"Gloria victis" to jedna z najpiękniejszych noweli Elizy Orzeszkowej. Opowieść o bitwie z czasów powstania styczniowego.
W 1910 roku, kiedy nowela Elizy Orzeszkowej po raz pierwszy ukazała się w druku, minęło już prawie pięćdziesiąt lat od upadku powstania styczniowego. Pamięć o tych wydarzeniach, w których pisarka brała aktywny udział, zdążyła się już trochę zatrzeć, a Orzeszkowa gorąco pragnęła, by kolejne pokolenia Polaków pamiętały o poległych wówczas bohaterach. Był jeszcze jeden powód, a mianowicie wydarzenia rewolucji 1905 roku. Pisarka w stłumieniu rewolucji widziała analogię do klęski powstania styczniowego. Zapragnęła więc, aby młodzi ludzie zniechęceni porażką poczuli duchowe pokrewieństwo ze swymi poprzednikami sprzed prawie półwiecza.
Powstał więc utwór niezwykły, będący swoistym eksperymentem narracyjnym. Oto stojące w lesie drzewa opowiadają wiatrowi dzieje usypanej na polanie mogiły. Są to dzieje krwawe i straszne, takie, że nawet odwieczny bór czuje ich grozę. I płynie z szumem drzew opowieść przejmująca i poetycka zarazem. Opowieść o tym, że to właśnie zwyciężonym należy się chwała.
Fragment książki
(...) Co się tu działo? Co się tu, na tej polanie, działo? Coś osobliwego, coś nadcodziennego dziać się tu musiało! Czuję krew! O! długo, przedługo ziemia wydaje z siebie woń krwi swych dzieci, ludzi! Słyszę jęki! O, długo, przedługo powietrze trzyma pod obliczem nieba jęki dzieci jego, ludzi! Tu był bój jakiś i tu były zgony! Tu były rany, tętenty koni, krzyki! Mówcie, drzewa kochane, opowiadajcie, mówcie! Drzewa milczały, tylko po ich gałęziach przebiegł dreszcz lekki, krótki, jakby z zimna nagłego powstały, co dziwnym było w ten ciepły dzień letni.