Porywająca opowieść dla młodych czytelników, zachęcająca do refleksji nad tym, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od otaczającej nas ze wszystkich stron technologii. Jak przeżyć bez niej dzień i nie zginąć? O tym przekonają się bohaterowie książki "Awaria".
Bohaterami książki Joanny Wachowiak "Awaria" są Tymek, Maciek i Anita, rodzeństwo mieszkające w domu naszpikowanym nowoczesnymi elektronicznymi gadżetami i urządzeniami ułatwiającymi życie całej rodziny. We wszystkim pomaga im Pina, wszystkowiedzący komputer sterujący, z pomocą którego można na przykład włączyć piekarnik czy odkurzacz. Pina dba o dom oraz jego mieszkańców, pilnuje zapasów w lodówce (melduje o konieczności zakupu mleka), z pomocą kamer kontroluje, co dzieje się na zewnątrz, włącza lub wyłącza ogrzewanie, beznamiętnym głosem informuje, kiedy trzeba opuścić żaluzje. Krótko mówiąc, komputer zwalnia swoich podopiecznych z myślenia, a dla dzieciaków jego istnienie jest czymś absolutnie normalnym i stałym.
Pewnego dnia dzieci otrzymują pocztą osobistego robota najnowszej generacji ? Evo. Przypuszczają, że wysłała go im babcia i że jest to prezent bożonarodzeniowy od niej. Babcia co roku przesyła prezenty dla wnuków właśnie pocztą, choć dotychczas były to zwykle swetry i skarpety. Dzieci jednak nie zastanawiają się nad tym, sądząc jednocześnie, że ich życie stanie się teraz jeszcze łatwiejsze. Tymczasem pojawienie się Evo staje się początkiem ogromnej katastrofy. Najpierw ich mamę dopada okropna choroba. Następnie się okazuje, że ich tata utknął na lotnisku i prawdopodobnie będzie zmuszony spędzić tam święta Bożego Narodzenia. Na domiar złego następuje wielka awaria, wskutek której przestają działać niemal wszystkie domowe urządzenia. Dzieciom przyjdzie poradzić sobie w nieznanym im świecie bez prądu, telefonu i wszystkich tych urządzeń, które dotąd były im niezbędne do życia. Co wywołało taką katastrofę? I czy Evo ma z tym coś wspólnego?
"Awaria" to dobrze napisana, ciekawa i emocjonująca historia, zmuszająca czytelników do nowego spojrzenia na otaczający ich świat. Ogromnym atutem książki są ilustracje stworzone przez Martę Krzywicką, będące integralną częścią całej opowieści.
Joanna Wachowiak jest doktorem nauk humanistycznych i wykładowcą uniwersyteckim. Debiutowała w 2013 roku książką "Opowiastki dla małych uszu". Ma na swoim koncie liczne tytuły dla najmłodszych, takie jak "Historyjki dla małych uszu", "Długie Uszy i małe przygody", "Dragona z Tarapatii", "Baba Blaga", "Kot Kameleon", "Bartek, Lenka i sny", "Ali Baba i dwóch rozbójników", "Ja chyba śnię" czy "O czym nie śniło się dorosłym".
