Wszechdrzewem. Wyrm budzi w czytelniku mnóstwo sprzecznych uczuć oscylujących między wstrętem a zdumieniem i jeśli o nas chodzi, to uważamy, że jego postać została wykreowana perfekcyjnie. Poza tym w „Ognistej fali” jest wszystko – rodzące się zaufanie, tęsknota i niemal fizyczny ból za utraconym zwierzoduchem, poświęcenie życia, w końcu przebaczenie. Jest rozpacz, poczucie klęski i beznadziei, walka z wrogiem na śmierć i życie. Jest także do rozwiązania pewna zagadka, od której zależy wszystko. I miła niespodzianka!

Cudowna jest ta książka i odkrywanie kolejnych tajemnic jest prawdziwą przyjemnością, zwłaszcza dla tych, którzy serię czytają zachowując porządek chronologiczny. Dzięki Wydawnictwu Wilga mamy piękne wydanie z twardą okładką i błyszczącymi, srebrnymi napisami. Fantastycznie prezentuje się cała seria! W środku mnóstwo podzielonego na niedługie rozdziały i drukowanego standardowej wielkości czcionką tekstu.

To książki nie tylko o walce dobra ze złem, ale również o odwadze i wytrwałości, o fizycznym i duchowym bólu i nieustającej wierze w ideały, o utracie i pozyskiwaniu. Są świadectwem na to, że w naprawdę poważnych sprawach zawsze można liczyć na pomoc prawdziwych przyjaciół.

Polecamy bardzo, bardzo dzieciom 10+. I dorosłym!

CzytaMy8+

Niektóre serie pod względem ilości tomów zaczynają przypominać telenowele. Obawiam się, że ,,Spirit Animals" powoli zalicza się do tej kategorii, bowiem ,,Ognista fala" jest już 11 tomem cyklu.

Czwórka przyjaciół była rozdzielona i musieli sobie radzić w takich grupach, w jakich dane im było się znaleźć. Dawny wróg tymczasem chciał przedstawić siebie w roli przyjaciela, jednak czy bohaterowie mogli mu zaufać? Czy mogli powierzyć swoje życie Kovo, wielkiej małpie, która zabiła wielu ludzi? Komu tak naprawdę mogli zaufać?

Pierwsze siedem tomów serii bardzo mi się podobało, części od 8-10 były przeciętne, jednak 11 nadal trzyma poziom i przywraca wiarę w to, że seria może być naprawdę ciekawa. Nie są to obszerne publikacje, ich lektura zajmuje średnio z 3-4 godziny. Wydawane są w sztywnej oprawie z naprawdę dużą czcionką.

Tym, co wyróżnia ten cykl jest to, że każdy tom został napisany przez innego twórcę. Nie ma takiej możliwości, by dwie części z projektu napisała jedna i ta sama osoba. Dzięki takiemu zabiegowi jest różnorodnie fabularnie, ale też różnie bywa pod względem jakości wydawanych pozycji. Zakończenie sugeruje, że to jeszcze nie koniec. Z tego, co widzę seria ma liczyć łącznie co najmniej 15 tomów, u nas wydano ich 11.

,,Ognista fala" to już ten poziom zaawansowania, że ksiązkę trzeba czytać koniecznie ze znajomością poprzednich części. Nie ukrywam, że jestem bardzo ciekawa, co wydarzy się dalej.