Przyszłość Siedmiu Królestw wisi na włosku. W Królewskiej Przystani królowa Cersei Lannister czeka na proces, opuszczona przez wszystkich, którym ufała. We wschodniej części miasta Yunkai jej brat Tyrion zostaje sprzedany jako niewolnik. Stannis Baratheon maszeruje na południe, by zmierzyć z Boltons w Winterfell. Za murem zbiera się Armia Dzikich, by lada dzień przystąpić do ataku. Ze wszystkich stron napływają głosy skłóconych kapłanów, żołnierzy, arystokratów i niewolników. Przeznaczenie nieuchronnie prowadzi do rozpoczęcia największego w historii tańca.
Przyszłość Siedmiu Królestw wisi na włosku. W Królewskiej Przystani królowa Cersei Lannister czeka na proces, opuszczona przez wszystkich, którym ufała. We wschodniej części miasta Yunkai jej brat Tyrion zostaje sprzedany jako niewolnik. Stannis Baratheon maszeruje na południe, by zmierzyć z Boltons w Winterfell. Za murem zbiera się Armia Dzikich, by lada dzień przystąpić do ataku. Ze wszystkich stron napływają głosy skłóconych kapłanów, żołnierzy, arystokratów i niewolników. Przeznaczenie nieuchronnie prowadzi do rozpoczęcia największego w historii tańca.
Przystań Wiatrów
5/5- Tytuł: Taniec ze smokami część II
- Autor: George R. R. Martin
- Wydawnictwo Zysk i S-ka
- Seria Pieśń Lodu i Ognia
- Oprawa: Miękka
- Rok wydania: 2012
- Ilość stron: 758
- Format: 12,5x18,3 cm
- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 9788375068986
- Język: polski
- Oryginalny tytuł: A Dance with Dragons
- Tłumacz: Jakuszewski Michał
- Nr wydania: 1
- ISBN: 9788375068986
- EAN: 9788375068986
- Wymiary: 125x185
- Powiązane tematy: Czarny Piątek, 50 000 fanów na fb TaniaKsiazka.pl
Recenzje książki Taniec ze smokami. Część 2. Pieśń Lodu i Ognia. Tom 5 (2)
-
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Katarzyna M. w dniu 2016-07-25Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
6 z 9 osób uznało recenzję za przydatnąW tym tomie autor zastosował pewne novum, coś czego nie było w Uczcie wron. Chodzi mi o powrót bohaterów, których znamy z poprzednich części. Dzięki temu o wiele łatwiej jest śledzić ich poczynania, próbować je zrozumieć.
Tom jest dużo spokojniejszy niż poprzednie, panuje w nim atmosfera przysłowiowej ciszy przed burzą. Nie oznacza to jednak, że fabuła jest drętwa, statyczna, że nic się nie dzieje. Wręcz przeciwnie. Akcja z każdą kolejną przeczytaną stroną nabiera tempa, atmosfera wręcz robi się gęsta, autor w wielu momentach zaskakuje (tak, mimo 5. tomu długiej, nie ukrywajmy tego serii, Martin nadal potrafi zaskoczyć). Taniec...jest spokojniejszy w porównaniu np. do Nawałnicy mieczy, w której to mieliśmy typową, wyjątkowo ostrą walkę o władzę. W Nawałnicy...było mnóstwo okrucieństwa, sadyzmu, krew się lała, bohaterowie ginęli, części ciała odpadały etc. W Tańcu ze smokami jest inaczej, spokojniej, mniej krwawo.
Poza tym to nadal ten sam świat stworzony z niezwykłą dbałością, ta sama wielka wyobraźnia pisarza, której połączenie z wyjątkowym piórem dało nam świat niczym w formacie 3D. To istotne, bo odwiedzamy wiele miejsc, śledzimy poczynania wielu różnych bohaterów. Dzięki talentowi Martina, za każdym razem, gdy zmienia się główny bohater, zmienia się też krajobraz i sposób narracji. Daje to niesamowity efekt. Dodatkowo Martin sporo miejsca poświęca (jakby to ująć..) psychologicznym wizerunkom, psychologicznym kreacjom bohaterów.