- Tytuł: Awaria
- Autor: Joanna Wachowiak
- Wydawnictwo Literatura
- Seria To Lubię
- Oprawa: Twarda
- Rok wydania: 2019
- Ilość stron: 128
- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 9788376726083
- Język: polski
- Nr wydania: 1
- ISBN: 9788376726083
- EAN: 9788376726083
- Wymiary: 14.5x20.5 cm
- Dane producenta: WYDAWNICTWO LITERATURA W.W.JĘDRZEJCZYK SPÓŁKA JAWNA, ul. Srebrna 41, 91-334 Łódź, Polska, handlowy@wydawnictwoliteratura.pl, tel. 42 630 25 17
Recenzje książki Awaria (31)
-
Super RecenzentOcena: 5/5Dodana przez Agnieszka Z. w dniu 2018-08-24Opinia potwierdzona zakupemRecenzja dotyczy produktu typu: książka
2 z 2 osób uznało recenzję za przydatnąKolejna książka Magdaleny Witkiewicz za mną. Jest to dobra książka, nawet bardzo. Spodziewałam się bólu brzucha ze śmiechu, ale początek raczej mnie zasmucił. Być może to kwestia podejścia do tego wszystkiego. Mnie nie uderzył humor sytuacyjny, który tu dostrzegam, ale raczej tragikomiczność sytuacji. W trakcie czytania doszłam bowiem do wniosku z iloma stereotypami się borykamy. Jak mocno zakorzenione są czasami podziały ról, zadań dla kobiety i mężczyzny. Jak łatwo pogrzebać związek i wcale świetnie nie bawisz się na stypie. Co mnie jeszcze zasmuciło? To, że takie rodziny są, istnieją i funkcjonują. Mam na myśli, że są rodzice, którzy kompletnie nie znają swoich dzieci, nie wiedzą gdzie w domu jest mąka a gdzie płyn do czyszczenia kibla. To jest smutne drugie dno. Tyle z analizy fabuły. Poza tym książka napisana bardzo dobrze. Pierwszy duet, który mi się dobrze czytało, bo niestety dotychczas duety kulały. Humor sytuacyjny też bardzo fajny. Mnie osobiście szafa z ikei ubawiła i babcia Jadzia. Polecam jak każda książkę w której Magda maczała place ;)
-
Początkujący RecenzentOcena: 5/5Dodana przez Magdalena C. w dniu 2016-03-30Opinia potwierdzona zakupemRecenzja dotyczy produktu typu: książka
2 z 3 osób uznało recenzję za przydatnąWedług mnie bardzo dobra książka. Przyjemnie sie ja czyta, lekka i zabawna opowieść o dwóch rodzinach. Cala prawda o mężczyznach i ich zaangażowaniu w życie rodzinne, a także o kobietach, które uważają ze są niezastąpione. Mozna się podczas niej zrelaksowac. Jedyne czego żałuje to to, ze tak szybko ja przeczytalam.
-
Początkujący RecenzentOcena: 4/5Dodana przez Anna C. w dniu 2021-02-25Opinia potwierdzona zakupemRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąLektura lekka, przyjemna i pełna humoru. Naprawdę pocieszające, że mężczyzna może się tak "naprawić". Szczerze polecam. Anna Ch.
-
Początkujący RecenzentOcena: 5/5Dodana przez Marzena Z. w dniu 2020-06-04Opinia potwierdzona zakupemRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąPierwszy raz sięgnęłam po książkę tej autorki, szukałam książki zabawnej pełnej humoru. I nie żałuję że wybrałam ta, jest bardzo wesoła śmieszna, ile razy śmiałam się na głos domownicy się dziwili co ja się tak śmieje. Myślę że to książka dla nawet starszych ludzi moja mama ja pożyczyła odemnie i była także zachwycona. Bardzo polecam!!!
-
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 4/5Dodana przez Sylwia Ł. w dniu 2016-09-20Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
5 z 5 osób uznało recenzję za przydatnąPewien pozornie zwyczajny dzień z przejechanym kotem w roli głównej staje się motorem napędowym poważnych zmian w rodzinie Eweliny i Justyny. Obie panie biorą udział w wypadku komunikacyjnym, lądując w szpitalu na dłuższy czas. Pieczę nad domem przejmują mężowie, co okazuje się zdecydowanie bardziej skomplikowane niż dotąd myśleli...
Panowie muszą wkroczyć w wir domowych obowiązków - na czele z opieką nad dziećmi, które nie mają litości. Sebastian i Mateusz zaczynają uświadamiać sobie, że ogarnięcie domu to nie lada wyczyn, któremu podołać potrafią jedynie najwytrwalsi, bo przecież... skąd ojcowie mają wiedzieć, gdzie w szafce znajduje się kawa zbożowa? Albo w jakich przedszkolach i szkołach uczą się ich dzieci? Do tego, jak można pamiętać o konieczności zebrania prania, które zostało powieszone trzy tygodnie temu? Taki natłok informacji jest nie do zniesienia...
