"Iluzja" jest powieścią fantasy, w której główny nacisk położono na emocje bohaterów. Vera to Widząca, która potrafi zajrzeć w przyszłość. Despotyczny król wykorzystuje ją do własnych politycznych celów.
Widzące to kobiety obdarzone wyjątkowym talentem. Potrafią one zobaczyć przyszłość. W swoich transach potrzebują jednak Przewodników. Rolę taką może odgrywać mężczyzna, który przeszedł długie szkolenie i uczestniczył w wyczerpujących rytuałach. Widzące i Przewodników można spotkać w Południowych Królestwach, w dominiach targanych wieczną niezgodą. Przeciwieństwem Południowych Królestw jest Diogoria - kraina skomplikowanych maszyn, gdzie najwyższymi cnotami są honor i opanowanie. W Diogorii nie spotkasz ludzi obdarzonych magicznym talentem. Żyją tu za to odważni, żądni sławy wojownicy.
Vera i Ren są jeńcami z Południa. Z Południa, które zamierza podbić król Diogorii - i to przy użyciu nie swych machin, lecz właśnie magii. Vera jest Widzącą. Poznaje Rena w kamieniołomach, gdzie pracują niewolnicy. To właśnie ON pomaga jej wyjść z transu, stając się odtąd Przewodnikiem Very. Kiedy jednak król odbiera jej tożsamość, musi ona służyć temu znienawidzonemu tyranowi. Ren zaś zostaje zmuszony do tropienia buntowników, i to w swoim rodzinnym mieście.
"Iluzja" to powieść fantasy, jakiej jeszcze nie było. Zazwyczaj owe (jak mawiał Lem) "baśnie dla dorosłych" przepełnione są krwią i walką sił dobra z siłami ciemności. Tutaj mamy rzecz jasna magię, mamy pałacowe intrygi, zapierające dech w piersiach przygody i zaskakujące zwroty akcji. Jednak "Iluzja" to fantasy pełna przede wszystkim emocji opisanych z ogromną wnikliwością i talentem. Podczas zatapiania się w tej lekturze, otworzy się przed nami niesamowity świat malowany z reportażową wręcz pieczołowitością. Mamy tu bohaterów targanych sprzecznymi dążeniami i pragnieniami. To także opowieść o cierpliwości potężnej, niezmordowanej i gniewnej, o czekaniu na moment, w którym losy świata można wziąć we własne ręce. I o tym, co się dzieje, kiedy czas ten nareszcie nadchodzi...
W powieści Marty Malinowskiej daje się wyczuć silną fascynację twórczością Ursuli Le Guin, N.K. Jemisin i Andrzeja Sapkowskiego. I bardzo dobrze, bo takimi mistrzami warto się inspirować.
Opinie o książce
W sensualnej, bogatej w soczyste opisy, pełnej witalnej energii Iluzji, gdzie magia jest emocją, a kobiety stanowią siłę kształtującą rzeczywistość, bardzo ładnie widać inspiracje Ursulą Le Guin, N.K. Jemisin i Sapkowskim.
Michał Cetnarowski
Powieści fantasy można pisać ogniem i lodem, można pisać je też krwią. Marta Malinowska napisała swoje fantasy emocjami. Dostaniecie tu oryginalny świat, złowrogie imperium i magię, a wszystko to podane z werwą rasowego thrillera. Przede wszystkim jednak dostaniecie bohaterów o uczuciach jak żywioły, którzy grają o stawkę wyższą niż losy imperium. Od dawna nie zaangażowałem się tak bardzo w losy bohaterów powieści.
Paweł Majka
Widząca, która utraciła pamięć i przeszła pranie mózgu, mistrzyni walki, która teraz walczy dla wroga. Przewodnik, który porzucił swoich towarzyszy i zawiódł jako rebeliant, związany przysięgą krwi niszczy zamiast chronić. W starożytnej Urcie znajdującej się pod diogorską okupacją ta dwójka próbuje odzyskać to, co utracone, lecz żeby tego dokonać – najpierw musi nie pozabijać się nawzajem. Klasyczne fantasy, gdzie magia miesza się z pałacowymi intrygami, duchy rządzą krokami żywych, a nienawiść nie daje szans miłości.
Bartek Biedrzycki
O autorce
"Iluzja" to literacki debiut Marty Malinowskiej. Jak dotąd opowiadania tej urodzonej w 1988 roku autorki ukazywały się na łamach miesięcznika "Nowa Fantastyka" i w zbiorze "Fantastycznie nieobliczalni".