Sinner. Inferno. Tom 3

Trzeci finałowy tom serii Inferno od @[Adres usunięty]wska pt Sinner z @wydawnictwoniezwykle to w mojej opinii idealne zwieńczenie całej serii losów Victora i Hailey. Nie bez powodu cała seria określona została mianem "Debiutu roku" muszę tutaj wspomnieć zakończenie części drugiej które zaskoczyło mnie i wbiło w fotel jednocześnie. Autorka kiedy już wydawałoby się,że sprawy między głównymi bohaterami w końcu się wyklarowały zafundowała im i nam czytelnikom niemały zwrot akcji. Co tam się wydarzyło? Aż chciałoby się żądać takie pytanie.

W "Sinner" główna bohaterka ponownie musi się zmierzyć z przeszkodami które na jej drogę rzucił los. Wiedziona jednak jej wcześniejszymi losami byłam dziwnie spokojna, że kto jak kto ale Hailey sobie z tym wszystkim poradzi. Miałam ogromną nadzieję, na happy end. Czy burzowe chmury jakie ponownie zebrały się nad dwójką głównych bohaterów wreszcie się rozstąpią? Tego zdradzić nie mogę bo jaka byłaby frajda z lektury?

Cała masa wzruszeń,to w głównej mierze towarzyszyło mi podczas lektury "Sinner". Demony wciąż krążą wokół Victora i Hailey. Choć czasem miałam wrażenie,że najgorszym demonem w tej całej historii okazał się jeden człowiek. Cały proces pogodzenia się z przeszłością który musiał przejść Victor to była niezwykle bolesna terapia. Próba stawienia czoła traumie, tragedii rzutowała na teraźniejszość i przyszłość bohaterów.

To był po prostu kawał świetnej historii.Ani się obejrzałam a już kończyłam czytać. Wyczuwało się podczas lektury te wszystkie emocje jakie chciała nam przekazać autorka. Czy było warto po nią sięgnąć? Oczywiście, że tak, było warto bo wyjaśniło się wiele kwestii co do których miałam pewne podejrzenia. Mimo tego całego bólu i cierpienia, jakoś tak żal było się rozstawać z tą książką i całą trylogią. Czy polecam? Jak najbardziej. A teraz nie pozostaje nic innego jak czekać na najnowsze dziecko Julii czyli Angry Gods.

Sinner to finałowa część serii Inferno, która zrobiła na nas ogromne wrażenie, co nie jest dla nikogo tajemnicą 🙂 Nie zdziwi was również fakt, że niezwykle smuci nas przeczytanie powyższego tytułu bo to oznacza, że musimy pożegnać się z Hailey i Victorem 😭

"Niestety teraz nie dzieliła ich jedynie cienka powierzchnia drzwi, a kłamstwa, nadszarpnięte zaufanie i świadomość, że nie mogli zbliżyć się do siebie tak, by poczuć swoją obecność."

Kontynuacja losów naszych bohaterów okazała się być treścią zupełnie nie odstającą od emocji podawanych nam przy czytaniu poprzednich części. Książka już od początku serwuje nam mocne wrażenia, gdy jesteśmy świadkami walki o życie obu postaci. Mocno zobrazowane sceny, które pozwalają czytelnikowi wyobrazić sobie wszystkie wydarzenia, dzięki czemu na nowo wchodzimy w swoisty klimat książek o diable w garniturze skąpanym w czerni 🖤

"Stalowe tęczówki patrzyły na nią z troską, mówiły tak wiele, szeptając czułe zapewnienia oraz obietnice. Kusiły i zwodziły, a ona tak bardzo pragnęła się im poddać. Zapewne by to zrobiła, gdyby Victor na moment nie stracił panowania nad sobą."

Czytając nie możecie być niczego pewni, jesteśmy nieustannie wodzeni za nos i zaskakiwani decyzjami podejmowanymi przez Hailey oraz Victora. Bohaterowie pomimo tego, że udało im się na powrót do sobie dotrzeć mają okazję borykać się z nowymi problemami, co rodzi niebezpieczne sekrety. Ale już nie tylko oni sami stanowią dla siebie zagrożenie... Czy będą mieli siłę znów o siebie zawalczyć? Czy będą w stanie odbudować to co wielokrotnie zostało nadszarpane? Zwłaszcza, że Hailey ceni sobie przede wszystkim szczerość, na którą tak ciężko jest się zdobyć Victorowi, nieustannie walczącemu z własnym "ja".

"– Czasem myślę, że może tamten moment na szkolnym korytarzu nie był dla mnie błogosławieństwem, lecz twoim przekleństwem. Nie zasłużyłaś na wszystko, co ci zrobiłem."

Trzeci tom jak i również poprzednie cechują się naprawdę bardzo przyjemnym piórem autorki. Jej styl jest niezwykle ciekawy, przez co nie sposób oderwać się od książki. Niebanalny romans między zwykłą szarą myszką a wpływowym biznesmenem, który ma swój tajemniczy, zaplanowany od lat świat, jest gotów oddać wszytsko na co ciężko zapracował aby dać Haily to co najlepsze ale pomimo najszczerszych chęci nie może uporać się z własnymi upiorami... Czy w końcu mu się uda? Czy w końcu dane będzie im żyć razem? 🙂

My już wiemy, jak kończą się losy bohaterów. A czy wy jesteście gotowi dać się pochłonąć doszczętnie Victorowi Sharmanowi? 🤔

📖 Nie był ani diabłem, ani aniołem czy grzesznikiem. Był człowiekiem, który przez wiele lat cicho błagał o ratunek, a ona była jedyną osobą, która zdołała te błagania usłyszeć pośród tłumu ludzi.📖

"Sinner" - trzeci tom serii "Inferno" Julii Brylewskiej.

