- Autor: Maria Rodziewiczówna
- Wydawnictwo MG
- Oprawa: Twarda
- Rok wydania: 2016
- Ilość stron: 240
- Stan: końcówka nakładu, książki są nowe, ale niepełnowartościowe (mogą posiadać zażółknięcia, drobne zagięcia, itp.), mogą nie posiadać dodatków takich jak płyty CD, płyty DVD, mazaki, długopisy, naklejki i inne drobne elementy.
- Model: 978837779265033
- Język: polski
- ISBN: 9788377792650
- EAN: 978837779265033
- Wymiary: 150x210
Recenzje książki Między ustami, a brzegiem pucharu (1)
-
Początkujący RecenzentOcena: 4/5Dodana przez Adrianna M. w dniu 2018-09-13Opinia potwierdzona zakupemRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatną"Między ustami a brzegiem pucharu" to jak na razie jedyna książka Rodziewiczównej, którą pokochałam. Być może to sentyment - czytałam to jeszcze w szkole podstawowej chyba z milion razy. A po latach postanowiłam do niej wrócić. I słusznie!
Czyta się ją szybko i przyjemnie. Niestety, jeżeli ktoś szuka czegoś bardziej ambitnego - w tej książce tego nie znajdzie. Historia dosyć prosta, wiele "zabiegów okoliczności" oraz "przypadków". Postaci są raczej płaskie i jednoznaczne, zakończenie przewidywalne. Całość ratują dowcipne dialogi.
Główny bohater - hrabia Wentzel - nienawidzi Polaków od urodzenia. I jest to ironia losu, bo sam jest w połowie Polakiem, jego matka była polską szlachcianką. Wychowywany w duchu czystości niemieckiej Wentzel jest w stanie wyzywać na pojedynek każdego, kto ośmieli się wypomnieć mu ów pochodzenie. I tak też często robi.
Nasz hrabia jest huliganem, próżniakiem I kobieciarzem. Z powodzeniem trwoni pokaźny majątek ojca, nie ma żadnego przyjęcia, balu czy innej imprezy bez jego czynnego udziału, na większości spotkań towarzyskich wszczyna bójki a i kobiet dla niego zaczyna brakować. Kiedy go poznajemy na początku powieści właśnie wychodzi od swojej pięknej acz zamężnej już kochanki. Po drodze spotyka cudowną kobietę, która jest nagabywana przez pijanego barona (oczywiście znajomego Wentzela). Hrabia, ratując damę zostaje nazwany przez pijanego Polakiem, co kończy się wyzwaniem na pojedynek. I tutaj pojawiają się kłopoty, gdyż owa dama jest właśnie Polką... Wentzel próbuje się o niej jak najwięcej dowiedzieć - kim ona jest, jak ją uwieść. Nie może znieść tego, że jakaś dziewczyna (w dodatku Polka!) jest w stanie się mu oprzeć. Wkrótce dowiaduje się, że opiekunka dziewczyny jest jego babcią. Zagorzały Niemiec jedzie jak najszybciej do Polski, żeby zobaczyć się z panią Ostrowską i jej piękną podopieczną.
I tam staje się rzecz niesłychana. Po raz pierwszy w życiu Wentzel nie jest mile widziany, jest obrażany, ignorowany oraz wyśmiewany za niemieckie pochodzenie. Wszystkie jego zalety zamieniły się w wady, wszystko to, czym kiedyś się chwalił teraz stało się powodem do wstydu. Zaczyna też poważnie się zastanawiać nad sensem swojego życia. Nie ma żony ani nawet narzeczonej,nie dba o swój majątek, nigdy nie zaznał prawdziwej miłości, nawet od swoich opiekunów. Nie ma też prawdziwych przyjaciół. Mimo, że nigdy nie był sam, zawsze był samotny. W Polsce to się zmienia. Zakochuje się w poznane tak niefortunnie Jadwidze, a jej brat szybko staje się jego prawdziwym przyjacielem.
Drugą najważniejszą postacią jest oczywiście sama panna Jadwiga. Zimna, oschła, cierpliwa, milcząca, dobra nad wyraz, pracowita i oczywiście piękna. Kobieta bez skazy, bez żadnej cechy, która wskazywałaby na to, że naprawdę jest ona człowiekiem a nie zimnym robotem. Tej postaci nie lubiłam najbardziej,jest nudna i bardzo przewidywalna. Ma narzeczonego, którego nie kocha ale swoim wianem chce uratować jego majątek. Sama zarządza swoją posiadłością oraz dobytkiem swojej opiekunki. Tej ostatniej codziennie głośno czyta, czasem perfekcyjnie przygrywa na fortepianie. W wolnych chwilach uczy dzieci swoich pracowników, opiekuje się chorymi, jeździ do kościoła albo gra w domino ze swoim narzeczonym. Życiem niemieckiego hrabi się brzydzi. Jego starania o nią, jego komplementy, wyznania miłości po prostu ją obrażają. Ale - jak można się domyślić - po jakimś czasie są to tylko pozory i nawet jej zimne serce staje się zdolne do miłości.
Pani Tekla Ostrowska, opiekunka Jadzi i jej brata Jana, babka Wentzla, nienawidzi Niemców. Trudno się jej dziwić. Jej jedyna córka wyszła za Niemca, wyjechała do obcego kraju i zmarła przy porodzie. Jedyny wnuk - zagorzały Niemiec, który nienawidzi Polski i wszystkiego co z nią związane. Jednak czerstwa staruszka nie poddaje się melancholii. Cały czas w biegu, dogląda dobytku, wszędzie jej pełno, wszystkim się interesuje. Przy tym jest typową zrzędliwą, gderającą, narzekającą na wszystko starszą panią. W okolicy cieszy się ogromnym szacunkiem i autorytetem. Nikt nie ośmiela się wchodzić jej w drogę lub nie spełnić jej żądań. Czy jej charakter, poddany tak wielkiej próbie, pozwoli jęk pokochać jedynego wnuka? Do czego jest w stanie dopuścić się staruszka, żeby zmienić młodego hulakę w dorosłego mężczyznę? Czy zdoła zmienić Wentzla w Polaka?
No i jeszcze moja ulubiona postać - Jan. Brat Jadzi I całkowite jej przeciwieństwo. Wesoły, rozrywkowy, ale przy tym odpowiedzialny, pracowity, zawsze uśmiechnięty młody mężczyzna. Polak z krwi i kości. Jako jedyny od razu polubił hrabię i postanowił mu pomóc w zdobyciu serca nieustępliwej siostry.
Cała historia jest słodko - gorzka. Z jednej strony zakazana miłość, z drugiej strony próby nawiązania więzi z babką. I to właśnie polubiłam w tej książce - przewidywalne zakończenie, które nie jest do końca wadą. Bo kiedy czytacie tą powieść to chcecie właśnie takiego zakończenia i ciężko by było pogodzić się z innym. Poza tym mało jest teraz książek, które tak pięknie opowiadałyby o relacjach międzyludzkich, miłości przyjaźni. Ta powieść też ma prosty ale ponadczasowy morał - ciężko pracuj aby zasłużyć na wszystko co masz. A najważniejsze co możesz zdobyć to miłość i zaufanie drugiego człowieka.