Baśniobór. Tom 1
5/5- Tytuł: Król Kruków.
- Autor: Maggie Stiefvater
- Wydawnictwo Uroboros
- Seria Król Kruków
- Oprawa: Miękka
- Rok wydania: 2013
- Ilość stron: 496
- Format: 16,5x21,5 cm
- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 9788378817116
- Język: polski
- Oryginalny tytuł: Raven boys
- Tłumacz: Kafel Małgorzata
- Nr wydania: 1
- ISBN: 9788378817116
- EAN: 9788378817116
- Wymiary: 16.5x21.5x3.5 cm
- Powiązane tematy: Czarny Piątek, Prezenty dla Chłopaka, Dzień Mężczyzn
Recenzje książki Król Kruków. Tom 1 (8)
-
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 2/5Dodana przez Dominika J. w dniu 2016-12-05Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
4 z 4 osób uznało recenzję za przydatnąBlue Sargent pochodzi z rodziny wróżek, ale jako jedyna nie odziedziczyła zdolności przepowiadania przyszłości. Dziewczyna ma za to inny dar - jej obecność pomaga wróżkom w kontakcie ze światem zmarłych. W tym samym miasteczku mieści się elitarna szkoła dla chłopców, której uczniów Blue zawsze omijała szerokim łukiem. Jednak los stawia jej na drodze trójkę przyjaciół, Ganseya, Adama i Ronana, którzy poszukują tajemnych linii mocy i wierzą w odrodzenie legendarnego Króla Kruków - Glendowera.
Niezwykłe umiejętności Blue pomagają im odkryć zagadki przeszłości.
Wkrótce nastolatkowie trafiają do magicznego lasu, w którym czas płata figle, a świat rzeczywisty zdaje się nie istnieć. Zobaczą tam coś, co na zawsze zmieni ich życie.
Przyznam się Wam, że kiedy znalazłam tę książkę w bibliotece, byłam bardzo podekscytowana i nie mogła m się doczekać, kiedy zacznę ją czytać. Mając w pamięci mnóstwo pozytywnych opinii, jakie o niej czytałam, nastawiłam się na niezwykłą, magiczną lekturę. Jak się okazało, książka ta z magią miała mało wspólnego, a zamiast mnie zachwycić, zwyczajnie mnie znudziła.
Pierwszym skojarzeniem, jakie przyszło mi do głowy zaraz po rozpoczęciu Króla Kruków, były liczne podobieństwa do serii Silver Kerstin Gier. Nie dość że styl obu autorek był do siebie zbliżony, to książki poruszały podobne tematy: magia, mroczne rytuały oraz wróżby (w Silver były to sny). Do tego mamy naszą główną bohaterkę pośród trójki chłopaków: w Królu Kruków poznajemy Ganseya, Adama i Ronana, natomiast w powieści Kerstin Gier Graysona, Jaspera i Arthura. W obu książkach pojawia się nawet postać o takim samym imieniu - Persefona. Oczywiście, nie mogę zarzucać tego podobieństwa powieści Maggie Stiefvater, ponieważ jej książka została wydana 3 lata wcześniej, jednak nasuwa mi się pytanie, czy Kerstin Gier nie wzorowała się przypadkiem na Królu Kruków?
Głównym powodem, dla którego serię Silver oceniłam znacznie wyżej niż Króla Kruków, a zarazem aspektem różniącym obie książki było to, że podczas gdy Kerstin Gier stworzyła ciekawą, intrygującą książkę z magicznym światem snów, która jest raczej humorystyczna i zabawna, tak powieść Maggie Stiefvater okazała się bardziej ponura, nużąca i zwyczajnie nudna. Wydarzenia, o których czytamy w opisie mają miejsce dopiero po 200 stronie książki! Nie wiem, jak udało mi się przetrwać ten niemiłosiernie długi wstęp, który sprawiał, że oczy same mi się zamykały do snu.
Kiedy już (dzięki Bogu) akcja zaczyna się rozkręcać, pojawiają się fascynujące i intrygujące wątki, takie jak motyw zaginania czasoprzestrzeni i ogólnego mieszania w czasie. Przyznam, że zawsze podobał mi się ten temat poruszany w książkach, mimo tego, że jest dosyć trudny do zrozumienia.
Zadowolenie z ciekawej książki nie trwa jednak długo, ponieważ w końcowej fazie powieści dołącza do niego irytacja związana z brakiem logiki i niewyjaśnionymi wątkami. Wciąż zastanawia mnie na przykład sprawa pojawiania się Noaha jako ducha i żałuję, że autorka nie pokusiła się o wytłumaczenie tego zjawiska, które... no, raczej NIE jest zwyczajne i wymagałoby komentarza. Tak samo chciałabym wiedzieć, co stało się z Adamem, o którym słuch zaginął oraz jak to możliwe, że kobieta w średnim wieku, która raczej nie pasjonuje się sztukami walki, potrafiła z łatwością obezwładnić, związać i zapanować nad mordercą.