Finał historii Hailey i Victoria.

Przed bohaterami nowe problemy i nowe wyzwania.

Życie zaskakuje ich po raz kolejny.

Nie będzie łatwo, a mam wrażenie, że wręcz jeszcze trudniej, niż wcześniej.

Mrocznie i niebezpiecznie.

Klimatycznie i niepokojąco.

A nastrój, który znamy z poprzednich części i tutaj ponownie jest obecny.

W końcu jednak odnajdujemy odpowiedzi na wszystkie nurtujące nas pytania. W tym, to najważniejsze - czy będzie happy end ?

Ja już poznałam zakończenie, a seria "Inferno" z pewnością jeszcze długo pozostanie w mojej pamięci.

Jaki jest wasz ulubiony tom z serii Inferno ?

U mnie bez wątpienia pierwszy. Devil był idealny, mroczny — taki jaki lubię, a jaki był Sinner ?

Już na początku muszę dodać, że jeśli jesteście zainteresowani tą serią, to musicie czytać zgodnie z kolejnością, w przeciwnym razie nie zrozumiecie całej historii stworzonej przez autorkę. Sinner jest idealnym dopełnieniem poprzednich tomów.

Autorka w tym tomie rzuca Hailey na głęboką wodę.Stan zdrowia Victora sprawia, że mężczyzna nie jest w stanie zająć się firmą. Hailey musi objąć stanowisko prezesa, dzięki czemu ma lepszy dostęp do wszystkich skrywanych sekretów. Jak sobie poradzi? Czy odkryje, co tak naprawdę urywał przed nią ukochany?

Sinner zaczynał się naprawdę bardzo dobrze. Początek był taki, jaki lubię: emocjonujący, przesycony bólem, cierpieniem i strachem. Autorka idealnie oddała emocje i odczucia głównej bohaterki, sprawiając, że moje oczekiwania co do tego tomu wzrosły. O ile początkowo czytało mi się bardzo dobrze, tak z czasem zaczęło mi się ciągnąć. Sherman w tej części całkowicie stracił w moich oczach. Momentami zachowywał się tak, jakby pozjadał wszelkie rozumy. Niby byłam w stanie go zrozumieć, ale z drugiej strony strasznie mnie to denerwowało. Natomiast bardzo podobało mi się to, że autorka nie porzuciła otwartych wątków, że wszelkie tajemnice zostały wyjaśnione. Tak jak poprzednie tomy, książka napisana jest lekko, czyta się ją bardzo dobrze i płynnie. Scen zbliżeń może nie było dużo, ale były napisane ze smakiem.

Mając całą serię za sobą, śmiało mogę powiedzieć, że jest to jeden z lepszych debiutów i wcale nie chodzi tu o fabułę, a o styl, jakim posługuje się autorka. Mimo iż seria napisana jest narracją w trzeciej osobie, to kompletnie tego nie odczułam. Często potrzebuję czasu, by przyzwyczaić się do danej narracji, a tu "weszłam w to" od razu. Jeśli jeszcze nie czytałyście tej serii, to koniecznie nadróbcie.

"Sinner" to trzeci tom cyklu Inferno. Serii, która od samego początku intryguje i wciąga. Julia Brylewska miała niezwykle oryginalny i ciekawy pomysł na tę historię. Autorka ma bardzo przyjemne i lekkie pióro co sprawia, że przez książkę się płynie, a każdy kolejny rozdział pochłania coraz bardziej. Myślałam, że nic nie będzie mnie już w stanie zaskoczyć po tym co Julia zaserwowała nam we wcześniejszych tomach. Jednak bardzo się pomyliłam, gdyż książka funduje sporą dawkę emocji i wrażeń, których nie byliśmy w stanie przewidzieć. Zakończenie drugiego tomu wywołało szok i pozostawiło nas w zawieszeniu. Początek trzeciego tomu trochę tę sytuację rozjaśnił, jednak nie liczcie, że dalej będzie sielankowo i nudno. W tej historii wszystko jest dokładnie zaplanowane. Każde zdanie, sytuacja mają swoje miejsce i nic nie jest tutaj zbędne. "Sinner" to niezwykle fascynująca, emocjonująca książka, której czytanie było przyjemnością. Historia dwójki bohaterów, którzy stoczyli już niejedną walkę, a los i tak ciągle rzuca im kłody pod nogi. Lektura, która pokazuje, że nie można ciągle uciekać przed przeszłością. Trzeba stawić czoła problemom i zmierzyć się z sytuacją. Tym bardziej, kiedy mamy przy sobie osobę gotową wskoczyć za nami w ogień. Książka o miłości, przyjaźni, rodzinie. Historia, która pokazuje jak ważne jest wsparcie i pomoc najbliższych. Jak trudno wciąż walczyć z demonami przeszłości. Lektura, która wzrusza, porusza, szokuje, ale też wywołuje uśmiech i daje nadzieję. "Sinner" to książka warta każdej minuty czytania. Cała seria jest rewelacyjna, ale ten ostatni tom to taka wisienka na torcie. Gorąco polecam!

Wszystkie wspaniałe książki kiedyś muszą mieć swoje zakończenie. Najbardziej bolesne jest rozstanie z bohaterami, którzy wbudzili w czytelniku tak wiele emocji. W końcu czytająć książkę, powinniśmy ją czuć ale co, jeśli historia zapisana na kartkach papieru wzbudza w nas więcej łez niż radości?

