Apokaliptyczny thriller, który każdemu zmrozi krew w żyłach. W wyniku niewytłumaczalnej awarii luksusowy wycieczkowiec traci kontakt ze światem. Na dryfującym statku dochodzi do kolejnych, coraz groźniejszych wydarzeń. Giną pasażerowie i członkowie załogi, a dzieła zniszczenia dopełnia tropikalny sztorm. Przywództwo nad garstką ocalonych obejmuje kobieta obdarzona nadprzyrodzonymi zdolnościami, ale czy to wystarczy, żeby uratować garstkę niedobitków? I czy ocalenie w ogóle jest możliwe?
- Autor: Sarah Lotz
- Wydawnictwo Akurat
- Oprawa: Miękka
- Rok wydania: 2017
- Ilość stron: 416
- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 9788328704053
- Język: polski
- Tłumacz: Wacław Maciej
- Nr wydania: 1
- ISBN: 9788328704053
- EAN: 9788328704053
- Wymiary: 15x22.5 cm
Recenzje książki Dzień czwarty (3)
-
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Beata M. w dniu 2017-09-22Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
1 z 1 osób uznało recenzję za przydatnąWycieczkowiec "Piękny Marzyciel" czwartego dnia swojego rejsu obarcza pasażerów awarią na środku Oceanu Atlantyckiego. Załoga traci kontakt ze światem zewnętrznym i wydaje się, że nikt nie może w tej sprawie pomóc. A co najgorsze - pasażerowie statku mają swoje demony. W tej sytuacji całą uwagę skupia na sobie Celine del Ray, kobieta podająca się za medium, której zachowanie budzi mnóstwo pytań. Jej asystentka, Madeleine Gardner zaczyna drążyć temat i próbuje działać na własną rękę. Tylko czy kobieta jest w stanie odwrócić bieg wydarzeń czy tylko wszystko pogorszy?
Po spektakularnej fabule książki "Troje" nadszedł czas na "Dzień czwarty" - historię, która według mnie jest jeszcze lepsza. Z tego co zdołałam zauważyć obie historie interpretowane są jako seria, ale nie uważam, by trzeba było je ze sobą łączyć. Owszem, w "Dniu czwartym" zaznajomiony ze wcześniejszą książką czytelnik odnajdzie mniej lub bardziej sugestywne łączenia, ale śmiało można czytać te dwie książki oddzielnie i nikt na tym nie straci. Najnowsza książka Lotz nie jest również podobna do poprzedniczki pod względem narracji - nie ma tego mieszania stylów i przekładania form, tutaj jest to bardziej ustabilizowane, z niemal w pełni utrzymaną formą standardowej narracji fabularnej.
Fabuła skusi czytelnika, który lubi klimat tajemnicy, niepewności i nawet subtelną dawkę grozy. Autorka tworząc literacki misz-masz pokusiła się wpleść do fabuły wszystko co możliwe, by utrzymać poziom poprzedniej historii i na nowo wzbudzić w czytelniku całą masę pytań. Na pierwszy rzut oka dałam się porwać złudnej opinii, że tym razem rozgryzienie zagadki okaże się znacznie łatwiejsze. Jednak nic nie jest w tej książce takie, na jakie wygląda. Narracja rozdysponowana na kilku członków wycieczkowca miesza czytelnikowi w głowie, bo każdy ma coś do powiedzenia, ale sam czytelnik nie jest do końca pewien czy to faktycznie prawda, czy jedynie wymysł osoby, która nie do końca rozumie całą sytuację.
Nie chcę porównywać tej lektury do "Troje", bo chociaż obie historie oczarowały mnie w równym stopniu, to uważam że powinny być widziane z perspektywy dwóch różnych książek. Są połączenia, które owszem, wskazują na zażyłość tych dwóch lektur, ale "Dzień czwarty" ma inną zagadkę w tle i to nadaje lekturze odrębność. Tutaj, w obliczu konkretnego zagrożenia pasażerowie statku gromadzą się wokół jednej osoby, która utrzymując status medium rośnie w oczach poszkodowanych do rangi tego, kto wyprowadzi ich z sytuacji grozy. W podświadomości czytelnika od razu rodzi się pytanie, czy to możliwe, by w obliczu realnego zagrożenia ludzie skierowali swoją uwagę w stronę paranormalnych działań, ale Sarah Lotz tak skrupulatnie manipuluje fabułą, że rozwiązanie wydarzeń w pełni satysfakcjonuje.
