Najlepsza powieść Marii Rodziewiczówny.
Umiejscowiona na Żmudzi historia zaściankowo-dworska, podobna w klimacie do wydanej niemal jednocześnie epopei nadniemeńskiej Elizy Orzeszkowej. Jak tam, życie bohaterów obraca się wokół jednej tylko sprawy: utrzymania ziemi, dziedzictwa, tożsamości.
Śmierć despotycznego ojca przysparza młodemu Markowi Czertwanowi nowego ciężaru. Ma jako najstarsze z dzieci zająć się dodatkowo majątkiem Poświcie, pozostawionym przez jego zaginionego przyjaciela Kazimierza Orwida. Wrodzone posłuszeństwo Żmudzina nie pozwala mu sprzeciwić się tej decyzji, która jest dla niego wyrokiem rujnującym zamiar ułożenia sobie samodzielnie życia.
Los Marka odmienia wiadomość o odnalezieniu w Ameryce Ireny Orwid – jedynej córki zmarłego tam tragicznie Kazimierza. Młody Czertwan pragnąłby przekazać jej fatalną spuściznę i zająć się wreszcie własnym życiem. Los jednak ponownie staje mu na drodze, uniemożliwiając zrzeczenie się całkiem opieki nad Poświciem…