Victor Sharman jest mężczyzną, o którym mogłabym mówić godzinami. Autorka stworzyła postać bardzo mroczną, noszącą w sobie wiele bólu oraz cierpienia. Trudno rozgryźć tego mężczyznę, ponieważ nie chce się dzielić swoimi przeżyciami oraz problemami. Pragnie chronić bliską mu osobę i dać jej wszystko, czego tylko mogłaby zapragnąć. Niestety cudowna rezydencja, samochody oraz pieniądze nie znaczą wiele, gdyż Hailey nie zależy na rzeczach materialnych. Kobieta pragnie, aby serce „diabła" należało do niej w całości. Nie toleruje kłamstwa. Chce ufać Victorowi i ofiarować mu wszystko, co dobre.

Ogromną miłość, która pojawia się między bohaterami, czuje się na długo po odłożeniu książki. Historia Hailey i Victora jest tak uzależniające, że nie można się od niej oderwać. Czytająć książkę chce się coraz więcej ale co jeśli wszystko, co czytamy sprawia, że w naszych oczach stają łzy, a serce zaczyna boleć jeszcze bardziej?

Nie jest to powieść dla ludzi wrażliwych. To nie książka, którą odłoży się na półkę i zapomni o niej po kilku dniach. Sinner to coś więcej - ogromny ból oraz morze wylanych łez. Chwile pełne wzruszeń, smutku a nawet.. strachu. W tej historii nie ma życia jak z bajki. Jest tylko prawdziwa codzienność, która wciąga nas w fabułę do takiego stopnia, że nie liczy się nic więcej poza słowami zapisanymi na kartkach. Nie znajdziemy tutaj szczęśliwych ludzi, a osoby, dla których każdy kolejny dzień staje się coraz trudniejszy. Nie jest łatwo radzić sobie z problemami, których nie można rozwiązać za pomocą siły fizycznej. Czasami sam Bóg.. a nawet Diabeł.. nie jest w stanie zmienić losu, który został nam przeznaczony. W końcu jak można walczyć z czymś, co nieustannie siedzi w naszej głowie i nie chce z niej zniknąć?

Julia Brylewska kolejny raz udowodniła, że jest autorką, która potrafi pisać historie pełne wzruszeń. Stworzeni przez nią bohaterowie są tak wyraziści, iż można uznać ich za prawdziwych. Niektóre momenty zostały zawarte w tak cudowny sposób, że czyta się je kilkukrotnie i wciąż nie ma się ich dość.

Opisana w tej książce delikatnosć jest tak piękna, że czyta się to z wielką przyjemnoscią. Widzimy, że bohaterowie nie mają w sobie wulgarności, a dużo klasy. Zwracają się do siebie z wielkim uczuciem i szacunkiem. Nie znajdziemy tutaj przekleństw i przesadzonych scen erotycznych, a subtelnosć i delikatność, której ostatnio bardzo brakuje w wielu powieściach.

Julia w cudowny sposób skupiła się na bohaterach drugoplanowych. Alfie Meyer jest tak wielką częścią tej historii, że możnaby napisać o nim kolejną powieść. Ten białowłosy mężczyzna niezwykle mnie fascynował swoją osobą. Tajemnicza aura, która się wokół niego wytworzyła sprawiała, że był postacią, którą z jednej strony lubiłam, a z drugiej się obawiałam. Niemniej jednak za nim również będę tęskniła..

Każdy fragment serii Inferno był bardzo dobrze przemyślany. Ogromnie podziwiam autorkę za stworzenie tak wspaniałych książek, które mnie całkowicie zachwyciły. Myślałam, że Devil będzie moim ulubionym tomem ale Sinner pokazał, iż nie ma sobie równych. Ta seria od samego początku do końca została napisana w genialny sposób i nie można tego niczym podważyć. Aż trudno mi uwierzyć, że to debiut autorki, ponieważ nie mogła się zaprezentować szerszemu gronu odbiorców w lepszy sposób.

Przygotujcie się na niesamowity i wbijający w fotel finał historii Hailey i Victora!

Gdy sięgałam po pierwszą książkę z serii Inferno nie spodziewałam się takich emocji, bólu i tak dokładnie zaplanowanej, przemyślanej fabuły. Dwie poprzednie książki sprawiły, że moje serce nie raz pękało z bólu, a w oczach pojawiały się łzy. I myślałam, że już mnie nic nie zaskoczy i jestem przygotowana na wszystko. Szczerze mogę powiedzieć, że nie byłam przygotowana na „Sinner” i tego jakie emocję we mnie wywoła. Tyle łez to jeszcze przy żadnej książce nie wylałam i nie były to łzy radości tylko smutku, bólu i łamanego się serca, ale mimo to nie potrafiłam się oderwać i czytałam dalej.

Miłość nie zawsze jest łatwa i przyjemna, niekiedy niesie ze sobą ogromny ból i cierpienie które musimy pokonać. Hailey i Victor od początku mieli pod górkę, a los nie ułatwiał im tego wcale. Koniec drugiego tomu zostawił nas z wielką niewiadomą, a początek trzeciego trochę wyjaśnił nam co się wydarzyło, ale to był dopiero początek tego co miało nadejść i prawdy jaka miała w końcu ujrzeć światło dzienne. Ciągłe kłamstwa Victora. Obwinianie się i poczucie winy. Chęć zemsty. Czy gdzieś w tym wszystkim jest szansa na prawdziwe uczucie i szczęśliwe zakończenie? Czy Victor zmieni się? Czy Hailey starczy sił żeby walczyć do końca?

