-
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Karolina M. w dniu 2018-06-07Recenzja dotyczy produktu typu: książka
1 z 1 osób uznało recenzję za przydatnąTypowe książki obyczajowe nie są moimi ulubieńcami choć od czasu do czasu chętnie przeczytam. Jednak, gdy gdzieś na horyzoncie ukazuje się ludzki dramat (nie ważne czy fikcyjny czy wręcz przeciwnie) to już nie mam zbyt dużych rozterek czy wybierać daną pozycję czy nie. Nie pytajcie mnie proszę dlaczego to właśnie krzywdy mnie przyciągają, ale ja już tak mam. Może za dużo kryminałów i thrillerów w moim życiu spowodowało, że dobro zbytnio mnie nie interesuje? Kto wie...
Jess jest kochającą matką i babcią. Z mężem rozwiodła się wiele lat temu, ale ich kontakt cały czas jest na stopie przyjacielskiej. Jednak życie kobiety zmienia się diametralnie w dniu, gdy otrzymuje najgorszą możliwą wiadomość. Wiadomość o śmierci własnego dziecka. Jej córka ginie przysypana lawiną będąc na nartach. Jess musi pogodzić się ze stratą jedynego dziecka, poukładać sobie życie na nowo, ale przede wszystkim wskrzesić siły by móc zając się zaledwie pięcioletnią wnuczką Rose. Jak się jednak okazuje, śmierć Anny to dopiero początek góry lodowej z jaką zejdzie się zmierzyć kobiecie. Sekrety jakie ukrywała jej córka, a które ona krok po kroku zaczyna odkrywać załamały by niejedną osobę.
Czy Jess będzie jedną z nich? Co ukrywała jej córka? Czy kobieta zdoła zająć się wnuczką i poukładać swoje życie na nowo? Kim była Anna, którą wydawało się, że matka zna najlepiej ze wszystkich?
Wiele pytań rodzi się w głowie po przeczytaniu tej powieści. To jak Fionnuala ukazuje rodzinny dramat jest niesamowite. Potrafi poruszyć nasze najgłębsze emocje i dotknąć tej najczulszej struny w naszym ciele i duszy. Zawarcie w jednej pozycji straty dziecka, bezwarunkowej miłości matki do niego, ukazanie jak niewiele możemy wiedzieć o najbliższej z bliskich nam osób oraz o tajemnicach jakie skrywamy przed innymi. Tajemnicach, które potrafią zniszczyć niejedno życie...
Książkę skończyłam niedawno, ale jeszcze długo będę rozmyślać nad tym co miała do przekazania. Chciałabym móc czytać takich pozycji znacznie więcej. Jak dla mnie powinna być zdecydowanie bardziej reklamowana i polecana. -
Super RecenzentOcena: 5/5Dodana przez Bartłomiej B. w dniu 2018-09-03Recenzja dotyczy produktu typu: książka
1 z 2 osób uznało recenzję za przydatnąMówi się, że najgorszym przeżyciem dla rodzica jest śmierć własnego dziecka. We wszechświecie jest pewna kolejność rzeczy, jednak takie sytuacje się zdarzają. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić co czuła Jess – matka Anny. To właśnie jej córka zginęła podczas wyjazdu w góry. Młoda kobieta osierociła córkę Rose, którą obecnie opiekuje się babcia – Jess. Wnuczka jest dla niej wszystkim. Pomimo, że nastał najgorszy czas w jej życiu, gdzie pomimo przechodzenia żałoby musi być silna dla Rose. Wypadek Anny rodzi wiele nowych pytań na które matka będzie musiała znaleźć odpowiedzi.
Nie spodziewałem się historii która wbije mnie w fotel, a nic na początku tego nie sugerowało. Jednak z biegiem wydarzeń i odkrycia kilku faktów ta historia zaczyna żyć w nas. To dość bolesna opowieść, ale jednocześnie niezwykła. Początkowo czytałem tę historię bez żadnego zaangażowania jednak kolejne strony sprawiły, że zacząłem bardziej przeżywać wszystko wraz z bohaterami.
