Opowieści o najgorszych łotrach, piratach i buntownikach, jacy w XVII i XVIII wieku pływali po morzach świata. Ludziach, którzy dusze zastawili diabłu i ladacznicom w zamtuzach, cnotę zaś cisnęli w morze razem z Biblią i... swym byłym kapitanem.
Historie o złych wodach i przeklętych wiatrach, które gnają potępione żaglowce aż do wrót piekielnych otchłani. Do miejsca, gdzie za wszystkie grzechy czeka bezlitosna kara.
Hubal
5/5Wizna
5/5- Autor: Jacek Komuda
- Wydawnictwo Fabryka Słów
- Oprawa: Miękka
- Rok wydania: 2017
- Ilość stron: 374
- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 9788379642472
- ISBN: 9788379642472
- EAN: 9788379642472
- Wymiary: 12.5x19.5 cm
- Powiązane tematy: Czarny Piątek, Last Minute
Recenzje książki Czarna bandera (2)
-
Recenzent WybitnyOcena: 5/5Dodana przez Robert K. w dniu 2016-09-17Opinia potwierdzona zakupemRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąDobrze napisane, przystępnym językiem (nieco wysiłku przy niektórych sformułowaniach dodaje pewnego smaczku) i nieco egzotyczny dla nas temat piratów, ale mnie się podoba.
Polecam!! -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Katrina S. w dniu 2016-05-31Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
1 z 1 osób uznało recenzję za przydatnąXVII wiek.
Ciepłe wody, pełne Hiszpanów, piratów, złota i tajemnic.
Bo na statkach są szczury, widma pokutujących dusz, martwe ciała, ogrom martwych ciał, czarni niewolnicy, Bożkowie, nieumarli i wskazówki, jak dostać się do drogocennych skarbów. I przygody. Cała tona niebezpiecznych i śmiertelnych przygód.
Czarna bandera to pierwsza typowo piracka książka po jaką dane było mi sięgnąć. Z resztą, to także pierwsza pozycja Komudy, jaka trafiła w moje ręce. Jak było? Trochę jak przy Piratach z Karaibów, tylko nieco ostrzej i nieco mniej kolorowo. Ale dalej.... całkiem barwnie.
Nie byłam, nie jestem i raczej nie będę fanką historii, których akcja dzieje się na statkach. Przepadam za szanty, ale filmy, czy historie tego typu potrafią mnie nieco znudzić. I nie przeczę - nie bawiłam się na Czarnej banderze doskonale. Ale dobrze? I owszem.
Zbiór opowiadań Komudy nie jest czymś najbardziej pomysłowym i zaskakującym, przynajmniej nie dla mnie, zwłaszcza, że opowiadania mają często stosunkowo podobne motywy. Z resztą, trudno by było inaczej... Morska podróż wymaga utrzymania pewnych schematów. Mimo to w swoich opowiadaniach tworzy bardzo przyjemny klimat. Klimat morskich opowieści, opowiadanych jakby przez starego pirata, który wspomina dawne dzieje i przygody. Tak, chyba mniej więcej tak odebrałam te opowiadania.
Komuda ma całkiem przyjemny styl, choć czasem jego opisy mogą nieco nudzić, a przynajmniej ja potrafiłam się chwilami wyłączyć podczas czytania. Jasne, bez specjalistycznego słownictwa takie opowiadania by się nie obeszły i czasami musiałam dłużej pomyśleć nad niektórymi słowami, ale poza tym autor jest bardzo swobodny w tym, co robi. Przy tym pisze stosunkowo... surowo, mimo wszystko, bez nadmiernych emocji i zachowuje przy tym dobry umiar, jeśli chodzi o przekleństwa, bijatyki, czy wulgarność. Mimo tematu, przy którym łatwo z tym przesadzić nie poczułam się ani na chwilę zniesmaczona opowiadaniami. Choć tak, są trochę brutalne - w tym przypadku inaczej się po prostu nie dało i nie da - wszystko jednak ładnie zgrywa się w całość i równoważy.
Opis na okładce mówi, że to bardzo męska literatura, a ja... nie powiedziałabym. To ładne opowiadania, nie wybitne, ale ładne i fajnie skonstruowane, a to, że o piratach i łodziach? Nie tylko mężczyźni lubuję się w takiej tematyce...
W przypadku opowiadań liczy się raczej sama historia, a nie - głębocy bohaterowie i to w historiach z Czarnej Bandery dość wyraźnie widać. Bohaterów jest wielu, szybko się zmieniają (czy to przez śmierć, czy kolejne opowiadanie) i trudno się do nich przywiązać. W tym przypadku główną role na prawdę odgrywa przygoda, która ma miejsce w każdym z opowiadań. Który pomysł spodobał mi się najbardziej? Zastanawiałabym się nad dwoma opowiadaniami. Oprawcą i Lodowym szkwale, gdybym naprawdę koniecznie musiała wybierać, jednak prawda jest taka, że wszystkie są do siebie bardzo zbliżone zarówno klimatem, stylem, jak i tempem akcji.
Polecam każdemu, kto ma ochotę na coś pirackiego - bo może się okazać, że Czarna bandera to naprawdę fajna lektura dla takich właśnie osób. Inni też raczej spokojnie mogą po nią sięgać, niemniej - jak wspominałam - sama specyfika słownictwa może sprawić, że czytanie będzie nieco trudniejsze, niż zwykle.