Julia Brylewska zafundowała nam genialną szokującą historię o sile miłości, tego ile jesteśmy wstanie zrobić dla ukochanej osoby. Zemście która zawładnęła życiem. Bólu, wyrzutach sumienia i obwinianiu się, gdy traci się kogoś i czuje się za to odpowiedzialnym. Karaniu samego siebie. Odnajdowaniu w ciemnych czeluściach mroku światła i osób które sprawiają, że mamy dla kogo żyć. Rodzinie i przyjaciołach którzy zawsze są przy nas. O przebaczeniu i pogodzeniu się z błędami przeszłości. W tej historii są chwile gdzie pojawiał się uśmiech na mojej twarzy i ulga. Jeśli skusić się na tę serie czeka was niezapomniana przygoda. Gorąco polecam.

[RECENZJA]

SINNER

Autor: Julia Brylewska

Wydawnictwo: NieZwykłe

Premiera: 29.12.2021

Tom 3, seria: Inferno

Był już DEVIL i ANGEL teraz przyszła pora na SINNERA czyli trzeci i zarazem ostatni tom serii INFERNO. Historia Hailey i Victor Sharmana to debiutancki cykl Julii Brylewskiej. Dwa poprzednie tomy czytało mi się bardzo dobrze i uważam, że to jeden z lepszych debiutów minionego roku. Jak było tym razem? Całą serię należy czytać zgodnie z kolejnością, ponieważ wydarzenia z poprzednich części są bezpośrednio kontynuowane.

Diabeł, Anioł i Grzesznik – kim tak naprawdę jest główny bohater? Nad tym zastanawiają się nie tylko Czytelnicy, ale również Hailey. Dziewczyna próbuje zrozumieć motywy działania Victora. W finałowym tomie przyszła pora, żeby rozliczyć się z przeszłością, stanąć twarzą w twarz z demonami i raz na zawsze wyjaśnić pewne sprawy. Już sam początek to dramatyczne wydarzenie. Przed Hailey bardzo trudny okres, będzie musiała zmierzyć się z samotnością i objąć stanowisko prezesa Sharman Enterprises. Jak sobie poradzi? Czy uda jej się wygrać z przeszłością? SINNER nasycony jest emocjami, ale z puli tych trudnych: ból, cierpienie, smutek, strach. Przed bohaterami trudne decyzje i wybory. Wydawało się, że ANGEL otworzył furtkę do happy endu, okazało się, że jest zupełnie inaczej. Podobał mi się początek książki – był ciekawy i wciągający, natomiast później czytanie nieco się dłużyło. Mimo, że wyjaśnione zostały wszystkie tajemnice rodziny Sharmanów, a finał mnie usatysfakcjonowała, to uważam, że SINNER to jednak najsłabszy tom tego cyklu. Oceniając ogólnie serię – jest ona zdecydowanie warta przeczytania. Bardzo przyjemny styl pisania autorki, ciekawe pomysły na bohaterów i wydarzenia, dobrze opisane sceny namiętności, płynność akcji. Śmiało polecam sięgnąć po serię INFERNO. Czekam z niecierpliwością na nowości od Autorki.

Sekunda lub trochę więcej wystarczy by dotychczasowe szczęście zmieniło się w coś zupełnie odwrotnego. Wszystko to, co było wcześniej wydaje się odległe, wspominanie tego rozdrapuje i tak świeże rany, a do ich zabliźnienia daleko. Jedne mogą się nigdy nie zagoić, po innych pozostaną blizny, które będą przypominały jak mało brakowało by zostało stracone najcenniejsze.

Ile razy można wystawić uczucia na próbę? Hailey w ostatnim czasie przeżyła to zbyt wiele razy, lecz jej związek z Victorem zdaje się zmierzać w odpowiednim kierunku. Przeszłość jeszcze nie jest zamkniętym rozdziałem i wciąż daje o sobie znać, nie da się uciec od mrocznego cienia jaki rzuca. Miłość daje im wsparcie, nawet w najgorszych momentach, gdy nadzieja gaszona jest przez ból. Jednak kolejne wydarzenia podkopują fundamenty, jakie nie tak dawno zbudowała dla siebie ta dwójka. Tym razem rysa jest bardzo poważna i pogłębia się z dnia na dzień, to, co było coraz bardziej otacza nie tylko już Victora, lecz i Hailey. Staje się pułapką, z jakiej nie widać wyjścia dla obydwu, nie widzą szansy dla siebie. Czy tak jest w rzeczywistości? Przez lata jedno z nich żyło tym, co było, drugie odkryło to przez przypadek, wydawało się, że razem są w stanie stworzyć ścieżkę do przyszłości i podążyć nią. Czy nie przecenili miłości? Może wprost przeciwnie, jeszcze nie odkryli jej siły? W dwóch łatwiej pokonać przeciwności, lecz niekiedy samemu trzeba zmierzyć się z najgorszym. Odważą się zrobić ten krok? Gdzie zaprowadzi ich uczucie, w jakie nie wierzył nikt?

