„Ścieżki do domu” to powstały w Indiach zbiór czterech opowiadań. Uchodźczynię z Tybetu, lekarkę z Toronto, odwiedzających Polskę emigrantów Marcina i Martę oraz urodzonego w mazurskim miasteczku chłopca łączą poszukiwania metaforycznej ścieżki do domu, która jest jednocześnie kluczem do spełnienia.
Ich duchowej podróży towarzyszą refleksje na temat ludzkiej egzystencji, przemyślenia dotyczące obecnego kształtu świata oraz filozoficzne dyskusje o tym, czym jest szczęście i skąd się ono bierze.
Książka to zbiór następujących, niepublikowanych wcześniej, opowiadań:
- Konsultacja
- Przestrzeń
- Wczasy z jogą
- Inaczej
Fragmenty książki:
Trafiłam w pewnej gazecie na artykuł zaczynający się od słów: „Śmierć zastąpiła seks w kwestiach tabu”. O śmierci nie mówi się dziś prawie w ogóle, a przecież w dawnych kulturach obchodzono się z nią swobodnie i naturalnie. Ludzie wiedzieli, że rozpad ciała dla umysłu oznacza jedynie transformację. Później zatracono tę wiedzę.
W społeczeństwach, których działanie opiera się na myślącym umyśle i wrażeniach zmysłowych, koniec ciała wydaje się końcem wszystkiego. Ale to, że człowiek nie odczuwa na co dzień przenikającej go czystej świadomości, nie świadczy wcale o tym, że jej nie posiada. We śnie to nie zmysły czy myślący umysł czuwają nad nami. Podczas snu nasze narzędzia poznania i odczuwania odpoczywają, nie dbając o to, co dzieje się w tym czasie z ciałem. Coś jednak sprawia, że codziennie się budzimy.
Gdy kremowaliśmy ciało Carli, obsługujący urządzenie wydusił z siebie bez przekonania formułkę o nieśmiertelnej cząstce, której nie strawi żaden ogień. „Absolutnie zgadzam się z panem” – przyznałam mu rację. – „Różnica pomiędzy pana a moimi poglądami na śmierć polega jedynie na tym, że pan w swoje nie wierzy”. Nie wierzył, a raczej nie doświadczył. My, Tybetańczycy, wyrośliśmy w większym kontakcie z rigpą.
W dzieciństwie wiele dni spędziłam na dziedzińcu buddyjskiego klasztoru, w którym przebywał mój stryj. W miejscu tym, ilekroć je odwiedzałam, ustawały wszelkie moje myśli i emocje. Czekając na krewnego, siedziałam z podwiniętymi nogami na kamiennej posadzce, kontemplując wszechogarniający, pozaziemski spokój. Spokój ten odczuwałam również wielokrotnie później, we wczesnych latach młodości. Tym jest dla mnie rigpa, dlatego nie martwię się o Carlę. Wiem, że niezależnie od tego, jak wiele jeszcze razy powróci na Ziemię, czysta świadomość nigdy jej nie opuści. Co innego natomiast nie dawało mi przez długi czas spokoju…
[fragment opowiadania "Konsultacja"]
Jane nie rozumiała za bardzo problemów Susan, dlatego nie wiedziała, co jej w tej kwestii poradzić.
Ona na dręczący umysł znała jedno, dość skuteczne rozwiązanie.
‒ Dlaczego nie spróbujesz medytować? – zapytała, gdy wymieniwszy wszystkie swoje zmartwienia, Susan wreszcie zamilkła.
‒ Ale na jaki temat? – Susan zdawała się nie wiedzieć, co Jane ma na myśli.
‒ Jak to na jaki temat? – zdziwiła się Jane. – Po prostu medytować.
‒ A co to właściwie znaczy? – skonsternowana Susan poprosiła o wyjaśnienie zagadnienia od podstaw, dając tym samym początek długiej filozoficznej dyskusji.
‒ Medytacja… – zamyśliła się Jane. – Medytacja jest, moim zdaniem, doświadczaniem tego, co prawdziwe.
‒ Czyli czego? – definicja Jane nie usatysfakcjonowała Susan. – Codziennego życia? Czy może wewnętrznych przeżyć?
‒ Ani jednego, ani drugiego – Jane rozwiała koncepcje koleżanki. – Medytacja polega na odcięciu się od wszelkich spraw związanych z umysłem. I zmysłami również.
‒ Nie rozumiem – Susan postanowiła dać wyraz swoim wątpliwościom. – Myślałam, że doświadczać można tylko zmysłami i umysłem.
‒ Tak sądzi większość ludzi, ale to nie znaczy, że mają rację – odparła enigmatycznie Jane.
‒ Więc w jaki inny sposób można doświadczać? – zainteresowwała się Susan.
‒ A spróbowałaś kiedyś zamknąć oczy i nie przywiązywać wagi do swoich myśli? – zasugerowała Jane.
‒ Tak, ale w ten sposób właśnie odcinam się od tego, co prawdziwe – wyraziła swoje zdanie Susan.
‒ A jesteś pewna, że prawdziwe jest to, co uważasz za prawdziwe? – Jane zaczepnie prowokowała koleżankę do dalszych dociekań.
‒ Dobrze, więc zacznijmy od podstaw – zirytowała się Susan. – Czym, według ciebie, jest to, co prawdziwe?
[Fragment opowiadania "Przestrzeń"]
Przeczytaj dłuższy darmowy fragment książki "Ścieżki do domu"