Pewne osoby były tak wspierające, że wydawało mi się to aż dziwne. Ludzie w takiej sytuacji starają się żyć normalnie, a przede wszystkim pogodzić się z rzeczywistością i codziennymi problemami. Jednak nie możemy być nigdy w stu procentach niczego pewni. Fionnuala Kearney jednak w pewnym momencie postanowiła wywrócić akcję do góry nogami co było świetnym posunięciem. Zaskoczenie czytelnika w momencie kiedy się tego nie spodziewa zawsze działa. Pierwsza część książki została opowiedziana z punktu widzenia Jess, Theo oraz dawnymi wpisami Anny z jej bloga. W późniejszym czasie jednak całość skupia się prawie na punkcie widzenia Jessy. Takie przełączenie narracji również dodało charakteru tej książce. Całościowo wyszło to wszystko bardzo dobrze. Autorka stworzyła obrazy straty, żalu, rodziny, przyjaźni w niezwykle realistyczny sposób. Ciężko jest cokolwiek mi więcej powiedzieć bo książka poruszyła pewne kwestie z mojego życia. Człowiek, który przeżył daną rzecz w zupełnie inny sposób odbierze książkę. Jeden się tym nie przejmie, a dla drugiego nie będzie miało to większego znaczenia. Jednak zawsze będzie osoba, która to zrozumie. Zrozumie co chciała pokazać autorka w dosadny sposób.
Bardzo doceniam książki, które niosą swoją historią jakiś przekaz. Dzień, w którym cię straciłam pokazał jak bardzo bezbronnymi ludźmi jesteśmy, a w rzeczywistości jesteśmy niczym bez wsparcia naszej rodziny i przyjaciół. Nie ważne jak silne więzy mamy z drugą osobą bo musimy pamiętać, że nie są one wieczne. Zawsze ktoś może je przeciąć. Ta książka jest całkowicie kompletna. Ma w sobie wszystko czego mógłbym od niej wymagać. Pomimo tego, że porusza bardzo smutne problemy to napisana jest w pięknym, lekkim stylu. Podobnie jak w przypadku książki, którą zachwycałem się w ubiegłym roku ( To, co zostawiła) muszę wam przypomnieć, że są książki i historie w nich zawarte, których na długo nie można wymazać z pamięci. Jest w tej książce pewna scena, która mnie strasznie poruszyła, a chodzi mi tutaj o moment kiedy Jess chce się poddać, a Theo stara się ją pocieszyć. W jakiś sposób wszystko w środku mnie po prostu się ścisło.
Dzień w którym cię straciłam to książka wzruszająca, a czasem łamiąca serce. Są w niej momenty kiedy pojawia się uśmiech na twarzy, a jeszcze częściej kiedy nad bohaterami pojawiają się czarne chmury. Prawdziwy rollercoaster emocji. Jeżeli lubicie tego typu literaturę to koniecznie sięgnijcie po ten tytuł. Ja osobiście jeszcze kiedyś do niego wrócę. -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Katarzyna M. w dniu 2018-06-30Recenzja dotyczy produktu typu: książka
1 z 2 osób uznało recenzję za przydatnąAutorce udało się opowiedzieć dobrą i w wielu momentach poruszającą historię, której motywem przewodnim jest miłość, tęsknota i strata oraz to, jak mało wiemy o najbliższych nawet osobach.
Krok po kroku Fionnuala Kearney odkrywa przed czytelnikiem kolejne sceny, dni rodzinnego dramatu. Wszak utrata dziecka, jego śmierć, ew. zaginięcie jest największym dramatem, jaki można sobie wyobrazić.
Córka bohaterki, Anna zaginęła w lawinie podczas jazdy na nartach. Możecie sobie wyobrazić dramat, ból, który towarzyszy takiemu wydarzeniu? Ja nie.
Pisarce udało się krok po kroku ukazać wszystkie fazy, etapy od tego tragicznego wydarzenia poprzez niedowierzanie, złość, rozpacz i to co było póżniej, a co okazało się całkowitą niespodzianką.Jak się okazało lawina, która pochłonęła Anne zburzyła także nie tylko życie jej najbliższych, ale także wyobrażenie o niej samej. Z każdym kolejnym dniem, tygodniem pojawiają się sekrety, które Anna skrywała przed najbliższymi. Do czego one doprowadzą?