Diabeł, anioł, grzesznik, kim jest tak naprawdę pierwszoplanowa postać „Sinner”? Na to pytanie szuka odpowiedzi nie tylko główna bohaterka, ale także czytelnicy. Julia Brylewska swoim debiutem pokazała co oznacza słowo miłość, lecz nie od strony do której jesteśmy zazwyczaj jesteśmy przyzwyczajeni. Emocje jakie towarzyszą nam i bohaterom od samego początku naznaczone są mroczną mgłą, oblepiającą wszystkich oraz wszystko dookoła. Jasne promienie tym bardziej są widoczne na takim tle, chociaż nie tak łatwo przebijają się przez ciemność. Wpierw są delikatne, stają się coraz mocniejsze, ale czasem przygasają, tak jakby uginały się pod ciężarem bolesnej przeszłości i nie były gotowe by go unieść. Nie da się nie zauważyć gotyckiego klimatu, tak w drugim planie, jak i wplecionego w wątki oraz postacie. „Sinner” jest nim przesiąknięty, ale w najlepszym tego słowa znaczeniu, bez zbędnych ozdobników, autorka wydobyła z niego istotę i nie zapomniała o nim na moment. Jak wpisać w takie tło miłość? Julia Brylewska czyni to na wiele sposobów, wprost i w niuansach, szybciej i wolniej, lecz konsekwentnie, nie pozwalając zapomnieć, że uczucia nie są niezniszczalne, nie tak trudno nadszarpnąć ich moc i jak łatwo przeradzają się w wyniszczającą nienawiść. Krok za krokiem odkrywamy tajemnice bohaterów, najskrytsze sekrety, raniące nieustannie, i obserwujemy jak spadają kolejne maski, niespodziewanie i bez uprzedzenia. W ostatniej części wątki nie są jedynie zamykane, to dopiero następuje po emocjonujących rozdziałach, gdzie niejednokrotnie wstrzymujemy oddech, a wiele zawisa na przysłowiowym włosku. Nie odnosimy wrażenia, iż pisarka przesadza, fabuła jest dokładnie przemyślana i w odpowiednich miejscach wywołuje dokładnie zaplanowany efekt, nieprzewidziany przez czytelnika i zaskakujący go całkowicie.

Hailey w następstwach nieszczęśliwego wypadku, którego doznali z Sharmanem będzie zmuszona chwilowo przejąć rządy w firmie Victora, co doprowadzi do odkrywania kolejnych sekretów mężczyzny oraz całej rodziny Sharmanów. Czy Victor jest w stanie pokonać mrok, który go otacza?

Poprzedni tom, czyli "Angel" zakończył się w taki sposób, że po prostu nie mogłam się doczekać kiedy "Sinner" trafi w moje ręce! Historia Hailey o Victora wciąga od pierwszego słowa i nie sposób się od niej oderwać! Julia poraz kolejny mnie zaskoczyła swoją pomysłowością i umiejętnością przelewania emocji i uczuć na papier.

W tej części w końcu wszystkie elementy układanki zaczną wskakiwać na swoje miejsce, zostaje obnażona cała prawda o Victorze i tym co wydarzyło się lata temu i muszę przyznać, że takiego obrotu sprawy kompletnie się nie spodziewałam.

W tej historii, jak i poprzednich z tej serii nie brakuje emocji - doświadczałam ich razem z bohaterami, niejednokrotnie czując całą sobą ich ból, cierpienie, ale również radość!

Bardzo kibicowałam obojgu i chciałam, żeby w końcu wszystko ułożyło się po ich ale również i mojej myśli. Jednak Julia postanowiła postawić na ich drodze kolejne przeszkody do pokonania, które tylko utwierdziły mnie w przekonaniu jak wiele jesr w stanie poświęcić człowiek dla dobra ukochanej osoby oraz że za wszelką cenę warto walczyć o siebie i bliskich nam ludzi!

"Sinner" jest idealnym zwieńczeniem tej serii, a kto z Was jeszcze jej nie zna naprawdę gorąco zachęcam do nadrobienia, bo to z pewnością najlepszy debiut 2021 roku!

„Sinner” autorstwa Juli Brylewskiej to trzeci i zarazem finałowy tom serii „Inferno”. Jedna krótka chwila zaburzyła ich szczęście. Hailey po traumatycznych zdarzeniach musiała stanąć na czele Sharman Enterprises podczas nieobecności Victora. Mimo, iż w obowiązkach pomagała jej Suzy dziewczyna czuła na sobie niewyobrażalny ciężar. Właśnie w tym momencie zrozumiała jak wiele na swoich barkach w ostatnich latach niósł Victor. I jak bardzo był samotny. Wiedziała, bo doświadczyła tego samego. Dla Hailey to działo się obecnie było jak zły sen. Koszmar z którego chciała się wybudzić. Jednak nic nie jest w stanie równać się z bólem, który odczuwał Viktor.. Nie był już tym samym mężczyzną, w którym zakochała się Hailey. I sama nie była pewna czy jeszcze go odzyska.

Dla Hailey Warren „Sinner” to ciężka przeprawa przez to co powinna zrobić a tym co czuje. Jej serce od dawna należy do Victora, ale teraz gdy wszystkie tajemnice ujrzą światło dzienne, już sama nie wie co powinna zrobić. Myślała, że oboje już sięgnęli dna, że już nie może być gorzej. Jednak wtedy pojawił się ON. I tym razem nie zamierzał odpuścić.. A to nie wróżyło nic dobrego..

Victor Sharman będzie musiał zmierzyć się z upiorami z przeszłości. Będzie musiał pokonać kolejną barierę, która pojawiła się w jego relacji z Hailey. Nigdy nie chciał jej zranić. A zrobił to ponownie. Ponownie złamał jej serce. I mimo, że tak bardzo ją kocha będzie musiał podjąć trudną decyzję. Ale czy ujdzie z niej żywy? Czy będzie jeszcze co ratować? Ile wstanie jest wytrzymać jeden człowiek?

