"My dzieci z dworca ZOO" to przede wszystkim pamiętnik młodej narkomanki, bezkompromisowy i szczery do bólu.
To niesamowity kawałek literatury, uwieczniający upadek emocjonalny głównej bohaterki.
Zastanawiasz się jak wyglądało życie młodych nastolatków uzależnionych od heroiny w Zachodnim Berlinie? Jak radzili sobie z codziennością, jak zarabiali na życie? W tej książce znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania.
"My dzieci z dworca ZOO" to światowy bestseller, który zrobił niemało zamieszania. To przejmujące i przerażające zapiski z życia młodej narkomanki. Na stronach powieści poznamy historię samej Christiane Felscherinow oraz grupki jej przyjaciół. Wielu z nich skończyło tragicznie, nie każdy zdołał zerwać z nałogiem jak autorka.
Opowiedziana historia wolna jest od umoralniania na siłę. To opis życia narkomanki i jej przyjaciół podany Czytelnikowi w przystępny sposób. Książka szokuje realizmem, zaskakuje bezkompromisowość i prostota opisów. "My dzieci z dworca ZOO" absorbuje, pochłania do reszty.
Czytelnik wiąże się emocjonalnie z bohaterami, jednocześnie przejmując się ich sytuacją i dalszymi losami. To obowiązkowa pozycja dla nastolatków, którzy zastanawiają się nad eksperymentami z używkami. To przestroga i jednocześnie świadectwo tego, co z psychiką i losem człowieka potrafią zrobić narkotyki.
Christiane Felscherinow pisząc "My dzieci z dworca ZOO" podjęła ciężką próbę napisania autobiografii. To ciężkie zadanie, z którym jednak autorka poradziła sobie znakomicie. Niczego nie ukrywa, nikogo nie wybiela, nie bagatelizuje, przedstawia wydarzenia, które wydarzyły się z jej udziałem lub na jej oczach. Pisarka stara się opisać wszystko z detalami. Poznajemy szczegółowo okres od początków uzależnienia od heroiny do apogeum sytuacji.
Autorka wielokrotnie próbowała zerwać z nałogiem, jednak wszelkie próby spełzły na niczym. Wątek miłości między Christiane, a Detlefem przedstawiony jest na tle dworca i prostytucji, uczucie musi się zmagać z siecią uzależnienia od narkotyków. Bohaterowie pomimo nałogu, nie przestali marzyć. I to właśnie marzenia trzymały ich przy życiu, dodawały im sił.
Dziewczyna przez narkotyki stoczyła się na samo dno. Niska samoocena oraz chęć, by zwrócić uwagę innych były źródłem ogromnych problemów. Autorka skrzywdziła swoich bliskich, zwłaszcza matkę, która w końcu odszukała ją i wywiozła z Berlina.
Książka wywiera ogromne wrażenie, skłania do refleksji, otwiera Czytelników na nowe emocje. To brama do świata, który jednak wolelibyśmy tylko obserwować, niż faktycznie w nim uczestniczyć. Tą książkę warto polecić nastolatkom, by przeczytali historię narkomanki i byli świadomi w jaką pułapkę własnej psychiki mogą wpaść, jeśli lekkomyślnie sięgną po ciężkie narkotyki. "My dzieci z dworca ZOO" otwiera oczy, uświadamia ile niebezpieczeństw czyha na nastolatków we współczesnym świecie, jakie obszerne szpony ma nałóg.
O autorce
Christiane Felscherinow przeprowadziła się do Berlina Zachodniego, kiedy jeszcze była dzieckiem. Zamieszkała w Gropiusstadt, w sąsiedztwie Neukölln, w dzielnicy, gdzie codziennie witały ją betonowe bloki z wielkiej płyty. W tej okolicy społeczności borykały się z najróżniejszymi problemami. Życie autorki również nie było ich pozbawione.
Rodzice Christiane rozwiedli się i stracili kontrolę nad córką. Już w wieku 12 lat wpadła w nałóg, zaczęła palić hasz z nieco starszymi przyjaciółmi. Zarówno grupa, jak i sama pisarka, zaczęli eksperymentować z różnymi narkotykami o silniejszym działaniu. Spędzali popołudnia przy zabawie z LSD, valium oraz heroiną. Nałóg głęboko wpłynął na psychikę autorki i jej percepcję. Gdy miała 14 lat by zarobić na życie i narkotyki, zaczęła uprawiać prostytucję. Na klientów czekała w okolicach Dworca ZOO, stąd też wziął się tytuł jej poczytnej książki.
Oprócz lektury "My, dzieci z dworca ZOO", zachęcamy również do lektury kolejnej książki autorki "Życie mimo wszystko".