- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 9788380834989
Recenzje książki Pola księżycowe (1)
-
Super RecenzentOcena: 2/5Dodana przez Katarzyna J. w dniu 2017-05-05Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąNie lubię fantasy. Nie czytuję tego gatunku, nie znam go, nie rozumiem. Kiedy jednak na blogu Recenzje Devi pojawiła się recenzja "Pól księżycowych" Jana Drożdża, byłam szczerze zaciekawiona tym tytułem. Tajemniczy uniwersytet, niezwykłe bractwo, otoczka niejasności - czyżby zagadkowa historia z dreszczykiem? Taka, po której nie można się otrząsnąć i o której cały czas się myśli? Niestety nie. "Pola księżycowe" skutecznie odsunęły mnie od literatury fantastycznej i chyba przez długi, długi czas po nią nie sięgnę.
Rafael studiuje na na sekretnym europejskim Uniwersytecie, który zrzesza studentów wyznających doktrynę rewolucji. Pewnego dnia, tuż przed rozpoczęciem letnich wakacji, niezrównoważona Kersten werbuje Rafaela do ekskluzywnego Bractwa Sprawiedliwych, przyjmującego w swe szeregi jedynie garstkę słuchaczy Uniwersytetu. Rafael, wraz z innymi nowicjuszami, rozpoczyna żmudne szkolenie. Niełatwo przystosować mu się do zasad rządzących bractwem, a wszystko jeszcze bardziej komplikuje tajemnicza śmierć jego brata.
"Pola księżycowe" otwiera długi na ponad 30 stron i potwornie nudny opis Uniwersytetu. Zero akcji, zero dialagów, zero wprowadzenia do głównego tematu powieści, po prostu masa zbitego tekstu. Ściana złożona z liter, która w żaden sposób nie zachęca do zagłębiania się w treść książki. Niewiele brakowało, abym się poddała i sięgnęła po inną lekturę, ale postanowiłam, że wytrwam. Że dam powieści szansę, bo może czymś pozytywnym mnie zaskoczy. Nie była to najlepsza decyzja.
Przydługie i skomplikowane opisy wypełniają niemal całą książkę. W głównej mierze są to przemyślenia Rafaela - jego rozterki, rozważania, emocje. Jan Drożdż ubrał myśli bohatera w wyszukane wyrazy, świadczące co prawda o bogatym słownictwie autora powieści, ale składające się w zdania o takim natężeniu pompatyczności, że przy niektórych uśmiechałam się pod nosem. Nie rozumiem do czego były potrzebne te udziwnienia. Chyba tylko do skołowania czytelnika, bo nie dość, że trudno zrozumieć wszystkie złożone wyrażenia, to jeszcze niczego one nie tłumaczą. W efekcie z lektury "Pól księżycowych" nie wyniosłam prawie nic. No i te nagminnie używane nawiasy, występujące w prawie każdym zdaniu. Zapytam ponownie - po co?
W liczącej ponad 400 stron powieści znalazłam jedno jedyne światełko w tunelu. Bardzo podobał mi się dialog między drugoplanowymi postaciami, prowadzony nad łóżkiem chorego Rafaela. Rozmowa była szybka, dynamiczna, przedstawiona w sposób zagmatwany, ale jednocześnie jasny i wyraźny. Jeden element to jednak za mało, aby przekonać mnie do tego tytułu, bo po chwili znów powróciły nudne opisy.
"Pola księżycowe" to lektura dziwna, na siłę egzaltowana, starająca się być czymś, czym nie jest. Moim zdaniem to zwyczajny przerost formy nad treścią, nieudana próba stworzenia wielkiej literatury. Oczywiście możliwe, że to ja jako laik gatunku niczego nie zrozumiałam, ale... no nie wiem. Nie polecam rozpoczynającym przygodę z fantasy (tytuł Was zniechęci), a czy spodoba się fanom fantastyki nie mam pojęcia. Być może wytrawnych znawców gatunku wzruszy i oczaruje. Może ich zafascynuje. Nie sądzę, ale wszystko się może zdarzyć.