Remedium
2/5Brud
4/5Migracja
0/5Trzy razy miłość
5/5- Autor: Radosław Rutkowski
- Wydawnictwo Novae Res
- Oprawa: Miękka
- Rok wydania: 2017
- Ilość stron: 106
- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 9788380835801
- Język: polski
- ISBN: 9788380835801
- EAN: 9788380835801
- Wymiary: 12x19.5 cm
Recenzje książki Mit primum non nocere (3)
-
Początkujący RecenzentOcena: 5/5Dodana przez Alina S. w dniu 2017-06-04Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
1 z 1 osób uznało recenzję za przydatnąZabawna opowiastka, w której autor dzięki inteligentnemu poczuciu humoru obnaża słabostki naszego społeczeństwa. Cięty dowcip, sporo ironii i nieźle skonstruowane dialogi dostarczają lekkiej rozrywki na leniwe, letnie popołudnie. Choć książka raz po raz powoduje wybuchy śmiechu, to zmusza także do zastanowienia się nad tym, czy tacy właśnie jesteśmy.
-
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Anna R. w dniu 2017-10-31Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatną"Mit primum non nocere" (z łac. „po pierwsze nie szkodzić”) to jedna z podstawowych zasad etycznych w medycynie. O tyle, o ile lekarz ma za zadanie pomagać swoim pacjentom, to już sam pobyt w poczekalni, może okazać się traumatycznym przeżyciem i spowodować poważny uszczerbek na zdrowiu.
"Stałem w kolejce od kilkunastu minut, a już czułem się przez to bardziej chory."
Niestety przekona się o tym nasz bohater, dwudziestopięcioletni mężczyzna, który bardzo rzadko odwiedza przychodnie. Biedak nie ma nawet bladego pojęcia, iż długie oczekiwanie i mordercze spojrzenia pozostałych chorych w kolejce do rejestracji, to jedynie wierzchołek góry lodowej.
To, co rozegra się bezpośrednio przed gabinetem doktora, odbije się na jego psychice już na zawsze.
"Zerknąłem na niego i zobaczyłem w jego oczach szczerą nienawiść. Kto wie, być może tylko obecność tłumu biednych, skurczonych staruszek powstrzymywała go przed tym, żeby rzucić mi się do gardła."
Chyba każdy, kto podobnej sytuacji doświadczył, doskonale zdaje sobie sprawę, co chłopaka spotkało.
Oczywiście, gdy dociera pod nieszczęsne drzwi numer 206, dostrzega już na miejscu grupkę koczujących i nabuzowanych pacjentów, którzy w nowo przybyłym dopatrują się wielkiego zagrożenia ustalonego porządku. Bez obaw, kolejności pilnuje starsza pani, mimo wieku doskonale pamięta, kto ma na którą godzinę i nie pozwoli się komukolwiek wcisnąć.
"Ale proszę pana, my tu wszyscy czekamy i wszyscy mamy coś do załatwienia. - Cebula nie dawała za wygraną. - Niech pan poczeka na swoją kolej jak my wszyscy."
Nasz bohater niestety potrzebował pilnej wizyty i został dopisany na ostatnią chwilę, przez co nie otrzymał numerka. Widząc wojowniczą postawę kobieciny, będzie się tym stresował aż do samego końca.
Skoro już wszystko ustalone i nie pozostaje nic innego jak żerować na swoją kolei, pora by rozpoczęła się dociekliwa dyskusja, której tak naprawdę nikt nie chciałby być świadkiem. Niestety sami wiemy, że w tak niewielkim pomieszczeniu nie ma szans, by nie usłyszeć o czym rozmawiają inni, nawet jeśli są to osobiste problemy, o których naprawdę lepiej nie wiedzieć.
Zacznie się od narzekania na młodzież i brak szacunku do osób starszych, wiadomo większość chorych to przecież ludzie w podeszłym wieku. Dwudziestopięciolatek popełni najgorszy błąd i włączy się do tej intensywnej rozmowy, by bronić honoru młodych. Zapewne większość z was już mu współczuje i doskonale wie, jaka była reakcja babć. To z jednej strony przezabawne, z drugiej zaś przerażające. Niestety bardzo realne, każdy chyba tego doświadczył.
Z czasem przybywają kolejne osoby, więc koczujący znów uświadamiają ich, że nie tolerują wciskania się i kłamstwa, potoczy się nawet wojna, czy puścić do gabinetu kogoś, kto chce tylko zadać pytanie, nigdy przecież nie wiadomo czy to nie zwykły fałsz i naciąganie. Z każdą minutą pacjenci pokazują swoje najgorsze oblicze, do tego dochodzą rozmowy o dzieciach, wychowaniu, poglądach politycznych czy przeróżnych dolegliwościach, nawet takich jak nietrzymanie moczu.
Czy nasz biedak jest w stanie to przetrwać?
A może podda się i zwieje spod gabinetu?
Autor w genialny sposób opisał dramaty, jakie rozgrywają się w poczekalni lekarskiej. To fantastyczna komedia ukazująca wady społeczeństwa oraz służby zdrowia. Podczas lektury praktycznie płakałam ze śmiechu. Mam jednak świadomość, że zabawnie wygląda to wyłącznie z tej strony, na miejscu głównego bohatera pewnie bym się załamała i uciekła, gdzie pieprz rośnie.
Książkę czyta się lekko i szybko, wykreowana sytuacja jest nam tak bliska, że doskonale się w niej odnajdujemy i mentalnie wspieramy oszołomionego chłopaka, który nie miał pojęcia co go spotka w tym szczególnym miejscu publicznym.