Uwielbiam takie książki: intrygujące, błyskotliwe, jedyne w swoim rodzaju. To kolejna lektura Sarah Lotz przy której absolutnie nie można się nudzić! Uważam, że czytelnicy potrzebują takich świeżości, oddechu od schematów i powielanych motywów, bo "Dzień czwarty" to świeżynka w świecie kryminałów, thrillerów czy książek grozy. Czyta się jednym tchem a fabuła angażuje wszystkie zmysły. Naprawdę szczerze polecam! -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 4/5Dodana przez Weronika T. w dniu 2017-09-11Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
1 z 1 osób uznało recenzję za przydatnąPRAWDA CZY FAŁSZ, CZYLI REJS LUKSUSOWYM STATKIEM
Usterka czy ingerencja sił nieczystych? Zwidy czy zjawy? Diabeł czy Bóg? Co czeka bohaterów tej powieści? Sarah Lotz oferuje czytelnikowi treść wcale nie tak klarowną i łatwą w odbiorze, a raczej uwitą wokół fałszywych tropów i prawd, zaś ścieżek do zbadania jest wiele. Cała historia zostaje ukazana z perspektywy wielu bohaterów, co początkowo może wywołać lekki dyskomfort, a jednak ostatecznie okazuje się wielkim atutem książki. Dla tych, którzy nie znają jeszcze twórczości Sarah Lotz muszę wspomnieć o tym, że autorka lubi eksperymentować ze schematami. Nie znajdziecie więc tutaj fabuły podanej jak na tacy od A do Z, bo to zadaniem czytelnika jest połączyć wszystko w jedną całość i wychwycić te najistotniejsze informacje. A jednak przywołując powieść „Troje” wyraźnie widać, że niekonwencjonalna metoda na fabułę nieco osłabła. Tym razem jest więc mimo wszystko o wiele bardziej przystępnie.
AKCENT GROZY I FELERNE STRESZCZENIE
Polujący na kobiety mężczyzna, pasażer, który widział diabła, kobieta -medium, która zapowiada dziwne rzeczy. Książki nie opuszcza akcent grozy potrafiący wywołać potężne pokłady niepokoju. To jednak, co w powieści podoba mi się najbardziej, to właśnie jej nieprzewidywalne brzmienie. Dynamiczna akcja zdobiona szeroką perspektywą urywa się w niejednoznacznych momentach, by później wyłonić się z kolejnym newsem budując nawarstwiające się podejrzenia. Poważnym błędem jest według mnie streszczenie powieści, które możecie znaleźć po wewnętrznej stronie okładki. Jak dla mnie, odkrywa przed czytelnikiem zbyt wiele naprowadzając na różne tropy tak, jakby już z góry założono, że trzeba odbiorcy coś zasugerować. Tego pomysłu nie popieram.
BOHATEROWIE
Autorka postawiła na wyraziste postaci, którym jednak nie pozwala zbyt długo wychodzić na pierwszy plan. Dlaczego? Bo nie ma na to czasu. Ochroniarz, lekarz, dwie wdowy, gwałciciel, bloger… Każdy ma tutaj swoją rolę do odegrania, choć to oczywiście postawiona pod wielkim znakiem zapytania postać medium Celine najbardziej daje się we znaki.
PODSUMOWANIE
Wpisy z bloga, narracja trzecioosobowa, artykuły, tajne sprawozdanie i zapis rozmów. Wszystko prowadzi do dość niekonwencjonalnego i powodującego niedosyt finału, ale przecież u boku tej książki i tej autorki nie mogło być inaczej. Czy jestem zadowolona? Tak, choć nie zawsze było łatwo. Jeżeli jesteście fanami sztampowych form i cenicie powieści z niekłopoczącą Was fabułą, niekoniecznie ukończycie tą przygodę usatysfakcjonowani. Jeśli zaś macie ochotę na coś zupełnie innego oraz, pod względem rozwiązania zagadki, naprawdę angażującego, możecie spróbować.
[Adres usunięty] -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 4/5Dodana przez Marta T. w dniu 2017-08-30Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
1 z 1 osób uznało recenzję za przydatnąPowieść „Troje” zrobiła na mnie spore wrażenie i bardzo mnie wciągnęła. Nie mogłam odmówić sobie przyjemności sięgnięcia po „Dzień czwarty”. Co prawda jest to kontynuacja „Trojga”, ale obie te książki są ze sobą tak swobodnie powiązane, że spokojnie można przeczytać ją bez znajomości jej poprzedniczki.
To miał być przyjemny rejs noworoczny. Pasażerowie mieli świętować Nowy Rok na pokładzie „Pięknego Marzyciela”, luksusowego statku wycieczkowego, a potem zawinąć do portu. Coś jednak poszło nie tak i statek uległ awarii, która zatrzymała jego silniki i pozbawiła go łączności radiowej ze światem. Początkowo wszyscy mają nadzieję, że to tylko nieduża usterka, która szybko zostanie naprawiona. Czas jednak mija, a sytuacja wcale się nie poprawia. Pomoc nie nadchodzi, a na statku zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Ginie młoda kobieta, a niektórzy pasażerowie i członkowie załogi widzą i słyszą rzeczy, których nie ma. Atmosfera robi się coraz gęstsza, załoga zaś zbywa pasażerów i nie udziela konkretnych odpowiedzi. Czemu nikt nie przychodzi im z pomocą? Co naprawdę stało się ze statkiem? Jak zachowają się ludzie w obliczu kryzysu? Tego dowiecie się z lektury książki.
