Księga dźwięków

Świetna, zabawna, fajnie ilustrowana i przyjemna w odbiorze. Polecam

Najlepsza "kartonówka" jaką sześciomiesiecnzy syn trzymał w ręce. proste obrazki oraz proste dźwieki do powtórzenia sprawiają, że dziekco na etapie poznawania i nauki języka jest bardzo w to zaangażoane.

Totalne rozczarowanie, tyle dobrych opini widziałam, polecana ksiazka na blogach, a tu, obrazki brzydkie takie bardziej karykatury bym powiedziała, już pomijam fakt ze kukułka wyglada jak kurczak. Najlepsze jednak jest Co robi szpinak? Według autora blee, no pięknie już widzę jak moje dziecko przestaje go jeść; co robią drzwi? Puk puk... no jak? Tak samo napój.. gul gul, przecież to są rzeczy martwe(to tylko kilka przykładów) okej, ewentualnie drzwi mogą skrzypiec ale nie pukać 🤦🏻 Do tego wszystkiego wyglada licho, mysle ze jakby się dziecku podobała i by ja czytał zachłannie jak inne to już by była w dwóch częściach, no ale nie podoba się tez dziecku.

Świetna książeczka z pięknymi ilustracjami, wzbudzająca ogromne zainteresowanie u dzieci. Była bardzo trafionym prezentem dla kilku maluszków :)

Książeczke zamówiłam dla mojego rocznego synka i był to strzał w dziesiątke! Mały bardzo chętnie po nią sięga i przegląda z ciekawością wszystkie strony. z pewnością zakup tej książki to tez dobry pomysł na świetną zabawę i naukę pierwszych słów. Moim zdaniem jedynie cena powinna być nieco niższa.

Dźwięki bez wydawania głosu? Można?

W tej książeczce wydaje się to możliwe. Podobieństwo do odgłosów rzeczywistych, fantazja w interpretacji słyszanych lub wyobrażonych dźwięków. Czy słuchamy przejeżdżającego samochodu, czy głosów zwierząt, czy może nawet tego, jak brzmi ...Boże Narodzenie. Tak właśnie można odbierać świat dźwięków. Kolorowe, mocno uproszczone rysunki, a obok nich króciutka informacja opisująca nam odgłos. Różnorodność jest wskazana przy książeczkach dziecięcych i ją też tutaj odnajdziemy. Ponad sto stron zabawy, oglądania, naśladowania i uczenia się świata.

Ale:

Po co małemu dziecku rysunek pistoletu, który robi pif-paf???

Po co pokazywać dziecku coś, co służy do zabijania???

"Szpinak robi blee" - to też super zachęta, chociaż innego rodzaju na szczęście...No i "petarda robi bum!- koniecznie trzeba ją poznać...ale lepsze to niż bomba...

Fajna publikacja, bardzo pomocna w ćwiczeniach logopedycznych. Niestety przy intensywnym użytkowaniu ze względu na grubość lubi się rozedrzeć. Część haseł można by było zamienić, dużo można by dodać. Ilustracje kolorowe i proste, czasem aż za proste i wcale nie przypominają obiektu rzeczywistego, mimo to syn bardzo lubi gdy ją czytamy. Nie spotkałam żadnej alternatywy dla ćwiczenia z synem wyrażeń dźwiękonaśladowczych w takiej prostej formie.

Byłam pełna obaw kupując książkę " Księga Dźwięków " Soledad Bravi - zbierała same pozytywne opinie, ale jak tu zaufać książce, która ma w tytule dźwięki, a ich nie wydaje... ?

Postanowiłam dać jednak szanse i zobaczyć jak moja córka zareaguje. Było to około 3 lata temu, a my dalej ją oglądamy tym razem wspólnie z moim młodszym synem.

Moja córka zna tą książkę na pamięć i naprowadza swojego brata co ma pokazywać, albo jaki dźwięk wydać. Mamy ogromną przyjemność i uciechę - razem spędzamy ten czas kreatywnie i uczymy się jak ze sobą współpracować.

Moim zdaniem książka przeznaczona jest dla maluszków, które stawiają pierwsze kroki w nauce mówienia postrzegania. Obrazki są kolorowe - przedstawiające przedmioty i zwierzęta, które łatwo naśladować.

Na czym polega FENOMEN tej książki...?

