Nie sposób stwierdzić tego z pozycji autorytetu, ale zasady pozostają te same, dzięki czemu kto raz zagrał w "Tajniacy. Obrazki", ten poczuje się jak w domu. Najważniejszą zmianą są rzecz jasna obrazy zamiast słów kodowych. Ilustracje te są - ku zdumieniu niektórych - całkiem surrealistyczne, umieszczające znane nam z życia codziennego przedmioty czy zjawiska w kontekście, którego byśmy się nie spodziewali. Do tego ilustratorzy - mimo ograniczonej przestrzeni - umieszczają wiele dodatkowych, ale wyraźnych smaczków i niuansów. Rzecz jasna pozwala to na kolejne nieprzewidywalne skojarzenia. Kolejną - już nieco mniejszą zmianą - jest ograniczenie pola gry. Od teraz siatka, na której umieszczeni są Cywile, Szpiedzy i Zabójca, ma o jeden rząd mniej. Biorąc pod uwagę, jak wiele znaczeń można przywiązać do jednego obrazka, to na pewno ukłon w stronę graczy.
Podstawowe reguły poza tym się nie zmieniają - dalej mamy Szefów Wywiadu, próbujących nakierować graczy na właściwe obrazki (kryptonimy miejsc, w których ukrywają się nasi agenci - jak tłumaczy instrukcja) za pomocą pojedynczego słowa i liczby obrazków do niego pasujących, i dalej gracze muszą mierzyć się z dylematami, analizą danych z poprzednich rund oraz sytuacji na planszy. Jeśli ktoś szuka nowych wrażeń, ucieszy go wiadomość, że dodatek oferuje nowy wariant rozgrywki: "Zabójcze zakończenie". Niezależnie od wariantu, każda tura wciąż wzbudza emocje!
"Tajniacy. Obrazki", mimo pozornie niedużych zmian, pozwalają wykazać się ludziom, którzy są obdarzeni bogatą inteligencją wizualno-przestrzenną. Vlaada Chvátil - autor wielokrotnie nagradzanych gier planszowych ("Tajniacy", "Cywilizacja. Poprzez wieki") - znalazł sposób, by stare zasady wciąż sprawiały radość.