“Dlaczego mamusia przeklina?” to kontynuacja perypetii Ellen, bohaterki książki “Dlaczego mamusia pije?”.
Kolejna porcja wspaniałego, ironicznego humoru, który pomaga zachować rozsądek w brutalnej codzienności mamusi.
Ellen przekroczyła niedawno czterdziestkę i na szczęście coraz rzadziej sięga już po kieliszek wina. Problemy jednak wcale nie zniknęły. Przeciwnie, pojawiło się mnóstwo nowych! Ellen rzuciła pracę, jej dzieci wkroczyły w ten nieznośny wiek, kiedy bez przerwy czegoś od niej chcą, a mąż uważa najwyraźniej, że w domu wszystko samo się zrobi. Jedynie szlachetny terrier Judgy potrafi w tym bałaganie zachować stoicki spokój.
Ellen wpada na nowy pomysł na życie! Teraz rozwija skrzydła, pracując dla popularnego technologicznego startupu. I sama nie wie, jak to się stało, że odgrywa w barach wyluzowaną i niezależną singielkę... Postanawia też zabrać swoje pociechy na wakacje. Z początku wydaje się, że wizyta w zabytkowej rezydencji będzie dobrym pomysłem, że obcowanie ze sztuką oderwie jej dzieciaki od smartfonów. Niestety delikatne historyczne przedmioty nie wychodzą cało z kontaktu z żywiołowym dzieckiem płci męskiej...
Czy pamiętacie powieść “Dlaczego mamusia pije. Pamiętnik wyczerpanej mamy”? Jeżeli tak, to z pewnością chętnie sięgniecie po kontynuację losów Ellen, jej rodzinki, przyjaciół i znajomych. Jeżeli nie, nic nie szkodzi. Obie książki gorąco polecamy wszystkim zmęczonym i sfrustrowanym mamuśkom, które chcą zarazić się dystansem do problemów i ironicznym poczuciem humoru. Bo jak inaczej przetrwać ten trudny czas, kiedy dzieciaki są nieznośne, a mąż ma cię w głębokim poważaniu? Jak radzić sobie z natłokiem marzeń i pomysłów na idealne życie, podczas gdy rzeczywistość wylewa ci codziennie na głowę kubeł zimnej wody? I jak nie pogubić się w zeznaniach, gdy przed poznanymi w barze facetami udajemy żądną wrażeń, beztroską i bezdzietną kobietę?
Fragment książki
Poniedziałek, 25 lipca
Pierwszy dzień wakacji. Pewnie mogło być gorzej. Lekkomyślnie oznajmiłam, że uroczo byłoby spędzić urlop w historycznej rezydencji i liznąć trochę historii. Dopiero na miejscu przypomniałam sobie, dlaczego nie korzystam z przywilejów członka National Trust: otóż ich rezydencje są pełne cennych i delikatnych przedmiotów, a cenne i delikatne przedmioty nie najlepiej współgrają z małymi dziećmi, a szczególnie z małymi chłopcami.
Wyobrażałam sobie dziecięce twarzyczki promieniejące ze zdumienia nad wspaniałą przeszłością naszego narodu, a zamiast tego wrzeszczałam na całe gardło Nie dotykać, NIE DOTYKAĆ, DO JASNEJ CHOLERY!, podczas gdy stateczni goście cmokali z dezaprobatą i układali w myślach zarys listu od czytelnika Daily Mail.
Kiedy wreszcie się skończą te wakacje!?
Witajcie w świecie Mamusi
Moje dziecko płci męskiej, Peter, jest połączone jak pępowiną ze swoim iPadem, dziecko płci żeńskiej, Jane, robi wszystko, żeby zarobić fortunę jako lifestylowa influencerka na Instagramie, a ich tatuś jest na niekończącym się wyjeździe do egzotycznych krajów w interesach.
Małżeństwo mamusi przeżywa kryzys, dzieci dziczeją, a dom powoli obrasta pleśnią. Jedynie Judgy, dumny i szlachetny terier, pozostaje niezmiennie lojalny.
W tej sytuacji mamusia odnalazła nową pasję i rozpoczęła pracę dla mega popularnego technologicznego startupu. Nie jest jednak jej jedynym zmartwieniem to, czy w wieku czterdziestu dwóch lat będzie się umiała zgrabnie podnieść z pufy sako. Jakoś tak (przypadkiem) wyszło, że rebrandowała się na samotną balangową dziewczynę, która ciężko pracuje, ostro się bawi i nie musi brać wolnego, gdy zachoruje opiekunka.
Czy mamusi uda się utrzymać fasadę i jednocześnie zachować rodzinę? Czyw pracy nie będzie wyglądała śmiesznie w spodniach do jogi? A co najważniejsze, czy znajdzie wolną chwilkę na duży dżin z tonikiem?
Pewnie nie, motyla noga!
O autorce
Gill Sims to znana i ceniona ilustratorka, ale nie to przede wszystkim przyniosło jej sławę. Jest autorką bardzo popularnego w Wielkiej Brytanii humorystycznego bloga o tematyce parentingowej (czyli rodzicielskiej) “Peter i Jane”. Mieszka w Szkocji wraz z mężem, dziećmi i pewnym niezwykle krnąbrnym terierem, który nieustannie gdzieś się gubi. Gill Sims uwielbia pić wino i marnotrawić czas na serwisach społecznościowych. Na szczęście pozostaje jej go jednak na tyle dużo, że mogła ofiarować nam tę oto rewelacyjną i pełną humoru książkę.