Jest piękna i niezwykła jak złoto lśniące w bystrym nurcie rzeki Klondike. Zimna jak wiatr wiejący na północnym zachodzie zimą. Bezwzględna jak ołów służący do rozstrzygania sporów w saloonach. Nazywa się Hellaine. Jej przybycie na zawsze zmieni życie mieszkańców Woodsburgha. "Mercy" - zmysłowe i ekscytujące połączenie westernu z horrorem autorstwa Mirki Andolfo (Wbrew Naturze).
- Autor: Mirka Andolfo
- Wydawnictwo Non Stop Comics
- Seria Mercy, Seria Mercy
- Oprawa: Twarda
- Rok wydania: 2020
- Ilość stron: 64
- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 9788366460539
- Język: polski
- Oryginalny tytuł: Mercy, vol. 1: La dama, il gelo e il dlavlo
- Tłumacz: Drewnowski Jacek
- Nr wydania: 1
- ISBN: 9788366460539
- EAN: 9788366460539
- Wymiary: 17.0x26.0x0.8 cm
Recenzje
-
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 4/5Dodana przez Kosz Z Książkami K. w dniu 2020-12-01Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: komiks
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąNasza przygoda rozpoczyna się w niewielkim miasteczku Woodsburgh, które wciąż nie otrząsnęło się po niedawnych, tragicznych wydarzeniach w kopalni. Na tym jednak kłopoty mieszkańców się nie skończyły – dochodzi do serii tajemniczych, brutalnych morderstw, a do miasteczka przybywa lady Hellaine, która również skrywa swą mroczną tajemnicę.
Pierwszy tom, jak się nietrudno domyślić, stanowi szybki wstęp do nakreślonego przez autorkę świata i historii. Na ledwie 64 stronach przewija się dość spora liczba bohaterów, lecz dla każdego znalazło się dość miejsca, byśmy po skończonej lekturze kojarzyli najważniejsze postacie. Kluczowymi postaciami zostaje lady Hellaine – tajemnicza piękność, chłodna i wyniosła, która jak szybko się przekonujemy skrywa mroczny sekret oraz Rory – mała dziewczynka o indiańskich korzeniach, która jak wiele biednych dzieci, wykorzystywana jest do ciężkiej pracy. Z początku wątki poszczególnych postaci stanowią osobne historie, lecz im dalej zagłębiamy się w komiks, tym wyraźniej widać, jak powoli wszystko zaczyna się splatać w jedną całość.
Czym jednak tak naprawdę jest ,,Mercy”? Cóż chwilowo trudno powiedzieć. Woodburgh to miasteczko żywcem wyjęte z westernów, jednak wydarzenia jakich jesteśmy świadkami przypominają dziwny horror, co chwile słyszymy o jakiś obcych oraz diable, mamy też społeczeństwo czerpiące mocne podstawy z religii i naszą tajemniczą lady, której prawdziwe cele pozostają nieznane. Poszczególne elementy może i brzmią ciekawie, jednak pierwszemu tomowi brakuje czegoś, co naprawdę przykuło by czytelnika do lektury. Na razie stanowi ON niezobowiązującą lekturę, która nie wywołuje żadnych większych emocji, ale liczę, że zmieni się to wraz z kolejnymi częściami.
Prace Mirki Andolfo ponownie zachwycają – są bardzo szczegółowe, bardzo klimatyczne i nieco mangowe, co akurat mi bardzo się podoba. Tak więc pod względem wizualnym ,,Mercy” stanowiła miłą ucztę dla oczu. Autorka ponownie bawi się też barwami, duży nacisk stawiając na odcienie niebieskiego i fioletu, które dominują na kadrach w kluczowych momentach. Na duże uznanie zasługuje również sposób wydania komiksu – kredowy papier i twarda oprawa dodają całości uroku.
O ile ,,Wbrew naturze” Mirki Andolfo bardzo mi się podobało, to jak na razie ,,Mercy” brakuje tego czegoś co sprawiłoby, że śledziłabym akcję z zainteresowaniem. Nie zżyłam się z żadnym z bohaterów, historia jak na razie mnie nie porwała i jedyne co to sporą przyjemność sprawia mi oglądanie rysunków autorki. Serii z pewnością dam jeszcze szansę i mam nadzieje, że całość nabierze rumieńców.