Na koniec warto wspomnieć o ostatnim zdaniu w książce, które ma tak mało sensu, jest tak mocno wyrwane z kontekstu (i oczywiście niewyjaśnione), że przez jakieś pięć minut wytrzeszczałam oczy w zdziwieniu. Wygląda to co najmniej tak, jakby przez błąd w druku ktoś usunął część tekstu, albo jakby autorka chciała zakończyć książkę ogromnym elementem zaskoczenia, który jednak wyszedł dosyć słabo.
Na szczęście, ogromnym plusem tej książki są bohaterowie. Maggie Stiefvater udało się stworzyć całą ekipę postaci, z których każda ma swój niepowtarzalny charakter i żadna nie pozostaje blada i niewyrazista. Spójrzmy chociażby na Blue: dziewczyna jest bardzo odważna, nie daje sobą pomiatać, a do tego wyróżnia się ekscentrycznym wyglądem - sama tworzy swoje stroje z różnistych materiałów. Albo taki Gansey: chłopak z niewyobrażalną ilością pieniędzy, dla którego bogactwo jest jednak raczej przekleństwem; stara się brać odpowiedzialność za wszystkich i jest kimś w rodzaju dobrego starszego brata. Do tego jest wręcz fanatycznie zagłębiony w poszukiwania Glendowera. Jest jak ,,stary człowiek w młodym ciele lub młodzieniec z duszą starca". Mogłabym szczegółowo opisać każdego z bohaterów, bo każdy z nich jest unikalny! To naprawdę niezwykłe i należy się za to autorce ogromny plus.
Spośród wszystkich postaci najbardziej do gustu przypadł mi Adam, który jako jedyny z chłopców nie należy do zamożnej rodziny i nie jest spadkobiercą wielkiego majątku. Jego sytuacja jest od tego wręcz przeciwna - chłopak ma problemy z apodyktycznym ojcem oraz matką, która nie ma odwagi się mu przeciwstawić. W Adamie bardzo spodobała mi się jego łagodność i taka... czysta dobroć, jaka od niego płynie, szczególnie w kierunku Blue.
Król kruków zdecydowanie nie był tym, czego się spodziewałam. Miałam nadzieję na czarującą, niezwykłą powieść z magią w tle, a otrzymałam męczącą, mdłą książkę z wieloma niedomówieniami i brakiem logiki. Jednym z niewielu, ale zarazem ogromnym plusem tej powieści są postacie stworzone przez Maggie Stiefvater, które były bardzo realne i oryginalne. Gdyby sama fabuła była tak dobra jak bohaterowie, mogłaby to być naprawdę wspaniała powieść. Słowem podsumowującym, które przychodzi mi na myśl, jest niewykorzystany potencjał. Jest to dobrze wymyślona historia, której wykonanie pozostawia wiele do życzenia.
[Adres usunięty] -
Początkujący RecenzentOcena: 5/5Dodana przez Kamila P. w dniu 2016-03-11Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
3 z 4 osób uznało recenzję za przydatnąWszystkim polecam, świetna książka. Lekka, przyjemna w czytaniu. Historia na prawdę wciąga. Każdy fan książek fantasy powinien mieć w swojej kolekcji "Króla kruków"
-
Super RecenzentOcena: 5/5Dodana przez Natalia D. w dniu 2018-09-24Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąNie ważne w którym miejscu zaczęlibyśmy tą opowieść, to historia o magii.
Nie ważne w którym miejscu zaczęlibyśmy tą opowieść, to historia o wielkiej, prawdziwej przyjaźni.
Znacie takie książki, po których zakończeniu nie możecie ogarnąć własnych myśli? Znacie ten moment, w którym tak bardzo skupiacie się na treści, że nie zauważacie kiedy wasze palce przewracają ostatnią stronę – i nagle nie macie pojęcia co z sobą zrobić? A jednak! Co zadziwiające, jesteście niezwykle zadowoleni i - jeśli można tak powiedzieć, mimo chaosu myśli w waszej głowie - przepełnia was spokój. To właśnie spotkało mnie gdy dotarłam do końca historii o kruczych chłopcach z Aglionby i wszystkie magiczne przygody z czterech książek zostały zamknięte, a ja zdałam sobie sprawę, że i dla mnie coś się zakończyło.