Wiele pytań. Wiele sekretów. Wiele bólu. Wielka miłość. Tak opisałabym tą historię.

„Sinner” to książka , która zniszczyła mnie emocjonalnie. Przejadła, przemieliła i brutalnie wypluła. To jak pięknie została przedstawiona ta historia, ciężko opisać słowami. Jestem pod ogromnym wrażeniem wrażliwości autorki. Stworzyła piękną historię miłosną, która nie opiera się tylko na dobrych momentach. To historia przepełniona bólem, lękiem, strachem czy też brakiem zaufania. To historia, w której przeszłość ciągnie się za nami latami i nie daje swobodnie oddychać. To historia o dwójce zakochanych w sobie osób, które mimo chęci ciągle się ranią. Słowa. One bolą najbardziej.

Nie sądziłam, że tak ciężko będzie mi się pożegnać z tymi bohaterami. Hailey i Victor całkowicie skradli moje serce. Widać jak dużo pracy i emocji autorka przelała na papier. W książce znajdziecie opis pięknych uczuć, więzi, która jest w stanie przetrwać naprawdę wiele. Jeśli istnieje coś takiego jak prawdziwa miłość, z pewnością Hailey i Victor są tego idealnym przykładem . Ale czy czeka ich szczęśliwe zakończenie? Tego akurat wam nie zdradzę. Wierzę, że sami przekonacie się jak piękna to książka.

Dziwne uczucie sięgnąć po pierwszą książkę w nowym roku i mieć świadomość, że to może być najlepsza książka jaką przeczytaliście w tym roku. Tak, dobrze słyszycie. To wyjątkowa historia, która nie jedną osobę przyprawia o łzy i szybsze bicie serca. Ja tak miałam. Nie zliczę ile razy wzruszyłam się podczas czytania.

To była świetna podróż. Victor i Hailey już na zawsze pozostaną w moim sercu!

🖤🖤Recenzja przedpremierowa🖤🖤🖤

Premiera 29.12.2021

„Sinner” – Julia Brylewska

Finałowy tom trylogii Inferno w którym przeszłość i demony wracają i uderzają ze zdwojoną siłą. W którym miłość jest silna jak nigdy ale nie daje już rady. Wiele niewiadomych, wiele pytań a żadnych odpowiedzi.

Hailey, w swoim młodym życiu przeszła wiele. Przeżyła wielką miłość i zarazem zawód. Starała się zrozumieć wszystkie demony i zawsze być przy Viktorze. Swoją miłością, determinacją i chęcią ratunku pragnie uleczyć Victora. Kocha go ponad wszystko i kolejnej straty mogłaby nie przeżyć, ale kiedy na jej barki zostaje zrzucona odpowiedzialność prowadzenia firmy, to daje z siebie 200 %. Stara się jak najlepiej może. Pokazuje nam się ze strony twardej i odpowiedzialnej kobiety, pomimo, że jej ukochany leży nieprzytomny. Niestety zarówno fizycznie jak i psychicznie nie czuje się najlepiej. Skrywa ból za maską, ale jako zwykły człowiek czasami pęka. Nie wyobrażam sobie ile ona wycierpiała ale jak na silną kobietę przystało radzi sobie znakomicie.

Victor, to bohater jedyny w swoim rodzaju. Bardzo skomplikowany i do końca trzyma wszystko w sobie. Woli kłamać niż powiedzieć prawdę, która rani, ale czasami ta gorzka prawda byłaby dużo lepsza od perfidnego kłamstwa. Tego mężczyzny nie można złamać, trzyma w swoim umyśle i wnętrzu tyle demonów, które go niszczą a ON dalej z nimi walczy. Potrafi także pokazać swoje dobre oblicze, które i w tej części poznamy, ale przez większość jest mroczny i zimny. Najbardziej podoba mi się to, że ON nie zmienia się nagle w cukierkowego faceta, tylko nadal gdzieś jest ta jego mroczność. W końcu ludziom nie tak łatwo pozbyć się swojego „ja”.

Ta jego trudna natura i straszna przeszłość, powodują, że w moich oczach jest unikalny. Ten mrok i zimno powoduje, że przez cały czas starałam się go rozgryźć i kiedy byłam już blisko to znowu coś się działo. Te wszystkie demony i cienie przeszłości powodują ból, ale przez cały czas ma dla kogo żyć ale wie, że to co zrobił Hailey to jej przekleństwo, ale jego wybawienie.

Nadchodzi czas gdzie ciemne chmury naszły nad ich relację, nie pierwsze i na pewno nie ostatnie. Czy ich miłość jest na tyle silna aby przerwać ciąg złej passy, na rzecz szczęśliwego zakończenia ? Czy Victor Sherman ma szansę na raj na ziemi, czy należy mu się samo piekło ?

Kochani to idealne zakończenie serii, w której demony niszczą całego człowieka, wyrywają z niego serce i duszę. Nie potrafią zniknąć, tylko z każdą sekundą zabierają to co najcenniejsze. Ukazuje także siłę miłości. Takie uczucie potrafi walczyć z całych sił, ale trzeba przyjąć tę miłość i dać sobie pomóc, ale z drugiej strony chce chronić za wszelką cenę, nawet gdy trzeba będzie posunąć się do kłamstwa.

Książka nie jest zwykłym romansem, ma w sobie cechy psychologii i tajemnicy. To co się kryje za całym zachowaniem Viktora mrozi krew w żyłach i napawa strachem. Ludzkie demony potrafią każdego omotać i boleć od środka.