Barwne ilustracje nie tylko przedstawiają podstawowe zwierzęta domowe i hodowlane, ale także różne auta i przedmioty mniej ważne, ale i śmieszne np:

DRZWI - PUK PUK, KLOCKI - ŁUBU-DU, BÓL - AŁA

Czytanie tej książki pobudza wyobraźnie i reakcje na dany przedmiot co nieraz u moich dzieci wywołuje uśmiech.

NIESTETY MA SWOJE WADY :(

- książka jest gruba i ciężka, więc trudno utrzymać takiemu maluszkowi ją w rękach - ale od czego są rodzice :)

- niestety przy częstym użytkowaniu książka się rozkleja i rozpada

- i jedno hasło nie przypadło mi do gustu szpinak robi BLE... ( TO PRZECIEŻ NA STARCIE ZNIECHĘCA DZIECIAKA DO JEDZENIA TEGO WARZYWA ), więc zamieniłam to na MNIAM - na tym etapie dziecko nie umie czytać więc liczy się CZYSTA IMPROWIZACJA :)

Mimo wad wymienionych powyżej książka została zakupiona również dla mojej chrześniaczki na roczek, więc jest naprawdę GODNA POLECENIA :)

[Adres usunięty]

Bardzo śmieszna książka dla dzieci! Zabawna zarówno dla dorosłych, jak i dla maluchów. Wspiera rozwój mowy dziecka, jeszcze przed pierwszym rokiem życia. Rysunki przedstawiają przedmioty i zwierzęta, a obok nich znajduje się wyraz dźwiękonaśladowczy. Dorośli też mogą się czegoś nowego dowiedzieć, choćby, co robi ślimak. Przy oglądaniu książeczki z dzieckiem jest dużo śmiechu, można robić śmieszne miny, wygłupiać się, żartować. Dzieci chętnie też przeglądają książkę samodzielnie. To niesamowite, jak szybko potrafią zapamiętać dźwięki, które się w niej pojawiają! Fajna książka dostarczająca rozrywki całej rodzinie!

"Księga dźwięków", to książka o wymiarach 14x14x3,8 cm, składająca się, aż z 112 stron. Wpływa to niestety negatywnie na jej wagę (nie polecam nosić jej na co dzień w torebce ;)) Jednak ze względu na treść, jest to książka, na którą powinni zwrócić uwagę rodzice wszystkich maluchów.

"Księga dźwięków" zawiera w swej treści onomatopeje, czyli wyrażenia dźwiękonaśladowcze. Wśród nich znajdziemy odgłosy zwierząt, pojazdów, instrumentów i otaczających nas przedmiotów. Wiele tych odgłosów wykorzystujemy bawiąc się z dzieckiem, ale są też takie, o których byśmy nie pomyśleli. W książce znalazły się również dźwięki, które osobiście bym ominęła, albo zamieniła (petarda - bum, ból - ała). Dzieci, do których skierowana jest "Księga dźwięków" zbyt rzadko spotykają się ze słowem petarda (o ile w ogóle) i nie potrafią sobie wyobrazić co to ból, w sytuacji, kiedy go nie odczuwają. Dlatego myślę, że lepiej byłoby pominąć je. W "Księdze dźwięków" zabrakło mi natomiast tupania nóg, ale to akurat nie problem, można przecież zobrazować dźwięk "tup tup" faktycznym tupaniem, tak na zakończenie czytania.

W książkach dla najmłodszych ważne są ilustracje. W "Księdze dźwięków" jest ich bardzo dużo, są barwne, wyraźne i proste jednocześnie. Przyciągają wzrok dziecka i sprawiają, że dziecko koncentruje się na nich.

Nie wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego jak wielkie znaczenie ma dla dziecka zabawa wyrażeniami dźwiękonaśladowczymi. Tymczasem ich słuchanie, a z czasem powtarzanie, stymuluje rozwój zdolności językowych maluchów. Dziecko wypowiadając je, utrwala sobie głoski i uczy się łączyć sylaby. Wyrażenia dźwiękonaśladowcze są ważnym etapem w rozwoju mowy, dlatego warto nabyć "Księgę dźwięków" i czytać ją maluszkowi. Przy okazji fajnej zabawy, malec będzie ćwiczył, co przyniesie efekty w przyszłości.

Zdjęcia książki można zobaczyć na moim blogu, zapraszam

[Adres usunięty]