Często czytając bardzo dobre książki, przeżywając ich najważniejsze momenty, mam wrażenie, że nie są one dość mocno celebrowane. Czuję, że nie spotkały się z wystarczającym uznaniem. Chodzi mi tu głównie o wprowadzony przez autora nastrój. Może celowo, a może nie, choć każdy wie, że dzieje się coś niezwykle ważnego, to tej wzniosłej chwili b r a k u j e magii, odrobiny dramatyzmu. Nie czujemy powagi sytuacji w powietrzu - a wiemy, że powinniśmy.
Seria „Król Kruków” Maggie Stiefvater jednak ma w sobie pełno emocji i skutecznie wzbudza je u czytelnika. 1871 stron, a każda z nich przesiąknięta jest wszechobecną magią w najczystszej i najpiękniejszej jej postaci. Tak, te książki mają w sobie to bliżej niezidentyfikowane coś co przyciąga ludzi, to c o ś. Naprawdę, dajcie im szansę, a też to poczujecie.
Wszystko zaczyna się dość standardowo. Z jednej strony mamy kilku ciekawych chłopców z niezwykle elitarnej szkoły położonej w śpiącym i spokojnym miasteczku – Henrietcie. I mamy dziewczynę, która chodzi do zwyczajnej, nudnej szkoły, ale za to mieszka w niezwyczajnym domu pełnym wróżek, jasnowidzek – i która sama nie posiada żadnych magicznych zdolności. No, prawie żadnych. Blue, jak nazywa się ta dziewczyna, wzmacnia moc w innych – dzięki kontaktowi fizycznemu albo choćby przebywaniu w pobliżu sprawia, że wróżki na Fox Street przewidują przyszłość z jeszcze większą dokładnością, a karty Tarota odczytują z łatwością. A w dodatku ciąży na niej klątwa – jeśli pocałuje chłopca, którego naprawdę kocha, ON umrze.
Chłopcy z Aglionby – królewski (na swój sposób) Gansey, wybuchowy i o s t r y Ronan Lynch, spokojny i wytrwały Adam Parrish – mają swój cel. Chcą odnaleźć śpiącego zaczarowanym snem walijskiego króla Glendowera, który to jak wszystko wskazuje, został złożony do snu tu - w zaspanej Henrietcie, miejscu gdzie krzyżują się linie mocy. A temu, kto go obudzi, będzie się należała od niego jedna przysługa. Tak naprawdę jest to marzeniem Ganseya, ale pozostali chłopcy i tak nie mają nic ciekawego do roboty, i choć nie do końca wierzą w magiczną przysługę, o której mówią legendy, wspierają przyjaciela w poszukiwaniach. I choć wydaje się, że są blisko wielkiego odkrycia, nie mogą z ruszyć naprzód, są w kropce. Aż do czasu, gdy spotykają Blue Sergent. Nagle całe poszukiwania nabierają tempa.
Tylko że Blue w i e coś, co przeraziłoby chłopców i nie zamierza im tego powiedzieć – n i g d y.
Historia od samego początku trzyma poziom. Nie jest to typowa książka młodzieżowa, o nie. Zaskakuje i to nie jednokrotnie. Nie jest to też romans, a mimo to zawiera jego elementy. To historia o starej legendzie i ludziach, którzy w nią wierzą. A nawet jeśli jeszcze w nią wątpią – u w i e r z ą .
Już pierwsze rozdziały skutecznie intrygują, nie trzeba długo czekać by wczuć się w magiczny świat Henrietty. Szybko dacie się ponieść. Chociaż muszę wam przyznać, że w każdym kolejnym tomie miałam problemy z początkami – nie mam tu na myśli, że były nudne, bo zdecydowanie nie były, czy że akcja wolno się rozkręcała. Chyba po prostu po niezwykle intensywnych w emocje i wydarzenia finałach nie mogłam się tak szybko otrząsnąć. Bo akcja jest w tej serii cały czas, bezustannie się rozwija, postępuje i zagęszcza.
A do tego wszystkiego mamy ten niezwykły i wyrazisty styl pisania Maggie Stiefvater. To ona już samymi słowami, strukturą zdań i sposobem opisywania świata wprowadza magię, nawet jeśli nie jest ona obecna w samej historii. Czuje się ją w powietrzu. Obok wspaniałego pióra autorka zachwyca nas też intrygującymi postaciami. Dawno nie spotkałam tak realnych, a jednocześnie nie realnie prawdziwych postaci. Każda z nich została narysowana stanowczą kreską, każda z nich jest zupełnie inna. A jednak są przyjaciółmi, w co trudno uwierzyć. Jest tylko jedna rzecz, w którą byłoby trudniej uwierzyć – że mogliby żyć bez siebie. To taki rodzaj przyjaźni, gdy od razu wiesz, że się dogadacie, bo spotykasz swoje bratnie dusze. Choć zupełnie inni, rozumieją się bez słów. I choć nawet w tak intensywnej przyjaźni zdarzają się zgrzyty, wiesz, że jest to najtrwalsza rzecz na tym świecie.