Styl autora jest niezwykle przyjemny i przystępny, nie można oderwać się od lektury. Książka jest bardzo krótka, ma zaledwie sto storn, ale są one przepełnione humorem, sarkazmem i szczerością, tak więc nie odczujecie nudy nawet przez sekundę.
Bohaterowie zostali świetnie wykreowani, są niesłychanie barwni, różnią się od siebie, ale niesamowicie przypominają osoby, które spotykamy na co dzień. Głównie poznajemy ich wady, mimo ze chcą za wszelka cenę jak najlepiej wypaść w towarzystwie. To typowi Polacy, którzy stale licytują się, kto ma gorzej i obgadują ludzi pod ich nieobecność. Jak się już pewnie domyślacie, żyją również w przekonaniu, że kiedyś były o wiele lepsze czasy. Ich emocjonujące dialogi, kłótnie i wzajemne przytyki wywołują liczne niekontrolowane wybuchy śmiechu.
Książka Radosława Rutkowskiego to idealna pozycja na jesienną chandrę. Zapewniam, że rozbawi was do łez, a także przypomni wam wiele podobnym historyjek, których sami byliście świadkami. Jej czytanie to czysta przyjemność i niesamowity relaks, poprawi humor każdemu. Spędziłam z nią fantastyczne chwile i na długo zostanie w mojej pamięci, zwłaszcza przypomni o sobie, gdy będę wybierała się do przychodni, przecież to opowieść jak najbardziej realna. To trochę niepokojące, że ludzie tak uwielbiają narzekać i są do siebie wrogo nastawieni, ale chyba jednak lepiej podejść do tego z dystansem i się śmiać, niż płakać nad sytuacją społeczeństwa i służby zdrowia!
Gorąco polecam! -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Książkomaniacy R. w dniu 2017-07-01Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatną[Adres usunięty]
Świetna, przezabawna, a przy tym niezwykle prawdziwa. Tak, taka jest właśnie książka Radosława Rutkowskiego "Mit primum non nocere". Prosta historia opowiedziana w sposób przenikliwy, nadzwyczaj realistyczny, po prostu samo życie...
"Pewnego dnia poczułem ból. Po prostu - zaczęło boleć i już. Nic tego nie zapowiadało, nie miałem żadnych innych objawów, żadna Cyganka nie wywróżyła mi cierpienia z magicznie znikającej w jej dłoni stówy, nie miałem objawienia ani proroczego snu. Ot, wstałem rano i bolało".
Na nic zdały się maści, paracetamole, potrzebna była wizyta u specjalisty. I o zgrozo! To co wydawałoby się takie oczywiste wcale nie było takie proste. Konsultacja lekarska graniczy z cudem - brak miejsc, długie kolejki, numerki. Jednak pani z okienka okazuje się być człowiekiem i nasz młodzieniec umawia wizytę w poradni. Nadchodzi wreszcie ten długo wyczekiwany dzień. Wizyta u lekarza, w zwykłej publicznej przychodni przeradza się w istne piekło.
"Gdy przestąpiłem próg przychodni, odniosłem wrażenie, że wkroczyłem do innego świata. Harmider, wszędzie wokół pełno ludzi, patrzę na siebie spode łba, szepczą coś pod nosem, raz po raz ktoś rzuca jakąś uwagę ponad głowami innych, udręczona pracownica przebiega między nimi z papierami w dłoni".
Pod drzwiami gabinetu numer 206 rozgrywają się dantejskie sceny. Problem stary jak świat - kolejka czy numerek. Z godziny tej czy z tej? Kto powie prawdę a kto skłamie? Kto zwycięży a kto zostanie pokonany?
Autor w sposób prześmiewczy dokonuje oceny polskiego społeczeństwa a może i zwłaszcza - polskiej służby zdrowia? Bo przecież nie jest normalne czekanie na wizytę lekarską pół roku a nawet rok! Stanie kilka godzin w kolejce na wizytę trwającą 8 minut. Bohaterowie, mistrzowie drugiego planu, zostają przez autora odgórnie zaszufladkowani. Nie da się inaczej. CIA, Pan Kleks, Koko Szanel czy Cebula to osoby niezwykle dobrze wykreowane, takie jakie często spotykamy wokół siebie. Energiczne, kąśliwe, walczące - takie przypadki to częsty krajobraz polskich przychodni.
Czytając tę książkę pękałam ze śmiechu. To istny kabaret w wersji książkowej. To niezwykłe, że autor o jednej wizycie u lekarza potrafi opowiadać przez 103 strony. Nie zanudza, nie mędrkuje, po prostu relacjonuje. Polskie Piekiełko tętni tu życiem. A nasz bohater? Jakie myśli eksplodowały w młodzieńczej głowie?
"Zdałem sobie sprawę, że przez ostatnie półtorej godziny zdążyłem stanąć w obronie honoru młodzieży, uczestniczyłem w poglądowej lekcji demokracji, sam wykazałem zdolności dyktatorskie, rzucając rękawicę posiadaczce złotej karty, odbyłem dogmatyczną dyskusję o Stwórcy i jego roli w naszym życiu, uczestniczyłem w wykładzie z socjologii i spiskologii, byłem świadkiem pojedynku szachowego, rewolwerowego i zapaśniczego, a tego ostatniego zupełnie niechcący stałem się uczestnikiem. Stałem się też specjalistą od kobiecych dolegliwości wieku średniego, choć nigdy nie przejawiałem takowych zainteresowań..."
Poznanie struktury polskiej służby zdrowia utwierdziły młodzieńca w przekonaniu, że najcięższe codzienne walki rozgrywają się w kolejkach. Zwyciężają silni, zaradni, odważni... a człowiek człowiekowi wilkiem.
Izabela Nestioruk