Wiele osób posiada nadludzkie moce zwane “darami”. Jednak nie wszyscy używają ich w słusznej sprawie. Wszędzie tam, gdzie uderza zło, pojawiamy się my, bohaterowie! Hm? Kim jestem? Cha, cha, cha!
Chodź, chłopcze! Zaczyna się!
Biegnij ku swemu marzeniu!
- Autor: Kohei Horikoshi
- Wydawnictwo Waneko
- Seria My Hero Academia, Seria My Hero Academia - Akademia bohaterów
- Oprawa: Miękka
- Rok wydania: 2023
- Ilość stron: 192
- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 9788380963511
- ISBN: 9788380963511
- EAN: 9788380963511
- Wymiary: 12.5x17.5 cm
Recenzje
- Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Monika K. w dniu 2019-09-27Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: komiks
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąNadchodzą ostatnie walki: półfinał w wykonaniu Todorokiego i Midoriyi oraz Uraraki i Bakugo. Obydwa niezwykle emocjonujące, z wieloma punktami zwrotnymi. Uraraka, żeby wygrać, będzie musiała zmierzyć się z porywczym i wybuchowym Katsusiem, a ma przecież tylko do dyspozycji swoją siłę manipulującą ciężarem przedmiotów, które dotyka. Jak z tego można zrobić unieszkodliwiającą go broń, skoro musi uciekać przed kolejnymi wybuchami? Drugi półfinał będzie… dziwny. Niby postacie powinny walczyć, a tu więcej gadania niż samej walki. Midoriya widzi, że Todoroki nie używa podczas walki ognia, tylko sam lód. I widzi w tym słabość przeciwnika, ale zamiast z tego skorzystać, namawia kolegę, by ten odrzucił głupie postanowienie i skorzystał z daru ojca. Przecież nie będzie to oznaczało, że stanie się taki jak on. Midoriya chce walczyć całym sobą i tego oczekuje od innych. Czy jego taktyka to zwykła zmyłka, by złamać przeciwnika czy to raczej efekt dbania o wszystkich, tylko nie o swoje dobro?
Więcej na [Adres usunięty] - Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 4/5Dodana przez Michał L. w dniu 2018-09-12Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: komiks
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąCZYM BYŁBY SHOUNEN BEZ TURNIEJU WALK
Kolejny dobry tom dobrej mangi – tak w skrócie można podsumować najnowszą część „My Hero Academia”. Jeśli po lekturze pierwszego tankōbon miałem jakiekolwiek wątpliwości odnośnie tego tytułu, kolejne rozwiały je całkowicie i w chwili obecnej to jedna z najchętniej czytanych przeze mnie serii shounen. Kto więc lubi ten gatunek, koniecznie powinien zapoznać się z przygodami naszych dzielnych uczniów superbohaterskiego fachu i dać się porwać szybkiej akcji, ciągłym walkom i solidnej dawce humoru.
Czym byłaby manga shounen bez turnieju walk? Dlatego bohaterowie „My Hero Academia” zmagają się właśnie z pojedynkami turniejowymi. Tym razem do walki stają Uraraka i Bakugo. Ten drugi jest jednym z najpotężniejszych uczniów, ale ma swoje słabe strony. W bezpośrednim starciu jest niemal nie do pokonania, z tym że potrafi to osiągnąć dopiero, gdy dużo się rusza. Uraraka jest w stanie jednak posłać dowolną rzecz w powietrze, a tam chłopak nie będzie miał pola do manewru. Niestety, by to zrobić, będzie musiała pokonać jego refleks i zbliżyć się tak, by móc go dotknąć. Nie będzie to łatwe, a to przecież ledwie początek tego, co będzie się działo!
Jeżeli przed laty czytaliście lub oglądaliście „Dragon Balla”, „Naruto” i im podobne opowieści, ta seria jest dla Was. Coś, co spodoba się wieloletnim fanom shounenów, jak również zupełnie nowych czytelnikom chcącym komiksu akcji, pełnego walk, niebezpieczeństw i humoru. I nawet jeśli znacie to z niezliczonej ilości innych dzieł, „My Hero Academia” i tak się Wam spodoba.
Dlaczego? Bo to lekka, szybka w odbiorze i przede wszystkim wciągająca seria. Nie przełamuje shounenowych schematów, co do tego nie powinniście mieć złudzeń, ale czy ktoś naprawdę chce ich przełamywania, skoro sięga po dzieła tego gatunku? Właśnie. Liczy się dobre ich wykorzystywanie, a „My Hero Academia” jest takim właśnie dobrym wykorzystaniem. Autor zachowuje wszystko to, czego od takich mang wymagamy, wyciska z tego to, co najlepsze i miksuje w całkiem logiczną całość, sporo czerpiącą także z amerykańskich komiksów superbohaterskich.
W konsekwencji powstał z tego mix naprawdę smakowity i porywający. Dobrze przy tym narysowany, wpada w oko, serwując odpowiednią dawkę lekkiej cartoonowości i realizmu. To wciąż seria przede wszystkim przeznaczona dla młodzieży – a dokładniej nastoletnich chłopców – jednak każdy, kto wychował się na podobnych historiach (a ja zaliczam się do tej grupy), będzie bawił się znakomicie, niezależnie od wieku.