- Tytuł: Grom z jasnego nieba
- Autor: Erik Larson
- Wydawnictwo Sonia Draga
- Oprawa: Twarda
- Rok wydania: 2013
- Ilość stron: 464
- Format: 14,5x21 cm
- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 9788375087710
- Język: polski
- Oryginalny tytuł: Thunderstuck
- Tłumacz: Wyrwas-Wiśniewska Monika
- Nr wydania: 2
- ISBN: 9788375087710
- EAN: 9788375087710
- Wymiary: 145x210
Recenzje książki Grom z jasnego nieba (3)
-
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Tomasz K. w dniu 2021-03-22Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
1 z 1 osób uznało recenzję za przydatnąErik Larson potrafi łączyć prawdziwe historie z kryminałem. I czyni to w sposób doskonały. Po przeczytaniu jego pierwszej książki pt. „Diabeł w białym mieście” nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że pisarz ciekawie połączył historię z kryminałem.
Kończąc czytać „Grom z jasnego nieba” mogę podtrzymać tę opinię. Autor odzwierciedla prawdziwe wydarzenia, których poznawanie uświadamia nam, że w historii dochodziło do niewyobrażalnych zbrodni. Tak samo jak w przypadku pierwszej książki, tak i w tej, zbrodni dokonuje ceniony lekarz. Wydawałoby się, osoba, która poprzez swój zawód stoi na straży życia drugiego człowieka. A ten niestety dokonuje zbrodni. Ale po kolei.
Zacznijmy od początku. Mamy rok 1910. Wówczas włoski fizyk i konstruktor, Guglielmo Marconi dąży do stworzenia sposobu łączności. Jednak Erik Larson przyzwyczaił nas do tego, że poznajemy drugiego bohatera, który jest przeciwwagą do osobowości Marconiego. Mowa o Hawleyu Crippenie, lekarzu, szarlatanie, który truje swoją żonę, a jej poćwiartowane zwłoki chowa w piwnicy. Gdy Scotland Yard przeszukując dom mężczyzny odnajduje zwłoki kobiety, ten ucieka do Kanady. A my stajemy się świadkami historycznego pościgu policyjnego, który nie zakończyłby się sukcesem, gdyby nie wynalazek Marconiego.
Muszę przyznać, że Erik Larson potrafi doskonale zestawić dwie skrajne osobowości, czyniąc swoją powieść ciekawą. Nie tylko doznajemy kryminalnych emocji, jakie niesie ten gatunek, lecz poznajemy prawdziwe historie. I taki sposób ukazywania prawdziwych historii jest świetnym pomysłem.
Larson jest pisarzem tworzącym kryminały ambitne, uczące historii, w których poznajemy fakty wręcz niewyobrażalne, nie mieszczące się w naszej świadomości, że mogły wydarzyć się naprawdę. A jednak się wydarzyły!
Książka ta jest również ukazaniem historii Marconiego, który swym wynalazkiem dał iskrę technologicznych zmian w historii ludzkości. A Erik Larson zapalił we mnie płomień poznawania historii, w sposób w jaki czyni to autor tej książki. „Grom z jasnego nieba” to pozycja dla miłośników ambitnych kryminałów oraz historyków poszukujących ciekawej wiedzy.
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga [Adres usunięty]
[Adres usunięty] -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Karolina M. w dniu 2021-04-24Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatną[Adres usunięty]
Na wstępie zdradzę Wam co, tak naprawdę zwróciło moją uwagę w tej książce, że poczułam, iż muszę ją przeczytać. Otóż było to imię i nazwisko autora! Byłam zachwycona, że odkryłam kolejnego skandynawskiego autora i kryminał rodem z zimowych i lodowatych stron! Jakież było moje zdziwienie, gdy po zgłębieniu tematu okazało się, że Erik Larson to nie Szwed, Norweg czy Duńczyk, a... amerykański pisarz! Myślicie, że zniechęciło mnie to do czytania? Nie. To było niemożliwe, bo tematyka okazała się zbyt intrygująca. Druga sprawa, że to jedna z niewielu okazji, by do łykanej przeze mnie literatury dorzucić trochę historii, bo ogólnie to nie moja bajka.
Mamy rok 1910.
Pierwszym bohaterem powieści jest włoski fizyk i konstruktor Guglielmo Marconi, który dąży do stworzenia metody łączności na odległość. Poświęca temu całe swoje życie i dąży do celu, który w końcu osiąga.
Drugim jest Hawley Crippen - lekarz i szarlatan, który w pewnym momencie truje swoją żonę, a jej poćwiartowane zwłoki ukrywa w piwnicy. W momencie, gdy Scotland Yard dociera do jego domu i go przeszukuje, mężczyzna ucieka do Kanady.
W tym momencie stajemy się świadkami historycznego pościgu policyjnego, który nie zakończyłby się pozytywnie, gdyby nie wynalazek włoskiego uczonego.