Gdybym miała ocenić tą serię w jakiejkolwiek skali, myślę że nie dałabym rady. Oceniła bym ją jednocześnie jako 8/10 i 10/10 za to jakie wzbudzała we mnie wielkie emocje. Ta książka ma w sobie to, czego oczekujemy po książce przygodowej, młodzieżowej, young adult, fantasy i trochę więcej. Jeśli jednak oczekujecie romansu, muszę was przestrzec, że nie jest ON tu głównym wątkiem i możecie się poczuć zawiedzeni - albo wręcz przeciwnie. Wątek miłości jest tu bardzo delikatny, platoniczny i naturalny.
Poleciłabym jednak tą książkę każdemu fanowi gatunku! Myślę, że The Raven Cycle zostanie w moim sercu na długo.
Recenzję znajdziecie też na blogu:
[Adres usunięty] -
Super RecenzentOcena: 4/5Dodana przez Beata M. w dniu 2018-03-21Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąBlue posiada magiczną zdolność, potrafi skontaktować się ze zmarłymi. Pochodzi z rodziny, gdzie wszystkie kobiety mają nadprzyrodzone moce. Gansey Adam oraz Roman chcą się dowiedzieć coś więcej o liniach mocy i tajemniczym Glendowerze. Przypadkowo poznają się ze sobą i postanawiają przeżyć wspólnie wielką przygodę.
O książce "Królu kruków" usłyszałam już kilka lat temu. Wtedy słyszałam same pochlebne opinie, przez co moja chęć do jej przeczytania coraz bardziej się zwiększała. Tutaj także ucieszyłam się kiedy dostałam taką możliwość. Byłam bardzo tym podekscytowana, więc szybko zabrałam się za czytanie.
Ostatnim razem kiedy czytałam jakąkolwiek książkę, potrafiłam od razu wgłębić się w historię. Tutaj właśnie miałam z tym problem, przez co trochę to zaniżyło to moją ocenę. Wątek z chłopcami na początku nie bardzo mnie interesował, bardziej byłam za sytuacjami gdzie pojawiała się Blue. Coraz lepiej mi szło, kiedy już młodzi bohaterowie współpracowali ze sobą.
Tak po 250 stronach, akcja nabierała coraz szybszego tempa. W pewnych momentach nie byłam w stanie odciągnąć się od książki. Wtedy, coraz bardziej podobał mi się wątek z liniami mocy. Szybciej czytałam i samo zakończenie odrobinę zachęciło mnie, do sięgnięcia po kolejną część.
O bohaterach nic złego powiedzieć nie mogę. Są bardzo dobrze wykreowani, interesujący i umilają czytanie. Właśnie najbardziej zainteresowała mnie Blue, lecz nie narzekam na innych, bo tak naprawdę każdy był interesujący.
O czym nie wspomniałam wcześniej to fakt, że już wcześniej zapoznałam się z twórczością Maggie Stiefvater, czyli autorki książki. Kilka lat temu czytałam "Drżenie" i z tego co pamiętam bardzo mi się podobała. Dlatego po tym jak i po tych zachwytach o "Królu kruków" miałam trochę duże oczekiwania wobec tej powieści. Nie do końca zostały one spełnione. Mam wrażenie że chyba troszeczkę wyrosłam z takich książek i pewnie gdybym przeczytała ją w wieku bodajże szesnastu lat bardziej przypadłaby mi do gustu. Nie chce nikomu sugerować wieku do tej książki, bo każdy lubi co innego i również słyszałam o starszych osobach ode mnie, którym "Król kruków" się podobał. Tutaj raczej trzeba podejść indywidualnie.
Jeśli chodzi o przeczytanie drugiej części, mocno to przemyślę ponieważ są plusy tego żeby dokończyć tą historię, ale również minusy. Wiem, że autorkę stać na coś lepszego i może pokaże to w kolejnych częściach, jednak nie jestem pewna czy o tym się przekonam. W tej chwili nie jestem w stanie powiedzieć tak lub nie. Zobaczymy za rok, czy za tym zatęsknię.