"Ale to nie tylko poważne kryzysy, takie jak zdrada czy chorobliwa zazdrość, rozbijają związek. Miłość skutecznie wychładzają drobnostki, codzienność i rutyna, z którą nie potrafimy sobie poradzić. A kiedy nasz związek w końcu się rozpada. rozkładamy ze zdziwienia ręce - jak to się stało? Przecież byli nierozerwalni jak Maja i Gucio. Jak Bolek i Lolek. Jak Tinky Winky i jego torebka!" *
Po "Awarii małżeńskiej" spodziewałam się przyjemnej i odprężającej lektury, okraszonej dużą dawką humoru. Dostałam to wszystko, a nawet więcej, bo ileż prawdy o kobietach i mężczyznach jest w tej powieści wiedzą tylko ci, którzy ją przeczytali. Sebastian oraz Mateusz to typowi faceci - uważają, że po powrocie z pracy należy się im odpoczynek, a pranie, gotowanie, prasowanie i sprzątanie to czynności należące do kobiet. Jednak jeśli mają dobry dzień i proponują pomoc, to co robią ich żony? Oczywiście nie korzystają z owej oferty, bo przecież same robią wszystko najlepiej!
Niestety, drogie panie, tak to z nami właśnie jest. Narzekamy na tych swoich facetów, że nie wykazują żadnej inicjatywy, nie pomagają i najchętniej zalegliby z piwem przed telewizorem, a kiedy oferują nam swoją pomoc, to rezygnujemy, bo przecież nie posprzątają i nie ugotują tak dobrze jak my. A jeżeli podejmą się jakiegokolwiek czynności, to poprawiamy ich, gdyż nie uczynili tego, jakbyśmy oczekiwały. Czy przypadkiem nie jesteśmy same sobie winne tego, że często nasi mężczyźni unikają domowych obowiązków? Kochane, dajmy się im wykazać - nawet jeśli niedokładnie zetrą kurze, na dywanie pozostanie kilka paprochów, a ziemniaki okażą się przesolone.
"Banalne, oklepane i wyeksploatowane przez poetów motyle w brzuchu istnieją naprawdę. I to właśnie one powodują, że wszystkie ewentualne niedoskonałości partnera lewitują w naszym organizmie, sprawiając wrażenie nieistotnych, podczas gdy powinny od razu dotrzeć do mózgu i wysłać sygnał ostrzegawczy. Jak wiadomo jednak, motyle żyją krótko. Są piękne, kolorowe, baśniowe niemalże, ale również ulotne niczym zapach z odkręconej butelki perfum. Kiedy - mówiąc mniej poetycko, a bardziej obrazowo - motyl zdycha, wszystko to, co do tej pory lewitowało, również opada, a nam zostaje gwałtownie przywrócona ostrość widzenia." **
Rutyna i codzienne obowiązki sprawiają, że często małżonkowie oddalają się od siebie, skupiając jedynie na prozaicznych czynnościach. Nie zapominajmy o chwilach, w których nasze brzuchy wypełnione były motylami, a w głowie szumiało od nadmiaru endorfin. Otaczająca rzeczywistość niejednokrotnie przesłania związek, czyniąc partnerów jedynie uciążliwymi współlokatorami. Drogie panie, przestańmy odgrywać role udręczonych kur domowych, które pieklą się na myśl o domowych obowiązkach, jednocześnie zabierając się za kolejne zadania. Korzystajmy także z mężowskiej wyciągniętej dłoni - pozwólmy się wykazać, przymykając oczy na błędy, bo nie myli się ten, kto nic nie robi.
Autorki w bardzo zabawny i jakże obrazowy sposób uświadamiają, że jeżeli człowiek chce, a niekiedy wręcz musi, poradzić sobie w nowej i trudnej sytuacji, to sprosta wyzwaniu, bo jest w stanie znieść naprawdę wiele. A jeśli dodatkowo może dzięki temu rozpalić w sobie ogień miłości na nowo, przy okazji ucząc dzieci samodzielności, to tylko żyć i nie umierać...
* cytat ze str. 209
** cytat ze str. 240-241