"Jeszcze żyjemy. Lato '39" odmalowuje przed nami atmosferę upalnego lata 1939 roku. Za chwilę świat ogarnie największy w jego dziejach kataklizm. Tymczasem wakacyjne szaleństwo towarzyszy gorączkowym przygotowaniom do wojny.
Lato 1939 roku było wyjątkowo upalne. Jakby natura chciała dać ludziom jeszcze tę odrobinę radości przed nieuchronnie zbliżającym się kataklizmem. Wszyscy wiedzieli, że nadejdzie, i to przekonanie o nieuchronności wojny mieszało się z nadzieją, że może jakimś cudem niebezpieczeństwo zostanie zażegnane. Jeszcze w lipcu i sierpniu trwały gorączkowe działania dyplomatyczne, a jednocześnie armie prężyły już muskuły. W Polsce dobrze pamiętano niedawny Anschluss Austrii i zajęcie przez III Rzeszę Czechosłowacji. Minister Beck kategorycznie odrzucił niemieckie żądania, a Ribbentrop i Mołotow dokonywali (jeszcze na papierze) czwartego rozbioru Polski.
Na kartach książki "Jeszcze żyjemy. Lato '39" Marcin Zaborski przywołuje gorączkową atmosferę tych upalnych, letnich miesięcy. Próbuje odtworzyć świat takim, jakim był tuż przed wybuchem II wojny światowej. Tematem przewodnim nie jest tu wielka polityka międzynarodowa, lecz codzienne życie Polaków. To książka pełna smaków i zapachów tamtych dni. Wraz z autorem odwiedzamy przedmieścia licznych miast i miasteczek. Obserwujemy ich mieszkańców: ich codzienne problemy, zainteresowania, a nawet stroje, w które się ubierają. Towarzyszymy im w podróżach do popularnych kurortów i tak zwanych badów. Obserwujemy turystów nad tym skrawkiem Bałtyku, który należał wówczas do Polski. Bez skrępowania zaglądamy do walizek i szaf ówczesnych kobiet.
Ta książka po prostu tętni życiem. Jest tu uliczny hałas, nietrzeźwi kierowcy, pękające w szwach podmiejskie kolejki. Są tu marzyciele, matrymonialni oszuści, dumni oficerowie kawalerii. Są tu wszyscy, którzy staną się ofiarami przyszłej wojny. Z fascynacją obserwujemy ich ostatnią próbę uchwycenia normalności i cieszenia się życiem. Bo jeszcze żyją.
Marcin Zaborski jest dziennikarzem radiowym. Pracował między innymi w Programie Trzecim Polskiego Radia.
Lato 1939 roku było wyjątkowo upalne. Jakby natura chciała dać ludziom jeszcze tę odrobinę radości przed nieuchronnie zbliżającym się kataklizmem. Wszyscy wiedzieli, że nadejdzie, i to przekonanie o nieuchronności wojny mieszało się z nadzieją, że może jakimś cudem niebezpieczeństwo zostanie zażegnane. Jeszcze w lipcu i sierpniu trwały gorączkowe działania dyplomatyczne, a jednocześnie armie prężyły już muskuły. W Polsce dobrze pamiętano niedawny Anschluss Austrii i zajęcie przez III Rzeszę Czechosłowacji. Minister Beck kategorycznie odrzucił niemieckie żądania, a Ribbentrop i Mołotow dokonywali (jeszcze na papierze) czwartego rozbioru Polski.
Na kartach książki "Jeszcze żyjemy. Lato '39" Marcin Zaborski przywołuje gorączkową atmosferę tych upalnych, letnich miesięcy. Próbuje odtworzyć świat takim, jakim był tuż przed wybuchem II wojny światowej. Tematem przewodnim nie jest tu wielka polityka międzynarodowa, lecz codzienne życie Polaków. To książka pełna smaków i zapachów tamtych dni. Wraz z autorem odwiedzamy przedmieścia licznych miast i miasteczek. Obserwujemy ich mieszkańców: ich codzienne problemy, zainteresowania, a nawet stroje, w które się ubierają. Towarzyszymy im w podróżach do popularnych kurortów i tak zwanych badów. Obserwujemy turystów nad tym skrawkiem Bałtyku, który należał wówczas do Polski. Bez skrępowania zaglądamy do walizek i szaf ówczesnych kobiet.
Ta książka po prostu tętni życiem. Jest tu uliczny hałas, nietrzeźwi kierowcy, pękające w szwach podmiejskie kolejki. Są tu marzyciele, matrymonialni oszuści, dumni oficerowie kawalerii. Są tu wszyscy, którzy staną się ofiarami przyszłej wojny. Z fascynacją obserwujemy ich ostatnią próbę uchwycenia normalności i cieszenia się życiem. Bo jeszcze żyją.
Marcin Zaborski jest dziennikarzem radiowym. Pracował między innymi w Programie Trzecim Polskiego Radia.