Autorka ma genialne pióro, od którego nie mogłam się oderwać. Pochłonęłam ją w jedną noc i nie żałuję, że ją zarwałam. Kiedy już szło wszystko w dobrą stronę, to akcja zmienia się o 180 stopni i zaskakuje jak diabli. Większości rzeczy nie byłam w stanie przewidzieć, a szoku była co nie miara. A emocje, które tłuką się w umysłach i ciałach bohaterów udzielały się także mnie. Razem z nimi cierpiała, płakałam i się bałam.

Na dodatek pojawia się jeden bohater, których jest poboczny, prawie go nie widać, pojawia się i znika. Swoją obecnością i kilkoma słowami potrafi wprowadzić prawdziwe zamieszanie.

Jak na romans przystało nie zabraknie gorących scen, które są pełne namiętności i czułości. Nie ma w nich żadnej wulgarności. Są stonowane ale pełne pożądania. Tylko te sceny to tylko miły dodatek od problemów, które narastają z każdym dniem.

Historia pokazuje, że nie tylko miłość jest potrzebna aby przetrwać najgorsze. Potrzebna jest także szczerość, zaufanie i otwartość.

Zakochałam się w tej historii, wszystkie trzy części spowodowały, że przeniosłam się w świat trudnych czasów, demonów, które niszczą oraz o miłości, która może być jedynym ocaleniem.

Kochani gorąco ale to gorąco zachęcam do zapoznania się z tą genialną serią od której grzechem jest się oderwać.

11/10

"Sinner" jest niewątpliwie jedną z najlepszych książek jakie w życiu czytałam, przy której na zmianę uśmiechałam się i ocierałam łzy.

Seria "Inferno" niby dzieli się na 3 tomy, ale dla mnie stanowi doskonałą i dobrze dopracowaną całość. Nie mam poczucia, że coś znalazło się w niej przypadkowo lub jakieś elementy można byłoby usunąć. Trylogię mogłabym więc porównać do puzzli. Od pierwszych stron "Devila" zaczynamy tworzyć w głowie układankę, która wraz z poznaniem "Angel" uzupełnia się, aby w "Sinner" się zakończyć. Tajemnice i zagadki zostają rozwiązane i wszystko wskakuje na właściwe miejsce.

Julia Brylewska urzekła mnie każdym zapisanym przez siebie słowem. W jej książkach podoba mi się taka życiowość. Niby wiem, że to co czytam, to tylko fikcja literacka, ale nie mam problemu z tym, aby wyobrazić sobie, że coś takiego mogło dziać się naprawdę. Przez "Sinner" przelewają się emocje i to nie tylko te przeżywane przez bohaterów, ale również przez czytelników, którym ciężko nie reagować na rozgrywane wydarzenia.

Fundamentem serii jest relacja Hailey z Victorem. To co ich łączy z jednej strony jest bolesne, a z drugiej niezwykle piękne. Ta ich więź jest silna, chociaż naznaczona cierpieniem i wieloma bliznami. Nie odbiera jej to jednak uroku, a wręcz przeciwnie. Dodaje blasku, ponieważ życie nigdy nie jest takie, jak z bajki. Każdy jest tylko człowiekiem, ma swoje lepsze i gorsze dni, a także humorki, które czasami dochodzą do głosu.

Victor jest mężczyzną, wobec którego ciężko pozostać obojętnym. Ma w sobie magnetyzm, który przyciąga, a do tego wyjątkową charyzmę. Poznając jego przeszłość bolało mnie serce, miałam ochotę wejść do książki, przytulić go i zapewnić, że oprócz Hailey ma jeszcze mnie. Jego życie nie było i nie jest proste.

Ciągle rzucane są mu coraz to nowsze kłody pod nogi, które coraz ciężej przeskakiwać. Niektórzy mogą powiedzieć, że jest zimnym draniem, facetem, który nie za bardzo przejmuje się zdaniem innych, ale trzeba pamiętać, że to tak naprawdę pancerz ochronny. Jeśli przyjmuje się cios za ciosem, to z czasem człowiek zaczyna dystansować się od świata. Może nawet nie dlatego, że chce, ale dlatego że strach nie pozwala mu na nic innego.

Psychologia tej postaci jest bardzo złożona. Nawet po przeczytaniu całości ma się wrażenie, że coś jednak mogło nam umknąć. To tylko pokazuje, że Victor został przedstawiony tak po ludzku, bo przecież nikt z nas nie jest płytką studnią z dnem.

Hailey też zrobiła na mnie wrażenie. Jest interesującą kobietką, która nie boi się walczyć o swoje, szukać swojego przeznaczenia.

"Sinner" to książka, która skradła moje serce. Należy do tego typu powieści, o których pamięta się nawet po 10, czy 20 latach. Warto przeczytać tę serię, ponieważ historia Hailey i Victora zasługuje na to, aby poznało ją jak najwięcej ludzi.

Sinner jak i pozostałe książki z trylogii Inferno okazała się 10/10 . Jest w niej zawarte wiele wątków. Ma niesamowity zwrot akcji i zainteresowała mnie już od pierwszych stron. Ja osobiście jestem zakochana w historii Victoria oraz Hailey! Serdecznie polecam każdemu tą książkę.

Kochani, nie mogę w to uwierzyć, że to już koniec losów Victora i Hailey. Pokochałam ich całym sercem, a serię Inferno polecam każdemu, kto jeszcze jej nie przeczytał. Nie będę Wam zdradzać o czym jest ostatnia część, a skupie się raczej na emocjach i odczuciach, które mi towarzyszyły podczas czytania.