Co cenne, pisarz nadal utrzymuje tak swój znak rozpoznawczy, którym jest niepowtarzalny styl. Dla mnie, wielkiego fana jego twórczości, to ogromny atut.
Ogromny plus należy się Martinowi (tak ogólnie) za stworzenie niezwykłego świata Westeros oraz wyjątkowo barwnej i licznej galerii bohaterów. Każdy z nich jest inny, każdy wnosi do książki coś nowego, niezbędnego do zawiązania akcji. Próżno przy tym szukać w literaturze podobnych (choćby w minimalnym stopniu) postaci.
Brak nadal klasycznej walki dobra ze złem i bohaterów, których wyraźnie można by podzielić na białych i czarnych.
Taniec ze smokami na tle całości sagi wypada dobrze, momentami bardzo dobrze, chociaż nie ukrywam są lepsze tomy serii. Mimo, iż jest to już 5. tom serii, to nadal doskonała proza, genialnie wykreowany świat fantasy, niesamowicie plastyczne opisy. Po prostu literatura fantasy na niezwykle wysokim poziomie. Poza tym jest to część dla fanów serii wręcz obowiązkowa. -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Ernest K. w dniu 2017-03-27Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
5 z 10 osób uznało recenzję za przydatnąMoja przygoda z "Grą o tron" rozpoczęła się jakieś półtora roku temu. Brutalny świat stworzony przez Martina - pełen okrucieństw, nietuzinkowych postaci, morderstw, gwałtów, intryg i wątków, które ostateczny swój finał znajdują na splamionym krwią ostrzu miecza - wciągnął mnie od razu. Wiedziałem, że sięgnięcie po kolejne tomy będzie jedynie kwestią czasu. Długie, dobre sagi lubię sobie jednak dozować - czytać, odkładać, znowu czytać, przeplatać je innymi książkami, znowu wracać... Przychodzi jednak taki czas, że do przeczytania pozostaje już tylko jeden jedyny tom, ten ostatni, którego przeczytanie albo pozostawi po sobie wielkie rozczarowanie, albo wzbudzi apetyt na więcej.
Wpatrując się w okładkę drugiego tomu "Tańca ze smokami", zastanawiałem się, co też ta ostatnia wydana część martinowskiej sagi ze sobą przyniesie. Czy głowa karła wreszcie utknie na palu? Czy Matka Smoków ujarzmi swoje dzieci? Czy Bran przywróci chwałę rodu Starków? A może Inni przejdą wreszcie przez Mur i położą kres ludzkości? Jeśli i wy otwieracie właśnie pierwszą kartę ostatniego tomu Pieśni Lodu i Ognia, uwierzcie mi, że wraz z zamknięciem ostatniej strony odpowiedzi na powyższe pytania wciąż pozostaną dla was wielką tajemnicą. Bo Martin to mistrz tworzenia fabularnych labiryntów, w które wciągnie was bezczelnie i pozostawi jak dzieci we mgle; Martin to mistrz snucia intryg i poszerzania mrocznych horyzontów. Tu nie ma miejsca na wyjaśnianie czegokolwiek, na kończenie wątków; gra o tron toczy się dalej, jak pozbawiony hamulców pociąg, pozostawiając po sobie trupy, ogień i zgliszcza.
Jeżeli gdzieś w poprzednich częściach zauważyliście, że to okrutne koło nieco zwalnia, być może nawet kręci się wokół własnej osi, tak w "Tańcu ze smokami" ponownie nabiera rozpędu i ponownie odżywa. Mimo wyraźnie już widocznej zimy, świat Siedmiu Królestw nabiera fascynujących kolorów, a czytelnikowi znów towarzyszą emocje znane z pierwszej części. Jeżeli G.G. Martin chciał, żebym po lekturze "Tańca ze smokami" znów w "Grę o tron" wpatrywał się jak wół w malowane wrota, to mu się to udało. Jeżeli chciał, żebym tym bardziej na "Wichry zimy" czekał jak grzesznik na zbawienie, no to to też mu się udało. Dołączam więc do wielomilionowej rzeszy oczekujących, z przeświadczeniem, że westeroskie "show must go on". Oby jak najdłużej.