Recenzja dostępna na stronie Kosz z Książkami. -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Radosław F. w dniu 2020-10-22Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: komiks
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąMercy #1: Dama, mróz i diabeł to jedna z nowości wydawnictwa Non Stop Comics. Pozycja, którą zdecydowanie powinni zainteresować się miłośnicy komiksowej mieszanki westernu, horroru i mocy nadprzyrodzonych.
Mamy tutaj do czynienia z pomysłem, który urodził się w głowie Mirki Andolfo. Artystki, której raczej nie trzeba mocno przedstawiać miłośnikom dobrych powieści graficznych. Autorka uraczyła światowy rynek kilkoma swoimi naprawdę dobrymi pracami i można wyrokować, że w przypadku jej autorskiego projektu, będzie równie ciekawie.
Akcja albumu przenosi nas do małego miasteczka Woodsborough w stanie Waszyngton, gdzie doszło do serii przerażających i mocno niepokojących morderstw. Ratunkiem dla tego miejsca okazało się wielkie poświęcenie niektórych mieszkańców. Jedni z ocalałych chcą o wszystkim szybko zapomnieć, inni zaś podtrzymują pamięć o „bohaterach”. Cała sytuacja nie jest jednak na pewno ostatecznie rozwiązana i mieszkańców tego miejsca, czeka jeszcze sporo cierpień. Wszystko ponownie mocno się komplikuje, kiedy do Woodsborough przybywa tajemnicza, zjawiskowo piękna Lady Hellaine. Kim ona jest? Co ją łączy z tajemnicą tego miejsca? To tylko niektóre z pytań, które będą kotłować się w umyśle czytelnika po lekturze pierwszego albumu.
Tak jak zostało to już wspomniane, seria Mercy jest w pełni autorskim projektem Mirki Andolfo, gdzie pełni ona funkcję zarówno scenarzystki, jak i głównej artystki. Sprawia to, że od samego początku ma ona pełną kontrolę nad projektem. Swoboda artystyczna pozwala więc jej rozwiać pełnię swoich skrzydeł. Dzięki temu Mercy #1 jest dokładnie tym, czym powinien być pierwszy album nowej serii. Autorka wprowadza czytelnika do świata Wiktoriańskiego Gotyku, gdzie wyrazista makabra, bezpośrednia cielesność, motywy nadprzyrodzone, kontrastują ze zwykłym życiem w odizolowanej małej społeczności. Skupia się ona w tym albumie na prezentacji ważnych dla serii postaci (przynajmniej można tak sądzić) i budowie właściwej dla tytułu atmosfery mroku i niepokoju.
Nie jest to jednak pozycja, o której można napisać „rewolucyjna”. Pojawiają się tutaj elementy doskonale znane z dziesiątek innych tytułów, które dla części miłośników komiksów mogą wydawać się już troszkę za bardzo „wyświechtane”. Pewne zastrzeżenia można mieć również do dialogów, które co prawda w większości przypadków napisane są poprawnie, to w niektórych momentach niepotrzebnie przepełnione są frazesami.
O ile scenariusz pod pewnymi względami może być wtórny (chociaż moim zdaniem prezentuje się ON naprawdę bardzo dobrze), to na temat warstwy graficznej dzieła, nie można napisać nic złego. Już po kilku pierwszych stronach albumu na usta ciśnie jest mocno potoczny wyraz zachwytu i uznania – ŁAŁ! Rysunki są dosłownie oszałamiające i zapierające dech w piersiach. Zdecydowanie najlepiej prezentują się projekty postaci, których w albumie pojawia się pokaźna ilość, i każda jest dopieszczona w najdrobniejszych detalach. Niewiele gorzej prezentują się dopracowane tła, które nadają kolejnym kadrom wyrazistej głębi. Jeśli chodzi o kolorowy, to artystka postawiła na wypełnianie kolejnych scen dość intensywną paletą barw, która jednak doskonale dopasowuje się do treści albumu.