Recenzja pochodzi z bloga:
[Adres usunięty] -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Kosz Z Książkami K. w dniu 2017-12-18Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąJak to jest żyć w rodzinie, która zajmuje się wróżbiarstwem samemu nie mając daru? Blue wydawać by się mogło, że przywykła do niezwykłych i niecodziennych wydarzeń żyjąc w tak nietuzinkowej rodzinie. Okazuje się jednak, że z prawdziwą magią spotkała się dopiero po poznaniu czwórki chłopców: Ganseya, Ronana, Adama i Noaha. Razem będą poszukiwać Glendowera – tytułowego Króla kruków, powieści Maggie Stiefvater.
Blue mimo że sama nie posiada daru wróżenia ma inny – swoją obecnością zwiększa moce innych. Dlatego też co roku na wigilię św. Marka wybiera się z mamą na stary cmentarz, by kobieta mogła zobaczyć kto następnego roku umrze. Tym razem jednak zamiast mamy wybrała się z nią ciotka Neeve. Ku zaskoczeniu Blue okazało się, że również ona może coś zobaczyć, co do tej pory nigdy się nie wydarzyło. Była w stanie zobaczyć młodego chłopca o imieniu Gansey. Oznaczało to nic innego, że albo go pokocha albo przyczyni się do jego śmierci. Łączy się to także z przepowiednią jaką słyszy od dziecka – jeśli pokocha jakiegoś chłopaka i go pocałuje to ON umrze. Ku swojemu zaskoczeniu pewnego dnia spotyka Ganseya i jego przyjaciół, wspomnianych już Adama, Ronana i Noaha. Sama się sobie dziwiąc przyłącza się do ich szalonych poszukiwań króla Glendowera.
Bohaterowie są bardzo intrygujący. Doskonale zarysowani o wyrazistych charakterach. Jednak nie od razu wiemy o nich wszystko, autorka po troszku odkrywa ich tajemnice. Blue jest wielką indywidualistką oraz feministką i hipiską. Chłopcy natomiast uczęszczają do niezwykle elitarnej szkoły Aglionby. Gasney jest liderem grupy i właściwie nosi dwie różne twarze, Adam czuje się momentami niedopasowany, bo pochodzi z biednej rodziny, Ronan to agresywny i niepokorny typ, a Noah to jego przeciwieństwo, spokojny i strachliwy chłopak. Narracja przeskakuje z jednej postaci na inną. O ile z Blue nie było żadnego problemu to początkowo miałam problem z Ganseyem i Adamem – ciężko było w pierwszej chwili stwierdzić, którego z nich perspektywa była przedstawiana. Na szczęście po tym, kiedy w fabule pojawiło się więcej szczegółów ich dotyczących problem zniknął. Jednocześnie nie uważam, że ten zabieg był zły. Pokazanie perspektywy różnych postaci poszerza znacznie całą historię, pozwala ich znacznie lepiej poznać, a warto ponieważ w tej powieści większość nie jest tym czym się wydaje – dotyczy to także postaci. Ponadto w ten sposób pojawia się parę niedopowiedzeń (kiedy nagle przerywana jest jedna narracja a pojawia się inna), które budują aurę tajemniczości. Chociaż trochę mnie dziwił na początku brak perspektywy Ronana, ale jak zajrzałam do drugiego tomu to się wyjaśniło, że tam ON będzie grał pierwsze skrzypce.
Pierwsze wrażenie po przeczytaniu opisu jest takie, że można spodziewać się typowego młodzieżowego romansu (wręcz grupowego – ona i czterech chłopaków) z wątkiem fantastycznym w tle. Nic bardziej mylnego. Owszem romans również się pojawia, ale w porównaniu do wszystkich pozostałych wydarzeń można go uznać za wątek bardzo poboczny. Po drugie – uczucie Blue niekoniecznie pada na postać, której można było się spodziewać! Uważam to za bardzo duży plus. Powieść jest historią przygodową, pełną tajemnic i intryg. Autorka potrafi niesamowicie utrzymywać aurę tajemniczości podczas czytania i zaskakiwać czytelników. Również pomysł z liniami mocy i poszukiwaniami uważam za dość oryginalny w literaturze młodzieżowej. Całość napisana lekkim językiem, który bardzo dobrze się czyta – jednocześnie młodzieżowym, ale bez nadmiaru „slangu” sprawiając, że każdy kto sięgnie po powieść nie będzie miał problemu z jej zrozumieniem. Ostatnie akapity historii są jednocześnie zapowiedzią następnego tomu i odbywających się tam wydarzeń tak, że nie pozostaje nic innego jak tylko sięgnąć po kolejny tom.
Wszystkim zachęcam by nie dali się zwieść pozorom i sięgnęli po Króla kruków.