W trzeciej części dostajemy odpowiedzi na pytania, które pojawiły się podczas czytania poprzednich części. ,,Angel” zakończyła się w tak zatrważającym momencie, że nie mogłam doczekać się premiery ,,Sinner”. Podczas czytania targały mną różne emocje – smutek, złość i poczucie niesprawiedliwości. Zastanawiałam się, czy to koniec Hailey i Viktora? Czy nie tak się kończą wszystkie piękne bajki?

Julia Brylewska stworzyła przepiękną historię, prowadząc nas śladami Victora i Hailey! Bohaterowie, jakich wykreowała, zawładnęły całym moim umysłem i sercem. Przeżywałam z nimi wzloty czy upadki, chwile grozy i uniesień. Pokochałam Hailey za jej dobroć, uczciwość i chęć niesienia pomocy wszystkim - nieważne czy był dobry, czy zły. Hailey zawsze widziała wszystko kolorowe i dla każdego miała otwarte serce. Nawet dla Viktora. A przecież to on na początku był ucieleśnieniem samego diabła. Viktor natomiast skradł me serce swoją determinacją czy opiekuńczością. Zawsze stawiał dobroć i bezpieczeństwo Hailey ponad siebie. Każdy uważał go za zło wcielone, a tymczasem prawdziwe oblicze pokazał tylko jednej osobie – Hailey. Właśnie dzięki niej powoli burzył mur, jaki zbudował wokół siebie. Mimo, że byli zupełnie inni - ta dwójka zdecydowanie była sobie przeznaczona, czego niestety nie mógł zrozumieć Alfie. Tak, to on był tym złym charakterem w tej historii. Niestety, ale nie polubiłam gościa. Nie potrafił zrozumieć, że ludzie zmieniają się, nawet na dobre. Ale nawet on miał specjalne miejsce i zadanie w całej tej książce. Wprowadził trochę niepokoju i tajemniczości, a także potrafił nieźle namieszać między naszą dwójką.

Julia przedstawiła nam historię każdego z bohaterów w sposób niezwykle prawdziwy i realistyczny. Pokazała nam, że decyzje podjęte w przeszłości czy wydarzenia, mają ogromne znaczenie w przyszłości. Udowodniła nam, że każdy zasługuje na miłość i szczęście, a także to, że warto wybaczać, gdyż nie wiemy, co czeka na nas za rogiem.

,,Sinner” tak jak i poprzednie części przepełniony jest emocjami, zagadkami i tajemnicami. Zdecydowanie ta część nie odstawała od poprzednich, gdyż autorka ma niezwykły dar do opisywania emocji i relacji między bohaterami. Każdą część napisała w sposób niezwykle emocjonalny i przejmujący, a to, że jest niezwykłą autorką, pokazuje fakt, że zżyłam się z fikcyjnymi osobami.

Julia ogromnie Ci dziękuję za Hailey i Victora.

Nie czytam za często romansów, ale dla tej powieści zrobiłem wyjątek. Uwielbiam tę serię i zawsze chętnie po nią sięgam. Jest to powieść, która wciągnęła mnie niemal od pierwszej strony i do samego końca trzymała w napięciu. Fabuła była tutaj spójna, logiczna i przemyślana. Bohaterowie zostali wykreowani bardzo dokładnie, z dbałością o każdy szczegół. Były to postaci, które można lubić bądź nie, ale na pewno nie były one obojętne. Polecam tę książkę.

„Sinner” to ostatni tom niesamowitej trylogii Inferno. Serie mają to do siebie, że przeważnie to pierwszy tom jest tym najlepszym, a każdy kolejny odrobinę traci na jakości. W tym przypadku jest zupełnie na odwrót. Pierwsza część historii „Devil” była świetna, ale to „Sinner” jest moim zdaniem najlepszym tomem ze wszystkich trzech!

Ta część nie jest już tak spokojna, jak dwie pozostałe. Nadal jest w niej mnóstwo emocji (a może nawet jeszcze więcej), ale przede wszystkim została zbudowana niesamowita i trzymająca w napięciu akcja! Chociaż miałam problem z początkowymi rozdziałami, a zabawa bohaterów „w kotka i myszkę” zaczynała mnie powoli irytować, to z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej zatracałam się w tej historii. Walka bohaterów, ich emocje, uczucia i prawda, która wyszła na jaw – to wszystko sprawiło, że zakończenie trylogii Inferno ogromnie mnie wciągnęło i wzruszyło. Ta historia to emocjonalny rollercoaster, który na długo pozostaje w pamięci.

Skomplikowany Victor jest bardzo intensywną postacią, ale też bardzo się wyróżniającą. Jego osobowość i problemy zostały w tym tomie jeszcze dokładniej wyjaśnione. Każdy wątek znalazł swoje zakończenie i nic nie zostało pominięte. Połączenie ogromnych emocji i zaskakujących wydarzeń dało mieszankę wręcz idealną. Pokochałam bohaterów za ich nietuzinkowość, odwagę przy podejmowaniu trudnych decyzji i stawianie czoła problemom. Nie bali się ryzykować. I choć ich relacja nigdy nie była prosta, to zdecydowanie była przepiękna.

W tej historii więcej jest łez niż uśmiechu, ale gwarantuję, że gdy po nią sięgnięcie, ani przez moment nie będziecie tego żałować. Julia Brylewska to dla mnie jedno z największych objawień 2021 roku i z pewnością będę sięgać po kolejne książki jej autorstwa. Ogromnie polecam ❤️