Constantine to zapewne największy mag w całej Wielkiej Brytanii. Prawdopodobnie również najgorszy pijak... Kiedy jednak na Twojej drodze staną demony z piekła rodem, z pewnością zadzwonisz właśnie do niego! Garth Ennis, twórca "Hellblazera", przedstawia finał trzytomowej serii o sarkastycznym ulicznym czarodzieju.
John Constantine może żyć w tym samym świecie co Batman i Superman, ale nigdy nie będzie superbohaterem. Nie zależy mu na poklasku, a zresztą przez większość czasu myśli głównie o sobie. Najchętniej spędziłby życie na wypalaniu kolejnych papierosów oraz wlewaniu w siebie morza alkoholu. Jest zaprzeczeniem herosów znanych z większości komiksów i być może właśnie to zadecydowało o jego ogromnej popularności.
"Hellblazer. Tom 3" to ostatnia część losów Johna Constantine'a w interpretacji Gartha Ennisa. Tym razem na czytelników czeka upodlony bohater, który po rozstaniu z Kit Ryan jest cieniem samego siebie. W całym swoim życiu nie upadł jeszcze tak nisko - z dnia na dzień wylądował na ulicy bez grosza przy duszy. Legendarny demonolog odnajduje jednak motywację, by chociaż częściowo wrócić na prostą. Może mu w tym pomóc wyprawa za ocean, do miasta ogromnych możliwości - Nowego Jorku. Niestety, Constantine będzie musiał odłożyć zwiedzanie na inny czas, gdyż w Wielkim Jabłku zło panoszy się równie chętnie jak na ulicach Londynu.
Za scenariusz 3. tomu odpowiedzialny jest znany irlandzki twórca komiksów Garth Ennis. Miłośnicy powieści graficznych zawdzięczają mu dzieła pokroju postapokaliptycznego, takie jak "Pielgrzym", autorski "Hitman" oraz kultowy "Kaznodzieja". W pracach nad historią Constantine'a wspierali go doświadczeni artyści: Steve Dillon ("Punisher Max", "Thunderbolts: Czerwony postrach"), John Higgins ("Strażnicy", "Batman: Zabójczy żart") oraz William Simpson ("Sędzia Dredd", "Rogue Trooper").
- Autorzy: Dillon Steve, Garth Ennis, John Higgins
- Wydawnictwo Egmont
- Seria Hellblazer
- Oprawa: Twarda
- Rok wydania: 2020
- Ilość stron: 548
- Format: 17.0 cm x 26.0 cm
- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 9788328196322
- Język: polski
- Oryginalny tytuł: Hellblazer by Ennis 3
- Tłumacz: Marek Starosta
- ISBN: 9788328196322
- EAN: 9788328196322
- Wymiary: 17.5x26.5x3.3 cm
Recenzje
- Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Bloger N. w dniu 2020-11-20Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: komiks
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąUwielbiam komiksy i zawsze bardzo chętnie spędzam z nimi czas. Tym razem postawiłem na "Hellblazer. Tom 3" i jestem pod wielkim wrażeniem tego komiksu. Jest to opowieść o przygodach Johna Constantine, od której bardzo ciężko jest się oderwać. Fabuła jest niezwykle ciekawa, bardzo dokładnie przemyślana. Bohaterowie natomiast wykreowani są z dbałością o każdy szczegół. Duże wrażenie zrobiły na mnie rysunki w wykonaniu Steve'a Dillona. Kreska nie jest idealna i można by się do niej przyczepić, ale dużym plusem jest fakt, iż rysunki pokazują bardzo dobrze emocje bohaterów. Jeśli lubicie komiksy, to ten z pewnością się Wam spodoba.
- Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Michał L. w dniu 2020-10-21Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: komiks
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąHELL YEAH!
„Hellblazer” to jedna z najlepszych serii komiksowych w dziejach. Odważna, mocna, podejmująca tematy, jakich na co dzień w komiksie się nie znajduje, a także w odróżnieniu od innych amerykańskich historii obrazkowych, wydarzenia w niej przedstawione dzieją się w czasie rzeczywistym i bohater starzeje się tak, jak starzeją jego czytelnicy. Run Gartha Ennisa, który z tym tomem osiąga swój finał, to natomiast – obok runy Briana Azzarello – najlepsze, co cykl ma do zaoferowania. I chociaż za najlepszą hellblazerową fabułę tego scenarzysty uważa się wydane w pierwszym tomie „Złe nawyki”, tom trzeci wcale nie jest od niej gorszy, a jako całość jeszcze mocniej staje się poligonem testowym dla idei znanych potem z opus magnum niepokornego twórcy, „Kaznodzieją”, mogącym stanowić jego swoisty prequel.
John Constantine przeżył już wiele. Umierał na raka płuc, miał był rozstrzelany przez szaleńca, stracił przyjaciół, zmagał się z duchami i demonami, był kuszony przez wampiry… Długo można by wymieniać. Nic jednak nie sponiewierało go tak bardzo, jak rozstanie z Kit. Po tym wydarzeniu nasz cyniczny bohater nigdy nie rozstający się z papierosem sięgnął dna, kończąc na ulicy, jako jeden z meneli, żebrzących o byle grosz i rozpuszczających swoje smutki i lęki w najpodlejszych trunkach, jakie tylko można wlać do gardła. Nadszedł jednak czas, by przestać użalać się nad sobą, wstać z kolan i… wybrać się do Nowego Jorku. Może zmiana krajobrazu pomoże mu się z tym uporać? Niestety, przeszłość towarzyszy mu na każdym kroku, a jakby tego było mało zło nie zamierza odpuszczać i wyciąga po niego swoje łapy…
Zanim powstał „Kaznodzieja”, Garth Ennis to właśnie w „Hellblazerze” testował takie pomysły, jak związek anioła i demona, o którym czytaliśmy w tomie drugim. Tom trzeci zabiera nas w podróż do USA, gdzie brytyjski anty-bohater – nie pierwszy zresztą i nie ostatni raz – będzie odkrywał amerykańskie brudy. Pod tym względem także opowieść kojarzy się z „Kaznodzieją”, tym bardziej, że a szatę graficzną odpowiadają [Adres usunięty]. artyści znani z tamtej opowieści – Steve Dillon i Peter Snejbjerg. Ale podobna jest też brutalność i kontrowersyjność, podobni są bohaterowie i ten brud. W końcu też podobny jest klimat. Z tym, że „Hellblazer” był wcześniej i nawet jeśli w „Kaznodziei” Ennis doszlifował wątki i pomysły, warto o tym fakcie pamiętać.
Abstrahując od tego, ten komiks to po prostu rewelacyjna opowieść grozy dla dorosłych. Tyle tu horroru, co obyczajowych, dramatycznych wątków i miłości. Tyle tu akcji, co i przegadanych momentów, pozwalających nam zbliżyć się do postaci. A wszystko to jest intrygujące, porywające, mocne… i okraszone wulgarnymi, ale jakże żywymi, krwistymi wręcz dialogami. A także znakomitą psychologią postaci, których może i nie da się polubić, ale za to można bez trudno jest zrozumieć i współczuć im, albo utożsamiać się z ich problemami.
Wszystko to wieńczy różnorodna, ale wyśmienita szata graficzna, prosty nastrojowy kolor i rewelacyjne wydanie. Kto ceni dobre, mocne, ambitne komiksy i nie boi się kontrowersji, koniecznie powinien „Hellblazera” poznać. To rzecz, o której się nie zapomina i do której chce się wracać raz po raz. Aż szkoda, że tak niewiele jest komiksów prezentujących taki poziom.