Autorka z aparatem fotograficznym w ręku jeździła po niewielkich miejscowościach przygranicza, a po drodze spotykała się z miejscową ludnością. Robiła mieszkańcom pamiątkowe zdjęcia i tradycyjnie je wywoływała. Część z nich od bardzo dawna nie widziała siebie na fotografii, albo nawet nie pamiętała, kiedy ostatnio takową sobie zrobiła.
Pajączkowska nie oczekiwała w zamian za zdjęcia niczego oprócz opowieści lub czegoś do jedzenia. Doświadczenie pokazało, że dostawała i to, i to. Mieszkańcy wschodniej Polski dzielili się swoimi historiami związanymi z długoletnim życiem w tym ciężko doświadczonym regionie. Mimo upływu lat nadal pamięta się tam dramat związany z wysiedleniami, które rozdzielały członków rodzin czy przyjaciół. Polityka i starania o etniczną i kulturową jedność po II wojnie światowej przyniosły nieodwracalne w skutkach zmiany. Cerkwie opustoszały, region zamarł i nadal nie może całkowicie się podnieść po doświadczeniach z przeszłości.
Wstrząsający reportaż z warunków życia wzdłuż wschodniej granicy zaskakuje, a także skłania do głębokich refleksji. Szczere rozmowy bez owijania w bawełnę pokazują ogrom pracy, która musi zostać włożona w rozwój tego obszaru, aby sprostał ON jakiemukolwiek minimum standardów, do których przywykła większość Polaków. Starsi ludzie żyją bowiem dokładnie tak samo, jak dziesiątki lat temu. Czas jakby się tam zatrzymał i nie ma nikogo, kto by się tym problemem zainteresował.
Agnieszka Pajączkowska jest artystką łączącą fotografię z tworzeniem niesamowitych sytuacji wpływających na sposób myślenia oraz praktykę z teorią. Uwieczniane przez nią momenty mają utrwalać wspomnienia, eksponować lokalną historię i regionalny folklor. Pracuje na co dzień w wielu miejscach: muzeach, domach kultury czy uniwersytetach.