Mercy #1: Dama, mróz i diabeł to pozycja, obok której nie można przejść obojętnie. Tytuł mrożący krew w żyłach swoją historią i zachwycający oprawą graficzną, ma szanse stać się wielkim hitem. Oczywiście gusta są różne i nie każdy będzie tym tytułem tak zauroczony, ja jednak z niecierpliwością czekam na tom drugi. -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 3/5Dodana przez Michał L. w dniu 2020-10-15Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: komiks
0 z 2 osób uznało recenzję za przydatnąWSTERN, HORROR, NAIWNOŚĆ
Mirka Andolfo to artystka, która w swoich dziełach chce sięgnąć tematów ambitnych, ale nie ma dość czy to talentu, czy wewnętrznej ambicji by to zrobić. W konsekwencji za każdym razem serwuje nam naiwne, stricte rozrywkowe opowieści dla niewymagających odbiorców. I taka jest też jej najnowsza seria, „Mercy”, na którą jakiś pomysł był, ale została jedynie niezła zabawa sklejona z atrakcyjnych dla współczesnego odbiorcy schematów.
Woodsborough w stanie Waszyngton staje się miejscem niepokojących i makabrycznych zdarzeń. Seria morderstw wstrząsa okolicą. Co się jednak za tym kryje? Bo wszystko wskazuje na to, że o coś zupełnie innego, niż można by na pierwszy rzut oka sądzić…
I tu na scenę wkracza Hellaine – piękna, zimna i tajemnicza kobieta, która zamieszkuje w mieście. Kim jest? I co przyniesie jej pojawienie się?
Kiedy recenzowałem poprzednią serię Mirki Andolfo, „Wbrew naturze”, pisałem że zabrakło jej finezji. Autorka ma jakiś warsztat, ma pomysły, ale nie potrafi przekuć tego wszystkiego w coś więcej, niż schematyczne historie, jakich wiele. Historie podlane na dodatek naiwnością, brakiem artystycznej dojrzałości i chęcią przypodobania się czytelnikom: stąd wrzucane jakby na siłę erotyka, akcja, mangowa estetyka i tym podobne atrakcyjne dla współczesnych odbiorców elementy. Czasem chce w nich przemycić coś więcej, ale robi to z łopatologiczną prostotą, wprost atakując nas rzeczami, które powinny zostać podane w zdecydowanie nieoczywisty sposób.
Z „Mercy” jest tak, że Andolfo wyzbyła się chęci zawarcia przesłania, komentarza społecznego czy czegokolwiek w tym styl. Nie wyszło jej to wcześniej więc świadomie czy nie, zrezygnowała z tego typu rzeczy. Zresztą czytelnik, który sięga po jej prace i dobrze się przy nich bawi na sto procent nie życzy sobie takich dodatków. Czy wyszło to opowieści na dobre? Nie powiedziałby, bo poziom „Wbrew naturze” został zachowany, ale z drugiej strony nie oznacza to wcale, że jest źle. „Mercy” to bowiem rozrywkowa opowieść, gdzie horror i western łączą się fantastyką, baśnią i erotyką w komiks, który czyta się szybko. Bezrefleksyjnie przy tym, ale i bez nudy, choć z dawką infantylności.
Rysunki, którymi raczy nas Andolfo są niezłe. Za dużo w nich mangowej estetyki, ale same grafiki są udane. Gorzej wypada przejaskrawiony, zbyt intensywny kolor, który nie buduje należytego klimatu, ale taki już znak naszych czasów, że wszystko, co popowe, musi wyglądać jak walący nas po oczach neon. Ale swoich fanów takie ilustracje na pewno znajdą. Największe wrażenie z całości robi. Samo wydanie: papier kredowy, twarda oprawa…
Więcej chyba dodawać nie trzeba. „Mercy” to niewymagająca rozrywka bardziej dla nastolatków, niż kogokolwiek innego. Ma swoje dobre momenty, ale nie wybija się ponad podobne pozycje.