Książkę czyta się doskonale. Jest dobrze napisana, bardzo emocjonalna, chwyta za gardło i sprawia, że niejednokrotnie zaciskając kciuki uronimy kilka łez. Trudno pozostać obojętnym wobec tragedii, która stała się udziałem matki, wobec tego czego si dowiaduje o córce, wobec jej bezwarunkowej miłości. Jestem przekonana, iż Dzień, w którym cię straciłam
poruszy wiele, głównie kobiecych serc. Ta książka to będzie cios emocjonalny przede wszystkim dla każdej matki. Mną Fionnuala Kearney potrząsnęła i to bardzo mocno.
Książka jest bardzo mocna, poruszająca więc przygotujcie sobie zapas chusteczek do ocierania łez.
Wydawnictwo Kobiece po raz kolejny udowodniło, iż wydaje świetne książki dla kobiet.Nic tylko czytać. -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Zaczytana P. w dniu 2018-06-14Recenzja dotyczy produktu typu: książka
1 z 2 osób uznało recenzję za przydatną7 grudnia 2014 roku. Zwykły dzień. Dla jednych nie różni się niczym od wszystkich innych a drugim w ciągu tego jednego dnia potrafi zawalić się cały świat. Jess otrzymuje tego dnia wiadomość, że jej córka Anna wraz z przyjacielem zaginęli po zejściu lawiny. Poukładane życie Jess rozsypuje się jak domek z kart. Musi jednak wziąć się w garść i zaopiekować pięcioletnią wnuczką. Jess nie może pogodzić się ze stratą. Nie ma ciała a ona nie przyjmuje do wiadomości, że szanse na przeżycie Anny są znikome. Wierzy, że jej najukochańsza córka wróci do domu. Anna była dla niej wszystkim. Życie Jess jest puste. Śmierć jej córki okazuje się dopiero początkiem innych tragedii. Lawina, która pochłonęła Annę zdaje się docierać jednak coraz dalej i rozpętuje lawinę tajemnic. Jess zaczyna stopniowo odkrywać sekrety skrywane przez córkę. Ciężko uwierzyć jej w to czego się dowiaduje. Jess sądziła, że na wylot zna swoje dziecko i nie ma ona przed nią tajemnic. Jak się okazuje bardzo grubo się myliła. Tajemnice Anny zaczynają niszczyć nie jedną osobę. Czy Jess odkryje całą prawdę o Annie? Czy będzie potrafiła pogodzić się ze stratą?
Bezwarunkowa miłość. Jess kocha Annę całym sercem. Całe życie wspierała ją w każdym wyborze bez względu na to jakie one były. Łączyła je silna więź i wyjątkowa relacja. Akceptowała ją bezwarunkowo. Córka była dla Jess całym światem. Wydawało jej się, że rozmawiają o wszystkim i nie mają przed sobą żadnych sekretów. Rzeczywistość zweryfikowała jednak jej wyobrażenia i pokazała, że wcale nie znała swojego dziecka. Strata córki jest dla niej niewyobrażalnie ciężkim doświadczeniem. Wydaje jej się, że nigdy nie podniesie się z rozpaczy a jej życie straciło sens. Nie potrafi przyjąć wsparcia od rodziny i znajomych. Theo po zdradzie żony samotnie wychowuje syna. Pragnie wesprzeć Jess w tych trudnych chwilach. Jess pragnie jednak jedynie poznać prawdę i odtrąca bliskie osoby. Przy życiu trzyma ją mała Rose, córeczka Anny. Jess przeżywa ogromny dramat. Czy odkrycie prawdy pozwoli jej pójść naprzód i pogodzić się ze stratą córki?