Zanim cokolwiek napiszę o samej powieści, niewielkie ostrzeżenie. Wewnątrz tylnej okładki znajduje się opis fabuły, choć bliższym prawdziwy byłoby określenie „streszczenie”. Radzę nie zagłębiać się w to, co jest tam napisane, bo opis ten zdradza praktycznie większość książki i, co gorsza, sugeruje jej zakończenie! Jeśli nie chcecie zepsuć sobie przyjemności z lektury i pozbawić elementu zaskoczenia, lepiej nie zaglądajcie tam wcale. To jeden wielki spoiler i aż dziwię się, że ktoś mógł w ogóle coś takiego zrobić czytelnikom. To karygodne!
Książka podzielona jest na dwie części. Pierwsza, większa część to zwyczajowa powieść z opisami, dialogami i narracją trzecioosobową, druga część zaś, zdecydowanie mniejsza, ma podobną konstrukcję jak „Troje” – jest to zbiór sprawozdań i zapisów przesłuchań. Akcja powieści skupia się na losach kilku bohaterów, z perspektywy których obserwujemy rozgrywające się na statku wydarzenia. Maddie jest asystentką znanej medium, Celine del Ray, będącej jedną z atrakcji rejsu. Dziewczyna pracuje dla niej, choć uważa ją za oszustkę. Althea pracuje w obsłudze statku. Marzy o tym, by dostać awans, dlatego starannie przykłada się do powierzonych jej obowiązków. Gary wypłynął w rejs z żoną, ale prawdziwym jego celem było wyhaczenie kolejnej młodej dziewczyny, którą mógłby otumanić i zgwałcić. Tym razem jednak coś poszło nie tak i dziewczyna zmarła. Jeśli go złapią, czeka go odsiadka. Devi pracuje w ochronie statku. Chce wykryć sprawcę śmierci młodej pasażerki, jednak jego przełożony wolałby wyciszyć sprawę, bo i bez trupa na pokładzie linie Foveros mają już nadszarpniętą opinię. Helen i Elise to dwie starsze wdowy zmęczone życiem w pojedynkę. W rejs wybrały się, by wspólnie popełnić samobójstwo. Jesse to okrętowy lekarz, który zatrudnił się na statku, by uciec od przeszłości i narkotyków. Xavier to bloger, który znalazł się na statku, by zdemaskować oszustwa Celine del Ray. Taką właśnie mieszankę osobowości i ludzkich losów zaserwowała nam autorka.
Powieść jest przepełniona aurą tajemnic i oczekiwania. Kilka rzeczy sprawiło, że czytałam ją z ogromnym zainteresowaniem. Byłam ciekawa tego, co stało się ze statkiem i jak będzie rozwijała się jego sytuacja – co może się wydarzyć w dalszej kolejności; jakie niedogodności mogą jeszcze wyniknąć z awarii statku; czy przybędzie jakakolwiek pomoc; czemu nikt jeszcze nie sprawdził, dlaczego statek nie dopłynął do celu? Niewątpliwie ciekawe było także obserwowanie reakcji pasażerów i załogi na powiększający się kryzys i chaos – czy uda im się zachować panowanie nad sobą, czy też dadzą się ponieść emocjom; czy na pokładzie wybuchnie jakiś konflikt; czy w obliczu pogarszającej się sytuacji ludzie zachowają swoje człowieczeństwo, czy też upadną wszelkie zasady i normy zachowania? Pytań było naprawdę sporo i przez nie trudno było mi się oderwać od książki, choć tempo jej akcji zbyt dynamiczne raczej nie było. Dodatkowo moje zainteresowanie książką podsycały paranormalne wydarzenia, które okraszały całą opowieść dreszczykiem. Co prawda kiedy przeczytało się Troje, można domyślić się ich wyjaśnienia, ale nie oznacza to, że zakończenie pozbawione jest elementu zaskoczenia. Wręcz przeciwnie. Nie tylko było ono zaskakujące, ale też sprawiło, że nieco inaczej spojrzałam również na zakończenie „Trojga”. Mówiąc najprościej, pani Lotz sprawiła, że musiałam zbierać szczękę z podłogi.
Na koniec muszę znowu ponarzekać trochę na wydanie. Ach, ta okładka... Podobnie jak w przypadku „Trojga”, jest ona miękka i strasznie cienka, przez co jej rogi na pewno prędzej czy później zaczną się zaginać, a przecież nikt nie lubi, jak książka wygląda nieestetycznie.
„Dzień czwarty” zasługuje na to, by go poznać. Dlaczego? Te tajemnice, ten dreszczyk, to oczekiwanie na to, co się wydarzy i przede wszystkim spektrum ludzkich zachowań w obliczu narastającego kryzysu. Dlatego właśnie warto. Polecam!