Twierdzi, że w czasie suszy zsyła rolnikom deszcz, choć póki co nie jest jeszcze Bogiem.
Od zapewniania, że jest „kimś troszkę więcej”, ma swoich ludzi.
Kim naprawdę jest Aleksander Łukaszenka? Dyktatorem krwawo rozprawiającym się z opozycją czy skutecznym politykiem zapewniającym Białorusinom upragnioną stabilizację? Czy to prawda, że przychylność deputowanych zdobywał, ofiarując im kilogramy ogórków? W co naprawdę wierzy? Czy trzyma Rosję na smyczy? Czy stanowi zagrożenie dla Polski? Czy po ukraińskim Majdanie symbolem kolejnej rewolucji zostanie Plac Niepodległości w Mińsku?
Małgorzata Nocuń i Andrzej Brzeziecki, specjalizujący się w tematach dotyczących Europy Wschodniej, przyglądają się niezwykłej karierze byłego dyrektora sowchozu. W pełnej tragikomicznych anegdot i przerażających faktów opowieści zdradzają, jakimi metodami utrzymuje władzę od dwudziestu lat, kim są ludzie z jego najbliższego otoczenia oraz kto i kiedy przejmie po nim władzę.
Fragment książki
KOMSOMOLEC
W 1975 roku Łukaszenka obronił dyplom, wrócił w rodzinne strony, dp rejonu szkłowskiego, i ożenił się ze Śnieżynką ze szkolnego przedstawienia, Galiną Rodionowną. Pierwszym miejscem pracy Aleksandra Grigoriewicza był szkolny Komsomoł w Szkłowie, ale na długo miejsca tam nie zagrzał. Otrzymał wezwanie do wojska, trafił na zachód kraju, do wojsk przygranicznych w Brześciu. Być może właśnie tu poznał Wiktara Szejmana, wycofanego milczka, człowieka, który prawie od początku kariery politycznej Łukaszenki będzie jego najwierniejszym współpracownikiem, który nie zawaha się dla niego wypełnić żadnego rozkazu, nawet jeśli będzie to zlecenie morderstwa.
Jako młody sierżant Łukaszenka znów kręcił się koło Komsomołu. Przez kilka lat starał się zrobić karierę w tej organizacji, w Związku Radzieckim była to bowiem trampolina do władzy i wpływów. Tacy ludzie jak Michaił Chodorkowski, kiedyś milioner o politycznych ambicjach i niezwykle wpływowy człowiek w Rosji, do niedawna więzień prezydenta Władimira Putina, piszący za kratami książki, czy też ukraińska polityczka Julia Tymoszenko, która fortuny dorobiła się na pośrednictwie przy sprzedaży gazu, także do niedawna przebywająca w areszcie, byli w tamtych latach właśnie działaczami Komsomołu. Łukaszenka poszedł jeszcze dalej: w 1979 roku wstąpił do Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Z karierą mu się jednak nie wiodło, chciał być na pozycji rozgrywającego, a okazało się, że zarówno w Komsomole, jak i w partii może być jedynie rezerwowym.
[Fragment książki "Łukaszenka. Niedoszły car Rosji", A.Brzeziecki, M.Nocuń, str. 22 - 23]