WOW! przytłoczył mnie ogrom emocji bijący ze stron tej książki. Ogromna strata, ból i cierpienie oraz bolesne tajemnice. Porusza najczulsze struny.Obserwujemy każdy krok przechodzenia żałoby. Od szoku i zaprzeczenia poprzez dezorganizację zachowania i próbę pogodzenia się ze stratą. Nie wyobrażam sobie co musi czuć matka przeżywająca śmierć swojego dziecka. Od samego myślenia w gardle stoi mi gula. Ta historia to prawdziwy wyciskacz łez. Zdruzgotanie i rozpacz tej matki są tak realnie ukazane, że czułam jakbym sama kogoś straciła. Autorka skupia się właśnie na uczuciach, emocjach oraz więziach międzyludzkich i tak sprawnie nimi manewruje, że podziwiam co potrafi zrobić z czytelnikiem.
"Dzień, w którym cię straciłam" to na wskroś przejmujący dramat rodzinny. Kreacja bohaterów to prawdziwe mistrzostwo. Ta historia uświadamia jak ogromny wpływ mamy na życie innych ludzi i jak jedna pochopna decyzja potrafi wywołać lawinę niszczącą życie innych osób. Autorka trafiła tą książką prosto w moje serce, ogromnie mnie wzruszyła. Dopracowana w najdrobniejszym szczególe. Porusza ważne tematy - śmierć, żałoba, tajemnice, bezwarunkowa matczyna miłość. Lektura urzekła mnie pod każdym względem. Jeszcze więcej osób powinno docenić tę książkę. Jest wspaniała! Polecam z całego serca!
[Adres usunięty]
Poruszająca, przepięknie opowiedziana historia o życiu, stracie i więzach, które są niezniszczalne
Czy dla rodzica może być coś bardziej tragicznego i dramatycznego niż strata własnego dziecka? Wszyscy głęboko wierzymy w to, że nigdy nie doświadczymy podobnych zdarzeń, nie każdy jednak ma tyle szczęścia.
Jess, główna bohaterka powieści otrzymuje pewnego dnia telefon, o którym wolałaby zapomnieć. Głos w słuchawce informuje ją, że jej córka Anna, zaginęła podczas zejścia lawiny śnieżnej. Jej świat nagle przestaje istnieć, wszelkie plany, marzenia, cele nie mają już żadnego znaczenia. Kobieta oddałaby wszystko, byleby jej dziecko odnalazło się całe i zdrowe, chociaż jednocześnie ma świadomość, że szanse na to są bardzo niewielkie. Jess stara się nie tracić nadziei, cierpliwie oczekuje wiadomości na temat swojego dziecka, nie może się poddać, musi zająć się wychowaniem swojej wnuczki, która być może już nigdy nie ujrzy swojej mamy. Nie jest to jednak łatwe zadanie.
Kobieta z każdym kolejnym dniem odkrywa jednak coraz więcej dotychczas nieznanych dla siebie szczegółów i tajemnic z życia Anny. Szybko okazuje się, że tak naprawdę nie miała pojęcia o wielu aspektach jej życia. Co może być gorsze od utraty własnego dziecka? Chyba tylko świadomość, że nigdy tak naprawdę się go nie poznało.
"Dzień, w którym cię straciłam" to pozycja z gatunku literatury obyczajowej, która wyzwala w Czytelniku wiele emocji. Podczas lektury odkryjemy wiele intrygujących tajemnic, które miały nigdy nie ujrzeć światła dziennego.
___
Pełna ciepła i emocji. – Hazel Gaynor, autorka książki The Girl Who Came Home
Niewiarygodnie poruszająca, przepięknie utkana powieść, której karty zdają przewracać się same.
– Susan Lewis, autorka książki Dziewczyna, która wróciła
Piękna powieść. Zaciekle intrygujące, emocjonująco i oszałamiająco napisana. Wskażcie mi matkę, która nie będzie potrafiła zidentyfikować się z Jess i płakać razem z nią.
– Amanda Prowse, bestsellerowa autorka powieści dla kobiet
O autorce
Fionnuala Kearney – pisarka irlandzkiego pochodzenia, autorka książki You, me AND other people. Swoją karierę zaczynała od posady agenta nieruchomości, za namową rodziny zaczęła spełniać swoje marzenia o zostaniu pisarką. Lubi pisać o związkach: małżeństwie, relacji: matka i dziecko; rodzeństwie, najlepszych przyjaciółkach. Jest szczęśliwą żoną i matką dwóch dorosłych córek.