"Brud. Cuchnąca historia higieny", czyli jak walczono o czystość lub przynajmniej ładny zapach od starożytności po czasy pandemii koronawirusa.
Czytacie tę książkę, siedząc na sedesie? To nic złego, zwłaszcza gdy uświadomicie sobie, z jak cudownym wynalazkiem ludzkości (sedesem właśnie) macie w tym momencie do czynienia. Instalacje sanitarne, które posiadamy w domach, a więc toaleta, umywalka z bieżącą wodą, wanna czy prysznic, pozwalają nam utrzymać odpowiedni poziom higieny, a co za tym idzie, chronią nas przed mnóstwem problemów zdrowotnych, w tym niezwykle groźnymi chorobami. Ale nie zawsze tak było...
W dawnych księgach czytać możemy niezwykłe opisy rzymskich łaźni i tego, jak Kleopatra zażywała kąpieli w mleku. Później było niestety trochę gorzej, przynajmniej jeśli chodzi o Europę. Kiedy bowiem chińscy cesarze od tysiąca lat spłukiwali swoje sedesy wodą, w europejskich miastach średniowiecza zawartość nocników wylewano przez okna i to często na głowy pechowych przechodniów. Uchodzący za wzór elegancji dwór Ludwika XIV traktował kąpiel jako zło konieczne. Angielskie damy doby baroku tak rzadko czyściły swoje potężne peruki, że lęgły się w nich myszy. Powszechnie panujący w eleganckich domach smród przykrywano rozmaitymi pachnidłami. Nawet jeszcze w początkach XIX wieku chirurdzy przystępujący do operacji nie myli rąk. Co najwyżej wycierali je w brudny zazwyczaj fartuch.
Obecnie wydaje nam się, że żyjemy w czasach absolutnie higienicznych. Tymczasem to nieprawda. Mnóstwo ludzi na świecie umiera każdego roku na skutek braku dostępu do czystej wody. W wielu domach (także w Polsce) nie ma łazienki lub jest ona wspólna dla mieszkańców kilku domów bądź też kamienicy. W naszym kraju niemal milion mieszkań nie posiada toalety! Jak to możliwe w XXI wieku, pytacie? A no właśnie...
Tymczasem macie przed sobą pasjonującą opowieść o historii brudu i walki z brudem, czyli higieny. Ta opowieść nie rzadko pachnie źle. Co tu dużo mówić: po prostu śmierdzi! Jednak jest tu takie mnóstwo fascynujących ciekawostek i różnorakich aspektów problematyki higieny, że "Brud" czyta się niemal jednym tchem. A poza tym książka Moniki Utnik-Strugały i Piotra Sochy została zilustrowana z iście barokowym przepychem. Zobaczcie sami!
Fragment wstępu
Prace nad tą książką zaczęły się jeszcze w 2019 roku. Wkrótce potem wybuchła pandemia COVID-19. Kiedy zewsząd posypały się pouczenia o konieczności mycia rąk, a ze sklepów zaczęły znikać płyny do dezynfekcji, mydło i papier toaletowy, stało się jasne, że brud i higiena to temat nie tylko niezwykle ciekawy, ale też zawsze aktualny.