Jeśli mam być wobec Was szczera to tak, miałam obawy czy podołam tej pozycji. Dlaczego? Bo o ile wątki po części historyczne nie przerażają mnie jakoś mocno, szczególnie jeśli mają coś wspólnego z morderstwami, to jednak zapowiadająca się od samego początku spora ilość fizyki, przestraszyła mnie nie na żarty. Jednak to, co ciekawe to fakt, że tylko początek mnie wystraszył. Potem przez książkę praktycznie płynęłam. Język, styl oraz kanwa zdarzeń po prostu pochłonęła mnie jak ruchome piaski. Obstawiam, że po części dlatego, że miałam tu do czynienia z historią na faktach, która była przeplatana wątkami fikcyjnymi. A może dlatego, że autor wie jak zachęcić czytelnika do poznania całej opowieści i to do końca? Dużą, a raczej ogromną zaletą tej książki było ukazanie dwóch mężczyzn, którzy zmagali się z własnymi obsesjami. Mężczyzn, którzy w życiu się nie spotkali, ale okazuje się, że jeden miał ogromny wpływ na życie drugiego.
Choć można spotkać się ze słabymi ocenami książek Erika Larsona, to osobiście się z nimi nie zgadzam. To po prostu nie jest łatwa i szybka w czytaniu i odbiorze pozycja. Jej trzeba poświęcić nie tylko czas, ale i uwagę, a w dzisiejszych czasach ludzie pod hasłem "kryminał" szukają raczej relaksu, zabawy i dynamicznej akcji. Osobiście uważam, że to nie one są wyznacznikiem dobrej literatury. Zatem co nim jest? To, że muszę się książce oddać cała, żeby cokolwiek zrozumieć, muszę się skupić i że będę ją pamiętać nie przez 5 minut od odłożenia powieści, ale jeszcze długo, długo potem. A jeszcze lepiej jak zachęci mnie ona do szukania kolejnych, podobnych w stylu czy temacie. Jedno jest pewne. Na półce czeka jeszcze jedna książka Erika Larsona i lada dzień się za nią zabieram. Nie odpuszczę, a jeśli okaże się równie dobra, jak ta, to będę wręcz wniebowzięta! -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Paulina K. w dniu 2021-03-09Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąErik Larson to moje małe odkrycie, bo zupełnie nie spodziewałam się, że mogą przypaść mi do gustu powieści, których akcja została umieszczona w dość dalekiej przeszłości. Okazuje się, że jak najbardziej i to do tego stopnia, że dosłownie je pochłaniam. Co oczywiście nie znaczy, że każda jedna jest fenomenalna, ale o tym, czy ta ze zdjęcia jest, to już Wam opowiadam.
Zaczniemy od tego, o czym ta powieść właściwie jest, bo że okładka już wciąga czytelnika w swoje czeluści i każe jego wyobraźni zacząć pracować na wyższych obrotach, to pewnie widzicie :)
W środku, natomiast, znajdziecie historię, która miejsce ma w 1910 roku i jest mieszanką pewnego rodzaju biografii z powieścią akcji. Śledzimy losy lekarza, który postanawia popełnić paskudną zbrodnię i wydaje mu się, że jest idealna. Ale co właściwie zrobił? Postanowił uśmiercić swoją żonę, której ciało poćwiartował, schował do piwnicy i wmawiał wszystkim dookoła, że ta postanowiła wrócić do Stanów. No cóż, chyba sporej większości morderców wydaje się, że są tak genialni, ale mimo inteligencji często w końcu się potykają i tym razem również tak było. Policja odkryła, co mężczyzna ukrywa w swojej piwnicy więc ten postanowił uciekać do Kanady. A za nim ruszył pościg. W tym momencie przeskakujemy na historię o Marconim. Pewnie słyszeliście o nim. Włoski fizyk, który wynalazł telegrafię bezprzewodową i to dzięki temu policyjny wyścig zakończył się... no właśnie, sukcesem?
Jak dla mnie, to połączenie mistrzowskie dwóch mężczyzn, którzy zmagali się z własnymi obsesjami. Jednego doprowadziła ona do zabicia żony, a drugiego do wynalezienia jednego z najważniejszych wynalazków świata. Ich historie się przeplatają i jeden na drugiego ma ogromny wpływ, choć nie bezpośrednio. Cała akcja jest poprowadzona świetnie i choć czytałam kilka opinii, w których czytelnicy zwracają uwagę na to, że nie jest to powieść najwyższych lotów, to osobiście uważam, że wcale być nie musi dziełem sztuki, aby się w niej zagłębić i aby pochłonęła czytelnika w całości. Czytało się świetnie, szybko, a i kaca książkowego nie uniknęłam.
Co mi się najbardziej podobało, to to, że w historię, wydawałoby się w pewnym sensie kryminalną, zostają wplecione losy człowieka, który miał pewien wpływ na to, jak nasz świat wygląda obecnie i wcale nie jest to nudna biografia. Myślę, że w ten sposób opowiadać o naukowcach powinno się za każdym razem. Wywołałoby to większe zainteresowanie i każdy z nas chętniej by sięgał po takie powieści.
Cóż mogę powiedzieć, chętnie zobaczę ekranizację!
A Wydawnictwu Sonia Draga bardzo dziękuję za egzemplarz!