Antoni Gołubiew - pomimo iście monumentalnego dorobku - jest pisarzem wciąż niewystarczająco docenianym w powszechnym odbiorze czytelniczym. A przecież jego proza historyczna nawiązuje do najlepszych wzorców tego gatunku i można ją śmiało zestawiać z nazwiskami Teodora Parnickiego, Hanny Malewskiej czy Elżbiety Cherezińskiej.
Opowieść, którą podejmuje w "Chrobrym", jest majstersztykiem fabularyzowania historii z jednoczesnymi aspiracjami do uświadomienia odbiorcy, jak bardzo bliski sercu współczesnego czytelnika może być bohater czasów odległych, na wpół zapomnianych. Całe szczęście Gołubiew nie daje zapomnieć o pierwszym królu piastowskim, wpisując go w dynamiczny krajobraz średniowiecznych realiów: politycznych machinacji, krzewienia wiary chrześcijańskiej i kultury łacińskiej, które nie zawsze postępowało wedle zasad rycerskiego etosu.
Powieść Gołubiewa szczególnie warto porównać z książką "Srebrne orły" Teodora Parnickiego, która rozgrywa się w zbieżnych okolicznościach przełomu X i XI wieku, a polityczne dylematy króla Bolesława zostały uzupełnione o paneuropejski kontekst uniwersalnego cesarstwa.